Jump to content
Dogomania

elfiadusza

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by elfiadusza

  1. [quote name='wegielkowa']Szukamy Kielce- Warszawa dla dwóch szczeniaków.[/QUOTE] Gdyby znalazł się transport i ktoś wracał tą samą trasą, to ja potrzebuję transportu dla kotki na trasie [COLOR=#00ff00][B]Warszawa-Szydłowiec.[/B][/COLOR] Mój tel. 608 429 303
  2. [B]jak dla mnie to na 90 % o tym psie mowa - bo wiem gdzie byłam I NIE POMOGŁAM , bo się nie dało w tym momencie a inni jakos pomóc nie są skłoni do pomocy z tego osiedla , najlepiej powiedzieć "FUNDACJA NIE POMOGŁA " , [/B]Tak, to ten pies. Nikt nie mówił mi że fundacja nie pomogła, to moje słowa i nie było w nich złośliwości, Kiedy karmiłam go pod śmietnikiem wyszedł jeden z lokatorów, wywiązała się rozmowa na temat psa, on tylko mówił że jakaś fundacja z Szydłowca tu była, jeśli pies jest nadal to znaczy że nie dało mu się pomóc, to tyle w temacie. Jeszcze raz dodaję że nie obwiniałam nikogo, wystarczy przeczytać moje wcześniejsze posty. Wiem też że przez te najzimniejsze dni ktoś otwierał psom drzwi do klatki, czy on tam też był nie wiem, Ale nad ranem zaniosłam coś ciepłego do jedzenia wolałam i żaden nie przyszedł, ale wiadomo jeden wpuści inny wygoni. Nie pisałam do Kamy bo weszłam w piątek na wątek Szydłowiecki i przeczytałam że pod opieką dziewczyn/fundacji (nie wiem dokładnie) jest ponad 30 psów. Nie wiem skąd takie ilości psów na ulicach mimo że tyle już było wyłapanych, tu nawet Św. Franciszek nie dałby rady. Co do charakteru psa, wydawało mi się że jest zupełnie oswojony, widziałam ze biega za ludźmi. Ja do głaskania się nie wyrywam, dwa razy byłam ugryziona przez psa i boję się dotykać obcych psów, ale teraz przypominam sobie że raz widziałam, już po tym urazie że jedna z kobiet która go karmi chciała go złapać a on uciekał, zdziwiło mnie to bo szedł blisko niej a kiedy pochylała się i wyciągała ręce to odbiegał na krok lub dwa.
  3. Jak już pisałam, nie mam czym fotki zrobić, komórkę mam leciwą i mocno sfatygowaną ale prosiłam znajomego by zrobił zdjęcie pieskowi jak go spotka. Co do charakteru, trudno go określić jeśli się nie jest z psem na stałe, jest raczej przyjazny podchodzi i przymila się, nie znam się na psach ale chyba przejawia do nich postawę uległą, tak się to chyba nazywa, koty ganiał. Po co wątek.......bo ciągle jeszcze wierzę w cuda, płatny hotelik odpada, i tak wydaję na zwierzęta więcej niż powinnam, teraz oszczędzam na sterylizację kotki, która kociła się 4 razy do roku, w miejscu gdzie szczury wyjadały jej kocięta, jak znajdę chwilę to poszukam hoteliku bezpłatnego, nawet nie wiedziałam że takie są.
  4. Słuchajcie ja wiem że cudów nie ma i że wszyscy którzy chcą pomagać zwierzakom mają ich po kokardy na DT, jak wspomniałam pomagam bezdomnym kotom. U nas sytuacja jest tragiczna jeśli chodzi o bezdomność zwierząt, na osiedlu oprócz tego pieska jest jeszcze kilka bezdomniaków, ostatnio widziałam tam jednego który był strasznie chudy i wygłodzony, nie pogardził nawet suchą bułką a tylko to przy sobie miałam. Wiem że założenie wątku to za mało, ale poza nieregularnym dokarmianiem go ( jak pisałam nie jestem tu cały czas) niewiele mogę. Budki tam nie postawie, była już i ktoś rozwalił, kota może bym gdzieś upchnęła, z psem nic nie poradzę.
