Jump to content
Dogomania

azeros

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

azeros's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Jak chowa to pies sobie znajduje cokolwiek, jakiś ciuch ojca, gazetę, poduszkę... @Sowa: Nie wiem czy to kwestia że pies nie ma do mnie zaufania. Mogę mu bez żadnych problemów zabrać miskę z jedzeniem, mogę go normalnie drapać po brzuchu jak leży na plecach, i to nawet wtedy kiedy jesteśmy sami - sęk w tym żeby psa najpierw "rozochocić", bez tego ani rusz... Chwalę go zawsze, np. jak leży na fotelu i muszę z nim wyjść i zejdzie z fotela bez żadnych humorków, to wtedy też go za to chwalę. Co do zabawy, to różnie się z nim bawię. Czasem ja go zachęcę, czasem on mnie, zdarza się także że w trakcie zabawy on mi tą zabawkę poda do ręki. Dodam też, że jak nie jesteśmy sami, to pies kojarzy sobie moją osobę z zabawą - jak wchodzę do pkoju gdzie on leży, to po paru minutach wstaje i chce się bawić. Czasami idę z nim do innego pokoju, każę mu zostać, chowam mu gdzieś zabawkę, a na komendę "szukaj" biegnie i szuka, widać że sprawia mu to ogromną frajdę. Czasem też biorę zabawkę do ręki i tak jakby uciekam nią po podłodze, pies wtedy ją gania i się męczy dzieki czemu mogę mu zapewnić trochę ruchu w zimę. Często też bawię się bez żadnych zabawek, np. poprzez delikatne łapanie za łapy, a pies wtedy delikatnie mnie łapie za ręce - myślę że w tym może być problem, mimo że dla mnie nie wygląda to agresywnie, a pies wtedy normalnie macha ogonem i wygląda na przeszczęśliwego, to może jest to jakaś forma, nie wiem, dominacji z jego strony? Oczywiście wystarczy komenda "dość" i taka zabawa się kończy. Co do trenera, to jest taka możliwość, poczytam, poszukam. A może to jest jakaś choroba psychiczna? Tak jak mówiłem, pies ma takie odpały. Zdarza się że od rana jest grzeczny i się normalnie bawi, a potem dostaje jakiegoś świra, kładzie się na fotelu i warczy jak tylko znajdę się w zasięgu jego wzroku. E: chciałem jeszcze dodać, że np. dzisiaj przeleżał ze mną w pokoju cały dzień. Wydaje mi się, że jakby nie miał do mnie zaufania, to by mnie bardziej unikał, a może się mylę?
  2. Nie chodzi o to że go walę bo warczy, tego nie robię. Ale w momencie w którym pies do mnie startuje z zębami, nie mam zamiaru stać bezczynnie i patrzeć jak on szarpie moją ręką. Spokoju ma dużo, generalnie od rana gdzieś do 14 jak wrócę leży i śpi, potem też nie jestem jakiś nachalny żeby go wyrywać ze snu i kazać się bawić, ot po prostu jak przejdę obok to podrzucę piłeczkę, albo pogłaszczę. Ja rozumiem że może warknąć, bo mu się nie podoba, ale żeby od razu z zębami startować? Pół godziny później jak przechodziłem obok to zaczął się łasić i lizać.. Niestety agresja rodzi agresję, więc jak walnę go w pysk to on odpowiada zębami, ale powiedz, co mam robić gdy on się na mnie rzuca w jakimś, nie wiem, amoku? Nie lubię go bić, wiem że to nic nie daje, przez ten rok w miarę go ułożyłem bez przemocy, ale nadal ma takie odpały że zaczyna atakować. Ja to warczenie po prostu olewam. Jak np. zabieram mu ciuchy matki (bo dopóki nie zabiorę ani myśli wyjść) to mimo jego warczenia mówię stanowcze "zostaw" i normalnie pies wstaje i oddaje. Mam mu te ciuchy po powrocie oddać? Żeby wiedział że ja mu ich nie zabieram na zawsze? Próbowałem nawet się z nim tymi ciuchami bawić, tzn. zabierałem mu, kazałem zostać, chowałem ciuch, i mówiłem żeby szukał. Widać że mu to frajde sprawiało, po minie, i ogólnie zachowywał się tak jak się normalnie bawimy. Tylko potem znajduje ciucha, i znowu warczy. Jeśli natomiast ciuchów nie będzie miał to jest różnie - raz będzie przyjazny, raz będzie warczał (wtedy go olewam), a raz wystartuje z zębami (tak jak dziś, pierwszy raz od roku się zdarzyło żeby tak zrobił).
