Jump to content
Dogomania

NanookAM

Members
  • Posts

    83
  • Joined

  • Last visited

NanookAM's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Gdy pies był młodszy zaliczyliśmy szkółkę a potem 2 behawiorystów. Nie mam zbyt dobrych wspomnień, jeden pan zaproponował nam nawet uśpienie psa (pies miał wtedy niecały rok), bo stwierdził że jest agresywny w stosunku do obcych :/ - zgadzam się z tym że jest agresywny do obcych (wybiórczo, chodzi o ludzi którzy się go boją, takiego kogoś potrafi ugryźć, ponadto warczy na ludzi, którzy chcą go głaskać), ale uważam że nie jest to od razu powód żeby odbierać psu życie. Poprostu podwórko jest zamknięte, na bramie dzwonek, a pies nauczył się że jeśli dzwoni dzwonek, on powinien pójść sam do piwnicy (a my zamykamy drzwi). No ale teraz pojawia się ktoś kto będzie na co dzień.... nie wiem, czy dziecko można porównać do "nowego" zwierzątka domowego, ale gdy w naszym domu pojawiła się fretka, zaczęliśmy powoli ich zapoznawać, pies był bardzo zainteresowany (pozytywnie), ale wkładał w to zainteresowanie strasznie dużo emocji, koniecznie chciał dotknąć fretki nosem itp. Po jakimś czasie się uspokoił i nie był już taki "podniecony" - fretka troszkę się bała, ale później zaczęli się razem bawić, widać było że pies nie ma niecnych zamiarów. Nie mam pojęcia czy to jakiekolwiek miarodajne porównanie, ale tak dla rozeznania w sytuacji piszę :) Pozdrawiam!
  2. Witam! Bardzo proszę o wskazówki i porady, jak przygotować psa na pojawienie się w domu dziecka. Nasz psiak to Alaskan Malamute, w chwili narodzin dzidziusia (przełom listopada/grudnia) będzie miał 2,5 roku. Jest typem dominującym, do życia potrzebuje tylko naszej dwójki + mojej mamy, reszta świata może nie istnieć. Potrafi ugryźć, jeśli ktoś wejdzie na "jego" podwórko, natomiast poza swoim terenem, gdzieś na ulicy czy u kogoś innego na podwórku zachowuje się neutralnie, zupełnie "zlewa" innych ludzi, są mu obojętni. Od urodzenia do pierwszego roku życia mieszkał z nami w bloku, rok temu przeprowadziliśmy się na wieś - całymi dniami biega po podwórku "na wolności", oprócz momentu gdy ktoś do nas przychodzi - wtedy wędruje do kojca lub piwnicy (zdecydowanie woli piwnice). Na noce "chowamy go" do piwnicy - ma tam swój pokoik, z dywanem legowiskiem, miskami i zabawkami, ogólnie odkąd jesteśmy na wsi, mieszkanie w domu go nie interesuje, czasem wpadnie z wizytą, ale po 15 min. jęczy żeby go wypuścić. Oprócz latania po podwórku ma oczywiście biegi z rowerem lub quadem po łąkach i polach. Jeśli ktoś miał podobną sytuację, to proszę o podpowiedzi jak przygotować psa do pojawienia się dziecka w domu, no i jak "poznawać" ich ze sobą już po porodzie. Chodzi mi przede wszystkim o to, żeby w przyszłości nie doprowadzić do sytuacji że gdy idę z dzieckiem na dwór, to pies musi iść do klatki. Chcielibyśmy żeby żyli obok siebie, oczywiście cały czas pod stałą obserwacją, ale żeby żadne z nich - ani pies ani dziecko, nie czuło się odsunięte. Pozdrawiam!
