Jump to content
Dogomania

tojm

Members
  • Posts

    25
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by tojm

  1. o[quote name='gops']Pudel gubił sierść ? Chyba musiał być nie czesany wcale :) Miałam pudla 15 lat i serio nigdy z niego nie spadł nawet włos . Zero , nul , poporstu nic . Fakt w szczotce przy codziennym czesaniu jakaś tam wata była ale nigdy mi nic nie fruwało . [/QUOTE] +1 Podpisuję się wszystkimi kończynami:) Przy sznupie, jak odstęp między jednym trymowaniem/strzyżeniem był dłuższy niż 2,5 miesiąca, to zaczynałam widzieć kłębki podszerstka tu i ówdzie. Przy pudlu nic a nic! Swojego psa zwykle nie ocenia się obiektywnie, ale ponieważ pudel był u mnie daaawno, to chyba mam jakiś niezbędny dystans....? Otóż generalnie wspominam tego osobnika, jako fajnego miśka, nieszczekliwego, nie wymagającego wielkiej ilości zajęcia, potrafiącego pozostawać w domu przez pół dnia bez wycia, gryzienia dywanów i bycia nieszczęśliwym. Pełnia szczęścia i okazywanie max miłości po powrocie ludzi do domu - szał:) Tyle zalet. Jednak muszę przyznać, że był typem dominanta, skakał na ludzi, gwałcił poduszki, nogi gości :angryy:, na spacerach wisiał na smyczy - do końca swoich dni nie nauczył się chodzić przy nodze nie ciągnąc. Z tymi zachowaniami walczyliśmy jak umieliśmy - pewnie za późno, pewnie niefachowo. Nikt wtedy nie dopuszczał do głowy pudla na szkoleniu PT:crazyeye: - nie wiem czy takie szkolenia w tamtych czasach były. Puszczenie go wolno - mocno problematyczne. Raz mi zwiał za psem/suką - wydawało się, że go nie odnajdę - wrócił w miejsce gdzie mi uciekł i tam trzęsąc się ze strachu czekał.... a do domu było jakieś ...200m w linii prostej, teren znał, bo codziennie tą trasą chodził. Nie wiem czy to zachowanie świadczące o inteligencji czy niekoniecznie? Może ktoś bardziej skierowany na szkolenie, behawioryzm psi się wypowie. Był też agresorem - im większy pies tym bardziej zaciekle się rzucał, kilka razy wpadł do sąsiada, gdzie mieszkał mix ONa - mix nie wiedział gdzie się chować. Nie pomagało nic. Chodził na smyczy. Wolności wiele nie znał. Wiele lat po odejściu tego psiaka przeczytałam, że to jedna z najbardziej inteligentnych psich ras. Nie kwestionuje tego, wręcz przeciwnie. Zastanawiam się jednak czy mój egzemplarz był jaki był, bo zaniedbane było wychowanie/szkolenie itp, czy był wyjątkiem potwierdzającym regułę, czy jeszcze inaczej - to ja byłam inna, inna była moja percepcja świata, inne założenia względem psa i świata (jakie założenie może mieć... 10latka? - wtedy jakoś pudel pojawił się w domu). Wiem, że sznaucera miałam jako zupełnie inny człowiek, dorosły, wiedzący czego chce od siebie i od psa, a także czego oczekuje od wzajemnych relacji - ze mną ale także z moim synem, mężem, resztą rodziny. Zresztą sznaucer kochał całe stado, z każdym z nas miał unikalne relacje i chyba każdy człowiek ze stada spełniał nieco inne potrzeby psa...? Może dlatego wspominam sznupa jako zdecydowanie bardziej podatnego na szkolenie, wychowanie, na otwartość relacji. Był to taki pies do tańca i do różańca. Z tym, że sznaucer odbył szkolenie PT, potem też się z nim nieco pracowało. Prowadzący szkolenie nie dziwią się na widok ONa, doga czy sznaucera, na widok pudla, zwłaszcza małego spodziewałabym się.... lekkiego usmiechu pobłażania na twarzy.... Może tu tkwi sedno sprawy. Do tego to nieszczęsne strzyżenie pod wystawy... i jest jak jest. Właściwe jestem zdecydowana na kolejnego sznupa, ale ponieważ wiele osób mi mówi, że lepiej, aby była zmiana (ja to raczej odrzucam jako argument), to pudel odrobinę krąży w moich myślach... pewnie dlatego, że małe pieprzaki dopiero w drodze...;)? Nieco obok głównego tematu - co sądzicie o czeskich hodowlach - tak generalnie bez wchodzenia w szczegóły czy nawet konkretne rasy? W przypadku pudlowych hodowli kilka razy natknęłam się na info, że psy z hodowli biorą udział w agility, są po szkoleniu PT, obedience - to daje jakiś promyk nadziei, że jest próba powrotu, do korzeni rasy.... no tylko ten wygląd niezbędny do wystaw.... robi z pudli kaleki...:( Zresztą wygląd wystawowy, a potrzeby użytkowe danej rasy nie tylko w przypadku pudla się dość mocno rozmijają... - ot taka moja obserwacja z boku.
