Jump to content
Dogomania

agorczow

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by agorczow

  1. Z moim psem tez było sporo problemów zaraz po kastracji, był agresywny, ciagle warczał, nie pozwolił sie do siebie zbliżać, warczał na wszystkich i wszystko. Na szczęście cała ta sytuacja minęła po ok tygodniu od momentu kastracji i wszystko wróciło do normy
  2. Po każdej zabawie ja chowam, tak, zeby nie miał do niej dostępu. Przy wciąganiu pies jest bardziej nastawiony i wesoły na zabawę :) uwielbia sie bawić, wczoraj spędził na zabawie ok 50 mint
  3. Tak, tak, mama mu zawsze cos daje kiedy do niej podejdzie :) juz jest znacznie lepiej. Mam nadzieje tylko, ze agresja kiedyś jedynie sie nie nasili. Moj pies ma zaledwie 2,5 roku, jest młodym psiakiem i nie wiem jak bedzie sie zachowywał kiedyś w przyszłości, jeśli będę miała dzieci, bo na razie ich nie akceptuje
  4. Przez te ostatnie 3 miesiace bardzo sie rozbawił, ma ulubiona zabawkę, uwielbia, kiedy ja biorę i sie z nim szarpie. Moj treser mowi, żebym głownie rozwijała zabawy z nim
  5. Nie, od tygodnia nie zdarzyło mu sie w domu ani razu . dalej reaguje gwałtownie na inne psy, pracuje z nim codziennie, i efekty naprawdę widać, wczoraj chętnie podszedł do mojej mamy,a ona nie bała sie go pogłaskać
  6. podjęłam się kastracji głównie dlatego, że mój pies lubił zaznaczać terytorium w każdym kącie domu i był bardzo nadpobudliwy widząc inne psy. Mam nadzieję, że kastracja go trochę uspokoić i może częściowo wyeliminuje agresję w stosunku do moich rodziców i rodzeństwa
  7. Czasem właśnie się pocieszam faktem, że to jednak mały pies. Teraz już sobie dobrze radzę, ale mój pies nie toleruje obcych zupełnie, dzieci tym bardziej. Agresja w stosunku do mnie jest juz znacznie mniejsza, można powiedzieć, że jej nie ma. Wcześniej byłam bardzo bezsilna, pies doprowadzał mnie do łez swoim zachowaniem. Dlatego sięgnęłam po pomoc tresera, który naprawdę bardzo mi pomógł. Jestem w stanie ściągnąć go z jego legowiska, brać na ręcę w każdym momencie :) Jeszcze efektów katrsacji nie widać, ale mam nadzieję, że przyjdą
  8. sadze, ze to naprawdę było efektem przeżycia szoku, bo pies juz wraca do normy, nie ma w nim agresji w stosunku do mnie, chętnie wskakuje na rece i nie pilnuje żadnych rzeczy :) dziękuje za pomoc !
  9. Ręcznika użyłam dzisiaj zaledwie raz na kilka sekund kiedy zauważyłam, ze warczy kiedy go podnoszę z podłogi, chciałam mu pokazać, zE krzywdy mu nim nie zrobię, dlatego zaczęłam go nim delikatnie głaskać, zeby sie uspokoił i pomogło ;) treser był u mnie w domu. Znam dobrze zachowanie mojego psa, poddanie ukazuje w inny sposób, a przewracanie sie na grzbiet oznacza, ze chce więcej pieszczot, bo kiedy przerwałam łasił sie obok moich nóg, chcąc żebym go głaskała. Zreszta moj treser doradzał mi, żebym ćwiczyła z nim głaskanie ręcznikiem jeśli on warczy, aby pokazać mu, ze nie chce go skrzywdzić, a wycieranie łap to nie jest tragedią ;)
  10. A jeśli chciałabym mieć "bachora" z głowy, jak to określiłaś/es to nie robiłabym wszystkiego, zeby polepszyć relacje z psem. Nie szukałbym tresera ( mam dopiero 20 lat i odkładałam jakiś czas pieniądze, zeby opłacić szkolenie, ktore nie jest tanie), pies był agresywny bardzo jeszcze przed szkoleniem, wiec zwyczajnie mogłam go komuś oddać, kto chciałby podjąć sie wychowania, poświęcam mu na tresurę codziennie 1,5 h dziennie i jest juz znacznie lepiej. Nie traktuje psa przedmiotowo i nie zamykam w klatce kiedy mi sie nudzi itd, nie jestem w stanie kontrolować jego ruchów 24 h, a sikanie w nocy jest trochę uciążliwe. Uwazam, ze psem opiekuje sie dobrze. Zabieram go wszędzie ze sobą, gdzie tylko mogę, wiec takie ocenianie jest trochę zbędne
  11. Poza tym to nie było zbyt przyjemne, jeśli pies wstawał w nocy i obsikiwal kanapy. Gdyby protestował piszcząc i szczękajac, wyciagnelabym go. Ma w niej naprawdę dużo wygody, w ciagu dnia przebywa ze mną
  12. Pies w niej tylko śpi, i to nie jest żadna ciasna klatka, tylko ma tyle swobody, ze jest w stanie wyłożyć sie. Zreszta radziłam sie kilku treserów i uważają, ze jest to świetny pomysł. Uważam, ze ocenianie mnie nie znając sytuacji nie jest dobrym pomysłem. Starłam sie oduczyć psa zaznaczania terenu smakołykami, jednak to nie pomogło. Pies nie siedzi w niej w ciagu dnia, bo wtedy jestem wstanie kontrolować jego ruchy