  3. Myślę że impreza jest przeniesiona bo co roku jest rozpoczęcie sezonu moto na Jasnej Górze - w tym roku też i wypada akurat 17.04, zazwyczaj jest kilkadziesiąt tys. motocykli, wiec podejrzewam ze dla lepszego samopoczucia psów dobrze ze przeniesli troche dalej ;)
  4. Na mnie również ta Pani zrobiła b. pozytywne wrażenie - chyba w Zabrzu oceniała, o ile nie pomyliłam wystaw :) no w każdym razie 100% kultury, bardzo miła, nie zachowywała się jak niektórzy sędziowie, którzy wyglądają jakby to całe sędziowanie robili na odwal :/ nie przesadza z liczeniem zębów - myślę że psy są jej za to wdzięczne ;) bo nie muszą trzmać paszczy otwartej przez 3 minuty jak u niektórych ;) ogólnie dla mnie też same pozytywy :)
  5. To może teraz po Głogowie podrzuciłby ktoś wrażenia dot. tej Pani? :)
  6. Hmmm...no to może rzeczywiście to być związane z zimą??? Kurcze, nigdy nie myślałam że plamki na nosie mogą być przejściowe, ale dzięki za odpowiedź, poobserwujemy czy w cieplejszych miesiącach znikną :) karjo, a nie wiesz przypadkiem jak to jest na wystawach u malamutow? Bo mnie sie cos kojarzy ze kiedys czytalam ze sniezny nos jest dopuszczalny tylko u rudych albo białych, u wilczastych musi być czarny :/ no mam nadzieję że to zniknie, a jak nie zniknie to chociaż że nie będzie sie rozszerzało :)
  7. Nie, nie, mi chodzi o to że to przebarwienie zaczyna się w dziurce od nosa, i wychodzi na zewnątrz, czyli na czarną truflę :) Pies to wilczasto-biały malamut i u psa tego typu umaszczenia nos powinien być cały czarny - no i taki był do zeszłego tygodnia :/ i tak się zastanawiam czy może odbarwienie ma związek z brakiem jakichś witamin? Pies co prawda dostaje karmę super premium, dla szczeniąt, ponadto właśnie ten fosforan wapnia, dostaje też jajko, biały i żółty serek, jogurt naturalny, warzywa, no ale nie wiem, może jednak jest to związane z jakimś brakiem?
  8. Witajcie! U mojego psa pojawiła się nagle - jakiś tydzień temu, biała plama w nosku, ale wychodzi trochę na zewnątrz :/ gdy pies był mały miał na nosie pełno plamek, ale wszystkie zniknęły... do tego cały czas dostaje fosforan wapnia z mikity, bo tak mi poradzili na plamy. No i w sumie to nie wiem jaka jest przyczyna tego że nagle wyszła mu ta plama? Czy ktoś ma jakiś pomysł i wie co zrobic żeby plamka zniknęła, bo obawiam się że ona się powiększa :/
  9. Wie ktoś coś o tym panu? W Katowicach ocenia te rasy z 5 grupy: alaskan malamut, karelski pies na niedźwiedzie, pies grenlandzki, eurasier, thai ridgeback, podenco, nagie meksykańskie i peruwiańskie psy, cirneco dell’etna, pies faraona. Miły, sympatyczny? Obiektywny? Patrzy raczej na psa i jego predyspozycje czy ocenia sposób wystawienia przede wszystkim? "Lubi" dyskwalifikować za warknięcie czy pokazanie zębów, czy raczej wyrozumiały? I w jakim języku można się z nim dogadac? PS. Bo na fotach jakie znalazłam na necie wygląda całkiem sympatycznie :)
  10. To teraz ja mam pytanie jak nauczyć psa..... biegać po okręgu :) uczymy się już trochę i nic :/ bieg na wprost jest coraz lepszy - pies ładnie kłusuje, coraz rzadziej przechodzi w galop i stara się nie skakać do ringówki, żeby ją podgryźć ;) ale jeśli biegniemy w kółko to uuuuu.... ja skręcam, a pies biegnie sobie dalej prosto - a że ma swoje 40kg to ja nagle robię nawrót i hop... biegnę za nim bo mnie ciągnie ;) gdyby chociaż pies biegł po zewnętrznej to można byłoby skracać smycz żeby biegł tam gdzie ja, ale zazwyczaj każą psu biegać po wewnętrznej, więc zdarza się również, że przy skręcie poprostu się zderzamy, ja się potykam o psa i prawie leżę :/ może ktoś doradzi? :) aaaa... i jeszcze jedno - pokazywanie zębów, zazwyczaj wszystko jest ok, ślicznie pokazuje, ale gdy jest rozemocjonowany, to otwiera paszcze, probuje podgryzac (ale tak z mocą zabawy, wiec nie boli) i kręci łbem na wszystkie strony. Jak go nauczyc że w kazdej sytuacji trzeba ładnie otworzyc paszcze? ;) no i wogole do bardziej doswiadczonych - jak na takie zachowanie reaguja sedziowie? Moze tak być ze zdyskwalifikuja psa czy raczej będą próbować dalej? Dodam że pies ma 9 miesięcy i niedługo będzie debiutował w młodzieżówce :)
