Jump to content
Dogomania

Tuleńka

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Tuleńka

  1. Hej Drodzy! Od sierpnia moja psina zaczęła widoczniej tracić sierść. Zrobiła się bardziej matowa i postrzępiona na bokach. Że to pies w typie collie to sądziłam że to kwestia gorąca. Badanie T4 miała robione w styczniu 2015 roku (profil geriatryczny cały) gdzie T4 wyszło 12,9 gdzie norma jest od 12,9-51,5 nmol/l. Jednak w związku z dużymi wtedy problemami ze zwyrodnieniami nie brałam pod uwagę że może to być niedoczynność. Dodatkowo doszła nam bradykardia i blok serca, dodatkowo bardzo zaawansowana wada genetyczna wzroku, psina bardzo spokojna, czasami nawet niepokojąco. Z nastaniem sezonu grzewczego sierść zaczęła się sypać, wystarczyło pogłaskać i garść zostawała w ręce. W związku z tym postanowiłam jeszcze raz powtórzyć badania tym bardziej ze w badaniach krwi okresowych wychodził podwyższony poziom cholesterolu. Zmieniliśmy weterzynarza, na wizycie zwrócił uwagę na zła kondycję sierści, powiedziałam że podejrzewam tarczycę. Pokazałam badania robione w styczniu 2015 i powiedział że przy takim poziomie T4 (12,9) to już się powinno włączyć leczenie bo to niedoczynność. Postanowiliśmy powtórzyć cały profil geriatryczny żeby mieć ogólny obraz porównawczy stanu zdrowia. Poprosiłam też o TSH ale wet powiedział ze u psów się tego nie robi bo wystarczy T4 żeby już stwierdzić że jest niedoczynność. Że nie zawsze umiem się upierać i że poczułam że moze mniej wiem faktycznie to przystałam na jego zdaniu... Mimo że ludzki endokrynolog mówił mi że to właśnie TSH jest podstawą. Wyniki dostałam dzisiaj, T4 dokładnie takie samo 12,9 (badanie załączam w załączniku). Dostałyśmy Forthyron 400, 1/2 tab 2x dziennie. I za miesiąc ponowne badanie. Podobno może to być czasowe związane z pracą przysadki mózgowej i małą ilością słońca w sezonie jesienno zimowym. No nie wiem, psina od kiedy ją znam (adoptowana 1,5 roku temu), zawsze była bardziej ospała ale faktycznie w sezonie letnim zdecydowanie jest bardziej "żywa". Sierść biorąc pod uwagę zupełną zmiane żywienia na lepsze (wczesniej w schronie kasza+ryż 6 dni, 1 dzień sucha karma) oraz dbanie o sierść, dużo naturalnych suplementów itd. A sierść jak u psa niedożywionego :( Co myslicie? Czy faktycznie już taki poziom T4 może oznaczać niedoczynność dającą takie objawy? Czy naciskać za miesiąc na zrobienie TSH czy nawet bez tego można u psiaka stwierdzić że ma niedoczynność? Dziękuję za wszelką pomoc ;) Heca wyniki.doc
  2. Odświeżam temat bo chwile czasu minęło od ostatniego wpisu a zwyrodnienie to jest co raz bardziej "popularne". Czy ktoś ma doświadczenia z psiakiem ze spondylozą jeśli chodzi o chodzenie pod górę i z góry? Bo są tutaj różne opinie. Jedni mówią ze pod górę czy po schodach można wchodzić bo wzmacniają się mięśnie ale już nie schodzić bo to obciąża kręgosłup. Czy ktoś takiego psiaka poddawał rechabilitacji? Jakieś efekty? Może ktoś sam rehabilitował psa poprzez ćwiczenia w domu? Czy spotkaliście się z przypadkami że w wyniku spondylozy pojawiły się objawy neurologiczne? Ucisk na nerw? Zaburzenia równowagi? Dzięki za wszelkie info :)
  3. My już po wizycie u nowego i mam nadzieję, w końcu zaufanego lekarza. Przypadek mojego psiaka dowodzi, że w obecnych czasach, zwierzaki tez są traktowane dla niektórych wetów jak źródło zysku i zrobią wszystko, aby zarobić. Już piszę dlaczego.... W marcu zostało stwierdzone oprócz zwyrodnień, spondylozy także zerwane więzadło w tylnej łapie... (info o tym w moim pierwszym rozpaczliwym poście). Więc liczyłam się z tym, że po pierwszym zabiegu nie związanym z ortopedia i odczekaniu 2-3 miesięcy, czeka nas kolejny zabieg. Napawało mnie to dużym stresem, bo wiedziałam, że i narkoza, i stres, i sam zabieg, rehabilitacja