Jump to content
Dogomania

Bodiniusz

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Bodiniusz

  1. Witam, wszedłem na ten temat, bo właściwie mam problem odwrotny - zastanawiam się nad przygarnięciem takiej kózki / kózek (na pewno nie więcej niż 2). Macie może jakieś linki, gdzie można by poczytać coś więcej na temat ich wymagań, żywienia itd.? Oczywiście chętniej kózki bez-mleczne i najlepiej ładne. Ale właściwie to chyba bez różnicy. (odnośnie psiaka, bo temat się przewijał, mam goldka, który ze zwierzakami różnymi przebywał - mieszka z kotem, ale i z koniem się bawił - więc bez problemu). Mam spory ogród i część wydzieliłbym jako obszar dla kozy. Latem pewnie zadowoliłaby się trawą i spadającymi jabłkami. Ale zimą? Co dla niej trzeba zbudować na zimę, ile i czego dostaraczać itd? Można to gdzieś poczytać? Pozdrawiam
  2. Ramzes raz wyszedł. Spał wtedy w przedsionku, myśmy nie wstawali, więc przeczołgał się między ziemią a tropikiem (co nie było łatwe z uwagi na fakt, że nasz tropik na dole kończy się taką ceratą, co leży na ziemii i odprowadza wodę). Nie wiem co było wówczas decydujące - pełny pęcherz, czy pusty żołądek (jak wstaliśmy, to spotkaliśmy go jak zwykle na żebrach u innych kempingowiczów :) )
  3. Pewnie trochę zależy od przyzwyczajenia psiaka. Nasz Ramz zawsze w domu śpi z nami - czasem w łóżku. Nie wyobrażam sobie, żeby miał spać na dworze! Spał początkowo w przedsionku (mamy całkiem spory), ale w nocy czasem domagał się (podszczekiwaniem) wpuszczenia do namiotu... jakże go było nie wpuścić :) Inna rzecz, że różne odgłosy kempingowe i ruchy na zewnątrz powodowały niepokój Ramzesa i też szczekał. Poza tym w ciągu dnia latał po całym polu namiotowym i wszyscy go częstowali jakimiś śmieciami (kiełbasami itd)... jest to problem. Życzę jednak udanego wyjazdu.
  4. A ja nie mam ani tyle doświadczenia, ani cierpliwości jak Wy. Ale wydaje mi się, że dysk/puszka byłaby świetnym rozwiązaniem w moim przypadku. Mój Golden czasem robi sobie ze mnie tzw. jaja - widzę, że rozumie mnie i wie o co mi chodzi, ale np. obraca się tyłem i ma mnie w nosie. Czasem w międzyczasie spojrzy, czy ja patrzę, chyba tylko po to, żeby mnie jeszcze bardziej zdenerwować. Taki przedmiot, który nie zrobi psu krzywdy, a pokaże, że potrafię szybko w jakiś sposób zareagować to świetny sposób. Inna rzecz, że uważam, że wychowanie jedynie za pomocą marchewki jest niewystarczające, żmudne i bezcelowe. Chociażby z tego powodu, że nie pokazujesz psu dominacji, tylko działasz na zasadzie: rób sobie co chcesz, ale za pewne zachowania dostaniesz nagrodę. Z czasem piesio (doskonały wynik szkolenia pozytywnego) robi wszystko tak jak chce - co akurat jest zgodne z naszymi oczekiwaniami, bo tak go doskonale wyszkoliliśmy. Ale spodziewam się, że wystarczy jakieś wyjątkowa, nowa okoliczność i pies znów zrobi co będzie chciał, bo przecież zawsze robi co chce. Moje zdanie jest takie: nie tylko pozytywne wzmacnianie dobrych zachować, ale również negatywne wzmacnianie zachować złych (zaznaczam: nie karanie) to podstawa. A do tego taki straszak (nawet jeśli ktoś pisze, że nie chodzi o straszenie) jak puszka/dysk jest doskonały. Zatem - dziś po południu konstruuję własny dysk Fishera i dziękuję za zamieszczoną w wątku radę.
  5. Czy mógłbym poprosić o więcej szczegółów? Gdzie, kiedy się odbywa? Czy, jeśli mój Ramzio niedługo będzie miał 8 miesięcy, nie przespałem sprawy?
  6. Witam wszystkich... to mój pierwszy post w tej dyskusji, dopiero trzeci na całym forum. Mam dwa pytania do tej dyskusji - po pierwsze, czy można się czasem dołączyć do spacerów? Po drugie (jeśli tak na pierwsze) - gdzie nad Odrą się spotykacie? Ja mieszkam na Kozanowie, więc nad Odrą i są tam świetne tereny na spotkania. Z kolei nie dojeżdżam nigdzie, bo na razie średnio nam wychodzi jeżdżenie...
  7. Mam pytanie (właściwie wiele pytań). Ramzes mój ma pół roku (Golden). Już czas chyba na szkołę. Też myślałem o L. Kaliszu - głównie dlatego, że blisko. Ale powiedzcie mi w ogóle co daje taka szkoła. Ramzes jest pojętny, tylko często nas olewa (chyba specjalnie!). Na spacerze to już zupełnie trudno. Czy w takiej szkole dowiem się więcej niż z książek? Czy jest szansa, że pies zacznie mnie słuchać? Najgorzej jest na spacerze, szczególnie jak spotka inne psiaki - leci do nich i w ogóle nie słucha. Czy w takiej szkole nie jest właśnie dużo psiaków? Czy w ogóle sobie z nim poradzę? W czym pomaga taki trener/terser?
×
×
  • Create New...