Jump to content
Dogomania

elleri

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

elleri's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Będziemy w piątek tak jak pisałam w sms-ie. Dzisiaj kiedy wróciłam z pracy okazało się, że Mia ma rankę nad okiem :(
  2. Poczytałam trochę na temat Feliway, niestety nigdzie nikt nie pisał co dzieje się po wykończeniu preparatu. Dalej kotki byłyby agresywne? Jeśli to oznacza, że musiałabym co miesiąc kupować ten preparat, aby koty się nie gryzły to niestety mnie na to nie stać.
  3. Straszne ceny. Z tego co czytam musiałabym kupić zapach z wtyczką, bo spray nic nie da w ich przypadku. Zuzka właśnie śpi opatulona w moją kołdrę, Mia nadal na pralce :/
  4. Tak jadają, ale dzisiaj Mia skapitulowała i nie zeszła na posiłek- pozwoliła żeby Zuzka zjadła pokarm z jej miski.
  5. Potrzebuję porady w sprawie kotek. Może ktoś znający głębiej temat może doradzić jak pogodzić ze sobą dwie zwaśnione strony. A zatem. Zuzka jest w moim domu czwarty dzień. Stosunki kotek są napięte. Zuzka zawłaszczyła sobie większość mieszkania, moje kolana, kanapę i główny pokój z łazienką. Mia (moja kotka) całkowicie się poddała i jedyne miejsce w jakim przebywa to kuchnia- większość czasu spędza na pralce, schodzi tylko na jedzenie i do kuwety. Nie ma dostępu do drapaka, zabawek i parapetów w pokoju. Od wczoraj wieczór miauczy w tej kuchni żałośnie, aż kroi mi się serce. Każda próba wprowadzenia Mii blisko Zuzki kończy się agresją ze strony tej drugiej. Owszem jadły w jednym pomieszczeniu, ale odwrócone do siebie tyłem. W wymianie ciosów są po równo- Zuzka zarobiła łapą kiedy zaczęła wyjadać z miski Mii, a Mia dostała kiedy byłam w pracy (ma małą rankę w wylocie ucha). Zuzka źle reaguje też na przenoszony zapach. Kiedy jedną ręką głaskałam Mię i próbowałam potem pogłaskać Zuzkę zaczęła na mnie syczeć, mojego chłopaka zdzieliła łapą. Czytałam o dokacaniu i problemach, które mogą wyniknąć kiedy chce się wprowadzić dorosłego kota do domu, w którym już jest kot młody (Mia ma rok). Zuzka jest przekochana i moim zdaniem świetnie by się nadawała do domu bez innych zwierząt, gdzie będzie miała właścicieli tylko dla siebie. W warunkach spokoju i ciszy większość czasu przesypia i staje się towarzyska (mija jej płochliwość- dzisiaj łasiła się do właściciela mieszkania, który przyszedł po czynsz) bawi się i śpiewa mruczanki po swojemu. Dajemy sobie czas do piątku, żeby jeszcze sprawdzić czy możliwe jest porozumienie między kotkami. Poradźcie co z tym fantem począć- mam rozdarte serce, bo bardzo chciałabym ją adoptować, a z drugiej strony widzę jak męczy się mój kociak...
  6. Witajcie. Dzisiaj dziewczyny zaliczyły pierwszy sukces. Zgodnie jadły w jednym pomieszczeniu :) Jak się okazuje Lea bez tych ząbków bardzo się ślini i nie kontroluje ulewania śliny, ale pozostaje przesłodkim miziakiem :) W nocy zrobiły małe zamieszanie kiedy się wzajemnie przeganiały. Lea oberwała łapą i Mia poczuła się już pewniejsza na swoim terytorium. Jestem dobrej myśli, bo Mia już zaczęła jeść normalnie i załatwia się do kuwety bez przerażenia.
  7. Jestem, jestem :smile: Relacjonuję wizytę Zuzi/Lei i dokacanie do rodzinki. Pierwsze podejście było standardowe- wymiana prychów i warkotów, obyło się bez agresji, ale koteczki dokonały podziału- Mia okupuje kuchnię, Lea przejęła pokój i kanapę oraz przymiziała się do mnie i mojego chłopaka. Zostaliśmy zaakceptowani w pełni- przymila się, łasi, mruczy jak traktor; jest słodka i kochana. Nie dopuszcza rezydentki za próg kuchni i pierwszą noc spała już w łóżku. Dzień drugi w miarę leniwy. Próbowałam wprowadzić Mię- na rękach- do pokoju, ale niestety Lea rzuciła się do ataku. Obyło się bez pazurów, ale skutecznie przegoniła rezydentkę na jej terytorium. Czuje się zupełnie swobodnie- ganiała za laserem, ma apetyt, załatwia się bez problemów. Niestety nie mam uprawnień, aby zamieszczać zdjęcia :angryy:
  8. Jestem, jestem :) Relacjonuję wizytę Zuzi/Lei i dokacanie do rodzinki. Pierwsze podejście było standardowe- wymiana prychów i warkotów, obyło się bez agresji, ale koteczki dokonały podziału- Mia okupuje kuchnię, Lea przejęła pokój i kanapę oraz przymiziała się do mnie i mojego chłopaka. Zostaliśmy zaakceptowani w pełni- przymila się, łasi, mruczy jak traktor; jest słodka i kochana. Nie dopuszcza rezydentki za próg kuchni i pierwszą noc spała już w łóżku. Dzień drugi w miarę leniwy. Próbowałam wprowadzić Mię- na rękach- do pokoju, ale niestety Lea rzuciła się do ataku. Obyło się bez pazurów, ale skutecznie przegoniła rezydentkę na jej terytorium. Czuje się zupełnie swobodnie- ganiała za laserem, ma apetyt, załatwia się bez problemów. Niestety nie mam uprawnień, aby zamieszczać zdjęcia :angryy:
×
×
  • Create New...