plus - nie oszukujmy się - nie małe koszty. Dodatkowo cały czas trwało przygotowanie psiny do zabiegu, tzn. wzmacnianie jak się da przednich kończyn, aby mogła sobie poradzić po zabiegu chodząc jakiś czas na trzech. Dzięki mojej dociekliwości i jakiemuś cudownemu Aniołowi trafiłam go gabinetu reh. gdzie od początku widziałam że Pani nie chce dac wiary ze pies ma zerwane więzadło - dopytywała czy były stwierdzone tu zaniki mięśni itd. Ja jakoś (głupi człowiek) nie wiązałam jednego z drugim... Zaleciła jeszcze konsultacje przez rozpoczeciem zabiegów u innego lekarza, też robiącego zabiegi na te partie więc znającego się na rzeczy, którego swoją drogą od dawna pamietam jeszcze z czasów dzieciństwa. Nie było mi jednak do niego po drodze. I wiecie co... zbadał pisnkę i stwerdził że.... NIE MA żadnych objawów zerwanego więzadła.... Psina jest w tym miejscu zdrowa, nie występuje objaw szufladkowy czy jak to się nazywa, gdyby od początku roku miała zerwane więzadło nie miałaby połowy mięśni w tej nodze a ona jest równo umięśniona... Powiedział natomiast że może "przenosić" nogę a nie ją stawiac bo ma problem z biodrem lub idzie to od kręgosłupa ale NIE MA ZWERWANEGO WIĘZADŁA. Ludzie... aż mi się słabo zrobiło ze szczęścia ale i ze świadomości, że ktoś chciał mi kroić psiaka (miałam się tylko pojawić na tydzień przed zabiegem żeby dostała leki p/z...), jeszcze w takim wieku i wystarczająco obciążonego, od tak dla zabawy... Jak się później dowiedziałam, dopytując ludzi, to mają zła renomę, bardzo złą... ale nie każdy na początku decyduje się o tym mówić z różnych względów. Dlatego dotarłam do tych informacji dopiero jak zaczęło mi się coś niepodobać. Jednak nie przypuszczałam że diagnoza tak się będzie różnić. Człowiek afiszuje się że jest wyspecjalizowany w ortopedii itd. dlatego ludzie się tym sugerują i do niego idą. Z nowym wetem pogadaliśmy o leczeniu a raczej pomaganiu w zwyrodnieniach i spondylozie, jesteśmy zgodni co do stosowania w osateczności NLPZ lub kiedy psina będzie dawała oznaki bólu, oprócz tego popiera w supełności rehabilitacje i pokłada nadzieję w niej oraz w ziołolecznictwie i myślę, że w homeopatii też. Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak jestem szczęśliwa... widmo operacji, rehabilitacji (mieszkam na 2 piętrze), stresu, i kosztów (ponad z lekami 1000zł). Uffff odetchnęłam ogromnie. Będę dawać znać jak zabiegi i akupunktura bo wiem że mało info o tym a dużo ludzi się zastanawia. Dziękuje za Wasze wsparcie. Wronka... jak zawsze :*
  4. Vet-Medica. Niestety nie. Przestrzegam przez tym miejscem. Wiem że ile właścicieli psów tyle opinii ale w tym wypadku opinie ludzi którzy niestety skusili się i teraz żałują są jednoznaczne. Jeśli ktoś chce tam iść jedynie na RTG to jestem zadowolona bo zdjęcia wyszły ładnie. Chociaż wydaje mi się że RTG robią nie tylko w tej lecznicy przecież ;) Bardzo małe zainteresowanie zwierzęciem, słaby kontakt z lekarzem, bagatelizowanie objawów dyszenia u psa po narkozie i bardzo poważnym zabiegu na który nawet nie przyjeżdża wcześniej żeby powiedzieć co i jak, spóźnia się 15min. Proponowanie leczenia zwyrodnień metodami drogimi a jednocześnie tylko takimi które są wykonywane w tym gabinecie. Natomiast nie jestem w stanie pojąć jak będąc "specjalistą" w tej dziedzinie można podczas badania postawić błędną diagnozę że pies ma zerwane więzadło w tylnej łapie, że występuje charakterystyczny ruch szufladkowy, pojawia się widmo operacji, narkozy i rehabilitacji, kosztów a na konsultacji u innego specjalisty okazuje się że więzadło jest całe i zdrowe, brak zaników mięśni w tej łapie a psa boli biodro co ewidentnie sygnalizuje przy badaniu... Niestety do zwierząt mimo dużych dochodów należy mieć jeszcze trochę serca, niektórzy o tym zapomnieli.
