Jump to content
Dogomania

Asik87

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Asik87's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Cześć, Niestety, operacja mojej suni się nie powiodła, w tym roku mija 3 rocznica :( Pani Olu powiem szczerze gdybym drugi raz miała podjąć tą decyzję to nie wiem czy ryzykowałabym operację. Moja psinka była jeszcze młoda ( 8 lat) a nie przeżyła. Podobno serduszko wysiadło raz w trakcie zabiegu, dało się uratować na chwilę bo następnego dnia już się poddało. Myślę że jeśli Pani pies ma 12 lat może jeszcze gorzej przejść operację, ale to moje subiektywne zdanie.
  2. Moja sunia - 8 letnia Yorkusia - również ma zapadalność tchawicy. Do tej pory było ok chrapoliła tylko wtedy jak było bardzo ciepło, ale po zmianie miejsca na chłodniejsze, chrapanie mijało. Jak biegała dużo to też zaczynała chrumkać ale nie było to dla niej bardzo dużym problemem. Noce przesypiała dobrze. Diagnozę ( ale nie stopień zapadalności) poznaliśmy jak była rocznym pieskiem i wtedy jakoś nawet się tym nie przejęłam ponieważ nie wydawało mi się to na tyle poważne, poza tym ataki były rzadko... wiadomo z biegiem czasu było trochę gorzej ale nie utrudniało jej to bardzo życia. Pierwszy atak po którym już wiedziałam jaka to poważna choroba zdarzył się 2- 3 lata temu. Wtedy to po bardzo stresowej sytuacji dostała silnego ataku i nie umiała przespać spokojnie nocy bo oddychanie było problemem. Tchawica bardzo się zapadła. Wtedy nasz ulubiony lekarz , którego lubię do dzisiaj, wspominał o operacji ale zniechęcał nas ponieważ powiedział że operacja nie do końca może się sprawdzić. Powiedział że lepiej wyleczyć ją farmakologicznie na tyle ile się da. Dostawała przez 3 dni zastrzyki i środki na uspokojenie i było lepiej. Szybko doszła do siebie i było jak kiedyś. Latka mijały i w tegorocznego sylwestra natrafiła się kolejna stresowa sytuacja - mała została sama w domu na sylwestra - atak paniki załatwił jej tchawicę tak że jak przyjechałam w nocy do domu to nie mogłam jej ustawić tak żeby mogła swobodnie oddychać. Kładłam ją na plecy i lekko odchylałam jej głowę bo tylko w takiej pozycji tchawica się rozciągała i lepiej jej się oddychało, ta noc i kolejne po niej były straszne dla niej i dla mnie , chrapała strasznie i tylko w tej jednej pozycji umiała zasnąć na kilka minut. Rano po sylwestrze zapadła decyzja , jedziemy do weta - klinika Weterynaryjna w Gliwicach - była jedyną otwartą w mojej okolicy , wiec pojechaliśmy, ponownie na zastrzyki i tabletki rozkurczowe i anty stresowe, co noc było lepiej ale i tak cały czas czuwałam nad Jeską. Czwartego dnia umówiłam się na konsultację z chirurgiem - za stent i operację zaśpiewali kwotę 2500zł Oo zgorza. Nie dosyć że to to aby zdiagnozować już robili problem bo trzeba uspać psa i sprawdzić w ilu miejscach tchawica jest zapadnięta - koszt 300 zł !!! Pytam się po co psa tyle razy usypiać.... masakra Moja ciocia z Niemiec miała wszystko za jednym uśpieniem!!!! Myślałam że będziemy musieli ją prędzej czy później poddać eutanazji, jeśli progres nie będzie taki szybki jak ostatnio po zastrzykach. Bardzo kocham mojego psa ale taka kasa to jakiś koszmar. Szukaliśmy dalej po całym Śląsku i okazało się że w Zabrzu w klinice Pan Dr wykonuje innego typu operację - 800zł - da się przełknąć, robił już kilkanaście takich zabiegów , które polega na tym że na zewnętrzną ściankę tchawicy przyszywa jakąś sprężynę, która tą tchawice podtrzymuje w właściwej pozycji. Wcześniej w celu zdiagnozowania zrobił małej rentgena ( 60zł) na którym wszystko było widać, w którym miejscu i jak zapadnięta jest tchawica. Zrobienie rentgena w klinice w Gliwicach odradzili od razu , bo na rentgenie jak się od nich dowiedziałam nic nie będzie widać - jakie było moje zdziwienie że jednak widać WSZYSTKO :/ ooj liczą tam tylko zielone serio.... Dlatego jeśli jesteście ze Śląska z takim problemem polecam klinikę na ul Kochanowskiego w Zabrzu , lekarz jest na prawdę profesjonalny i widać że kocha zwierzęta. Mała ma operację za tydzień 22 stycznia. Czy mam obawy - pewnie - to jest operacja , ale wolę działać niż nie robić nic i męczyć psa lekami. Nie chcę już nigdy słyszeć jak mój piesek się dusi , to jest okropne bo nie można mu pomóc ... dlatego operacja to jedyne co wchodzi w grę. Dam znać jak będzie po , trzymajcie kciuki :D
×
×
  • Create New...