Jump to content
Dogomania

fleuri

Members
  • Posts

    6
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

fleuri's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Witam, Mam psa ze schroniska, psa który wcześniej był bezdomny. Jest starszą suką, bez cienia agresji, bardzo mądrą, kochająca ludzi. Mam jednak ogromny problem z wychowywaniem jej, a raczej znalezienie sposobu na nią. Próbowałam już wszystkiego, metod pozytywnych, awersyjnych, mieszanych, próbowałam dopasowywać wszystko pod nią i modyfikować, byle złapać z nią kontakt. Tak więc, suka jest bardzo mądra, komend uczy się w mig, choć na początku miała z tym problem; zaraz się rozpraszała, nie miała motywacji, nudziła się, itd. Jednak udało mi się jej pokazać, że to fajne, i okazało się też, że proste i wszystko przyswaja teraz w mig i chce to robić. Jednak tak jest tylko w domu, gdzie psa nic nie rozprasza. Problem pojawia się na dworze, gdzie jest w swoim świecie. Ona jest starsza, była bezdomna, zachowuje się jakby na dworze "ogarniała co się dzieje" i nie potrzebowała żadnej pomocy ze strony człowieka. Całkiem inaczej niż w domu, gdzie czuje się lekko nieswojo i jest potulnym pieskiem, wpatrzonym we mnie. Na dworze jest pewna siebie, pilnuje się, ale wyegzekwowanie od niej czegokolwiek, często kończy się fiaskiem. Zwyczajnie ignoruje, ma inne pomysły na to, woli zrobić po swojemu. Chciałabym nauczyć jej jakieś "sterowności", dogadać się, żeby mogła hasać wtedy kiedy trzeba, a kiedy trzeba np zatrzymać się przed samochodem na komendę. Moim ideałem jest pies, który potrafi iść przy nodze (mam na myśli, blisko człowieka, w skupieniu na nim) bez smyczy, kiedy np przechodzimy przez ulicę, a kiedy jest pole i dzikość hasać, a np w parku w mieście być też bardziej sterownym. Wiem, że to trudna sztuka, tym bardziej z psem starszym, który ma swoje nawyki, ale może coś podpowiecie. Póki co jest problem z przywołaniem, woli np zatrzymać się i poczekać na mnie, bo jakby nie opłaca jej się przychodzić, skoro jest u siebie, jest puszczona, jest w "domu", po co ma przychodzić do mnie. Dodam, że zabawki jej wgl nie interesują, nagradzanie smakołykami czasem tak, ale największe szczęście jest wtedy, kiedy dam jej spokój Jednak to nie jest mój największy problem. Otóż suka była najwidoczniej kiedyś bita i jest też bardzo miękka psychicznie, dlatego nie wiem za bardzo jak ją karać za złe zachowania. Oczywiście nie mam zamiaru jej bić, najchętniej wgl nie podnosiłabym głosu, ale czasem jej reakcje mnie po prostu roznoszą na łopatki. Np sytuacja - wołam ją, nie reaguje, podnoszę głos, nie reaguje, idę w jej kierunku, szybkim, zdecydowanym krokiem, żeby zapiąć ją na smycz - pies się kuli, jakby miał dostać cios, totalnie się zamyka w sobie, i zaczyna zachowywać jak skatowany piesek; uszy po sobie, spowolniony ruch, idzie przy nodze, ale wiem że robi to tylko dlatego, bo się boi. Potem puszczam ją i jest to samo, w sensie dalej negatywne zachowanie i brak możliwości skontrowania tego. W domu są goście, pies jest podekscytowany, chcę żeby się uspokoiła, mówię jej na miejsce (zna dobrze tę komendę), zerka na mnie, ale nie chce posłuchać, powtarzam głośniej, a ona już zaczyna się stresować. Najgorsze jest to, że ja