  5. pj. i jak z Twoim psiakiem? Jak się czuje? Jak samopoczucie? Coś się udało wprowadzić po czym widzisz poprawę? Akupunktura? Pytam bo temat dotyczy także trochę mojej psinki. Właśnie wybieramy się na zabiegi rechabilitacyjne oraz akupunkturę dlatego też jestem ciekawa jak u Was? Pozdrawiam i dużo siły życzę!
  6. Witam serdecznie! Pomyśałam że napiszę jak u mojej psinki bo trochę czasu minęło a moze komuś się przyda info. Od razu dziękuję jeszcze raz Wronka za wszekie wsparcie i porady - jak wspominam ten ciężki czas marcowy to każde wsparcie było dla mnie na wagę złota. Heca od czasu zdiagozowania zwyrodnień przeszła na dietę, ograniczyłam ilość karmy oraz zminimalizowałam wszelkie podjadanie (czasami dostanie coś od spacerowiczów). Ograniczyłam długie spacery na rzecz wolnych i którszych spacerów. W miarę możliwości są to takze spacery po trawnikach a nie tylko po chodnikach itp. Dodatkowo wykluczyłam wchodzenie po schodach - od 5m-cy wnosze ją na II piętro i omijam wszekie schody podczas spacerów. Jedynie ze schodów schodzi bo nie widzę aby sprawiało jej to trudność, jedynie uważam aby nie zbiegała. Stan pieska polepszył sie z nadejściem prawdziwej wiosny, dodatkowo przeszła serię (4) zastrzyków lekiem Cartrophen Vet. Wprowadziłam także dodatki do diety zarówno ziołowe jak i suplementy min. ArthroFlex Plus, a obecnie GameDog AntiFlex+, GameDog HMB+Ca, Swanson Boswellia, Hepatica Kwas Hialuronowy. Ddodatkowo naprzemienie sproszkowany kolagen, mączkę z małży nowozelandzkich, drożdże sproszkowane, olej z dorsza/rekina, pokrzywe, skrzyp, liść brzozy, owoc róży oraz głogu a do tego wszystkiego ostropest oraz łupinę babki jajowatej. Tak wiem, dużo tego i może za dużo dla psa ktoś powie. Ale sunia czuje się lepiej, jest mocniejsza i stała się bardziej radosna, częściej zdarza się jej podbiegać i nawet zaczepiać do chwilowej zabawy co nigdy się jej nie zdarzało. Obecnie kończymy serię ziół i robię jej około miesiąca przerwy. Planuję wprowadzić czyste MSM oraz tabletki Mumio - i tu proszę o radę/info czy ktoś stosował u psiaka? Jakieś efekty? W przyszłym tygodniu idę na konsultację do mam nadzieję wreszcie przyszłego lekarza mojej psiny. Bo tutaj też niestety by sporo nietrafionych lekarzy...i karygodnych błędów o których dowiedziałam się po fakcie. Jednak tak jak Droga Wronka napisała trzeba walczyć o swoje i wykluczyć najprostszą diagnozę "starość". A to dla niektórych lekarzy jest już nie na rękę. Zrobimy badania krwi oraz zobaczę co zaproponuje lekarz jeśli chodzi o dalsze posępowanie. Z czym mamy nadal problem, co nas czeka?: zerwane więzadło kolanowe lewa tylna łapa-konsultacja w sprawie zabiegu i jego