  11. W domu trzeba psa wyciszyć, pochować zabawki, niech osoby z zewnątrz nie dotykają, nie patrzą na psa - na razie. To na pewno trudno, powodzenia :/
  12. [quote name='Agucha']Zależy jak ten smakołyk będzie podawała ;) To 8-letnia dziewczynka, pewnie już rozumna. Wiem, bo sama mam syna w tym wieku. Jeżeli zrobi to na otwartej dłoni lub położy przed psem, żeby sam wziął - raczej krzywdy pies nie powinien zrobć. Tym bardziej, że nie jest agresorem rzucającym się na ręce tylko próbującym, ostrzegającym dominantem ;) [/QUOTE] Mi tutaj chodziło o wyjmowanie z paszczy ;) o tym mówiłam że może być bolesne ;) Wiec psa trzeba nauczyć zeby albo upuszczał na komende, albo pozwalał sobie odebrać z pyska, bo inaczej - nawet jeśli dziecko będzie ładnie trzymało smakołyk na rączce, to skonczy sie na tymze pies nie odda tego co ma, a zezre to co jest na rączce, i to w zabójczym tempie :D
  13. Szczerze Ci powiem, że Twoja siostra ma takie same problemy jakie miałam ja :) co do wymiany na coś innego - to ja bym nie próbowała na początku, bo dziecko jest małe a pies potrafi walczyć o jedzenie bardzo boleśnie... coś o tym wiem :/ o ile kwestie "bycia większym" od psa można wypracować w kilka dni, o tyle oddawanie jedzenia to proces baaardzo długi, wielomiesięczny. Ja przekaże Ci moj "autorski" program, który nam osobiście pomógł, ale np. gdy pies gwizdnie kiełbasę to wiem że na razie nie jesteśmy na etapie żebym była mu ją w stanie odebrać bez rozlewu krwi. No w każdym razie ja osobiście proponuje ćwiczyć równolegle 2 rzeczy - pierwsza to nauka (przez siostre, nie przez was) psa komendy "zamiana", i to nie na jedzeniu tylko na czymś na czym psu tak bardzo nie zależy, np. na jakiejś zabawce. Gdy pies trzyma w pysku jakąś zabawkę niech siostra podejdzie, pokaże mu jakiś smakołyk, powie zamiana. Jeśli pies puści zabawkę - dostaje smakołyk i pochwałe, i tak codziennie po 50 razy (ale nie raz za razem tylko w ciągu całego dnia). Potem można utrudnić - np. siostra siada koło psa i bawi się w przeciąganie zabawki i w pewnym momencie (pies trzyma koniec zabawki w zębach a siostra drugi koniec w ręce) mowi zamiana i pokazuje smakołyk - jesli pies odda, znowu nagroda :) pozniej znowu mozna utrudnic np. dajac jakąs jadalną rzecz, za ktora pies nie przepada i probowac sie wymienic. I tak 1000 razy :) w koncu sie nauczy, ale to baaaardzo zmudny proces :/ Ta 2 rzecz do ćwiczenia to dawanie psu jedzenia z ręki, dawanie psu jedzenia z miski, trzymając w niej (wewnatrz) rękę, potem wyciąganie ręki i wkładanie jej znowu do miski, ale z jakimś smakołykiem. To co robiłam dalej to dawałam psu przekąski, z ręki, ale takie duże, np. jakieś takie patyczki ze skóry, coś takiego czego zjedzenie zajmuje mu troche czasu, ale musiał je memlać gdy miałam je w ręce, jeśli próbował wyrwać - wstawałam na pół minuty, i próbowaliśmy dalej. To też wiele razy, potem znowu (nie śmiać się bo to będzie zabawne), przywiązywałam psu do kości kawałek sznurka - to dla bezpieczenstwa, bo probowanie wyrywania jedzenia z paszczy tak bez nauki jest baaaardzo niebezpieczne (wiem cos o tym), pokazywałam psu smakołyk (ale patrzac ze kość to coś wspaniałego, smakołyk na zamiane nie moze byc mała kuleczką karmy, tylko czymś jeszcze fajniejszym, u nas był to zolty serek :)) i mowilam "zamiana" albo "pusc" - pomagajac sobie sznurkiem :-) Aha, trzeba uwazac przy zamianie bo pies tak bardzo chce dostac te 2 rzeczy (czyli miec kosc i serek) ze potrafi byc baaaardzo szybki, mnie na poczatku serek zniknal z reki w mgnienu oka ale koscio nie zdazylam odzyskac ;) Powodzenia :)