  13. Przed kastracja jej nie bronił i wchodził tam jedynie na noc. A on pokazuje zeby nawet wtedy kiedy koło niego przechodzę, potrafi sie wkurzyć kiedy biorę jego karmę do rak, przed kastracja sie tak nie zachowywał
  14. Mam nadzieje, ze rzeczywiście cjodzi tu o ból, dlatego daje mu spokój, i daje mu jak najwiecej odpoczywać
  15. Owszem, zdaje sobie sprawę z tego, ze nie ma efektów po 5 dniach i wcale nie oczekiwałam, ze bedą tak wcześnie. Chodzi mi tylko o wystąpienie tej niekontrolowanej agresji. Dzisiaj mija 6 dzień od momentu kastracji, pies wydaje sie tryskać energia, na spacerach rwie do do biegu, wiec wydaje mi sie, ze nie odczuwa az takiego dyskomfortu związanego z bólem.
  16. Klatka tu nie jest problemem, ponieważ śpi w niej juz od dłuższego czasu, ze względu na to, ze posikiwał w nocy każdy kat, włącznie z kanapami. Ręcznik służy do wycierania jego i łap po przyjściu ze zewnątrz. Przed tresura nie pozwolił sobie ich wytrzeć, ale z czasem sie przekonał. Super sie dogadywaliśmy przez kastracja, słuchał mnie w miarę, pracuje z nim dopiero od 3 miesięcy, ale sadze, ze szło nam dobrze. A po kastracji wszystko sie zmieniło, myslalam, ze zabieg sprawi, ze pies będzie mniej nadpobudliwy, wiem, ze nie eliminuje agresji, ale nie myslalam, ze ja wywołała...
  17. Klatka tu nie jest problemem, ponieważ śpi w niej juz od dłuższego czasu, ze względu na to, ze posikiwał w nocy każdy kat, włącznie z kanapami. Ręcznik służy do wycierania jego i łap po przyjściu ze zewnątrz. Przed tresura nie pozwolił sobie ich wytrzeć, ale z czasem sie przekonał. Super sie dogadywaliśmy przez kastracja, słuchał mnie w miarę, pracuje z nim dopiero od 3 miesięcy, ale sadze, ze szło nam dobrze. A po kastracji wszystko sie zmieniło, myslalam, ze zabieg sprawi, ze pies będzie mniej nadpobudliwy, wiem, ze nie eliminuje agresji, ale nie myslalam, ze ja wywołała...
  18. Dodatkowo miał problem z tym, ze nie pozwolił mi podejść do swojej klatki, dlatego kazałam mu usiąść ( oczywiscie chodzi w domu z łańcuszkiem, żebym mogła reagować) i wzięłam klatkę do rak, zeby pokazać mu, ze wszystko jest okej i nic nie chce z nią zrobić. Trochę sie uspokoił, bo od razu pi przyjściu z zewnątrz nie leci do niej i mogę juz jej dotykać. Po kastracji miał tez problem ze swoim ręcznikiem, bo kiedy go brałam zaczynał warczeć. Dzisiaj rownież kazałam mu usiąść i wzięłam ręcznik, głaskałam powoli psa, pokazując, ze nie chce zrobić mu krzywdy. Początkowo warczał, ale robiłam wszystko spokojnie, wiec pózniej nawet położył sie na grzbiecie i chciał więcej. Jest juz coraz lepiej, ale wciąż czuje sie niepewnie, ponieważ nie umiem podnieść w psa w taki sposób jak robi to treser i reagować kiedy ugryzie, bo zwyczajnie sie cofam nieświadomie, zamiast zrobić szybka reakcje :/
  19. Ale przed zabiegiem on szanował rownież mnie. Treser mowi ze wszystko tkwi we mnie i problem głownie jest we mnie, bo nie potrafię być stanowcza. Ja sobie z tego zdaje sprawę, ale przed kastracja super sie dogadywaliśmy i chętnie wskakiwał na rece (brałam go jedynie w sytuacjach kiedy to on przychodzil, nie podchodziłam do niego). Codziennie robię z nim treningi, podstawowe komendy (gesty, słowa), potem zabawa, spacer. Staram sie trenować z nim tam, gdzie występuja problemy albo tam, gdzie mogłoby go cos rozproszyć.
  20. Pomocy? Moj maltańczyk przeszedł kastrację 5 dni temu, polecił mi to moj treser ( dodam, ze jeden z lepszych w Polsce), ponieważ moj pies miał problemy z nadpobudliwością i ciągłym podsikiwaniem każdego kata w domu. Dodatkowo pies był agresywny, tzn przy dłuższym głaskaniu przez obcych, bądź nawet kogoś z mojej rodziny ( mamę, tatę, rodzeństwo) zaczynał warczeć. Tylko ja mogłam go brać na ręce, kapać i wycierać łapy bez problemu. Chodzę z nim na tresurę juz ok 4 miesięcy i super sie "dogadywaliśmy"... Niestety po kastracji pies dostał dziwnej przemiany, nie mogę go głaskać, warczy na mnie, wczoraj bez podstawinie podleciał do mnie i chciał mnie ugryź. Upatrzył sobie swoj ręcznik i nie pozwala go w ogole dotykać, pilnuje swojej klatki (transporteru), a kiedy chciałam ja zamknąć, zwyczajnie podleciał do mnie z zębami. Pies nie jest obolały, wychodząc na zewnątrz aż rwie sie do biegu, oczywiście pozostaje na smyczy. Jest chyba bardzo przebiegły, bo przy dzisiejszym spotkaniu z treserem przymilał sie do mnie i do niego, mogłam go wziac bez problemu na ręce i dotykać klatki. Czy kastracja mogła spowodować efekt agresji ? Zaczynam szczerze bać sie własnego psa i nie wiem co robić
×
×
  • Create New...