Jump to content
Dogomania

MonaLisa8778

New members
  • Posts

    39
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by MonaLisa8778

  1. Pies jest szczęśliwy u nowego właściciela (wieś niedaleko Jakubowa) :)
  2. Generalnie podstawą miała być nieznajomość charakteru psa, ale nie dyskutowałam szczegółowo, bo górna wysokośc mandatu wynosi 250 zł (SM straszyło mnie dużo większą kwotą) i postanowiłam nie zawracać sobie głowy odmową przyjęcia. Tym bardziej, że nie ma 100% pewności wygranej...
  3. Drodzy forumowicze, garść informacji po dzisiejszym spotkaniu z prawnikiem, gdzie pytałam o 2 rzeczy: 1. mandat (przyjąć czy nie) i 2. własność / posiadanie (jestem czy nie). 1. Generalnie za wykroczenie określone w art 77 kw odpowiada każdy kto zwierzę trzyma. Poprzez użycie określenia "trzyma" ustawodawca przesądził, iż nie musi to być osoba będąca właścicielem zwierzęcia. Osobą trzymającą zwierzę jest także ten, kto zobowiązał się do czasowej opieki nad nim, bez względu na to, czy czyni to odpłatnie czy nieodpłatnie. Osobą trzymającą zwierzę jest także właściciel hotelu dla zwierząt, czy właściciel (lub zarządzający) schroniska dla zwierząt. Również osoba, która znalazła cudze zwierzę i trzyma je do czasu odnalezienia właściciela. Wykroczenie z art 77 można popełnić zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie (stosownie do art 5 kw). Ma ono charakter formalny. Dostałam dość obszerny komentarz do art 77 kw z tłumaczeniem poszczególnych jego aspektów i stowarzyszonych regulacji prawnych, ale tylko w formie wydruku, więc nie będę tu wszystkiego przytaczać. Gdyby były jakieś konkretne pytania to odszukam i zacytuję :) Jeśli chodzi o "mój" mandat to zdaniem prawnika znalazłoby się wiele argumentów do obrony przed sądem w przypadku odmówienia przeze mnie jego przyjęcia, ale z uwagi na związane z tym zamieszanie, czas i koszty uznałam, że mandat przyjmę i zapłacę, jeśli SM zdecyduje się taki na mnie nałożyć. Upewniłam się tylko, że przyjęcie takiego mandatu nie spowoduje "przyznania się" do posiadania czy własności, ale najwyraźniej nie ma takiej zależności. 2. W rozumieniu i definicji kc nie jestem ani właścicielem ani posiadaczem tego zwierzaka. Właścicielem znalezionej "rzeczy" (zwierzęta traktowane są jako rzeczy ruchome) mogłabym stać się dopiero przez zasiedzenie, czyli po 3 latach od zdarzenia. Natomiast do stwierdzenia stanu posiadania konieczne jest jednoczesne wystąpienie dwóch przesłanek: fizycznego władania rzeczą oraz manifestowanego zamiaru władania rzeczą dla siebie. Ponoć dając ogłoszenia o szukaniu właściciela psa i domu dla niego wykluczyłam istnienie drugiej przesłanki, więc nie jestem posiadaczem. W przypadku własności zastosowanie mają przepisy kc od 174, a posiadania od 224 i dalej. Zdaniem prawnika powinnam jeszcze dopełnić formalności wynikających z ustawy o ochronie praw zwierząt art 9a, czyli powiadomić SM lub policję o znalezieniu, ale obawiam się, że to zamknie mi drogę szukania psiakowi dobrego domu, bo co jak przyjadą po niego od razu i zabiorą do schroniska...? A może ulokować w schronisku i po prostu dalej szukać? Boję się, że znowu ucieknie (dziś zrobił imponujący podkop :() i naprawdę narozrabia, a wtedy na mandacie się nie skończy...
  4. Prawnik dziś o 15.30 więc najpóźniej jutro rano dam znać co udało się ustalić. Pies ma się dobrze (męża nie ma w tym tygodniu, więc dużo przebywa z nami w domu - jutro wielkie sprzątanie! :)), ale cała rodzina jest zaangażowana w manewry około-furtkowe i są straty w ludziach i sprzęcie... :) PwP - zdjęcia się nie ładują (przerywa w połowie ładowania i już), ale dołączyłam link jak radziłaś, Erica.
  5. Prawnik dziś o 15.30 więc najpóźniej jutro rano dam znać co udało się ustalić. pies ma obrożę z zawieszką ze szczepienia, więc pewnie w ten sposób do mnie dotarli
  6. jak dla mnie to ten artykuł mówi o tym co grozi za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia a nie o tym kto i w jakich okolicznościach staje się posiadaczem...?
  7. jak dla mnie to ten artykuł mówi o tym co grozi za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia a nie o tym kto i w jakich okolicznościach staje się posiadaczem...?
  8. To po ilu miesiącach "przetrzymywania na swoim terenie" staję się "posiadaczem"? Czy może już fakt nakarmienia mnie nim czyni? A może dopiero szczepienie? Dyskutujemy o tym od kilku dni w tą i z powrotem, wiko., ale w wątku nie chodzi o to co czujemy i myślimy w tym temacie, tylko co na ten temat mówi prawo...
  9. Dzięki. Pan twierdzi, że w okolicy jest tylko schronisko Celestynów, już ich zapytałam. A on sam o niczym nie słyszał i nikt się do niego nie zgłaszał w tej sprawie.
