Jump to content
Dogomania

Dika

Members
  • Posts

    148
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Dika

  1. Możliwe, że gdybamy, że mamy różne zdania oparte na różnych doświadczeniach, ilości Psów z których nieszczęściem się stykałyśmy i sposobem zachowania tych Psów jak i rodzajem nieszczęscia. W moim przekonaniu jednak adekwatnym do obecnej sytuacji Liska, a przede wszystkim Jego wieku dobrze byłoby "dać" Mu tyle ciepła i tyle zainteresowania ile tylko można w tych warunkach. Dla każdego Psa to mało i zawsze dobry dom z człowiekiem, który kocha swoje zwierzęta w porównaniu ze schroniskiem wypada mówiąc delikatnie "blado". Dlatego pisałam przede wszystkim o pracowniku, czyli o kimś kto jest codziennie na miejscu. Pracownicy są różni ale bywają wśród nich ludzie dla których ta praca jest czymś cholernie ważnym, którzy starają się Zwierzęta traktować godnie i z ciepłem, którzy mimo ilości Psów i obowiązków jakie mają znajdą czas aby zagadać, pogłaskać- to plus Wolontariusze dają namiastkę kontaktu jakiego Pies potrzebuje. Nikt tutaj nie chce zamykać Liskowi drogi do własnego domu i szczęscia tylko znając psychikę Psów stara się podpowiedzieć co sądzi o określonych rozwiązaniach. Gdyby zjawił się ktoś odpowiedni w schronisku po Liska i chciał Go z pełnym przekonaniem i zrozumieniem Jego sytuacji, nie sądze aby ktoś z nas to blokował. Rozmawiamy raczej o szukaniu "na gwałt" jakiegoś domu aby wyrwać Go za wszelką cenę ze schroniska i tutaj pojawiły się po prostu różne zdania na taki obrót sprawy.

  2. Psy naprawdę bardzo źle znoszą zmiany tym bardziej jeśli są stare i przyzwyczajone do określonego trybu życia. Jestem przejęta historią Liska i czuję kluche w gardle jak patrzę na ten wątek i pozwalam sobie uczestniczyć w dyskusji. Myślę jednak że sensowne jest skoncentrowanie się na poprawie warunków Liskowi na miejscu, sądząc po wieku zaaklimatyzował się w tym środowisku, jest serdeczny dla ludzi i dobrze Mu na swoim terenie. Dożył takiego pięknego wieku i może w tym stanie trwać jeszcze kilka lat lub miesięcy tego nie wie nikt z nas, obawiam się jednak że jakakolwiek przeprowadzka z dużym prawdopodobieństwem skróci Jego życie i na ten ostatni etap możemy zafundować Mu zamiast szczęscia, miłości i wszystkiego najlepszego czego Liskowi życzymy, ogromną ilość stresu- może przecież być tak że odejdzie wcisnięty w jakiś kąt wspaniałego ogródka lub domu, przerażony i wylękniony nowym miejscem bo nie starczy Mu czasu na to aby je poznać i poczuć się w nim dobrze. Zmiana warunków życia (miejsce pobytu, żywienie, całe otoczenie-ludzie , ewentualnie inne Psy) mogą okazać się zabójcze a w ostatnich chwolach życia będą towarzyszyć Liskowi paniczny strach, przerażenie i inne negatywne objawy jakich chcemy oszczędzić temu Wspaniałemu Seniorowi.
    Tak się zastanawiałam czy Lisek ma jakiegoś ulubionego pracownika, który też darzy Go szczególną sympatią i zna od lat, bo jedynie chyba taka osoba mogłaby Liskowi dać dom lub swoim zachowaniem i ciepłem namiastkę domu i ciepła jaką otaczamy własne Zwierzęta.

  3. Jeśli nie ma jednoznacznej decyzji Weterynarza co do łapy Barona to proponuję popatrzeć na sprawę nieco brutalnie ale niestety adekwatnie do rzeczywistości jaka nas otacza czterołapowy Dobek ma ciut większą szansę na dom niż trzyłapowy więc jeśli nie ma jednoznacznych przeciewskazań zdrowotnych dobrze jest tak. Oczywiście swój człowiek i porada fachowca Weta byłyby najlepsze. Jeśli jest ogłoszenie o Baronie do rozlepiania to poproszę o przesłanie, mogę trochę wydrukować i porozklejać.