metoda, zwyrodnienia (spondyloza) w odcinku lędźwiowym (pewnie dalej też ale nie robiłam RTG innych cześci) kręgosłupa, bardzo słabe przednie łokcie zwłaszcza prawy. W tych 2 wypadkach rechabilitacja przede wszystkim. Za 2 tygodnie zaczynamy zabiegi w gabinecie ZooFizjo gdzie byłyśmy już na konsultacji. I pojwiła się też nowa nadzieja na lepsze życie mojej psiny bo wygląda to bardzo obiecująco. Najbardziej boję się bólu który towarzyszy zwyrodnieniom a jak ognia unikam NLPZ póki Heca nie sygnalizuje bólu. Zaproponowano nam, jeszcze przed konsultacją, min. laser i magnetoterapie na łokcie i kręgosłup, laser przeciwbólowo na zerwane więzadło, ćwiczenia oraz masaż lub elektrostymulacje w zależności od stanu mięśni-zaniki. Będziemy próbować także akupunktury ;) Mamy połowę lipca ale ja już chce przygotować się na gorsze miesiące (jesień) kiedy pamiętam co się działo z psiną. Tym bardziej ze koło września/października czeka nas - jeśli po konsultacji nic się nie zmieni - zabieg na zerwane więzadło co obciąży bardziej pozostałe kończyny... Proponowano mi: terapię osoczem - podobno raczej młode psy, kwasem hial.-podobno bardzo nietrwały, znika szybciutko, czytałam o metodzie IRAP - konieczność podania kilka razy narkozy, oraz o terapii komórkami macierzystymi - boję się wywołania nowotworu gdyż nie wiem co tak naprawdę w psinie siedzi, ma obecnych kilka guzków podskórnych, będziemy dagnozować. Czekam na opinię na temat tych metod od naszego - mam nadzieję - nowego weta. I muszę Wam napisać jeszcze jedno. Zabrałam na początku lipca moją psinę na jej pierwsze w życiu wakacje do miejsca gdzie "wrony zawracają". Na piękną polską wieś daleko od miasta, betonu i hałasu. Pokazać jej pola, lasy, jezora, bociany i stare poczciwe lipy pod którymi bawiłam się jako dziecko. Nie wiem co się zmieniło, nie wiem na ile to reakcja na moje szczęście a na ile faktycznie jakieś "kilk" w jej głowie. Pies odżył. Nie mogłam za nią nadążyć jak biegała po polach, nowe dźwięki, masa zapachów dzikich zwierząt a jednocześnie ten cudowny spokój sprawiły, ze nikt by nie powiedział, że sunia ma takie problemy. Oczywiście po powrocie troszkę widać dawny typowy dla niej chód a także "humorki" związane ze zwyrodnieniami. Jednak uśmiech na pyszczku pozostaje nadal ;) Jak tylko będę po wizycie u nowego weta napiszę co on zaproponował oraz będę dawać znać o przebiegu zaplanowanej już rechabilitacji. Myślę także o gotowych mieszankach ziołowych o których słyszałam - Dog Natural czy jakoś tak. Ktoś coś stosował?Słyszał? Dosyć drogie jak na zioła które nie kosztują wiele dlatego mam wątpliwości czy to nie bardziej nowa moda. Wiele siły i pozytywnego myślenia dla Was!