  3. Witam, z góry przepraszam za odkopanie tematu, ale chciałem ponownie go poruszyć. Otóż zrobiłem z psem niemałe postępy, jestem w stanie zabrać mu ubrania mojej matki kidy jej nie ma, daje się wyprowadzać, normalnie się bawi kiedy jesteśmy sami. Ale czasami staje się nie wiem jakimś innym psem i znowu wraca warczenie i startowanie z zębami. Np. wczoraj byłem z nim sam cały dzień i normalnie się ze mną bawił, wyszedł na spacer itp. dziś natomiast poszedł na spacer, po powrocie trochę się pobawił, a teraz leży w drugim pokoju, warczy i pokazuje zęby, chciałem go pogłaskać to wystartował do mnie z zębami - siłą rzeczy musiałem się bronić więc dostał w pysk, inaczej by mnie złapał za rękę. Dla mnie to bardzo dziwne, bo panuje nad nim, słucha się, mówię do mnie to przychodzi, bawię się z nim codziennie i spędzam z nim sporo czasu, a on nadal ma takie odpały że zaczyna na mnie warczeć, bez powodu, nie ma przy sobie nawet żadnych rzeczy matki. Dodam jeszcze, że jak nie jest "rozochocony" to też jak przechodzę się na mnie patrzy podejrzliwie, a mimo to potrafi przyjść 10 minut później i rzucać mi piłeczkę pod nogi... Tak jest tylko jak jestem z nim sam, jak jest ojciec to trochę się uspokaja choć nadal potrafi warknąć, a jak jest jeszcze matka to jest zupełnie innym psem, mogę z nim robić co chcę i kiedy chcę a on nawet wargi nie podniesie...
  4. Dzięki za pomoc. Może źle się wyraziłem, ale psem zajmuję się od początku. Kiedy mama wracała później to ja z nim wychodziłem, pod warunkiem że nie pilnował ubrań mamy. Kiedy zaczęliśmy chować ubrania, to przestał wychodzić... A tak to się nim zajmuję codziennie, dokarmiam go, bawię się, i spędzam ogólnie trochę czasu w ciągu dnia.
  5. Witam, mam pinczera średniego. Problem jest w tym, że jest on dosłownie zakochany w mojej mamie, która niestety ostatnio pracuje coraz dłużej i na mnie spadł obowiązek wychodzenia z nim na spacer. Wszystko ok, tylko pies w ogóle nie chce ze mną chodzić. Do póki mama nie przyjdzie do domu nawet nie pozwala mi do siebie podejść, a jak podchodzę to warczy a nawet się rzuca tak jakby mnie nie znał. Czasem nawet muszę go uderzyć bo szarpie różne rzeczy i potrafi nawet złapać mnie za rękę i szarpać jakbym był dla niego największym zagrożeniem. Natomiast jak przychodzi mama to pies jest zupełnie inny, łasi się do mnie, przytula, chce żeby się z nim bawić, liże itp. Zupełnie nie mam pojęcia co z nim zrobić. Był kiedyś na szkoleniu, i faktycznie to pomogło, bo się mnie słucha, ale to na nic, kiedy nie ma w domu mamy pies leży i szczerzy zęby, nie reaguje nawet na kiełbasę którą się mu podsuwa prosto do pyska. Chociaż z tym jest różnie. Czasem ma takie dni że wychodzi bez problemu, po to by dzień później nie dać się nawet pogłaskać bo od razu rzuca się z zębami i to z zamiarem ugryzienia, a nie straszenia. Macie jakieś pomysły co z tym zrobić? Karcić, dać spokój? To drugie niestety wykluczone bo pies nie może siedzieć do 18 bez spaceru.
×
×
  • Create New...