  4. Lagunko masz całkowitą rację.
    Historia jest bardzo przykra jeszcze bardziej przykre jest to że są takie Psy, które nigdy niczego innego nie zaznały oprócz kawałka boksu i krat. Nawet jak kiedyś krótko Lisek miał dom, to On już tego kompletnie nie pamięta (skoro wylądował w schronisku to może i lepiej że nie pamięta...). Dla Niego zmiana warunków to będzie toatalny szok, którego może nie przetrzymać. Poza tym na ogół biorąc Psy ze schroniska ludzie strasznie chcą je wychowywać, uczyć aby były takie jak sobie wyobrażają itd. Jemu taki dom i tacy ludzie nie są potrzebni dla Niego wcale nie będzie to zmiana na lepsze, a w końcu On tu jest najważniejszy i Jego dobro. Gdyby ktoś z Wolontariuszy zechciał poświęcić Mu czas w tym ostatnim etapie życia i zechciał dać trochę ciepła, zainteresowania, podkarmić jakimiś przysmakami- to myślę że sprawi Mu radość.

  5. [quote name='agat21'] (...) muszę go przetrzymać u siebie. Już wczoraj "dyskutowałam" o tym z TZ (żebyście słyszały tę awanturkę :roll: ) i muszę tym razem postawić na swoim (...) [/quote]

    agat21 to że chcesz Kapryska ugościć w swoim domu i zaopiekować się Nim przez jakiś czas uważam za bardzo chwalebne i szczerze chyle czoła prosząc o numer konta na meila lub PW abym mogła pomóc jeśli wybierzesz tą opcję. Niemniej jednak jeśli Kaprysek ma być "kością niezgody" między Tobą a TZ i macie toczyć boje o Psa bo każde będzie stawiało na swoim to to nie jest dobre wyjście (z góry przepraszam). Pies doskonale wyczuwa nastroje i emocje. Jak atmosfera będzie non stop podbuzowana w konsekwencji czego i Twój nastrój kiepski to może dla Waszego dobra raz jeszcze to przemyśleć. A może jest możliwość kupienia dla Kapryska nowej budy, ocieplonej i zrobienie takiego legowiska w którym by się dobrze czuł i które dawałoby ciepło ? Może w dużej, ciepłej, wygodnej budzie, odwiedzany stale odzyskałby troszkę sił ?

  6. Moje zdanie na chwile obecną jest takie (oczywiście proszę o komentarze i tzw.konstruktywną krytyke :D): spróbować intensywnie poszukać Kapryskowi przez miesiąc domu (gazety, portale, ogłoszenia rozlepiane w różnych miastach itd.) może a nuż będzie jakiś sensowny odzew. Koszty hotelu są faktycznie dość spore, a nie możemy wydostać Kapryska ze schroniska po czym po np. 2 miesiącach opłacania hotelu stwierdzić że nie dajemy rady, że wpłaty są rzadsze i w konsekwencji zacząć skakać sobie do oczu kto ile dla Psa zrobił, ile wpłacił, gdzie jezdził, jakie poniósł koszty, a w konsekwencji okaże się że Kaprysek ma wrócić do schroniska. Jest odwiedzany, ma swojego "Anioła Stróża", może ta Pani mogłaby Jego stan skonsultować z dobrym Weterynarzem (zabrać Kapryska na wizyte). Wtedy będzie jasność co się z Psem dzieje. Jeśli poszukiwania domu okażą się bez efektu zastanowimy się co dalej.

  7. Oprócz gotowanego jedzenia typu ryż, kasza, makaron z mięsem i warzywami poleciłabym puszki dla seniorów Animondy. Konserwy te mają kształt kwadratów i są to takie "paszteciki". Nie wiem czy w Zabrzu jest dystrybutor tej firmy ale jeśli jest jakiś sklep z akcesoriami dla Psów możnaby zapytać. A może z innej firmy znalazłyby się tam puszeczki dla Seniorów, które pomogłyby odżywić właściwie Misia ? :)

×
×
  • Create New...