Jump to content
Dogomania

Pilarka

Members
  • Posts

    30
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Pilarka

  1. Co myślicie o Państwowej Straży Łowieckiej? Zajmują się naprawdę klusownikami i myśliwymi, którzy nie trzymają się zasad czy kolejne polskie cuś dla picu? Myślę czy nie zgłosić sprawy, leśniczy na pewno tego nie zrobił :)
  2. Nie mam nic na sumieniu, nie trafiłaś w sedno ;) nie można narazic się komuś, kto Cię nie zna. No, Tobie to jednak sie udaje. Ale ja jestem z Turku, nie z Turkowic. Ja tam nigdy na spacerze nie byłam..
  3. Jestem człowiekiem pracującym, mającym ogrom obowiązków i spraw na głowie. Życie mieszkańców turkowic mnie nie interesuje w ogóle, nawet tam nikogo nie znam ;) awersja do ludzi to występuje u Ciebie ;) a, że czepiasz się wszystkich, w delikatnie mówiąc NIEGRZECZNY sposób, to masz ode mnie odpowiedź - adekwatną do Twojego zachowania;) tyle w tym temacie , Pani "uprzejma i życzliwa". ;)
  4. Pięknie się tu opisałaś, cieszy mnie fakt, że nawet nie wypowiadasz się o sobie, jako o człowieku, a jako o ,,istocie ". Przynajmniej jesteś świadoma, że daleko Ci do człowieka. Ale zapomniałaś jeszcze dopisać zarozumiała, chamska, arogancka, bezczelna ;) kolejna sfrustrowana istota łatająca dziury we własnym poczuciu wartości na forum ;) no i jeszcze swoje ego przy okazji tu stara się podbudować ;) Uwielbiam ludzi, piszących totalne głupoty i brednie, składając zdania na jak najwyższym poziomie i używając wyszukanego słownictwa. Chcą przy tym pokazać, jacy są madrzy, elokwentni.. niestety kierująca tymi ludźmi zawiść i złośliwość, zasłania blask ich,,inteligencji " , którą starają się pokazywać w swych wypowiedziach, odsłania ich prawdziwe ja, pokazując, jacy płytcy i bezwartościowi są w tym życiu.
  5. A niezależnie od tego czego Ty chcesz faceta dorwe. Teraz,jutro, za miesiąc, rok.. ale dorwe. Na pewno nie był to jego pierwszy raz, dobrze wiedział jak psa zabić. Sprawa ucichnie a gościu wpadnie. Ludzie się tak boją, że nawet na smyczy juz tam z psami nie chodzą, bo się boją. Zdają sobie sprawę,ze to psychol. Ale zdaniem cavecanem , trzeba zaakceptować zło i życ kolo niego, razem z nim, oglądając się za siebie na każdym kroku. To takie normalne,
  6. Jasne, nikomu nigdy z was psy za zwierzyną się nie puściły. Idealne psy, a właściciele to chodzące srebra. Nie zamierzam Ci sie z niczego tłumaczyć, bo to nie ma sensu. Dobrze, że są tacy jak Ty, akceptują całe zło na świecie i im to pasuje. Dubeltowka srutowa to nie wiatrówka z bricomarche jak juz pisałam. Nie mylmy dubeltowki z wiatrówka. Mam sekcje zwłok, martwe psy, zerwana obroże, niezgloszenie faktu na policje i brak wpisu do księgi, co oznacza, ze nikt tam nie polowal . A na pewno nie mial prawa. Proste.
  7. Cavecanem - sfrustrowany człowiek siedzący wiecznie na forum i szukający byle pretekstu do przyczepienia się. Zazwyczaj tacy ludzie maja spore kompleksy a grono ich znajomych jest niezwykle wąskie. Próbują podbudowa swoje poczucie wartości właśnie w taki sposób. To bardzo przykre. Współczuję Ci. Kup sobie wiatrówke w bricomarche i postrzelaj do puszek, powinno Ci ulżyć.
  8. Klusownik posiadający nielegalnie broń, strzelając z ukrycia z odległości a drugiego psa katujac nie ma miejsca na dobrą linie obrony. Poza tym musiał słyszeć nawoływanie psów.
  9. Ale na polach uprawnych. Las otoczony polami i sadami.
  10. Srutowka dubeltowa to nie wiatrówka w bricomarche. Wymaga pozwolenia na broń, oczywiście można kupić bez zezwolenia. Śrut, którego użyto służy do polowania na lisy, króliki, ptactwo. Jest to typowa broń myśliwska. W tym lesie ,,nagle z niewyjaśnionych przyczyn" bażanty zniknęły praktycznie. Dziękuję czi_czi.
  11. A kto mówi o puszczaniu psa na sarny? Tego powyższego nie skomentuje. Jedyne co mogliby powiedzieć to prawdę.
  12. Przywracasz wiarę w ludzi. Szkoda tylko, że to i tak nic nie da, oni wiedzą wszystko najlepiej. Należy jednak pamiętać, że istnieje coś takiego jak karma, a karma wraca. Prędzej czy później role się odwrócą, i to oni będą tak traktowani przez innych. Tymczasem szkoda nerwów i czasu.
  13. Usmiechajmy się więc razem. Zapraszam na wystawę psów rasowych 11 listopada, wszyscy tam zebrani znali moje psy bardzo dobrze. Popytaj wiec jakie były, uśmieszek z twarzy zniknie. Albo ulatwie, Katarzyna Matuszewska, Agnieszka Kubiak, Krzysztof Coffie, Beata Kaźmierczak, Szymon Salzman, Mariusz Kirejczyk, Psia Krew, Joanna Marchlewicz Bodyguard i tak mogę wymieniać w nieskończoność. Proszę bardzo, wystarczy wklepać w FB i zapytać.
  14. Przykro mi, że zaprzyjaźniony hodowca jest żołnierzem, a jego kolega ze służby emerytowanym, który jest myśliwym. Tyle, ze takim normalnym, co idzie w las, obserwuje, i zabija to najsłabsze ogniwo. Takie to zabawne, że czlowiek chwyta się każdej pomocy ? Że wynajmuje detektywa ? Żałosne. Pilnuj swoich psów lepiej, i nie twórz historii nt moich, całkowicie mijasz się z rzeczywistością.
  15. Tablet mi zamula, tracę zasięg bo się przemieszczam poróżnych dziurach. Nie chciałam tego wysłać tyle razy.