  2. Z pudlem nie ma więcej zachodu jeśli chodzi o sierść niż ze sznaucerem, powiedziałabym, że najbardziej newralgiczne są ....uszy, coś jak broda u sznaucera - O ile brodę niektórzy właściciele po barbarzyńsku obcinają do zera, trudno o taki manewr z uszami;)) Miałam pudla (jakieś 100 lat temu;)) nie przypominam sobie, żeby był problem z pielęgnacją sierści - najgorsze były uszy z tendencją do kołtunów:eviltong: Znający rasę - napiszcie, czy prócz potencjalnych problemów genetycznych z oczami i ewentualnie dysplazji u pudli królewskich są jakieś inne typowe/genetyczne choroby w tej rasie. Mój jako starszy pies zachorował na padaczkę i cukrzycę - te choroby raczej na pewno nie są powiązane z rasą. O ile hodowle sznaucerów średnich udało mi się namierzyć i sklasyfikować;), to z pudlem mam problem - są jakieś średniaki w Polsce? Czy wszystkie miniatury pudla tak niemiłosiernie ciągną na smyczy? wręcz lecą w powietrzu dusząc się? Pytam czy wszystkie, bo przed momentem widziałam takiego latającego pudla:crazyeye:, a mój też tak miał:razz: - nie był szkolony, więc nie wiem, na ile daje się takie zachowanie wyrugować, pudle są inteligentne, więc zakładam, że da się...? [quote name='evel'] z czystym sumieniem mam do polecenia ekstra hodowlę -[B][U] może na pw,[/U][/B] żeby nie było, że reklamuję czy coś [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] A kolor jakiś konkretny Cię interesuje czy raczej stawiasz na charakter?[/QUOTE] evel - nie udaje się wysłac do Ciebie PW - skrzynka przepełniona:cool1: - tyle zapytań o hodowle pudli?:diabloti:
  3. Wspomniane wcześniej miniatury sznupa są absolutnie szczuple, spacerują umiarkowanie, a szczekają tyle co opisałam wyżej. Jeden z nich (suka) nigdy nie była jakoś specjalnie tresowana. Mieszka na parterze, często przebywa na balkonie, ludzie i psy przechodzą jek tuż pod nosem - praktycznie nie reaguje.
