Jesli chodzi o mnie, to jednak dostrzegam dosc istotna roznice miedzy uspieniem, a skatowaniem... Nie wierze, zeby ta niepozorna dziewczyna (w ogole jakas kobieta) mogla okladac tepym narzedziem zywe stworzenie. Nawet jesli wynik sekcji bylby po mysli osob, ktore sie w ta sprawe zaangazowaly, to wcale to nie oznacza, ze to ona musiala zrobic. Ciekawi mnie jeszcze jedno, moze nie w kontekscie tej calej sprawy, ale czy wlasciciel ciezko chorego psa (cierpiacego) ma prawo do tego, zeby do konca walczyc o jego zycie, czy powinien raczej przerwac pasmo bolu i udreki i pozwolic zwierzakowi spokojnie odejsc (zwierzeca eutanazja)?