  16. Nie zmieniam opowieści. Nikomu moje psy za skórę nie zalazły, bo zawsze były przy mnie. Nigdy do nikogo nie pobiegly ani do nikogo psa na spacerach w lesie. Zawsze je mogłam odwołać, poza tym moje psy kochały aport, ludzie i psy to dla nich żadna rozrywka. Najważniejsza była piłka czy patyk. Owszem, ludzie mieli obawy przy pierwszym spotkaniu nas,ale to szybko mijały bo moje psy nawet uwagi na nikogo nie zwracały, uśmiechali się, oglądali i gratulowali tak grzecznych psów. Wyobrażaj sobie dalej, powodzenia.
  17. Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smyczy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama, w dodatku do lasu, którego nie znam i nigdy nie lubilam. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba. Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konały w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierzają zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła. Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć. Pozdrawiam.
  18. Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smyczy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama, w dodatku do lasu, którego nie znam i nigdy nie lubilam. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba. Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konały w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierzają zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła. Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć. Pozdrawiam.
  19. Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba. Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła. Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć. Pozdrawiam.
  20. Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba. Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła. Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na sprawę, która mnie dotyczy. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a w tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć. Pozdrawiam.
  21. Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba. Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła. Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na sprawę, która mnie dotyczy. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a w tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć. Pozdrawiam.
  22. Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba. Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła. Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na sprawę, która mnie dotyczy. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a w tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć. Pozdrawiam.
  23. Ekspert sie znalazł od siedmiu boleści. LALĄ BYŁA DWA RAZY SZYBSZA OD BOSSA I ONA ZOSTAŁA ZASTRZELONA. 40 metrów ja sobie nie wymyśliłam ODLEGŁOŚĆ SRUTOW W JEJ IELE O TYM ŚWIADCZY. Z krzaków to Ty wybiegłaś chyba razem z tą kanału BO MOJE PSY BYŁY NA WIDOKU ON NIE ! ZAPRASZAM NA MIEJSCE ZBRODNI. NAPISALAM ŻE MI SPRÓBOWAŁY RAZ UCIEC! !!!! A RODZICOM NIE UCIEKAWY ODKĄD BYŁA TA PIEPRZONA OBROŻA. Pięknie wypatrujecie pojedyncze słowa z całej mojej wypowiedzi. W PRZYPADKU MOICH PSÓW JEST TO NIEPODWAŻALNY DOWÓD. ZAKAZ WJAZDU DO LASU TO CHYBA SANKAMI GO MOGŁAŚ/EŚ ROZJECHAĆ. Widze,ze wszyscy sa mądrzejsi od policji, detektywa, weterynarza i żołnierzy, myśliwych. Od wszystkich nic nie widząc i gowno wiedząc.
  24. Tak, źle ustawiony impuls, za słaby. Trzy razy na psa zadziałał na tej samej mocy, za czwartym razem nie ( na tym samym poziomie ). Ewidentnie niedouczenie moje bądź mojego ojca. Jeśli ktoś śledził temat dokładnie to zapewne wie, że w mojej okolicy NIE BYŁO TAKIEGO ZDARZENIA. MOJE PSY BYŁY PIERWSZE.Nie miałam powodu by myśleć, że mi ktoś psa zastrzeli (co innego gdy było polowanie ) nie chodziłam w głąb lasu, a miejsca gdzie ciągle są ludzie i gdzie polowań nie ma. Tym bardziej, że są tam osiedla domków. Ta dyskusja jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Nie napuszczalam psów na zwierzynę, na wystawach jako w zasadzie jedyna chodziłam z psami luzem, wszystkie się rzucały, szczekały, właściciele się z nimi szarpali a my... a my szliśmy spokojnie, moje psiaki patrzyły się na tamte psy jak na jakieś oszołomy. Nikt nie zna tego miejsca, nikt nie zna mnie, i nikt nie znał moich psów. Ludzie zaczęli się bać i przestają całkowicie brać psy do lasu nawet na smyczy bo się boją, bo ten człowiek to PSYCHOL. I moje psy nikogo nie zaatakowały, byłoby słychać szczekanie a Boss mial niezwykle donosy szczek. Zastrzelenie psa z ukrycia z lewej strony z odległości 40m - ewidentnie zawzięcie walczył o swoje życie z moimi krwiozerczymi psami. Drugiego uderzył z ukrycia, również z lewej strony. Zabawne nigdy nikomu pies nie uciekł, sami perfekcyjni właściciele. Na pewno, heh sami siebie oklamujecie. Oby was to nigdy nie spotkało, idealni właściciele. Pozdrawiam i życzę powodzenia w tej jakże wartościowej dyskusji.
  25. Poza tym wyraźnie mowie, ze to jest obroża LALI, a nie BOSSA.
×
×
  • Create New...