  4. [quote name='iwigrig']Cos czuje, ze nie znajde psa:( a my tylko chcemy ze wzgledu na dziecko zeby w nocy sie nie rozszczekal pies... Dzwonek dzwonkiem to rozumiem. Ale obszczekiwanie co popadnie to juz odpada... Kurcze myslalam, ze moje wymagania nie sa za wysokie;) [/QUOTE] No bez przesady! ja miałam wprawdzie sznaucera średniaka, ale znam osobiście ze 3 miniatury i o ile zgodzę się, że są dość gadatliwe, to nie ma mowy o szczekaniu w nocy czy ujadaniu przez dzień cały bez powodu. Nie popadajmy w paranoję. Jeśli ktoś opowiada, że słyszy u sąsiada psa, który szczeka przez kilka godzin bez przerwy, to bez względu na to jaka to rasa, pies jest po prostu nie wychowany, nie ułożony, nie wpojono mu zasad od małego. O błąd wychowawczy nie jest trudno zwłaszcza osobom bez doświadczenia - ot szczeniak szczeka, bo chce zwrócić uwagę, albo coś dostać, albo jest podekscytowany i chce już wyskoczyć z samochodu, bo ten dojechał do celu... szczeka, a niedoświadczony właściciel, aby szybko ten szczek zakończyć - oferuje psu, to czego on chciał - dla psa to tworzy łańcuch przyczynowo -skutkowy - szczekam to dostaję co chciałem. To są proste i podstawowe zachowania, które warto sobie przyswoić. Wiele kłopotów wychowawczych w tym jakieś kosmiczne szczekanie przestaje istnieć. Dla mnie sznaucer miniatura to pies, który potwierdzi dzwonek do drzwi, ale już po wejściu gości do domu (i ich akceptacji przez właściciela) przestaje "gadać", na hałasy na klatce schodowej nie reaguje o ile nie dotyczą bezpośredniego otoczenia własnych drzwi, czasem zaszczeka z radości w domu i poza domem, czasem na spacerze spróbuje w ten sposób sprowokować do zabawy. Średniak będzie szczekać mniej (czasem jedynie pomruczy jak coś na klatce go zaniepokoi), za to zrobi to donośniejszym głosem - jak psa nie widać (np zza drzwi) to można pomyśleć, że tam dużo większy pies pilnuje domu. Nie odrzucałabym sznaucera miniatury, można też się przyjrzeć psychice rodziców szczeniaka. Nie odrzucałabym też pudla - piszesz, że Ci się nie podoba - domyślam się, że chodzi o sposób strzyżenia, który robi z tych mądrych psów....pośmiewisko;)? 100% rasowego pudla można strzyc po domowemu - fajny misiek wtedy z takiego psa, z tym, że wiadomo wystawy wtedy odpadają. Pudel średni (standardowy) to nieduży piesek. PS Mało kto o tym wspomina, ale warto też poczytać o typowych chorobach nękających psy danej rasy. Zachorować może każdy pies i praktycznie na wszystko, jednak pewne rasy mają większe predyspozycje do większej niż u innych zapadalności na choroby. Warto ten aspekt wziąć pod uwagę.
  5. [quote name='wilczy zew']Nie ma czegoś takiego jak sznaucer standard,jest miniaturka,średni i olbrzym. Różnią się nie tylko wielkością ale również charakterem.[/QUOTE] Tak, w języku polskim jest miniatura, średni i olbrzym. Jednak międzynarodowo;) średni sznaucer to standard - o to mi chodziło.
  6. [quote name='GPooLCLD']Jeszcze zapomniałam dodać, jak się tak prześledzi rodowód np. pudla średniego bardzo prawdopodobnie znajdzie się tam i pudle mini i nawet toye. [U]Nie można pudli krzyżować między wielkościami (chyba dalej jest to aktualne), ale z tego przepisywania robią się takie mieszane rodowody.[/U][/QUOTE] To ciekawe co piszesz. Miałam kiedyś pudla - daaawno temu, w domu swoich rodziców. Pochodził od suki średniej u mojej cioci, kawaler też był średni, a nasz Misiek... taki bardziej miniaturowy był - ciocia tłumaczyła to faktem, że był ostatni z miotu - my nie przywiązywaliśmy do tego żadnego znaczenia. Teraz dowiaduję się, że takie "figle" zdarzają się dość często...
  7. [quote name='GPooLCLD']Pudle średnie często rodzą się w miotach miniatur, w Cechach można znaleźć kilka hodowli średniaków. [U]Średni pudel to nie to samo co standard, pudel standard to pudel duży/królewski[/U]. Hodowli pudli dużych w Polsce jest sporo.[/QUOTE] Dzięki za sprostowanie. Nie wiedziałam. Jakoś automatycznie zakładałam, że standard to średni - tak jest w sznaucerach, stąd takie myślowe przełożenie. Natomiast powiem szczerze, nie rozumiem, skąd z miotach miniatur rodzą się pudle średnie?