  10. To prawda. Na razie pies za mocno nie narozrabiał. Trzeba przyznać, że póki co ma (i my razem z nim) dużo szczęścia w tym swoim "szaleństwie". SM straszy mandatem za bieganie luzem i bez kagańca. Mówią, że pies jest mój, bo przeze mnie zaszczepiony. W rozmowie telefonicznej odmówiłam przyjęcia mandatu, bo nie uważam szczepienia za automatyczne przejęcie własności nad zwierzakiem. Mieli wezwać, ale na razie cisza... Skontaktuję się z TOZ i jakimś najbliższym schroniskiem. Dzięki za radę.
  11. No kurczę wiem. Błąd. Teraz jestem już prawie ekspertem, ale w grudniu... naiwnie myślałam, że zaraz ktoś się zgłosi i będzie happy end. A tę kwestię odpowiedzialności prawnej to możesz oprzeć na jakichś paragrafach, bo tego właśnie szukamy w tym wątku... Dzięki! A w sprawie schronisk, to może nie jest za późno żeby zawiadomić? Co radzicie?
  12. sprawdę to zaczipowanie, ale weterynarz badał go dość dokładnie i miał taki jakby skaner, więc chyba coś bym wiedziała...
  13. Dobry pomysł, ale wolę nie iść tam z pustymi rękami. Na razie nie ma wezwania od SM w skrzynce, a prawnika mam w czwartek. Zobaczymy co wymyśli :)
  14. Niestety nie informowałam schroniska ani gminy. Rozpuściłam wieści o poszukiwaniu właściciela wśród znajomych (dzieciaki pytały też na facebooku). Dałam ogłoszenia na olx i u lokalnego weterynarza, no i ostatnio dodałam wątek na dogo. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że pies będzie u nas tak długo. Nie wyglądał na bezdomnego, myślałam, że szybko pojawi się właściciel... Odpowiadając Toyocie - na pewno nie byliśmy (i nie jesteśmy) przygotowani rodzinnie na takie wyzwanie. Decyzja była bardzo spontaniczna i co za tym idzie zupełnie nieprzemyślana. Zgadzam się, że odpowiedzialność jest i powinna być po mojej stronie i właśnie z pomocą forumowiczów staram się zrozumieć i ogarnąć wszystkie konsekwencje swojej lekkomyślności. Dla usprawiedliwienia dodam, że to mój pierwszy raz, a jak się przygarnia 12 psów (szacun) to na pewno z większą świadomością, odpowiedzialnością i wiedzą w temacie!
  15. To niezły pomysł, dzięki! :) Jak będę u prawnika (czwartek) to spytam o ten zwrot kosztów. Czy Ty zgłaszałaś gdzieś "tymczasowanie" Gacka?
  16. No nie była to taka znowu duża inwestycja, bo w marcu była promocja (poza tym i tak musimy go często "łatać" po jego wyprawach, co swoje kosztuje), więc za namową weterynarza się zdecydowałam. Te jego ucieczki wszystkich nas przyprawiają o palpitację serca (mimo wszystko bardzo się do psiaka przywiązaliśmy) i pewnie zrobiłabym jeszcze parę innych głupot, jeśli byłaby nadzieja na "wyciszenie" go... Rozumiem, że to mi nie pomoże w starciu ze strażą, choć to i tak pewnie jest stracona sprawa... Ale skąd niby straż ma wiedzieć, że jest wykastrowany przeze mnie? Ja im nie powiem :)
  17. Wow! Nareszcie jesteśmy w temacie! Dzięki za tę pouczającą dyskusję, to naprawdę spora wiedza i kilka ciekawych tematów do przekopania. Umówiłam się w tym tygodniu z prawnikiem i spróbuję to wszystko zweryfikować. Dam Wam oczywiście znać, bo może to komuś pomóc w przyszłości. Tytułem wyjaśnienia niektórych pytań z wcześniejszych wpisów: psiak na razie tak naprawdę nie narozrabiał i nikomu nie zrobił krzywdy, po prostu biega gdzie go nogi poniosą i generalnie zachowuje się jak szczeniak, jest bardzo przyjazny i pocieszny, choć wyglądem może faktycznie postraszyć (duży i wilkowaty), jeśli ktoś się boi psów. Stanowi głównie zagrożenie dla siebie i użytkowników dróg, moim zdaniem, co jest oczywiście niemałym problemem... Podstawowe zarzuty SM to pies biegający bez opieki i kagańca. Jak powiedziałam, że nie mój i że nie przyjmę mandatu to powiedzieli, że mój, bo przeze mnie zaszczepiony i że skierują sprawę do sądu. Psa odbierał od nich mój syn, powiedzieli mu, że przyślą do mnie wezwanie... Dziękuję Wam raz jeszcze za wsparcie i serdecznie pozdrawiaM
  18. A jest na to jakiś paragraf? Bo SM właśnie zaszczepieniem tłumaczy wejście w posiadanie - przynajmniej tak próbował mi wmówić jeden ze strażników w ub tyg...
  19. Podoba mi się ten zwrot akcji, ale co ze szczepieniem i posiadaniem? Na zaświadczeniu o szczepieniu figuruję jako posiadacz bezimiennego psa bez numeru identyfikacyjnego...
  20. zdjęcie się niestety nie ładuje, szczepienie tylko przeciw wściekliźnie, waga ca 30 kg; wykastrowałam go po konsultacji z weterynarzem - była nadzieja, że się uspokoi i przestanie uciekać...
  21. Nietrafione w takim sensie, że psa sąsiadki się zna lub zanim się podejmie jakiekolwiek decyzje odnośnie opieki można się wszystkiego dowiedzieć u źródła. Tu działałam w ciemno, bez zastanowienia. Po głowie nikt mnie nie musi głaskać, nie po to pojawiłam się na forum, ale też cieszę się, że jest parę osób z większą wyrozumiałością dla mojej głupoty z litości niż Ty...
  22. Dzięki, Margo. Zdjęcie się niestety nie ładuje w żadnej konfiguracji... :(
×
×
  • Create New...