  14. Po Twoim opisie wnioskuje że psiak traktuję Twoją siostrę jak omegę - czyli tego słabszego w waszym stadzie. I to co robi to po prostu szkolenie siostry, która niestety się temu poddaje. Ja mam malamuta, czyli wielkiego psa, który za przewodnika uznał moją mamę, ja musiałam sobie miejsce w "hierarchii" dopiero wywalczyć - udało mi się. Przede wszystkim żadnych siłowych metod, bo siostra mała i z psem nie wygra. Ja stosowałam jedno zachowanie, które na mojego psa działało - mówiąc działało mam na myśli to, że schodził z łóżka gdy chciałam, nie wskakiwał gdy ja na nim byłam i nie miałam ochoty na jego obecność, przestawał podgryzać. To zachowanie nazwę "robieniem się dużym", czyli np. gdy pies nie chciał zejść z łóżka to ja wchodziłam na łóżko, stawałam na nim (łóżku, nie psie), prostowałam się, wypinałam pierś i łapałam się rękami pod boki - wtedy dla psa stawałam się "wielka" (mój pies waży aktualnie prawie 40kg i cały czas rośnie), i tak stałam koło niego (nie patrząc mu w oczy), jeśli nic to nie dawało, przybliżałam się, moje stopy były ok. 5cm od niego i czekałam, max. 2 minuty i pies schodził sam. Potem co prawda znowu próbował wchodzić, ale ja znowu stawałam na łóżku... wtedy rezygnował i kładł się na podłodze. Tak samo gdy "podgryza" - najpierw mówię nie, jesli nie zadziała robie się większa (ale już bez wstawania) i wtedy pies juz na pewno przestaje. Twoja siostra jest mała i niska, więc proponuje żeby uniosła ręce w górę, wtedy będzie wyższa - tym sposobem mój mały też ustawił sobie psa :)
  15. Hejka! Od 2 tygodni mam w domu szczeniaka rasy Alaskan Malamute - gdy go wzielam (i potem jeszcze przez najblizsze 3 dni) uważałam że mam w domu anioła a nie psa. Jak się okazało, Nanook poprostu bał się nowego terenu - gdy się przyzwyczaił, rozpoczęło się szaleństwo. Nanook żre - ale tylko ludzi - gdy się go głaszcze to ciągle otwiera paszczę żeby gdzieś tam podgryźć, "Mały" ma dopiero 2 miesiące ale waży już 10kg, a tygodniowo tyle ok 1-3kg, więc to gryzienie nie jest milutkie i slodziutkie tylko bolesne, a rośnie bardzo szybko więc będzie miał coraz więcej siły i gryzł coraz mocniej. Gryzie też po łydkach, szarpie spodnie (wszystkie rodzaje - nieważne czy to dzwony czy legginsy), wczoraj rozdarł ciotce, która przyszła z wizytą, spódnicę :/ co więcej, gdy już się rozkręci z tym podgryzaniem to zaczyna warczeć i szczekać, a gdy np. jest na smyczy i próbuje ugryźć w nogę a ja trzymam go na smyczy w odległości od nóg, to tak się wścieka że zaczyna się poprostu rzucać na tą nogę no i oczywiście warczec :/ próbowałam już różnych sposobów, które wyczytałam gdzieś w mądrych książkach -chciałam zainteresować go zabawką (woli moją rękę albo nogę), wyjść z pokoju albo jego wystawić za drzwi gdy gryzie - też nic, dać mu jego łapkę żeby sobie zamiast mojej ręki ugryzł - nie jest głupi, swojej nie ugryzie, piszczałam - puszczał, ale za sekundę rzucał się znowu, próbowałam na niego zawarczeć - starczyło na 2 dni, potem olewał sprawę, komenda "zostaw" - reaguje tylko gdy chce ugryźć tak bardziej od niechcenia, albo jest dopiero co obudzony lub śpiący - w innych wypadkach głuchnie :/ Czy ma ktoś jakieś inne, aniżeli podstawowe sposoby, których pełno w necie a u mnie nie działąją, żeby z terrorysty zrobić mniejszego terrorystę? ;) PS. Niektórzy mówią że to taki wiek i że gryzienie przejdzie, czy to rzeczywiście prawda? A nawet jak przjdzie to i tak muszę go szybciej oduczyć bo ten pies będzie ważył 50kg, więc podgryzanie przy takich dużych gabarytach nie ma raczej racji bytu...
×
×
  • Create New...