Jump to content
Dogomania

Muffel

Members
  • Posts

    128
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Pruszków

Muffel's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Przeczytałam, co o mnie napisaliście po kilku latach i zrobiło mi się bardzo nieprzyjemnie. Jak mogliście wylać na mnie tyle pomyj, opierając się tylko na domysłach? Oddałam Busię mojej dobrej znajomej, w obawie że Lara ją zagryzie. Niestety Busia nie należała do spokojnych suczek i ciągle rzucała się na wielką malamutkę. Miałam pozwolić,żeby przez przypadek starcie skończyło się tragicznie? Wolałam ją oddać w dobre ręce, do domu, gdzie nie ma innych zwierząt. Po kilku tygodniach musiałam ją zabrać, bo okazało się,że choruje. Lekarz stwierdził ropomacicze ale nie zdecydował się na operację ze względu na problemy kardiologiczne Busi. I to jest cała historia. A wszyscy gorliwi obrońcy zwierząt z tego wątku powinni się wstydzić swoich postów. Ja od lat opiekuję się 5 kotami i 3 psami ze schroniska, kilkanastu kotom zapewniłam DT i przekazałam do docelowego domu. Czy wy też tyle zrobiliście? Zapewne niewielu z was ale pisać kalumnie potraficie doskonale. Bo ważne jest głównie to, co się mówi a nie to, co się robi, prawda?
  2. Napisałam dwa długie posty ale serwer mnie ciągle wylogowuje. Widocznie mu się nie podobały. Już nie będę się rozpisywać. Powiem jedynie,że zawiodłam się bardzo. Jedynie Beata zaproponowała swoją pomoc, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Wy wszystkie skoncentrowałyście się na krytyce. Rozczarowujecie mnie. Czy naprawdę myślicie ,że łatwo mi się rozstać z Busią? Czy myślicie,że nie próbowałam oddać Lary? Dwa razy do mnie wracała. I co mam teraz zrobić? Oddać Larę do schroniska? Tak będzie bardziej humanitarnie? A może czekać aż w końcu Busia zostanie zagryziona? Sytuacja jest tragiczna a wy mi tu dyrdymały wypisujecie!:angryy: Nawet się nie zainteresujecie szczegółami. Ale rozumiem,że pałanie świętym oburzeniem jest o wiele łatwiejsze. Nie chcecie mi pomóc, to nie. Poradzę sobie bez was, miłośniczki zwierząt!
  3. Witam wszystkie ciotki! daaawno mnie tu nie było. Mam pewien problem z Buśką i to na tyle poważny,że szukam jej nowego domu. Otóż w maju przybłąkała się do nas suka, mieszaniec husky i malamuta, i..została z nami. Wszystko było dobrze do pierwszej cieczki w stadzie. Husky zrobiła się bardzo nerwowa, Buśka chciała jak zwykle rządzić i doszło do tragedii. Lara złapała Busiora w paszczę i o mało jej nie zagryzła. Cudem udało mi się wyrwać ją. Była bardzo mocno pogryziona, niewiele brakowało a miałaby przegryzioną krtań i byłoby po niej. Od tej pory musimy separować suki, bo Buśka stała się dla Lary zwierzyną łowną :-( Niestety, czasami zdarzają się wpadki i obydwie suki trafiają na siebie. Efektem jest natychmiastowe pogryzienie :-( Weterynarz ostrzega mnie,że kiedyś Lara zagryzie Małą:-( Od lata już 5 razy była pogryziona.Dla takiego wielkiego psa, jak Lara to jedno mocniejsze kłapnięcie paszczą i po Buśce. Próbowałam namówić moich rodziców na zabranie Buśki do siebie ale oni jakoś nie prozwierzęcy. [B]Pomóżcie mi znaleźć nowy dom dla Busi i to w miarę szybko[/B], bo nie wiadomo czy znów przez przypadek suki nie trafią na siebie. A Buśka, przyzwyczajona do rządzenia, za nic nie daje za wygraną. Kiedyś ja trzymałam Larę za obożę i podnosiłam do góry, żeby nie dosięgła Busiora a ta mała kretynka zamiast zwiewać, to z jazgotem skakała husky do paszczy:shake: Busia jest zdrowa, nie ma żadnych problemów oprócz tych,że co jakiś cza ląduje pogryziona u weterynarza. Za pierwszym razem pani doktor nawet dziwiła się,że w tym wieku jest taka silna i tak pięknie zdrowieje.
