Jump to content
Dogomania

Iziss

Members
  • Posts

    23
  • Joined

  • Last visited

Iziss's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Zdecydowałam się, założyć tutaj wątek na temat uboju rytualnego bo wiem że wielu z Was tak jak i ja miłosników braci mniejszych nie jest obojętny los zwierzaków a żyje w nieświadomości tak jak i ja do niedawna,że takie rzeczy dzieją się u nas w Polsce. Czy wiecie, że Polska stała się liderem w tzw. uboju rytualnym, czyli zgodnie z obyczajami muzułmańskimi i judaistycznymi - bez wcześniejszego ogłuszenia zwierzęcia? Setki tysięcy sztuk zwierząt ginie w takich torturach! Większość tego mięsa idzie na eksport na Bliski Wschód, ale zadnie części zwierzęcia są niekoszerne, więc to trafia na nasze talerze!!! Razem z tą całą adrenaliną i innymi toksynami, które się wytwarzają i dostają do mięśni zwierzęcia na skutek stresu - najpierw podczas unieruchamiania, a potem podrzynania gardła w pełnej świadomości, w bólu i niewyobrażalnym cierpieniu! My TO potem zjadamy! Co o tym myślicie?
  2. Karjo2 cały czas myslimy o adopcji jakiegoś nieszczęśnika ale szczerze to mamy trochę bałaganu wokoło domu a chciałabym temu zwierzakowi stworzyc jak najlepsze warunki. Mója połóweczka obiecała mi ze jak juz będziemy mieli wyremontowany domek i obejście to adoptujemy jeszcze jakies dwie bidoty których nikt nie chce:)Będę zaglądać na pewno i jeszcze raz dziekuje za pomoc:) Teraz czekam na książki i mam nadzieje że nico mi rozjaśnią umysł:) Zmierzchnico masz rację to samo powiedział mój Rafałek że mały zrobił miejsce dla nastepnej bidoty. Dzisiaj odwiedzili nas właściciele maleństwa aby nam podziekować. Bardzo mnie to ucieszyło bo Pan zapewnił mnie że piesek jest pod dobrą opieką i mam sie nie martwić:) Pozdrowienia i buziaki dla waszych podopiecznych:)
  3. Witam. Właśnie oddałam maleństwo właścicielowi:-( Ryczymy teraz jak bobry z meżem bo te pare dni wystarczyło aby pokochac tego małego szkraba:-( Przyjechał ojciec z córką która bardzo sie cieszyła...ja w też bo dzieciak napewno tęsknił za psiakiem ale nie potrafiłam opanowac płaczu. Wiem że może to śmieszne bo to w końcu pare dni alle wystarczy. Mam nadzieję że będzie szczęśliwy. Teraz czas zajac sie cezarem bo dzieki małemu zrozumiałam ile błedów popełniłam z Cezarkiem. Dziekuję jeszcze raz za wszystkie rady i wskazówki. Pozdrawiam
  4. Maleństwo nie ma jeszcze imienia bo nie chce zapeszac bo moga sie znalesc jeszcze właściciele. Ustalilismy że w niedziele odbęda sie chrzciny:)) Weterynarz powiedział że mały ma około 6,7 miesięcy. Mały przychodzi odrazu i jest bardzo posłuszny ale zauwazyłam ze jest nerwowy przy karmieniu dlatego będe karmiła go z reki. Cezar za to jedzenie czy kości dałby sobie wyjac z pyska bez problemu:)
  5. Problem w tym że na drugie szkolenie niestty nie mam tyle czasu no i koszty niestety też nie sa mi obojetne. Muszę narazie poradzić sobie dzieki waszym radom i pracować sama z Cezarem w kazdej wolnej chwili.
  6. Chodzilismy na szkolenie w Gotartowicach. Jestesmy z okolic Rybnika Woj. Śląskie. Książkę juz zamówiłam na alegro:)jeszcze raz dziekuję za zainteresowanie:)
  7. Dziekuje za linki a ksiażeczkę zamówiłam wczoraj na alegro poleciła mi weterynarz "Okiem Psa". Miałam do juz dawno zrobić no ale coż lepiej późno niz wcale. Cezar jest po szkoleniu. Bez problemu wykonuje komendy ale oczywiście nie bezinteresownie. Problem jest z przychodzeniem bo jak jest akurat czyms zajety to nie ma szans na przywołanie go do nogi. Z chodzeniem przy nodze jest tez problem bo bez kolczatki go nie utrzymam..pare razy skończyło sie to dla mnie tragicznie...zdarte kolana łokcie i broda:) pisalam wczesniej że jako jedyny na szkoleniu chodził w kolczatce. Teraz zdałam sobie swprawe że całe te jego zachowanie to moja wina i bardzo chciałabym to naprawić.
  8. Aha chciałam jeszcze dodać że jak rozdzielałam psiaki i dałam Cezarkowi komende siad to po chwili jak sie uspokoił i siedział to go chwaliłam. Czy prawidłowo czy nie bardzo?:)
  9. Masz rację. Tak o tym nie pomyslałam. Myslę że zaczne od tego że uzbrojona w smakołyki zaczne ćwiczyc z Cezarem przywoływanie bo jak juz pisałam ze jak go wołam to on albo przyjdzie albo nie a tymbardziej nie przyjdzie jak jest czymś zaaferowany. Cezar szybko sie uczy wiec jak wezme sie za to intensywnie to szybko zaskoczy że jak go wołam to dostanie cos dobrego a że jest łakomczuchem to bedzie to dobry bodziec do odwracania uwagi od zbyt intensywnych zabaw z małym. Mały przychodzi na zawołanie wiec tutaj jeden problem mniej. Czy dobrze rozumuje??? Czy mogłabys jeszcze cos tutaj dodać czy poprawic?