wiem, że ona potrafi to zrobić, wie czego od niej wymagam (bo czasem posłucha, czasem nie), ale zwyczajnie nie chce, a wyegzekwowanie u niej tego w jakikolwiek sposób, rodzi stres. Mój partner, który też ręki na psa nie podniesie, ale potrafi się zdenerwować, i np krzyknąć na nią, sprawia że pies się go słucha, ale robi to z przymusu. Ja chciałabym potrafić ją zmotywować, żeby chciała to wszystko robić dla nas, a nie musiała, a tym bardziej, żeby nie robiła tego ze strachu, czy jakichkolwiek obaw, że ją skrzywdzimy. Teraz zostawiłam ich samych na tydzień, to ponoć pies słuchał się, bez konieczności podnoszenia glosu. Jednak jak wróciłam, była sytuacja następująca - pies puszczony, przechodzimy przez park, który przecina ulica, partner mówi "stoj" do psa przed ulicą, ona zatrzymuje się, a zaraz rusza dalej, bo jest podekscytowana i woli iść, niż czekać, partner powtarza głośniej "stój!", suka natychmiast przyjmuje postawę obronną i chowa się za mnie, choć totalnie nie ma takiej potrzeby. Czasem mamy wrażenie, że ten jej "strach", jest tylko sposobem na uniknięcie tego, czego od niej wymagamy. Nie mam pojęcia już jak z nią rozmawiać. Dodam, że w całości pozytywne metody, klikanie i smaczki nie działają, bo to jest pies, który woli zająć się sam sobą, niż pracować dla człowieka. I ja to przyjmuje i akceptuje, ale są momenty, kiedy musi skupić się na właścicielu. Jak to zrobić bez smaczków i zabawek, które nie są tak istotne dla niej. Oczywiście dodam, że nagradzamy ją obficie, za każde pozytywne zachowanie - głaski, smaczki, radość, pochwały, wszystko jest. I chcemy jej dać na maxa swobody, bo widocznie jest to pies, który tego potrzebuje, niezależny, który potrafi poradzić sobie sam, tzn oczywiście problem rodzi się wtedy, kiedy pojawiają się samochody, agresywne psy, i wtedy powinna polegać na nas. Może ktoś skomentuje i pomoże nam ogarnąć temat. Pozdrawiam!
  2. Dzięki za odpowiedź! Ale wnioskując, uważasz, że dobermany jako rasa, mają problem ze zrownoważeniem, co prowadzi do nieufności/agresji? Mogłabyś coś więcej napisać o tym, i o tych psach? :) Bardzo mnie to ciekawi, a podejrzewam, że na pewno więcej o dobermanach wiesz, niż ja na ten moment :) Inne cechy wydają mi się idealne, siła, atletyczność, chęć do robienia czegoś z człowiekiem, ale fakt, to musi być pies, z którym można wyjść do ludzi
  3. Moja suka jest nadaktywna, potrzebuje długich spacerów i pracy psychicznej. Zaraz po adopcji uczęszczałyśmy do trenera, ponieważ przyniosła razem ze sobą wiele niepożądanych naywków, które trzeba było odkręcać :) Ja nie jestem trenerem i nie mam ogromnego doświadczenia, dlatego też nie biorę się za takie rasy jak np malinois, choć wzbudza we mnie podziw ta rasa, to wiem, że zwyczajnie nie dałabym sobie rady i nie biorę jej nawet pod uwagę. Mimo tego znam swoje cechy charakteru i wiem, że np o wiele łatwiej i jakoś naturalniej dogaduje się z psem, który jest psem jednego pana, do innych jest raczej nieufny, ale nielękliwy, wręcz ma wiele odwagi w sobie i ciężko go zgasić. Nie interesują mnie psy typu retrievery, dające się pokroić przez wszystkich, za kawałek smakołyka, czy sheltie, które z natury są dość delikatne i spanikowane. Powtarzam, że zdaję sobie sprawę z