  8. [quote name='wilczy zew']może pudel średni................... (..........) jak jednej pani tłumaczyłam,że mój sznaucer ma sierść tak jak inne psy,to patrzyła na mnie jakbym była niespełna rozumu...[/QUOTE] Z tym pudlem to może być ciężko, bo w Polsce baaardzo mało pudli średnich (standardowych) jest:cool1: Co do sznaucera i alergii - nie będę robić wywodu doktorskiego na temat sierści, włosa, podszerstka itp. Podam natomiast przykład z autopsji - w końcu miałam sznaucera 15 lat w domu. Syn jest alergikiem - uczulony m.in na sierść psa - tak wynika z testów, powtarzanych kilkakrotnie - nigdy w domu nie było problemów z kichaniem, kaszlem, łzawieniem itp - Cierpi najbardziej w okresie kwitnienia na wiosnę. Pies nie powodował u niego reakcji alergicznej - zresztą pies był ze dwa lata w domu zanim wyszła sprawa alergii u syna. Natomiast mam znajomego, który po kilkunastu minutach u nas w domu miał bardzo nasilone objawy alergiczne - mimo, że na czas jego odwiedzin pies był zawsze w innym pomieszczeniu, pokój był długo wietrzony przed przyjściem znajomego, a czasem nawet drzwi balkonowe były otwarte. Tak więc nasz sznaucer jednocześnie uczulał i nie uczulał... Wynika, że to kwestia bardzo indywidualna.
  9. Już w pierwszym swoim poście przewidywałam... [quote name='tojm'] ....Zdaję sobie sprawę, że od strony hodowcy wygląda to zupełnie inaczej.... -[/QUOTE] Każdy, kto choć raz został mniej lub bardziej oszukany (nieważne po której stronie jest i o jaka sprawę chodziło) - będzie ostrożny. Może czasem przesadnie? Ja psa nie chcę wystawiać i wszędzie to mówię (piszę w mailu) od razu, co nie znaczy, że zdecyduję się na zakup bez określania swoich preferencji. W końcu każdy szczeniak swoje kosztuje i dla nabywcy nie są to koszty małe, więc zupełnie nie widzę powodu, aby kupować malucha, który z jakichś powodów nie pasuje.
  10. Krótko - szukam dobrej sprawdzonej (choć sama też będę sprawdzać;) hodowli sznaucera średniego p&s na śląsku/podbeskidziu. Chodzi o zakup szczeniaka po rodzicach zrównoważonych i spokojnych. Linki do polecanych hodowli chętnie poznam:)
  11. [quote name='Maron86'] Akcja teoretycznie słuszna itp, ale jak mam być szczera to nigdy nie widziałam psa który by się gotował w samochodzie. [/QUOTE] A ja widziałam. Niefajny to był widok:( Odwiedzałam ojca w szpitalu, po wyjściu na zewnątrz, (razem z ojcem, który mnie odprowadzał) zobaczyłam na parkingu 126p, a w nim jakiegoś małego nieboraka, dyszącego do nieprzytomności. Okna wszystkie szczelnie zamknięte, żar z nieba. Najpierw bieg do bufetu - było najbliżej - rozpaczliwe szukanie właściciela, potem zgodnie ze wskazówką Pani w bufecie sprint do Izby Przyjęć - tam mieli jakiś system nadawania przez radiowęzeł i udało się. Właściciel po jakichś 5 minutach pojawił się na parkingu, usiłował mnie pouczać, że niby chwilka, że nic się nie dzieje, jednak ojciec opierniczył go od stóp do głów (widać bardzo chory nie był;), tak że facet już nie miał odwagi słowa wydusić, pies wydostał się z auta i ...długo nie chcial do właściciela wrócić... Nie wiem jak długo facet miał zamiar odwiedzać kogoś w szpitalu, gdyby nie komunikat przez radiowęzeł...?
  12. [quote name='ann1gorszapolowa'] to niejako kompletne pominięcie w zakresie wyboru szczenięcia opinii hodowcy. Nie wiem, czy to wynik nieufności/złych doświadczeń, czy też przekonania o własnej wiedzy i lepszej umiejętności oceny szczenięcia od hodowcy. [/QUOTE] Tak masz trochę racji. Może nie [I]kompletne pominięcie opinii hodowcy,[/I] ale jak pisałam wcześniej ograniczone zaufanie do takiej opinii. Sama nie mam złych doświadczeń, jednak kilka blisko znajomych mi osób niestety zostało niefajnie doświadczonych - żeby było jasne zawsze były to hodowle FCI, nigdy nie dotyczyło to sznaucerów.
