Jump to content
Dogomania

modliszka84

Members
  • Posts

    9377
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by modliszka84

  1. o widze ze mam wspóltowrzysza niedoli jesli chodzi o ekonometrie....:razz:

    spróbujemy z mlekiem. A swoja droga Dagettowi wystaja wsyztskie żebra! :roll: jest tak przerazliwie chudy...tylko ma duzo futra to tak tego nie widac.

    A wiecie co jeszcze powiedziala pani w schrosniku, ze Dagett jest calkiem zdrowy, i wystarczy tylko witaminka C zeby mu odpornosc podniesc. I ze siersc ma taka skoltuniowa i brudna bo własnie jutro miala go czesac.... I myslalam za sie na to nabierzemy....

  2. To znowu ja..chyba sie nie oderwe od tego kompa, a przede mna ekonometria...:shake:

    Gdy bylismy w schronie i juz Dagett został znaleziony, kierowniczka (czy ktos) zastanawiała sie nad jego wydaniem, ktos zadzwonil do schronu i wypytywał o Dagetta, tzn o biszkoptowego psa z nr 1019.... Czy to był ktos z Was???

  3. Dorothy, ja jestem teraz u siebie w domu, wiec nie mam relacji na bieżąco, niedługo pojde TZ i bede wiedziała. :oops: Moze on po prostu nie lubi zimnej wody, moze cos innego mu damy do picia... zobaczymy. Ja przyszlam do domu, bo moja rozrabiaka pedem chciałaby leciec do Dagetta , wylizac mu najchetniej uszy i pokłute łapki. A na narazie cale towarzystwo, czyli kot, moja sunka i Dagett musza siedziec w osobnych pokojach.

    Napisze wiecej wieczorem.
    Aha, nie Dorothy, Ty nic nie pokreciłas.... Bardzo Ci dziekuje za ten telefon i wsparcie, naprawde mi wtedy pomógł, bo juz nie wiedzielismy co zrobic...

  4. Dziekuje Dorothy za odkopanie wątku. Juz sie przenosze tutaj.

    Ktos napisał, że wet najpierw stwierdzil stan agonalny a potem ze jest jednak poprawa. To nie tak. Wetka ABSOLUTNIE NIE NAMAWIALA MNIE NA EUTANAZJE. Obawiała sie najgorszego,ze o nowotwor z przerzutami. Na zdjeciu nie ma co prawda guzów na płucach, ale tak jak juz pisałam sa one w fatalnym stanie. Poprawa nastapiła taka, ze pies przestał sie dusic. Ale Kaszle i tak czesto i ma bardzo płytki, astmatyczny, chrapiacy oddech (potrafie sobie wyobrazic jak go to meczy bo sama mam astme i nieraz miiewalam takie ataki). Przez te dusznosci i oboloale wszytsko wewnatrz nie ma sily sie ruszyc.
    Musze powiedziec, ze lekarze z tej klinki to naprawde wspaniali ludzie, walczyli o niego, dali mu szanse, dostal leki przeciwbolowe, antybiotyki. Ma ogolone obie lapki przednie, zeby mogla sie wkuc w zyłe. W jednej ma nadal wenflon zabandazowany. Zaden z lekarzy nie skreslal go tam. Bo nikt nie wie co on przeszedl. Te problemy z plucami to najprawdopodobniej efekt niewyleczonego zapalenia płuc. Nie wiadomo w jakich warunkach i gdzie on byl zimą. Było zapalanie płuc, nie leczone, płuca sa teraz podniesione, przy osłuchiwaniu w tych rejonach bezpowietrznych nie byl wyczuwalny oddech.
    Jesli ktos chce to zdrobie zdjecie i wkleje tu wynik RTG.
    Takze naprawde weci robili co mogli. Zaplacilismy tylko za sam koszt leków. Za badanie krwi i RTG nie chcieli kasy, bo chcieli to zrobic tak "na lewo". Ale za zdjecie zaplacilam zeby nie mieli potem problemow u szefostwa. Za krew nie chcieli....

    Powiem szczerze ze pierwszy raz sie spotkałam z takimi wetami...

  5. O nie.... :-( :-( :-( Jakie to przykre, straszne, dlaczego....właśnie teraz gdy pojawiła się jakakolwiek nadzieja na domek, wreszcie ktos sie Bambusiem zainteresował, taki słodki maluch...dlaczego musiał odejsc...tak mało przeżył w swoim krótkim zyciu, zdecydowanie za mało miłości i dobroci ludzkiej....Ten świat jest okrutny.... (*)

  6. Słuchajcie...pierwszy raz chyba od 2 miesięcy, odkąd Bambus jest na allegro, ktos sie odezwal.....:razz:

    Ja jestem niezbyt zorientowana w sprawach Bambusiowego poruszania się i wózeczka dlatego bardzo proszę o szybką odpowiedz.

    mail przyszedł taki:
    " witam, mam pytanie co do opieki jaką trzeba zapenic pieskowi. Tzn ściślejsze informacje co do sprzętu który jest nieodłącznym elementem jego funkcjonowania.
    z góry dziękuje i pozdrawiam "

    Mail do tej osoby to: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

    Bardzo prosze, żeby ktos sie wypowiedział, to ja odpiszę tej osobie, albo prosze o bezpośredni kontakt....

  7. A skoro on taki biedny był, życie całe w schrosniku spędził, to może mu pozwól spać w tych nogach...:razz:
    Na pocieszenie - moja Sonia spi ze mna w łózku, ma swoja poduszke i nie widze w tym nic złego....

  8. O widzę, że mamy ten sam problem...
    Tylko że moja suńka ma juz 6 lat...ciągle jest nieufna, wszytskiego się boi. Ze schronu wzięłam ją gdy miała 3 miesiące, ale przez te wszytskie lata poprawa jest właściwie niewielka. Nie pozowli sie nikomu obcemu dotknąć, chowa się od razu za mnie. PSów też się boi, zwłaszcza dużych. Z małymi bywa różnie, gdy nie szczekają i są spokone to jest ok, ale gdy tylko zaszczeka jakis pies lub duzy zblizy sie do niej, to pies staje, nie chce iśc i się chowa... NAtomiast w centrum miasta, gdzie jest hałas, duzo ludzi zachwouje sie "psychopatyczny pies". Tzn pilnuje sie bardzo, boi sie zgubic, ale ciagnie na smyczy, szarpie sie itd...
    Boi się też wszelkich hałasów, petard, grzmotów, nawet gdy pokrywka spadnie z garnka to tez ucieka...

    Co prawda wyglądu odwaznego psa to ona tez nie ma...:razz: no ale mogłaby przestac byc takim straszkiem...

×
×
  • Create New...