tego, że większość zależy od prawidłowej socjalizacji i czasu spędzonego z psem, na aktywnościach i szkoleniu. Ale to chyba dobrze, że szukam rasy, która będzie przede wszystkim usposobieniem podpasowana do mnie. Co jak co, ale z tym psem będę spędzała życie, chcę żebyśmy choć trochę nadawali na tych samych falach. Może przesadziłam, powtarzając tę "twardą psychikę" kilka razy, chodziło bardziej o to, żeby to nie był pies przewrażliwiony, delikatny, domagający się miłości od całego świata, taki w stylu kochaj mnie, kochaj, mimo tego, że widzę Cię pierwszy raz w życiu, musisz mnie kochać :) Myślę, że mogę podjąć ryzyko, jakim są ewentualne problemy w wychowaniu psa bardziej wymagającego, ale to dla mnie lepsze, niż decydowanie się na psa z łatką "łatwy w ułożeniu", ale przy tym wcale nie pasującego do mojej osoby. Mimo wszystko, jeszcze ogrom czasu do podejmowania ewentualnych decyzji, więc spokojnie :) I dziękuje za informację o ONach
  4. Nie mam pojęcia czemu wysłało się dwa razy... BOSy są ponoć miękkie i nieśmiałe, więc niestety odpadają. Rhodesian za to niezależny. O chodskym nie mam pojęcia. Idealny pies moim zdaniem powinien mieć dość twardą psychikę, ale przy tym chęć do nauki i szybkość, aktywność. Z jednej strony ciężko go złamać, z drugiej CHCE pracować z człowiekiem, nie trzeba go o to prosić. Dlatego np chyba wszystkie pierwotne odpadają, choć pierwsza cecha u nich się zgadza :) Wilczak świetny pies, ale też myślę, że to taki pierwotniak zajęty swoimi sprawami. Hmmm sama nie wiem :) Pewnie skończy się na mieszańcu z adopcji :)
  5. Witam, zastanawiam się jaka rasa byłaby odpowiednia dla mnie :) Mam 22 lata, od maleńkości interesuje się psami, w tym momencie mam dwa kundle w podeszłym wieku, jeden z nich to pies z adopcji, wieczny wulkan energii, który nauczył mnie bardzo wiele w temacie wychowania psów. I mimo tego, że uwielbiam tego psa i w tym momencie dogadujemy się bez słów, to wiem, że w przyszłości będę szukać osobnika o innej psychice. Moja suka jest bardzo niezależna w działaniu, a przy tym bardzo wrażliwa na wszelkie bodźce skierowane od opiekuna. Trzeba mieć przy niej stoickie nerwy, ponieważ każdy np. groźniej brzmiący ton, powoduje zamknięcie się w sobie i zachowanie w stylu „przepraszam, że żyję”, a przy tym totalną rezygnację ze współpracy. A ja niestety jestem osobą, która lubi sobie krzyknąć, lub „warknąć”, choć agresji żadnej wobec zwierząt nie popieram, i nawet typowo awersyjne metody szkolenia psów, nie są dla mnie. Mimo tego lepiej mi się dogadać z psem twardszym psychicznie. Ale też chętnym do współpracy, inteligentnym, lubiącym pracę z człowiekiem. Musi być aktywny, ponieważ uwielbiam chodzić z psem po górach, poza tym canicross, bikejoring czy inne sporty zaprzęgowe, to coś zdecydowanie dla mnie :) Moja suka uwielbia góry, ciągnie mnie jak szalona, a przy tym jest niezmordowana, choć teraz niestety z racji wieku, muszę ją już ograniczać. Inne psie sporty również mogłyby być chętnie brane pod uwagę, choć nie zależy mi na nich w jakimś ogromnym stopniu. Głównie chcę psa, który byłby dla mnie towarzyszem. Najlepiej, jakby był psem jednego pana, wiernym, "wpatrzonym". Byłby zabierany wszędzie, a dużo podróżuję (oczywiście kierując dużą