  7. Wronka bardzo ale to bardzo Ci dziekuję, za wsparcie i tyle ogromnie dla mnie cennych informacji. Mam u Ciebie ogromny dług wdzięczności bo nikt jeszcze tego mi tak dokładnie nie tłumaczył. Człowiek się czuje tak mały wobec ogromu informacji i wiedzy której zywczajnie nie ma bo nie mial nigdy styczności z takimi problemami. Już mi odrobinę cieplej na sercu że może damy rade z moją psinką i wszystko się poukłada. Od jutra zaczynam termoforek i pewniejsza pójdę na wizytę i wet. dopytam o szczegóły IRAP oraz ostrzykiwania kwasem zobaczymy co powie. Wiem że nie ma jednego skutecznego rozwiązania, o gdyby takie było wszyscy bylibyśmy szczęśliwymi posiadaczami zdrowych psiaków. Dlatego właśnie radzę się Was bo wiem że tu już wiele historii było i pieknych i też niestety smutnych. Tak jak pisałaś w internecie jest ogrom historii na temat tego typu chorób oraz leków podawanych a ja zwyczajnie nie chcę jej zrobić krzywdy. Moje wątpliwości sa tym bardziej nasilone że lekarz do którego najpierw zaczełam chodzić (bardzo chwalony) zbył moje obawy o dziwne poruszanie się psa oraz pojawiające się czasami utykanie. Zwalił wszystko na starość, złe warunki w schronisku. A mogłam już pół roku temu zacząć wprowadzac suplementy, leki kiedy bardziej bolało, ograniczac spacery i przygotowywać sie finansowo do poważnego leczenia. Dlatego właśnie Nienor jestem taka ostrożna bo to pies nie bez przeszłości z idealnymi wynikami zwykłej morfologii, to pies kóry od 6 miesięcy jest bardziej zadbany niż ja sama. I zapewniam Cię że oddałabym wszystko żeby oszczędzić jej bólu ale nie za cenę powstania nowych gorszych powikłań. Więc chwilowo robię co mogę aby unikać sytuacji bólowych, wnoszę ją po schodach na 2 pietro i znoszę i przeklinam moją uległość na każdy kolejny smaczek (28kg) ;) Gryf80 niestety psina wody nie lubi i bałabym sie że jak jej sierść nasiąknie wodą to obciązy stawy jeszcze bardziej. Ale znalazłam fajny gabinet rehabilitacji i będziemy próbować! Dziękuję Wam bardzo!
  8. Wronka bardzo serdecznie dziękuje za każde słowo rady i wskazań. Temat bardzo świeży dlatego jeszcze nie wiele wiem i stąd te pytania do o wiele bardziej doświadczonych. W najbliższą środe ide na drugi zastrzyk wtedy na spokojnie ustale z lekarzem co i jak jednak chcę sie przygotować do tej rozmowy stąd pytania o leki. A że dopiero drugi raz się widzę z tym lekarzem nie mam do niego 100% zaufania jednak wiem ze to bardzo dorby specjalista. Czyli rozumiem że oprócz NLPZ psina powinna dostać jeszcze coś osłonowego na wątrobę plus probiotyk? Czy w wypadku probiotyku jest jakaś konkretna dawka czy można podawać także probiotyki dla ludzi? Lekarz proponował mi IRAP bo od tego miesiąca własnie weszli w ten program jednak wiem ze jest to też dosyć kosztowne ale nie wykluczam. Czyli kręgosłup też można "potraktować" IRAP'em? Lekarz wspomniał że w tym do kręgosłupa jest gorszy dostęp i mogłoby być cieżko. Natomiast na przednie lapy zostaje jeszcze ostrzykiwanie - tylko na ile jest ono bezpieczne (infekcje) i czy ma sens? Czytałam że kwas się bardzo szybko wchłania i efekt znika... Znalazłam też gabinet reh. dla psów więc po konsultacji z wet. takze się tam udamy. Czy przykładanie np. termoforka po spacerze czy przed spaniem także ma sens czy jedynie po spaniu? Gryf80 bardzo dziekuję za wskazówkę odnosnie rasy, nie wiedziałam że collie i podobne nie mogą przyjmować niektórych leków. Zdecydowanie zwrócę na to uwagę! Własnie z powodu jej dyskomfortu oraz bólu zaczęłam naciskac aby ją diagnozować bo moje wczesniejsze sugestie były na zasadzie "a starość... aaa artretyzm pewnie to nie wiele da się zrobić".
