Jump to content
Dogomania

wikaa1507

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by wikaa1507

  1. Nie wiem czy komuś to pomoże, ale myślę że warto napisać. Jest badanie, które można wykonać w niemieckim laboratorium IDEXX a parametr SDMA, który pozwala ocenić subkliniczne uszkodzenie nerek, w momencie kiedy jeszcze kreatynina, mocznik i badania moczu są bez zarzutu, te badanie wykrywa czy coś się dzieje z nerkami. Wyniki tego badania pokazują uszkodzenie nerek juz w 25 %, wiec pomaga w wylapaniu problemu w takiej fazie, kiedy jest duża szansa na ratunek. Laboratorium ma swoją stronę w języku polskim :)
  2. Witam wszystkich, Chciałabym wam opowiedzieć historie moją i mojej suni, z którą na szczęście przeszłam już przez Nerki i się udało! Mam nadzieję że będzie to pocieszenie i motywacja do walki dla Was i Waszych kochanych ogonków. U mnie wszystko zaczęło się kilka dni po tym jak Marii trafiła do mnie do domu. We wtorek musiałam pożegnać swojego małego, cudownego Amalka, który mimo wady serca i zupełnej ślepoty żył ze mną 19 lat. Już w niedzielę do domu trafiła mała 4-miesięczna Amstaffka. Po kilku dniach na macie zauważyłam siuśki z krwią, poleciałam do weta, z badan moczu wyszło zapalenie pęcherza, jedna z dnia na dzień było coraz gorzej, na drugi dzień wymioty, zmiana antybiotyku, ponowne wymioty, biegunka i brak apetytu. Po 3 dniach wyniki krwi... Kreatynian przy 590 przy normie 139, mocznik 33 przy normie 9! Byłam załamana, tego samego dni na kroplówki, karma nerkowa i diagnoza- trzeba się przygotować na kolejne pożegnanie, nie życzę nikomu tego uczucia. Po 3 dniach minimalna poprawa, w międzyczasie mała wyglądała tragicznie, sama skora i kości, siusiała na potęgę, pod siebie, nie kontrolując tego. Kolejne badanie, kreatynina wróciła do normy ale na samej granicy, mocznik nadal kosmiczny, anemia, fosfor w ilościach kosmicznych. Trafiłam na konsultację do jednego z lepszych wet. w Szczecinie, niestety ta sama diagnoza i wyrok, po drodze wydzwanianie po całej Polsce. Byłam załamana, cieszyłam się z każdego małego chrupka którego Mańka zjadła. W ten sam dzień wybłagałam wizytę u mojego, sprawdzonego, najlepszego weta pod słońcem! Pierwszy Wet, który powiedział że ratujemy ją do końca, że się nie poddajemy. Dr. Wróbel podjął bardzo ryzykowną walkę, podał bardzo sile antybiotyki, które mogły zahamować rozwój, oraz bardzo negatywnie wpłynąć na kości. Codziennie sunia była płukana dożylnie, 2 razy dziennie antybiotyki, dodatki ograniczające fosfor. Po kilku dniach kolejne badania i stal się cud. Wyniki w normie, nie mogłam w to uwierzyć bo od pierwszych badań minęły ponad 2 tygodnie i szanse były praktyczni zerowe. Sunia nadal dostawała antybiotyk, i kroplówki, badania krwi robiłam co 3 dni. W międzyczasie przeszła zapalenie pęcherz, alergia pokarmowa. Teraz jesteśmy pod stalą kontrolą lekarz, oczywiście moje przewrażliwienie jest takie, że jak mała za długo śpi to biegnę do weta, oczywiście robię mimo wszystko regularnie krew i mocz, ale mała żyje a co najważniejsze jest zdrowa! Była to ostra niewydolność, która wyglądała jak przewlekła ze względu na czas trwania lub wada genetyczna. Wczoraj po 4 miesiącach po tym koszmarze byłam na kolejnej kontroli, i Marii jest zdrowa, więc nie poddawajcie się i walczcie do końca!
×
×
  • Create New...