uwagę na wygodę psa). Poza tym chciałabym trochę psa "do tańca i do różańca" :), który chętnie spędzi ze mną aktywny weekend, i będzie mnie zaskakiwał swoją siła i sprawnością, ale też nie chcę psa, któremu trzeba podporządkowywać całe swoje życie i organizować mu więcej zajęć, niż samemu sobie. Mam na myśli takie rasy jak border collie. Oczywiście jestem w stanie dużo czasu spędzać z psem, tak jak pisałam, spędzać go również bardzo aktywnie, ale nie chcę psa pracoholika, którego trzeba zasypywać miliardem bodźców i zadań dziennie Jeżeli chodzi o wygląd, musi być smukły, wszelkie molosy, dogi, staffiki odpadają. Przy tym chciałabym, żeby jego wygląd mógł odstraszyć ewentualnych złoczyńców, choć to też nie jest warunek konieczny :) Na pewno wielkości średniej lub dużej, nie olbrzymiej, ani maleńkiej :) Sierść najlepiej krótsza, ale to również jest do dogadania. Jeżeli chodzi o mnie, aktualnie pracuję, uczę się zaocznie, mieszkam w dużym mieście, ale potrafię zorganizować sobie czas wolny, dużo czasu spędzam w górach. Interesuje mnie np Owczarek Niemiecki, z linii użytkowej, czarny, lub wilczasty :) Jednak widziałam tyle zafiksowanych, agresywnych, trochę jakby odmóżdżonych, wpatrzonych ślepo w piłkę ONków, że trochę mnie to zraża. Mam wrażenie, że byłabym w stanie wychować psa o takim temperamencie, ale z drugiej strony nie wiem, czy one może po prostu takie już nie są :) Albo wyjątkowo ja mam pecha do takich osobników, albo ich właścicieli :) (przepraszam wszystkich właścicieli ONków, to bardzo subiektywne odczucia!) Interesują mnie również dobermany, do nich akurat miałam szczęście, widziałam same zrównoważone osobniki, nie przytłaczające miłością całego świata, ale przy tym łagodne, aktywne i robiące ogromne wrażenie na mnie. Ale to też mogła być kwestia farta :) Intuicja mi mówi, że doberman to taki trochę kuzyn ONa, zresztą szczerze niewiele wiem o tym psach. Wiem, że to w dużej mierze zależne od wychowania, ale nie chciałabym być zmuszona prowadzić psa na kolczatce, szarpać się z nim i nie móc spokojnie wyjść do innych psów, czy ludzi. Dobermany które widziałam nie miały z tym problemu, jednak czytałam również wiele skrajnych opinii o tych psach. W poście na górze wypowiadała się właścicielka, może mogłaby coś podpowiedzieć? :) Jakieś inne propozycje? Może coś komuś przyjdzie na myśl, a ja dostanę jakąś dawkę inspiracji :)
  6. Witam, zastanawiam się jaka rasa byłaby odpowiednia dla mnie :) Mam 22 lata, od maleńkości interesuje się psami, w tym momencie mam dwa kundle w podeszłym wieku, jeden z nich to pies z adopcji, wieczny wulkan energii, który nauczył mnie bardzo wiele w temacie wychowania psów. I mimo tego, że uwielbiam tego psa i w tym momencie dogadujemy się bez słów, to wiem, że w przyszłości będę szukać osobnika o innej psychice. Moja suka jest bardzo niezależna w działaniu, a przy tym bardzo wrażliwa na wszelkie bodźce skierowane od opiekuna. Trzeba mieć przy niej stoickie nerwy, ponieważ każdy np. groźniej brzmiący ton, powoduje zamknięcie się w sobie i zachowanie w stylu „przepraszam, że żyję”, a przy tym totalną rezygnację ze współpracy. A ja niestety jestem osobą, która lubi sobie krzyknąć, lub „warknąć”, choć agresji żadnej wobec zwierząt nie