  9. Witam serdecznie! Pół roku temu adoptowałam ze schroniska suczkę mieszańca owczarka szkockiego collie w wieku ok. 7 lat waga 27kg. Jest bardzo spokojna, rzadko bawi się z innymi psami, nie skacze, nie biega. Od początku wiedziałam że nie będzie łatwo gdyż była w tzw. grupie psów nie adopcyjnych bo stara, bez siekaczy i z kłami do usunięcia i z ukrytymi wyniszczeniami o których zaraz napiszę. Od początku były problemy ze sztywnością tylnych łap, po wstaniu musiała rozchodzić itd. Natomiast byłam przekonana że to kwestia pobytu w schronisku i braku odpowiedniej ilości ruchu, zła dieta. Informowałam wet. ale zbywał mnie że to może dysplazja, że u starszych psów tak już jest. Że w ostateczności możemy zrobić RTG ale to tyyyle zdjęć trzeba zrobic… Dolegliwości ustąpiły na jakiś czas. Od kilku tygodni zaczęła znowu gorzej chodzić na tylne łapki, miałam wrażenie że ma problem ze stawami biodrowymi jednak zaczęła wyraźnie utykać na jedną nogę i „przenosić” ją a nie normalnie na niej stawać. Później pojawiły się problemy z przednimi łapkami. Przez obecną wilgotną aurę w ciagu 1 tygodnia bardzo stan się pogorszył. Zaczęła kłaść się przed wchodzeniem po schodach do mieszkania – niestety 2 piętro, ze spaceru powroty robiły się co raz dłuższe. Od razu udałam się do weterynarza ortopedy który zdiagnozował: w tylnej nodze zerwane więzadło - pozytywny test szufladkowy, po RTG bardzo duże zmiany zwyrodnieniowe w stawach łokciowych obydwu przednich łap plus zanik mięśni, w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i kawałku piersiowego z 10 widocznych kręgów 6 zwyrodnień. Czeka nas długa droga aby psina mogła normalnie funkcjonować. Obecnie dostała zastrzyk nie pamiętam nazwy leku byłam zbyt rozemocjonowana i mam przychodzić co tydzień. Następnie proponował tabletki co miesiąc. Polecił operację uszkodzonego stawu metodą zewnątrztorebkową jednak po przebrnięciu przez wiele historii psich zaczynam mieć wątpliwości. Nie mogę pozwolić na reoperację gdyż psina jest starsza, boję się aby dobrze zniosła pierwszą narkozę nie mówiąc o kolejnych. Tym bardziej że przed operacją stawu czeka nas zabieg usunięcia kłów (potwierdzone przez 4 wet), gdyż są w b.złym stanie i odsłonięte miazgi oraz "bogata" flora bakteryjna. W związku z tym moje pytanie jak mogę na chwilę obecną pomagać jej doraźnie z zerwanym więzadłem? Muszę najpierw uporać się z zębami a nie mogę co miesiąc poddawać jej tak poważnym zabiegom + narkoza. Po drugie lekarz zaproponował iniekcję w przednie stawy z mieszanki kwasu hial. plus jeszcze coś. Czy to daje efekty na dłużej niż kilka tygodni? Natomiast nie wiele da się zrobić z kręgosłupem. Co mogę podawać aby zatrzymać dalsze zwyrodnienia i przede wszystkim jak uśmierzać jej ból? Oczytałam się o NLPZ i innych więc boję się tego jak ognia bo nie chcę na ostatnie lata życia suni urządzać jej traumę i zrujnować jej wątrobę. A wiem że coś będę musiała jej dawać aby dolegliwości kręgosłupa jej nie dokuczały. Obecnie dostaje Artroflex Plus (wcześniej Caniviton Forte, Vetomune gdyż miała problem z odpornością oraz podwyższoną ilością WBC) oraz zmniejszyłam dzienna dawkę jedzenia. Oczywiście noszę ją po schodach i zmniejszyłam ilość ruchu. Oczytałam się o homeopatii (Traumel, Zeel), o tabletkach mumio, ktoś radził ziemie okrzemkową, dodatkowo ostropest, witaminę C. Jestem ogromnie zagubiona bo ogrom zniszczeń jakie kiedyś ktoś wyrządził w jej ciele mnie trochę przerasta także finansowo, nie spodziewałam się aż takich zmian i nie wiem jak postępować dalej aby jej najlepiej pomóc. Czy możecie coś poradzić? Każda informacja będzie dla mnie cenna. Łatwo jest podjąć szybką decydję o zabiegu czy daniu zastrzyku ale ja boje się aby jej dodatkowo nie zaszkodzić i nie sprawić ze mi sie zupelnie rozsypie. Sunia wiele przeszła co widać na zdjęciu... 2 lata w schronie i teraz pół roku u mnie dały jej nowe życie, chciałabym aby udało się jej jeszcze nim się nacieszyć.
×
×
  • Create New...