Jump to content
Dogomania

zanatom

Members
  • Posts

    10
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by zanatom

  1. Witam, u nas niestety przerzuty, których sie obawialiśmy najbardziej - na płuca, dzisiaj RTG potwierdziło diagnozę. Teraz juz tylko opieka paliatywna, przez ostatni tydzień Gandzia wyraźnie słabsza, mało się rusza, raz zasłabła. Leki rozkurczowe i przeciwzapalne poprawiły jej zdecydowanie komfort. Poczałkowo myśleliśmy że odzywa sie wątroba, trzustka lub nerki, ale tutaj mimo, że od dawna nie najlepiej, to finalnie bez większych zmian. Niestety płuca z licznymi naciekami. Będziemy sie starac zapewnic jej jak najlepsze warunki. Od operacji minął rok i 3 miesiące i pomimo tego ze za każdym razem idąc do wet zastanawialiśmy sie czy nie bedzie to juz wlasnie taka informacja to nie zmienilibyśmy decyzji. 3mamy kciuki za inne psiaki.
  2. witamy z Gandzia w nowym roku, od operacji minie za chwile rok, ostatnie 4 miesiace bardzo spokojne i stabilne, w miedzyczasie wprawdzie byla przygoda z pecherzem i z tarczyca ale to drobne tematy, Gandzia zaczyna 14 rok co jak na amstaffa jest nie lada wyczynem... operacji nie zalujemy, duzo przygod po drodze, kilka nerwowych sutuacji ale sunia jest z nami kolejny rok, ostatnio wprwadzie zaczyna dawac o sobie znac przerzut na wezly ktory juz jest wielkosci piesci, ale nie poddajemy sie. Pozostale narzady bez zmian. Wet po operacji i wynikach histopatologii mowil max 3 miesiace, sama operacja byla na 50/50 szans a za chwile minie rok, ryzykujcie warto!
  3. Gandzia cały czas jest jeszcze z nami, było trochę stresu przez ostatnie tygodnie, ale obecnie sytuacja jest w miarę stabilna - ostatnimi czasy ma jeszcze nawet ochotę na wygłupy :).
  4. Witamy u nas sie ostatnio nieco pogorszyło, we poniedziałek zaczęły się sporadyczne wymioty zółcią i trawą, którą ostatnio co rusz podjadała (najprawdopodobniej mdliło ja od tabletek i dlatego próbowala jeść trawę, która zaległa jej w żołądku i doprowadziła do zapalenia), w środę rano biegunka krwotoczna i omdlenia. W środe już się z nia żegnaliśmy bo była bardzo słaba, ale USG i wet przekonał nas, że to nie powinna być choroba która spowoduje jej odejście, dziś już niedziela i dzielnie walczy dalej, wymioty ustały, stolec też się uformował, dostaje dożylnie płyny i ranigast (ok 8h dziennie na kroplówkach), plus leki przeciwkrwotoczne, antybiotyk i przeciwbólowe, czekamy aż żołądek się całkowicie uspokoi, żeby mogła zacząć zażywać silniejsze przeciwbólowe, bo ból stawów jej teraz chyba najbardziej doskwiera. Do jedzenia karma low fat plus kleik ryżowy (sam ryz rozgotowany) i od dzisiaj możemy włączyć siemie lniane. Poza tym chętnie już sama je i pije i wychodzi na spacer. Widać, że mala jest twarda i się nie poddaje, chociaż my powoli już przestajemy sie łudzić. Od operacji minęło dokładnie 3 miesiące, od diagnozy, że to co wycięliśmy jest złośliwe (Hemangiosarcoma - statystyka 80% guzów sledziony) ponad 2, że z przerzutami na węzły chłonne 1,5 miesiąca. Statystycznie pies po wycięciu takiego guza żyje 3 miesiące, jeśli ma celowaną chemię może kolejne 3 do 6 - my jednak nie chcemy próbować chemii bo naszym zdaniem to tylko przedłuży męczenie, sama chemia jest mocno wymagająca, jesli nie byłoby przerzutów i pies byłby troche młodszy to może byśmy próbowali obecnie chcemy już tylko zapewnić jej jak największy komfort. Trzymamy kciuki za wszystkie pozostałe waleczne psiaki.
  5. Witamy, USG pokazało dwa kolejne guzy w pachwinach, przyczyna kulenia na łapkę to również ucisk spowodowany przez guz. W ciagu miesiąca urósł niewiele, co nie zmienia faktu ze choroba się rozprzestrzenia :/ przez ponad tydzień musieliśmy podawać Tramal 100 mg w ilosci 1,5 tab. dziennie. Obecnie wróciliśmy do Cimalgex dostaje 40 mg i sporadycznie Tramal 25 mg kiedy widzielimy ze nie jest najlepiej. Ma apetyty chetnie wychodzi na spacer, omdleń brak, ale to już tylko taka opieka paliatywna....