  13. [quote name='LadyS'] jednak prócz paru testów trudno jest stwierdzić w godzinę, czy ten pies dokładnie będzie odpowiedni, a hodowca widzi je ciągle i jednak na jego opinii trzeba w dużej mierze bazować. [/QUOTE] To prawda. Tylko, że tak można postąpić wtedy, kiedy hodowcę znamy, lub jakoś tak metafizycznie;) wzbudza nasze zaufanie od pierwszego wejrzenia. W innych przypadkach trzeba wdrożyć zasadę "ograniczonego zaufania" - wszak cokolwiek byśmy nie mówili, hodowca jest stroną, która chce sprzedać. (wiadomo, że nie za wszelką cenę i pewnie nie każdemu ale...) PS Świetny blog!
  14. [quote name='Koszmaria']czy ja wiem? ja znam dwie suki,po których bym brała szczeniaka w taki sposób. [/QUOTE] No OK, ale Ty znasz te suki, te hodowle, pewnie też jakieś szczeniaki, które z tego miejsca pochodzą. Ja piszę o sytuacji, kiedy o hodowli i spodziewanym miocie dowiaduję się z ogłoszenia. Z tym kontaktem po zakupie, to chyba najmniejszy problem - przynajmniej w większości ogłoszeń jest to gwarantowane.
  15. Pani Profesor, nie znam forumowych psiaków, bo za krótki mam staż... ale oczywiście znalazłam wątek o Patryku:) Super morda - to jest pies! Co do reszty - cholercia masz rację (znów mnie ktoś rozszyfrował..;)). Faktycznie ja się chyba nieco obawiam, że trafie na jakiś trefny egzemplarz, bo choć pewnie nie uwierzycie, nasz poprzedni sznup był ... behawioralnym ideałem. Może nie sam z siebie, bo zapylałam z nim na zajęcia tresury na PT, bo za wczesnego młodu miewał "jazdy", ale jak już dojrzał, to pełne zrozumienie - bez słów. Wiem jak chciałabym sprawdzić psa przed zakupem, tyle, że... ofert sprzedaży nie widzę... Nawiasem mówiąc, ludzie czasem narzekają na starsze psy, - ja sobie ten okres chwalę - bo żyliśmy w pełnej symbiozie i zrozumieniu, znając własne nawyki i reakcje na wylot. Inna sprawa, że Poker był aktywny właściwie do ostatnich dni, więc nie znamy widoku psa, który nie może wstać, który załatwia się w domu czy popiskuje z bólu.
  16. [U]Objawy skrętu żołądka są inne.[/U] Szkoda psa.
  17. Od jakiegoś czasu mnie zastanawia rozdźwięk jaki istnieje między wzorcowym zakupem szczeniaka rasowego z hodowli, a tym co pokazuje życie, czyli praktyka. Frapowało mnie to już wtedy, kiedy były to czysto teoretyczne rozważania, bo miałam psa i nie zamierzałam mieć drugiego. Teraz perspektywa się zawęziła, bo psa już niestety nie mam i stoję przed podjęciem decyzji i ewentualnym zakupem. W teorii: - wybrać optymalną hodowlę (FCI) - popytać, posprawdzać - porozmawiać z hodowcą - pojechać, poznać hodowcę, warunki hodowli, zobaczyć sukę, poznać jej stosunek do młodych, wreszcie... - poznać szczeniaki - opierając się temu, co w starciu ze ślicznotami dyktują emocje;) - wybrać szczeniaka - opierając się na kryteriach przydatności malucha do szkolenia/nauki życia, tak aby pasował w naszym istniejącym stadzie - tu kryteria i sposoby "testowania" mogą być oczywiście różne dla różnych osób, ważne aby były jakieś...! Moim zdaniem. Przynajmniej ja takie mam. Teraz praktyka: - hodowle ogłaszają posiadanie miotów na sprzedaż - najczęściej w Internecie - pieski z kokardkami, wstępna rezerwacja ma się odbyć na podstawie zdjęć - OK zdjęcia pokazują mniej więcej wygląd, choć nadal nie wiadomo jak maluch się rusza, co gorsza nie wiadomo nic na temat jego zachowań...! - Skąd wiedzieć, że pies nie jest zbyt lękliwy, albo nadmiernie pobudliwy? Do tego hodowca żąda bezzwrotnej zaliczki przy rezerwacji szczeniaka. - Zdarza się nierzadko, że hodowle ogłaszają już zapowiedź miotu, i już na tym etapie ma się odbyć rezerwacja z zadatkiem? Dla mnie to jakaś paranoja.... - jedziemy do hodowli po umówieniu się z hodowcą - widzimy jak to wygląda, okazuje się, że jest np 7 szczeniaków, ale do sprzedaży hodowca oferuje nam tylko dwa, bo reszta zarezerwowana (często przez osoby, które w ogóle zwierzaków nie widziały na żywo!). I dalej - no żaden z tych dwóch nam nie pasuje już na etapie wyglądu..., a do naszych [I]testów [/I]behawioralnych nie ma warunków...- wycieczka do hodowli zupełnie nieudana. - gdzie tu miejsce na świadomy wybór oparty na tym jak zachowuje się szczenię? Nie widzę:( Zdaję sobie sprawę, że od strony hodowcy wygląda to zupełnie inaczej - chce on zapewnić dom wszystkim maluchom, chce odzyskać włożone w miot pieniądze, chce aby szczenięta poszły do nowych domów w optymalnym momencie. Jak pogodzić te dwa punkty odniesienia? Jak Wy to widzicie? Pewnie na forum są zarówno nabywcy jak i hodowcy, więc chętnie poczytam Wasze spostrzeżenia i doświadczenia w temacie.