popieram, i nawet typowo awersyjne metody szkolenia psów, nie są dla mnie. Mimo tego lepiej mi się dogadać z psem twardszym psychicznie. Ale też chętnym do współpracy, inteligentnym, lubiącym pracę z człowiekiem. Musi być aktywny, ponieważ uwielbiam chodzić z psem po górach, poza tym canicross, bikejoring czy inne sporty zaprzęgowe, to coś zdecydowanie dla mnie :) Moja suka uwielbia góry, ciągnie mnie jak szalona, a przy tym jest niezmordowana, choć teraz niestety z racji wieku, muszę ją już ograniczać. Inne psie sporty również mogłyby być chętnie brane pod uwagę, choć nie zależy mi na nich w jakimś ogromnym stopniu. Głównie chcę psa, który byłby dla mnie towarzyszem. Najlepiej, jakby był psem jednego pana, wiernym, "wpatrzonym". Byłby zabierany wszędzie, a dużo podróżuję (oczywiście kierując dużą uwagę na wygodę psa). Poza tym chciałabym trochę psa "do tańca i do różańca" :), który chętnie spędzi ze mną aktywny weekend, i będzie mnie zaskakiwał swoją siła i sprawnością, ale też nie chcę psa, któremu trzeba podporządkowywać całe swoje życie i organizować mu więcej zajęć, niż samemu sobie. Mam na myśli takie rasy jak border collie. Oczywiście jestem w stanie dużo czasu spędzać z psem, tak jak pisałam, spędzać go również bardzo aktywnie, ale nie chcę psa pracoholika, którego trzeba zasypywać miliardem bodźców i zadań dziennie Jeżeli chodzi o wygląd, musi być smukły (niekoniecznie drobny), wszelkie molosy, dogi, staffiki odpadają. Przy tym chciałabym, żeby jego wygląd mógł odstraszyć ewentualnych złoczyńców, choć to też nie jest warunek konieczny :) Na pewno wielkości średniej lub dużej, nie olbrzymiej, ani maleńkiej :) Sierść najlepiej krótsza, ale to również jest do dogadania. Jeżeli chodzi o mnie, aktualnie pracuję, uczę się zaocznie, mieszkam w dużym mieście, ale potrafię zorganizować sobie czas wolny, dużo czasu spędzam w górach. Interesuje mnie np Owczarek Niemiecki, z linii użytkowej, czarny, lub wilczasty :) Jednak widziałam tyle zafiksowanych, agresywnych, trochę jakby odmóżdżonych, wpatrzonych ślepo w piłkę ONków, że trochę mnie to zraża. Mam wrażenie, że byłabym w stanie wychować psa o takim temperamencie, ale z drugiej strony nie wiem, czy one może po prostu takie już nie są :) Albo wyjątkowo ja mam pecha do takich osobników, albo ich właścicieli :) (przepraszam wszystkich właścicieli ONków, to bardzo subiektywne odczucia!) Interesują mnie również dobermany, do nich akurat miałam szczęście, widziałam same zrównoważone osobniki, nie przytłaczające miłością całego świata, ale przy tym łagodne, aktywne i robiące ogromne wrażenie na mnie. Ale to też mogła być kwestia farta :) Intuicja mi mówi, że doberman to taki trochę kuzyn ONa, zresztą szczerze niewiele wiem o tym psach. Wiem, że to w dużej mierze zależne od wychowania, ale nie chciałabym być zmuszona prowadzić psa na kolczatce, szarpać się z nim i nie móc spokojnie wyjść do innych psów, czy ludzi. Dobermany które widziałam nie miały z tym problemu, jednak czytałam również wiele skrajnych opinii o tych psach. W poście na górze wypowiadała się właścicielka, może mogłaby coś podpowiedzieć? :) Jakieś inne propozycje? Może coś komuś przyjdzie na myśl, a ja dostanę jakąś dawkę inspiracji :)
×
×
  • Create New...