  4. 7 maja znalazłam w Pruszkowie młodą, biało-szarą z brązowymi oczami sukę husky. Psina jest młoda ( nie ma roku), bardzo miła, aczkolwiek rozbrykana i nieco demolująca. Ładnie chodzi na smyczy, lubi przytulanki, nauczona życia w mieszkaniu. Bardzo chętnie włazi na kolana lub kładzie się na leżącym dwunożnym osobniku. Nie mogę jej zatrzymać, ponieważ mam już 3 psy a poza tym bardzo gryzie się z moją suką ONka. Jest już zgłoszona na forum psów zaprzęgowych i na forum Pruszkowa. Dzwoniłam do schronisk i zgłosiłam w urzędzie miasta,rozwiesiłąm ogłoszenia . Nikt jej nie szuka. Naprawdę nie mam możliwości dalszego jej przetrzymywania. Szukam odpowiedzialnego domku. [IMG]http://images33.fotosik.pl/251/1a3b493cf1b23e4emm.jpg[/IMG] Sunia ( po prawej) z moim białym psem mieszańcem Tutaj pierwotny wątek na Dogo [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=110893[/URL]
  5. Cześć! Jak pisałam wcześniej, nie zaglądam na Dogo,żeby się nie ulec pokusie przygarnięcia jakiegoś delikwenta. Mam już 3 psy i 5 kotów i rodzina dwunożna powiedziała: stop. Busiak ciągle jeszcze nami jest, jak zawsze wesoła, czujna, szczekająca i pchająca się ukradkiem do naszej sypialni na noc.:lol: Strasznie mi się utuczyła przez zimę i ma trochę kłopotów z sercem. Dostaje leki i wszystko jest w porządku. Chociaż ostatnio trochę martwią mnie u niej krótkie drgawki. Zaobserwowałam 2 razyw ciągu miesiąca, takie kilkusekundowe telepanie. Lekarz mówi,że to może być początek padaczki, na razie obserwujemy. Pozdrawiam wszystkie ciotki!
  6. Witam, ciotki radomskie! Może która odwiedziłaby Busię przy okazji pobytu w okolicach? Od połowy sierpnia jestem w domu, zapraszam. Ciotkę Beatę oczywiście też. Mam tylko jeden warunek, nie możecie wystraszyć się bałaganu u mnie w chałupie, będę malować cały dom... własnoręcznie!
  7. Oj, przepraszam! Nie wiedziałam,że jeszcze zaglądasz do tego wątku. :D Ja nie wchodzę na Dogo, bo jak tylko się pojawię, to zaraz upatrzę sobie jakiegoś delikwenta do adopcji a przecież już naprawdę nie mogę. Mąż mnie z domu wyrzuci :P Dzieci mówią,że nikt takiego zoo nie ma , jak oni. No cóż, nikt im nie gwarantował,że będą mieli normalną matkę :) Dziękuję za głaski dla Busi, wyczochrałam Malutka. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoją Mamę :)
  8. Witajcie! dawno mnie nie było na Dogo :) Już śpieszę donosić o Busi. Otóż sucz ma się doskonale! :) Przeszła lekką dietę, bo za bardzo się utuczyła i miała kłopoty z sercem. No i,niestety została poddana moim zabiegom fryzjerskim... upps.. całe szczęście sierść szybko odrasta :) Busiorek jest naszym najmniejszym psem ale doskonale daje sobie radę z potężnym Sajgonem i wyrośniętą już Jagą. Potrafi im bezczelnie wyrwać kość i warczeć, kiedy nieśmiało upominają sie o swoją własność. Przy czym muszę powiedzieć,że Busior tachający w pyszczku udową kość cielęcą wygląda przekomicznie, bo kość niemalże większa od niej :) Poza tym panna nie zmieniła się, jest okazem zdrowia, zawsze pełna energii, czujna i szczekająca, gdy tylko usłyszy jakie hałasy lub trzaśnięcie drzwiami. Mojego męża niezmiennie oszczekuje ale już nie kąsa, co uważam za postęp. Weterynarz twierdzi,że jak na swój wiek, ocenia ją na ok 11-12 lat , to trzyma się całkiem nieźle, troszkę serduszko słabsze, ale poza tym wszystko w najlepszym porządku. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
  9. Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie dla mnie i światełka dla Benusia. Zostało z nami na zawsze wspomnienie o nim , pochowaliśmy go w ogródku. Strasznie mi go brak :( Ben był zwykłym kundlem ale miał wielkie serce. Taki wielki misiaczek rodzinny. Doskonale wyczuwał, kiedy ktoś z nas był chory, przychodził wtedy, kładł się obok i lizał po rękach. Swego czasu chorowałam na arytmię i miewałam koszmarne ataki. Ben zawsze wczesniej wiedział, kiedy się rozpoczną, przychodził do mnie, kładł mi głowę na kolanach i patrzył takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: nie martw się, będzie dobrze, jestem przy tobie. Miałam czas,żeby zaaplikować sobie leki zanim atak w pełni się rozwinie. Mam jeszcze 3 inne psy, ale żaden nie jest taki, jak Ben.