  18. Fajny artykuł, choć moim zdaniem mocno spłycony. Dużo ogólników, mało konkretów. Mam nadzieję, że rozbudowa pójdzie w dobrą stronę. Trzymam kciuki!
  19. Mój Poker - komandos-twardziel i wielki pieszczoch w jednym! Dożył 15 lat w doskonałej formie, jakoś z miesiąc przed odejściem podczas oczekiwania na wizytę u weterynarza, właścicielka suki, do której się zalecał... zapytała, [I]"to bardzo młody piesek?"[/I] Miał młodość w głowie - do końca! Pokonała go niewydolność nerek:placz: Odszedł 29 maja wieczorem. Jeszcze tydzień przed odejściem gonił i miał się dobrze, choć niestety wyniki badań nie były dobre. Odszedł godnie. Tydzień przed eutanazją, w czasie spaceru po łące: [URL=http://s1375.photobucket.com/user/jotem1/media/Ostatnie_zps62d7e8d8.jpg.html][IMG]http://i1375.photobucket.com/albums/ag473/jotem1/Ostatnie_zps62d7e8d8.jpg~original[/IMG][/URL] Nigdy Cię nie zapomnimy, Poker!
  20. [quote name='Koszmaria']ja znam czarną,średnią sunię lat 14[moja kumpela,znamy się od dzieciakszczeniaka:)]-i jest siwutka.brwi też ma posiwiałe. [/QUOTE] ...czyli jednak...;) Tylko pieprz i sól nie siwieją!
  21. [quote name='gryf80']hmmm.tojm faktycznie-chyba wszystkie sznaucery nie siwieją.[/QUOTE] No właśnie nie wiem jak jest w czarnymi...? W ogóle mało ich u siebie w okolicy widuję, ostatnio jedynie jakiś młodziak, więc trudno o siwe włosy...:shake:
  22. Harley, to bardzo cenne dla mnie, co piszesz. Ta inna perspektywa, którą przedstawiasz pokrywa się z tym co ja przewiduję. Cóż, życie. gryf80, też przez chwilę pomyślałam, że czarny sznaucer zamiast pieprzaka jest wyjściem kompromisowym. Jednak doszłam do wniosku, że jeśli w ogóle, jeśli sznaucer to właśnie p&s. Nie chodzi o jakieś niewielkie różnice charakterologiczne czy też szukanie wiernej kopii... Tu akurat całkiem świadomie wiem o co chodzi... po prostu pieprzaki nie siwieją!:cool1: Rocki, dzięki za wypowiedź. Wspomniane przez Ciebie rasy są mi bliżej nieznane, jednak poczytałam, pooglądałam zdjęcia... no i nie. Poza wielkością jakoś zupełnie do moich wyobrażeń o psie nie pasują. Być może jest też tak, że ja się lekko obawiam nieznanego? Każdy nowy pies to jakaś niewiadoma, wiem, że na początku żaden nie będzie przewidywalny jak poprzednik, no ale po rasie, którą znam, przynajmniej teoretycznie wiem w jakim kierunku mogą iść reakcje i zachowania. Tak mi się przynajmniej zdaje.