  10. Jesli chodzi o ich wspólna zabawę to chodzę i biegan krok w krok za nimi jak Cezar przesadza to odpycham go reką i mówie fee albo łapie za obroze i daje komende siad. Cezar nie przychodzi do nogi z tym miał zawsze problem. pozatym chodziłam z zabawka w ręku a gdy widziałam ze Cezar zabardzo się emocjonuje to natychmiast starałam sie odwrócic jego uwagę od małego zabawką. Zachęcałam ich do wspólnej zabawy węzłem. Cezar z nim uciekał a mały go gonił albo mały mu kradł i uciekał pod auto albo za płotek do drugiego ogrodka gdzie Cezar nie może. Jak były wykończone to przywoływałam je do siebie i spacerowalismy po ogrodzie . Pozatym jak widziałamże Cezar zaczyna przesadzac to zaraz go przywoływałam albo przerywałam zabawę. Myślę że moze rzeczywiscie troche ogranicze te zabawy...przynajmniej do czasu dopóki nie opanuje bardziej Cezara. Widze że z wielu spraw nie zdawałam sobie sprawy dlatego jestem wdzięczna za korygowanie moich zachowań w stosunku do psiaków i prosze zrozumcie że ja kocham moje zwierzaki ponad życie a błedy które popełniłam zrobiłam nieświadomie dlatego teraz wołam o pomoc.
  11. Przeciez pisałam że wywiesiłam w okolicy chyba z 20 ulotek o psiaku zaraz po wypadku. Jakby go ktos szukał to by napewno znalazł. Chodziliśmy nawet po domach i pytaliśmy czy komus nie zaginoł pies. Co do wyprowadzenia cezara na prosta to przyjełam do wiadomości jakie popełniłam błędy i staram sie robic co w mojej mocy aby sytuacje naprawić ile mam jeszcze czytać na temat tego jaka jestem nieodpowiedzialna. Troche wyrozumiałości bo naprawde nie ejstem wrogiem psów a wręcz przeciwnie. Co do puszczania ich razem to pytałam weterynarza i powiedział że jesli mały ciagnie do Cezara to mozna pozwolic im sie pobawić oczywiście pod opieką i tak tez sie stało. Nierozumię skad taka wrogosć w stosunku do mnie i ironiczne teksty typu jak mozna wypuścić małego poobijanego psiaka z duzym. Moze odrazu walnąć wprost idiotko najlepiej oddaj oba psy. Nie tego oczekiwałam od osób które znają się na rzeczy ale porad i nie powiem otrzymałam i za to dziekuję.
  12. Witam Jak narazie włąściciel maleństwa się nie znalazł co bardzo mnie cieszy bo juz zdążyłam sie do psiaka przyzwyczaić:) Chciałam opisac dzisiejsza sytuacje na dworze i byłabym wdzięczna jakbyscie mogli ja ocenic. Rano Cezarek przywitał sie z małym przez szparkę w drzwiach potem wpuściłam go do garażu aby mogły się obniuchać ...widziałam że i cezar i mały sa pozytywnie nastawieni. Potem zaczeło sie szaneństwo na podwórku...Cezar ukradł małemu jaśka i mały napoczatku nieśmiało zaczoł go gonic a Cezar mu uciekał. Potem probował chyba zachęcać małego do przeciągania poduszki bo trzymając ją w pysku podchodził to małego i machał przed jego pyszczkiem. Jak mały dopadł poduszke to sie na niej kład a Cezar probował ja wydostac...niekiedy pacnieciem małego za co go karciłam ale widziałam że mimow wczesniejszych oskarżeń o nieczułość Cezara to widziałam że jednak "stara się być delikatny" aczkolwiek róznie mu to wychodziło. Mały jest uległy Cezar go liże chwyta delikatnie zębami i iska mały był cały w slinie. Jedynie jak mały zacznie biec to Cezar za nim i wtedy sie boje i mały tez bo Cezar niby robi uniki aby go nie przewrucic ale pare pisków było. Po tych całych gonitwach Cezar był wykończony ale szczęśliwy mały szczęsliwy i obsliniony. Teraz Cezarek jest w kojcu a mały został na podworku. Jak wrócimy z pracy to najpierw mam zamiar troche Cezarka wymęczyc aby nie zabił swoim entuzjazmem małego a potem znowu sprobuje na chwile puścic ich razem. Proszę o opinie...bedę wdzięczna.Pozdrawiam
  13. Zrobie tak jak piszesz. Pociwiczę z nim najpierw komendy. Tyle ze ten cwaniak jak widzi ze mam cos dobrego to odrazu robi wszystko po kolei sam od siebie;)To straszny lakomczuch. Pozniej poganiam z nim za pilka i sprobuje wzjsc poza posesje. Tyle ze malenstwu dam narazie spokuj niech wroci do zdrowia bo jutro musimy z nim jeszcze raz po zastrzyk. Cezar jest w domu a male}stwu zrobilismy kacik w garazu bo Cezar nie dalby mu zyc w domu. Na czas kiedy jestesmy w pracy a cezar u rodxicow maly biega po podworku jak przyjedziemy to wybiegam cezara a malego przymkne w garazu a pozniej jak Cezar pojdzie do domu to poganiam troche z malym. Narazie nie ma innej mozliwosci wole stopniowo ich do siebie przyzwyczajac. Dzis Cezar dawal malemu buziaki przez przegrodke;)
×
×
  • Create New...