  6. Witamy, dzieki za zainteresownie. Gandzia na razie się trzyma :). Od ostatniego opisanego razu nie było omdleń, ale też trzymamy ją krótko na smyczy w czasie spaceru nie pozwalamy za bardzo na bieganie, skakanie, czasem coś podbiegnie ale juz sama sie kontroluje zwalnia i łapie rownowagę. Na razie wygląda na to ze leki pomogły. Co drugi dzien mamy wizyty kontrolne. W tym tygodniu odstawiliśmy heparynę i zastrzyki przeciwbólowe. Obecnie dodatkowo jest na Vetmedinie 0,5 tabletki i Cimalgex 30mg 1,5 tabletki dziennie. Poza tym pozostałe leki bez zmian: Nospa 40 2tab., CardioForce 1tab, NTS 2tab, Hepatikrill 2tab. Sylimarol 1tab. Z pozytywnych rzeczy brzuch miękki, brak oznak bólu przy badaniu palpacyjnym, co praktycznie sie nie zdarzało od jakiegos pół roku - najprawdopodobniej skutek odstawienia w ogóle suchej karmy (Royal Hepatic), obecnie je tylko miękkie z puszki - Convalescence i Intenstinal (Royal Canin) - do 1,5 puszki dziennie. Apetyt ma, czasem tez ma ochote sie pobawić. Z negatywnych dzisiaj zaczeła kuleć na łapkę, ale mamy nadzieję, że to chwilowe i nie bedzie postepować, oby. W środe za tydzien zaplanowe kontrolne badanie USG, zobaczymy czy guz rośnie, no i czekamy jak ogólnie zreaguje układ krwionośny po odstawieniu heparyny, czy omdlenia wrócą. Sciskamy wszystkich.
  7. U nas w międzyczasie klika podejrzeń dotyczących omdleń, które się nasiliły (badania: mocz, krew, RTG, USG, doppler): - zatorowość - po usunieciu sledziony moze wystapic problem z krzepliwością krwi, Gandzia dostaje heparyne, troche sie poprawiło - arytmia serca - pojawia się bardzo wysokie tetno ponad 150/min - przerzuty na inne organy - podejrzenie na serca Ostatecznie dzisiaj zdiagnozowano guz w pachwinie, zaraz przy tętnicy, już 3 cm który najprawdopodobniej uciska na tetnice przy wzmożonym ruchu i odcina krążenie, stad omdlenia. Z obrazu USG infromacja ze raczej nie wyglada na naczynio-miesnika jest mocno odseparowany, idealny do usunięcia. Na ten moment ustalamy co dalej, raczej nie bedziemy ponownie operowac, ze wzgledu na slabe serce jest duze prawdopodobieństwo ze sie nie wybudzi z narkozy :/ Zalecenie to: - ograniczenie ruchu do minimum, tylko spacer, żadnego biegania - leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i rozkurczowe - dalej podawana jest heparyna na rozrzedzenie krwi - pozostałe leki bez zmian utrzymane No nic walczymy dalej.
