Jump to content
Dogomania

julia_tub

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

julia_tub's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Witam, jak Pako? Mamy maltańczyka z ZWO... psiak na 15 miesięcy i jest po operacji, która była w ubiegłą środę (7.12.) u prof Galantego. Przypadek naszego Pioruna jest troszkę inny... normalny, 'zdrowy', radosny psiak, którego wszędzie pełno... Nie choruje, jedyne co to od czasu do czasu podkula lewą tylną łapę od 14 tyg. życia - diagnozuje go kliku lekarzy w tym 3 ortopedów, rtg nic nie wykazuje - diagnoza ' taki jego urok' przy tym ma robioną morfologię i biochemię (do rtg była potrzebna narkoza) ... wyniki idealne, jest drobniejszy od przedstawicieli rasy (mimo czteropokoleniowej metryki), jednak kto by się przejmował - taki jego urok. Pod koniec września (pies ma rok) odbieramy psiaka po wakacjach i okazuje się, że nie chce jeść (trochę zawsze wybrzydzał) ma śluzowatą kupę i biegunki. Idę do weta... pies dostaje antybiotyk na nieżyt jelita, który pomaga - problem znika, jednak psiak zaczyna trząść się po jedzeniu o czym informuje weterynarza. Stwierdzają, że może mi zimno bo zmiana pogody itp. Tak przychodzi koniec października, pies żywy jak zawsze, ale drgawki po jedzeniu miewa - idę do weterynarza... taki typ, że się trzęsie.Tydzień później spotkam na spacerze Panią, która mówi że jej psiak jest po operacji ZWO... Okazuje się, że jednym z objawów są drgawki po jedzeniu. Jej psiak miał też inne objawy, nasz nie. Następnego dnia idę do weterynarza i mówię o spotkaniu i że niepokoją mnie te drgawki, pytam o ZWO i słyszę, że nasz pies na pewno tego nie ma, bo za dobrze wygląda, a ma już przecież 14 miesięcy... widzieli nie raz psy z ZWO i Piorun na pewno jest zdrowy. Upieram się i chce mu zrobić badania, dają namiary na usg dopplera. Następnego dnia idę do innego weterynarza i mówię o drgawkach od razu słyszę o ZWO chociaż Pani dr mówi, że mały nie wygląda na chorego, ale kieruje nas na morfologię, próby watrobowe i test stymulacji kwasów... Morfologia, biochemia znowu książkowa - wszystko idealnie prócz testu stymulacji kwasów... Naczczo norma dużo przekroczona (ok.100), po posiłku 150... Mówi, że nie jest w stanie nam pomóc i wysyła nas do Wrocławia na TK lub usg dopplera sądząc, że na pewno jest coś nie w porządku i szkoda u nas chodzić na badania, bo pies mały, więc musi to zrobić ktoś kto ma wprawę w szukaniu patologicznego naczynia. 23.11 jedziemy do Wrocławia - wcześniej telefonicznie upraszam wszystkie badania, bo chcą zrobić najpierw konsultacje, ale Pani na recepcji w końcu się poddaje i pyta lekarza o zgodę, lekarz każe zapisać na amoniak, usg lub TK zależnie od wyniku... Mamy kawał drogi i mało wolnego, żeby kilka razy jeździć. Robią amoniak - w normie ok.37 (norma ok. 70), decydują o TK. Wynik ZWO zewnątrz wątrobowe, naczynie o średnicy ok. 2,7 mm, ale niestety długie, oplata wątrobę. Tłumaczą wyniki, są zdziwieni, że przy takiej wadzie wątroba nie jest w ogóle uszkodzona, amoniak w normie. Wracamy do domu. Na drugi dzieńo idziemy do weterynarza, który mówi, że gdyby jego pies miał ZWO to oddałby go tylko do prof Galantego. Tego samego dnia dzwonię, czytam wyniki prof mówi, że operujemy. Umawiamy termin konsultacji i operacji na za 2 tygodnie... 6.12 jedziemy do Warszawy, oddajemy psa na szpital, za kilka godzin przychodzimy na konsultację prof z anestezjologiem tłumaczą nam przebieg operacji... Prof rysuje na kartce jak wg niego wygląda układ naczyń ponieważ w TK opisali, że naczynie nie ma w ogóle prawidłowego połączenia (na tym etapie mam już dość, niewiele rozumiem, czuje że niedługo się popłaczę) prof tłumaczy, że to raczej niemożliwe, bo nigdy czegoś takiego nie widział, a pies jest mały i mogli nie zobaczyć ten żyły... Jak otworzy psa to sprawdzi wszystko, mamy być pod telefonem jakby było trzeba podjąć jakieś decyzje..., a jak nie to zadzwonią koło 19/20 po operacji. Ciągle sprawdzam telefon, a kiedy po 20 dzwoni nie mam siły go odebrać i oddaję M. Informują, że operacja się udała - co prawda pies się jeszcze nie wybudził, ale ma prawidłowe odruchy - udało im się zamknąć patologiczne naczynie i przywrócić prawidłowy obieg krwi. Zadzwonią następnego dnia koło 10 i poinformują o stanie psa i kiedy możemy go odebrać. Dzwonią, żeby przyjechać między 16 a 19.30. Pies je i wszystko ok. Odbieramy psiaka. Po operacji zachowuje się jakby nic mu nie robili. Z soboty na niedzielę ma lekkie załamanie i w nocy jedziemy do kliniki (u nas), żeby dali mu coś przeciwbólowego (pierwszy raz od operacji), oczywiście dostaje antybiotyk i laktulozę. Od rana w niedzielę psiak żywotny, musimy go hamować troszkę, żeby nic nie zepsuł. Rana goi się idealnie, nic nie cieknie. W sobotę musimy jechać na ściągnięcie szwów, a za 3-4 miesiące kontrolne usg. Także pozornie zdrowy pies...
  2. Witam, wiecie co u Jogusia? Wiem, że trochę czasu minęło, ale mam maltańczyka z ZWO i trafiłam przypadkiem na wątek malucha. Jestem ciekawa jak sobie radzi. Nasz operację miał w ubiegłą środę (u prof. Galantego) i teraz odpoczywa, chociaż ciężko go zatrzymać.
  3. Witam, wiecie co u Jogusia? Wiem, że trochę czasu minęło, ale mam maltańczyka z ZWO i trafiłam przypadkiem na wątek malucha. Jestem ciekawa jak sobie radzi. Nasz operację miał w ubiegłą środę (u prof. Galantego) i teraz odpoczywa, chociaż ciężko go zatrzymać.
×
×
  • Create New...