  23. Pysia, mądrze napisane. Dziękuję. Ten fragment z [I]końcem świata i tworzeniem nowego[/I] - mocna rzecz. Serio. Daje do myślenia. Jedno małe "gwoli ścisłości" - poprzedniego sznupa, to też nie syn wychowywał - co chyba jest oczywiste, jeden szczyl nie da się wychować przez innego szczyla;) Pisałam wyżej, że syn dostał go od Mikołaja, faktycznie to był prezent od nas dla nas - wszystkich. Choć wtedy sześciolatek oczywiście wierzył, że to "święty" mu merdacza przyniósł;)
  24. Czyli nie ja jedna? Tak wynika z Waszych wpisów dziewczyny... Racjonalnie wiem, że każdy pies (w sensie osobnik) jest nieco inny, choć niewątpliwie powiela jakiś wspólny mianownik dla danej rasy. Nieco obawiam się, że na siłę będę (będziemy) szukać w nowym domowniku starego przyjaciela... po ludzku to chyba nie jest fair, no ale psy nie rozumują po ludzku... też to wiem. Dodatkowo nasza sytuacja jest taka - nasz syn nie pamięta domu bez psa - "dostał" sznaucera od św. Mikołaja;), jak miał 6 lat, więc dla niego dom to: mama, tata i pies (ten konkretny pies!). Teraz studiuje 120km od domu, każdorazowo przyjeżdżając wracał do domu czyli[I] pakietu[/I];) M+T+P. My jeżdżąc do niego w odwiedziny zawsze zabieraliśmy psa, tam syn brał go na spacer, zostawał w wynajmowanym mieszkaniu itp. Po eutanazji syn bardzo rozpacza, mimo, że nie było go z nami gdy nadeszła ta chwila... Tak się zastanawiam jaka to może być teraz relacja? Ta nowa/ewentualna relacja? Czy nadal dom to będzie M+T+P? Czy jednak ten nowy pies to już dla niego będzie siłą rzeczy "jakiś pies", "pies rodziców". Tak się zastanawiam czy rozważając nowego psa w domu (tym bardziej sznupka!) nie chce podświadomie sobie czegoś rekompensować? Czy na siłę nie chcę cofnąć czasu (mentalnie) i jakoś tak sama przed sobą udawać, że jest jak dawniej, że jesteśmy młodsi, że syn mieszka na stałe z nami - no wiecie o co chodzi...;)? Wiem, że strasznie to wszystko komplikuję...., no ale tak mam:oops: Kiedyś za młodu;) - czyli w domu rodziców mieliśmy pudla - też fajne psisko było, też kochane. Jednak jakoś sznaucer mnie przyciąga bardziej. Z drugiej strony jak czasem czytam o średniakach pieprzakach, to się za głowę chwytam i z niedowierzaniem pytam sama siebie - mój to też była TA rasa, ta sama???? Niezłe potrafią być z nich "gagatki";) - i to też mam gdzieś "z tyłu głowy".
  25. Witajcie! Moje rozważania w temacie tego wątku potrzebują uporządkowania... Tydzień temu pożegnałam swojego 15-letniego wiernego i kochanego przyjaciela:placz: Sznaucer średni był z nami na dobre i na złe, jeździł wszędzie i nad morze i na narty. Bardzo niewiele jest miejsc, gdzie byliśmy bez niego. Bez psa dom stał się bardzo pusty:placz: Tak chyba nie może być?!:shake: łzy rozpaczy i bólu mieszają się z myślami, że może trzeba ten dom znowu zapełnić, dać sobie szansę, aby znów pokochać jakiegoś ogoniastego... i tu pojawia się "problem".... ponoć nie powinno się brać psa tej samej rasy, co poprzednik, bo to niedobre dla malucha, ponoć trzeba tez dłużej odczekać, żeby malucha emocjonalnie nie krzywdzić, porównując z poprzednikiem.... Kręcę się w kółko...! Chwilę rozważałam Jack Russel Terierra, ale chyba jednak to nie ma być terrier...;) W którą stronę bym nie spojrzała, tam okazuje się, że... optymalny wydaje mi się sznaucer, średni sznaucer! Jestem nienormalna? Chętnie przeczytam wszelkie Wasze rozmyślania i porady w tym temacie - czy w ogóle? Czy już? Czy ta sama rasa? Pewnie niejedna osoba wypowiadająca się w wątku ma podobne doświadczenia za sobą... więc może być z autopsji...
×
×
  • Create New...