  10. Współczuję bardzo :( [*]
  11. Dzisiaj podjęłam bardzo trudną decyzję.Zwlekałam z nią pół roku, ale czekanie dłużej byłoby zwykłym barbarzyństwem: uśpiłam Bena. Miał 14 lat, z czego 13 był u nas. Pamiętam, jak zabieraliśmy go ze schroniska na Paluchu, był w takiej maleńkiej klatce z jakimś innym psem, nie mógł się w niej nawet dobrze obrócić. Razem z nim zabraliśmy jeszcze suczkę Sabę. Saba nie żyje już od trzech lat, odeszła mając 17 lat. Ben to jedyny pies, którego moje dzieci pamiętają od zawsze. Był częścią naszej rodziny. Ostatnio nie mógł już samodzielnie wstawać,miał zanik mięśni w tylnych łapach, nie trzymały mu zwieracze, najwidoczniej nic już nie przyswajał, bo wychudł potwornie,stracił wzrok i jedynie węch pozwalał mu się orientować w przestrzeni. Ale ciągle jeszcze kładł łeb na kolanach i domagał się pieszczot. Ech... mam nadzieję,że jest szczęśliwy za Tęczowym Mostem. [IMG]http://www.e-brand.pl/ryvitkowo/files/tn_sajgon_010_119.jpg[/IMG] [*] [*] [*] [*]
  12. Ja mam : 4 psy 5 kotów 1 żółwia greckiego 15 rybek :)
  13. Owczarek niemiecki ale koniecznie krótkowłosy. Nie przepadam za DON-kami.
  14. [quote name='Berek']Muffel, a skąd w ogóle ten pomysł? :crazyeye: Twój opis pasuje raczej do opisu psa ktory po prostu nigdy nie był uczony chodzenia na smyczy, a jest delikatny i nerwowy przy okazji... Wszystko rozumiem, ale aż takie nadinterpretacje - nie. :razz:[/quote] Skąd? Z obserwacji zachowania psa. Doskonale wiem, jak zachowuje się pies nie uczony chodzenia na smyczy. Ten potrafi chodzić przy nodze, rozumie podstawowe komendy ale obroży bał się panicznie. Nigdy w życiu nie widziałam, żeby pies dostwał takiego szału na sam widok obroży. Więc myślę,że to nie nadinterpretacja. Moje zdanie jest takie: jak człowiek nie potrafi sobie poradzić z wyszkoleniem psa bez stosowania drastycznych środków przymusu, to niech sobie kupi kota lub rybki. Bo pies jest nieposłuszny dlatego,że nie nauczyliśmy go posłuszeństwa i to jest nasza wina. My jesteśmy przewodnikiem i nadajemy ton.
  15. Mam psa ze schroniska w Korabiewicach. Najprawdopodobniej był tresowany z użyciem tej właśnie obroży,bo w schronisku musiało mu 3 osoby zakładać obrożę, przez pierwsze dwa tygodnie w domu nie dał sobie założyć (pies 9 miesięcy), dopiero treserka dokonałą tego cudu po godzinie pracy. Pies by tak wyczerpany,że padł na posłanie natychmiast po jej wyjściu . Potem chodził na spacery ale bardzo ostrożnie, najmniejsze napięcie smyczy powodowało jego reakcje. Widać,że był wyszkolony i znał wszystkie podstawowe komendy ale wykonywał je ze strachem. Teraz całe szczęście minęło mu i już zachowuje się normalnie. Ja bym proponowała wszystkim chętnym założenie sobie tej obroży na szyję i ćwiczenie posłuszeństwa.
×
×
  • Create New...