Witam,
mam czteroletniego foksteriera szorstkowłosego. Od dłuższego czasu pies boi każdego dźwięku- wybuchów petard, kapiszonów, a ostatnio nawet głośniejszych krzyków za oknem i totalnie nieistotnych dźwięków. Czasami nawet ja nie słyszę co się dzieje, a mój piesek już się trzęsie.
Jego strach objawia się trzęsieniem całego ciała, pies nie chce jeść, ślini się, jest osowiały. Niczym nie można odwrócić jego uwagi od lęków- ani zabawianie, ani podawanie smakołyków.
Gdy domownicy są w domu pies próbuje wejść na kolana. To jeszcze da się powstrzymać- mówimy nie i po prostu tuli się wtedy do naszych nóg.
Niestety, gdy zostawiamy go samego w domu, zaczyna się szaleństwo- ślady łap i śliny są na stole, krzesłach, na parapecie(!) i oknach.
Braliśmy go z hodowli; jak był szczeniakiem nie było z nim problemów- był wesoły, nie reagował tak na dźwięki.
Szczerze mówiąc nawet nie wiem, co go mogło wpędzić w taką traumę.
Staramy się stosować do zasad typu: zachowywać się normalnie przy każdym dźwięku, nie rozczulać się nad psem, nie czochrać jak jest zestresowany itp, ale to nie daje żadnych efektów.
Chciałabym mu pomóc, serce się kraje jak się patrzy na mękę biednego zwierzaka.
Czy ktoś wie, jak pomóc psu w takiej sytuacji? Będę bardzo wdzięczna za każdą poradę.