  5. Nie wiem dokładnie jak było, wiem z rozmów z mieszkańcem osiedla, że zaraz po wypadku jedna z osób z fundacji była i oglądała psa. Piesek jednak nie uzyskał pomocy, dlaczego...........? tak jak piałam u nas jest tyle zwierząt które potrzebują pomocy że ciężko to wszystko ogarnąć.
  6. Z tego co ja wiem to dziewczyny wiedzą o piesku, ktoś ponoć dzwonił do nich zaraz po tym jak piesek doznał urazu. Co do pieska, to widziałam go w niedzielę, "kuśtykał" po osiedlu, on chodzi krok w krok za paniami które sprzątają ulice, bardzo potrzebuje poczucia że ma swojego człowieka. Zdjęć nie mam, nie mam czym zrobić i rzadko mam okazję, spróbuje kogoś poprosić by mu zrobił zdjęcie.
  7. Wiem o tym że jest u nas jedna czy dwie osoby które pomagają psom, ale wiem też że robią więcej niż mogą. U nas jest never ending story jeśli chodzi o bezdomność zwierząt. Ciężko wyjść z domu żeby jakiejś psiej czy kociej biedy nie spotkać, wiem też że w całej Polsce jest niewiele lepiej, ale może ktoś może pomóc w załatwieniu operacji bo przypuszczam że konieczna będzie amputacja łapki, ona mu tylko przeszkadza nie może się ułożyć, pewnie czuje ból bo złamana kość luźno przemieszcza się pod skórą podczas ruchu. Bardzo proszę o jakąś pomoc dla niego, tyle lat się błąka już nie jest młody i taki smutny.
  8. [B][SIZE=3][/SIZE][/B]Witam, nie bardzo orientuję się na tym forum, pomagam raczej kotom, ale teraz nie potrafię przejść obojętnie obok pieska którego widuję na jednym z osiedli mojego miasta. Otóż pieska widuję od kilku lat (jest bezdomny co najmniej 5-6 lat) a na osiedlu widuję go od około 2-3. Do wiosny tego roku żyło mu się w miarę dobrze, nigdy nie był wychudzony, wyglądał nieźle, ale wiosną miał jakiś wypadek, czy inne zdarzenie które sprawiło że ta bezdomność jest dla niego teraz naprawdę ciężka. Po samym wypadku był cały obolały, ale wydobrzał poza złamaniem przedniej łapki, złamanie było poważne i teraz łapka przy poruszaniu się po prostu zwisa bezwiednie, wygląda jakby miał dodatkowy staw i widać kiedy chodzi przemieszczają mu się niezrośnięte kości, trudno to opisać ale wygląda to naprawdę źle. Od tamtej pory piesek dużo leży, bardzo posmutniał, teraz kiedy jest zimno i mokro nie może się rozgrzać biegając, lgnie do człowieka, kiedyś mimo że mnie nie zna, kiedy przechodziłam podszedł i położył mi główkę na bucie.....Nie mogę go zabrać, ja rzadko tu bywam, najczęściej pracuję poza miastem, może ktoś znajdzie kącik dla niego, on ma marne szanse na przeżycie tam zimy, już teraz leży i się trzęsie, a co będzie jak przyjdą mrozy. Piesek przebywa w Szydłowcu ok. 30 km od Radomia, jest niewielki taki do połowy łydki, miły, i już tyle, przeszedł wiele lat bezdomności a teraz jeszcze kalectwo, bardzo lgnie do ludzi widzę jak biegnie za ludźmi którzy wyprowadzają swoje psy, przymila się, tak bym chciała by też mógł kiedyś wychodzić na spacery ze swoim właścicielem.
×
×
  • Create New...