Jump to content
Dogomania

Senay

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Senay

  1. Jestem wegetarianka od dopiero kilku miesiecy i szczerze mowiac, zadnej mody na wegetarianizm nie zauwazylam. Za to jestem ciagle krytykowana i atakowana przez ludzi, bo nie wiem czemu sam fakt niejedzenia miesa ludzie odbieraja jako ich krytyke. Nawet czasem boje sie tego momentu, gdy ktos dowie sie, ze nie jem miesa. Nie dyskutuje zupelnie z nikim na ten temat, chyba, ze ktos naprawde przesadza z chamskimi komentarzami odnosnie mojego sposobu zywienia. Najzabawniejsza chyba byla sytuacja, gdy pewien pan z naprawde powazna nadwaga wmawial mi jak niezdrowa jest moja dieta... Coz to troche jakby lysy mowil o odzywkach do wlosow ;) Podjelam decyzje o wegetarianizmie dla siebie, w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Jestem zdrowa, czuje sie swietnie, nie umieram i jem bardziej roznorodnie niz kiedykolwiek w zyciu. Na bezmiesnej diecie trzeba sie nakombinowac, zeby nie miec niedoborow :) nie jestem jakims oszolomem, jak jestem zaproszona na obiad to i zjem zupe na miesnym rosole, bo nie chce urazic gospodarza a nie umre od jakiejs kostki rosolowej z 1% tluszczu zwierzecego. Jest mi to zupelnie obojetne, co kto je. W tym momencie mam w lodowce obok wegekotletow wedline kupiona przez mojego TZa :) Przykry jest dla mnie fakt, ze osoby kochajace zwierzaki i majace psy wysmiewaja innych ludzi za to, ze nie chca jesc miesa. Uwazam, ze decyzja wyboru diety powinna byc szanowana przez innych, a juz szczegolnie przez milosnikow zwierzat. Natomiast... Mam kota i psa i nie wyobrazam sobie ich karmic czyms innym niz mieso. Tak jak juz ktos napisal, zwierzeta nie maja moralnosci czlowieka. Nie mozna od nich wymagac rezygnacji z najwiekszego przysmaku dla dobra innych zwierzat. Przez takie wymysly jak wege-dieta dla zwierzat wegetarianie i weganie zyskuja sobie tylko coraz wiecej przeciwnikow...
  2. Mi sie wydaje, ze autorka tematu nie ma doswiadczenia z psami, ja bym sie na poczatku studiow na goldena nie porywala :) wiele osob nie zdaje sobie sprawy, ile ruchu potrzebuje taki pies.
  3. [quote name='asiak_kasia']A to po studiach człowiek leży do góry brzuchem i nie ma obowiązków?:cool3: Kurcze kończy się studia, idzie do pracy, gdzie najczesciej siedzi się 8h plus dojazdy. I raczej marna szanse na ferie/wakacje czy nawet w pełni wolne weekendy. Ze juz opcja tego, żeby się "urwać" na okienko w ogole nie wchodzi w grę:diabloti: Mało kto po studiach od razu ma własny kąt i zostaje cały czas kwestia wynajmu. Można wbrew pozorom znaleźc mieszkanie z psem, trzeba się tylko za to zabrać odpowiednio wcześniej. Dla mnie studia to idealny czas na psa, nawet szczeniaka- znam ludzi, którzy studiują bardzo wymagające kierunki i radzą sobie z psami, końmi i pracą dorywczą. Nie demonizowałabym tego studiowania z psem. Po prostu trzeba podejść do tego odpowiedzialnie (z resztą jak zawsze do decyzji o posiadaniu psa) Tu na dogo to panują jakieś absurdalne systemy wartosci względem posiadania psa -studiujesz-zapomnij nie masz swojej kasy, nie masz mieszkania, i co bedzie z pieskiem jak pojdziesz na impreze raz na jakiś czas- w koncu wiadomo, psiarze zyją psem i TYLKO psem :evil_lol: -masz dziecko?