  8. Współczuje i też powoli zaczynamy się z tym liczyć..., ale na taką sytuacje nie da się być przygotowanym.
  9. Witam, bardzo sie ciesze ze w poszukiwnaiu informacji na temat usuniecia sledziony trafilam na to forum :). Dziekuje wszystkim za informacje którymi sie podzielili, były bardzo przydatne. Mam nadzieje ze i nasza historia w przypadku podobnej diagnozy pozwoli komuś zdecydować o dalszych losach swojego pupila. Gandzia, amstaf lat 13, 20kg, po przebyciu już wielu róznych chorób i operacji (usunięcie sutków, operacja ucha, sterylizacja itp) pod stałą opieka lekarza. Od ok 3 lat leczona na watrobę, podwyższone parametry - głównie Zentonill 400 mg. Ok 2 lata temu przy kontrolnym badaniu USG stwierdzona powiększona sledziona ze zmianami, wykonalismy biopsje sledziony wyszła ok. W pazdzierniku tego roku, przy okazji problemów z uchem, czestych wizyt u wet i tego ze była taka trochę apatyczna zrobilismy ponownie kontrolne USG zdiagnozowano zapalenie watroby, trzustki, woreczka, zapachne przewody żólciowe i mały guz na zdecydowanie powiekszonej sledzionie 1x1cm. Dostała leki, antybiotyk, rozkuroczwe, wlewy itp. ogólnie stan sie poprawił. Kolejne usg było juz zdecydowanie lepsze a brzuch miekki, guz bez zmian. Od tego momentu pozostaje tylko i wylacznie na specjalistycznym jedzeniu na zmianę hepatic royal canin i i/d gastro - puszki i sucha karma, czasem chudy biały ser. Nie dostaje absolutnie niczego innego, dostalismy zakaz gotowania kurczaka, ryb, tunczyka z puszki czy czegokolwiek co mzoe miec jakies konserwanty. W lutym przed feriami postanowislimy wykonac ponownie USG, wyjeżdzalismy, a pies miał zostac pod opieką rodziców., chceilismy byc pewni ze wszystko jest ok. I niestety guz miał juz 3x3, dostalismy informacje i 3 wyjścia: - decydujemy sie na operacje asap na drugi dzien i wycinamy guz co moze powodować a) guz mógł juz dac przerzuty i niestety nie ma sensu już psa wybudzać chyba ze sie uprzemy, ale wtedy to i tak będzie jednoznaczne maxymalnie klika tygodni b) guz nie dał przerzutów ale pies moze się nie wybudzić (przy poprzednich operacjach były z tym problemy) -w końcu ma 13 lat c) wytniemy guz i bedzie po sprawie - nie wycinamy guza ale moze w kazdej chwili pęknąć, rozlać się i wtedy szanse na odratowanie drastycznie maleją - nie wycinamy guza i pies moze jeszcze zyc normalnie przez jakis czas nawet do 2 lat Wet rekomedował wycięcie, ale decyzja należała do nas. Idąc za tym co wyczytalismy w internecie, poprosilismy jeszcze o sprawdzenie serca, czy na pewno wytrzyma operacje, badania wyszły ok i zdecydowaliśmy się na zabieg. Decyzja okazała się właściwa, Gandzia po kilku cięzkich dniach (głównie natury psychicznej - czy wszytsko sie uda) doszła do siebie i wykazywała sie witalnością szczeniaka, widać było, że czuje sie dużo lepiej, stała sie bardzo ruchliwa chetniej jadła. Pierwsza noc spedziła z nami w szpitalu, przez pięc dni po zabiegu jezdzilismy z nia co dzien na kroplówkę która trwała mniej wiecej 4-5h, zastrzyki (raz wymiotowała w drugiej dobie), przeciwbólowe itp. Zabieg wykonany był szwami których nie tzreba było zdejmować, a rana zabliźniała się bez problemu, po 7 dniach pozostała juz tylko blizna. Brzuch był miękki nie odczuwała zadnego dykomfortu nawet przy ucisku i stan psa o niebo lepszy. W czasie do 3 dni po operacji dostawała wyłącznie pokarm royala - puszki convalescence zmieszane z wodą. Wypróżniała się normalnie bez problemu. Niestety histopatologia guza wskazała że to był naczyniomięśniak, więc z założenia da nam przerzuty, w czasie operacji vet obejrzał watrobę, trzustkę przeczyscił przewody nie stwierdził przerzytów, więc pozostaje obserwować i czekać. Gandzia dostaje teraz NTS immunactive 2x, CardioForte 1x, Hepatikrill 2x i Sylimarol 1x. Ostatnie USG i znowu nieco twardy brzuch (1,5 miesiąca po zabiegu) wykonane w tym tygodniu plus badania krwii pokazały ponownie zapalenie trzustki i pogorszenie enzymów watrobowych, więc został wlączony antybiotyk i leki rozkurczowe w tym NoSpa 40 mg 3 x na dobę. Ostatnio pojawiły się kolejne objawy, dużo więcej pije i dwa razy zemdlała na spacerze na ok 1 minutę. Serce w porządku, więc obecnie sprawdzamy pod katem wątroby - amoniak plus mocz ogólnie, wyniki pewnie będa w przyszłym tygodniu. Trzymajcie kciuki. Obecnie dużo śpi i wypoczywa, ale nie ma problemów z apetytem, przynosi swoja zabawkę itp. Trzymamy za nia kciuki bo jak na swoj wiek jest bardzo witalna. Decyzja o operacji w naszym przypadku okazała się właściwa, pomimo wieku psa i wielu chorób ktore mu towarzysza, widać, że poczuła się duzo lepiej. Trzeba jednak liczyć się z wydatkami, leki, zastrzyki, wizyty, kroplówki, karma, od poczatku roku wydalismy ok 5k. Na prawde to forum duzo mi pomogło, jesli macie jakieś pytania szczegółowe dajcie znać również postaram się opisać bardziej szczególowo co i jak. Wiemy, że nie przedłuzymy jej juz życia, nie wiadomo o ile, ale póki widzimy, że sama chce żyć staramy się jej pomóc. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję.
×
×
  • Create New...