-nie wolno Ci posiadac psa- nie masz czasu, nie masz pieniedzy, na pewno cała rodzina się chce psa pozbyć, a w ogole to dziecko na pewno bedzie pieskowi robić kuku -pracujesz na pełen etat-zapomnij o psie, zaden pies nie wytrzymac 8-10h w domu. Umrze z samotnosci, i na pewno straszna krzywda mu się bedzie dziać. Nieważne, ze ten pies ma 6 lat i nie potrzebuje zbyt wiele ruchu. -nie pracujesz-jeszcze gorzej nie stac Cię na psa, na pewno dasz mu do żarcia czapi, a jak bedzie potrzebny wet to psa wywalisz do lasu bo Cię nie bedzie stac na wydatki! Słowem idealny własciciel psa ma swoj dom-z ogrodem, nie pracuje, albo pracuje 2-3h na dobę, zarabia miesiecznie min. 5tys, jest z wykształcenia wetem/szkoleniowcem, ma 3 samochody (na wypadek gdyby trzeba było do weta jechać, no i wiadomo spacerki poza miastem). Jest młody, ale nie za młody (zeby mu się nagle sytuacja zyciowa nie zmieniła). A w ogole to sra tęczą, pieniążkami i motylkami. ;)[/QUOTE] Jeden z lepszych wpisow jakie czytalam ;) zawsze sie zastanawiam czy ludziom na forach kasa leci z nieba, skoro ich psy nigdy nie zostaja same na 8h a jednoczesnie stac ich na najdrozsza karme na rynku ;) przeciez chyba kazda przecietna rodzina ma obowiazki i nawet jesli sa nastoletnie dzieci, ktore moga pomoc, to one tez wychodza z domu do szkoly, nawet babcia mieszkajaca z rodzina wyjdzie do sasiadki czy na msze ;) ostatnio nawet rozmawialam o tym z moim wetem i fajnie to skomentowal: pies jest czescia rodziny i zyje razem z nia w jej rytmie. Zyjmy razem z psem, ale nie tylko dla niego :) A co do tematu- pisze jako osoba, ktora w liceum i na studiach 6 LAT dzielila mieszkanie ze wspollokatorami. Zapomnij o goldenie. Owszem sa piekne i slodkie, ale to sa zywe psy, ktore potrzebuja sie wybiegac, wyszalec, wybawic!! Taki pies, jesli akurat przycisna Cie egzaminy czy impreza i z nim nie wyjdziesz na dlugi spacer bedzie sie nudzil i meczyl w mieszkaniu. Pogryzie najlepsze szpile kolezanki i ona bedzie miala Cie dosc, zniszczy drzwi, za ktore beda musieli zaplacic rodzice i oni sie wkurza, bedziesz musiala zmienic lokum- z takim psem naprawde bedzie problem! Nie licz w ogole na kolezanki, tylko na siebie w 100%. W momencie, jak zaczyna sie razem mieszkac duzo rzeczy sie zmienia i nawet najwieksze przyjaznie moga sie skonczyc z dnia na dzien. Wiem, co mowie. Ja zdecydowalam sie na psa dopiero na 4 roku jak zamieszkalam z moim TZem. I to na malutkiego cavaliera, bo poki nie bede na swoim nie wezme duzego psa. Studia to okres nie tylko nauki, ale i poznawania nowych ludzi i imprez. Owszem moim zdaniem mozna spokojnie poradzic sobie czasowo, ja studiuje dziennie pracuje na pol etatu i jeszcze jestem wolontariuszem w schronisku, ale ja tez mam pomoc TZa. Po za tym ja mam psa z adopcji, doroslego, bardzo spokojnego, ja go musze wrecz wyciagac na spacery. Z psem adhd bym sie na obecna chwile zajechala chyba. Takze zastanow sie powaznie nad ta rasa. Goldeny to sa wymagajace psy. Pomysl moze o jakims mniejszym psie, albo o kocie! Ja na 2 roku przygarnelam kotke maine coon i to sa wspaniale zwierzaki, bardzo towarzyskie, przytulasne, lubia sie bawic. Kot Ci nie zdemoluje mieszkania, bo sie nudzi, jest mniej wymagajacy niz pies, wiec latwiej bedzie go zaakceptowac wspollokatorom czy wynajmujacemu, a i 15 godzin moze sam zostac jesli masz jakas kryzysowa sytuacje. Nie codziennie, ale kotu sie nic nie stanie jak zostanie sam tyle czasu. Psu by peklo serce ....
×
×
  • Create New...