Gaston
Members-
Posts
3 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by Gaston
-
Zwalczenie pcheł - prosta metoda: miska z wodą, na powierzchni której rozlejecie olej i w środku której postawicie zapaloną świecę. Pchły, jak ćmy, zaczną się poruszać w kierunku światła i ciepła świecy i swoimi dwumetrowymi skokami, robiąc typowe fikołki w powietrzu, utopią się w oleju na powierzchni wody w misce. Metoda praktycznie bezpłatna i skuteczna. Poza tym trzeba odpchlić zwierzęta. Mnie tak kiedyś gryzły bardzo po nogach pchły, jak 8 kotów dzikich żyło z nami w Krasiejowie w obozie pracy dla studentów za michę przy wykopaliskach paleontologicznych - czaszki metopozaurów itd. Prof. Dzik i jego ekipa, której przodował doktorant Sulej - kapo profesora, jak nie rąbiesz kilofem, to nie jesz; praca kilofem za michę z zapchlonymi kotami się spało na materacach na podłodze w budynku pofabrycznym, do którego wchodziły te zwierzaki. A tak na marginesie przypadkiem natknąłem się na stronkę [URL="http://besttext.pl/tlumaczenia_weterynaryjne,2291"]tłumaczenia weterynaria[/URL], która wzbudziła me zainteresowanie. Są tam fajne fotki zwierzaków na monetach i znaczkach pocztowych w formie animacji fleszowej. Fleszka, flaszka czy jak tam zwią. Hej! P.S. jak już trafiło się na jakieś skamieniałe kości, to przynajmniej przechodziło się do pracy łopatkami, potem dłutami i pędzelkami. Ta praca była znacznie lżejsza, choć jedna panna ze zmęczenia usnęła w rowie na wykopalisku i wszyscy cykali sobie z nią zdjęcia podczas snu, bo fajnie się ułożyła, jak rzeczywiście wyrąbana.
-
Krupa załatwił tak psa, że jak ten miał zwichnięcie lub złamanie stawu, to zamiast zrobić mu RTG, to podał mu środek znieczulający i pies przestał czuć ból - naturalny sygnał alarmowy - i zaczął biegać, jakby nigdy nic - i psu kość długa ramieniowa przeszyła staw barkowy, przechodząc przez skórę i wyszła na zewnątrz. Potem Krupa wymyślił, że załatwi pracę swojemu kolesiowi z Tychów i zaproponował śrubowanie kości u psa, gdyż normalnego powrotu do zdrowia przez fizjologiczną osteosyntezę nie widział. Pedział, że trza śrubować za 5 stówek. Jedyna szansa. A ja bym pedział - zamknąć w klatce takiego szympansa, co okalecza zwierzęta zamiast im pomagać.
-
Ja mam z kolei dobre doświadczenie z weterynarzem wiejskim. Miejscowośc Nowy Kościół. Lecznica Cito-Wet - Pan Dynerowicz. Lekarze weterynarii z Jaworzna - i to dwóch niezależnie - wymyślili sobie, że u kota występuje łysienie na tle psychogennym i podawali mu psychotropy oraz sterydy. Wystarczyło troszkę iwermektyny w zastrzyku, by kotu zaczęła odrastać sierść. Często plackowate łysienie ma podłoże pasożytnicze. Ten lek ma szerokie spektrum działania, zabijając też formy larwalne pasożytów. Jego zaletą jest to, że jest tani i skuteczny, a np. lek Pfizera nie działa, trzeba podać polską iwermektynę. Weterynarze z Jaworzna chcieli tylko zarobić, np. Krupa, który wykończył psa i potem chciał załatwić kota. Im zależało na tym, by chodzić ze zwierzęciem regularnie aż do jego śmierci, bo chyba aż taki głupi nie są, żeby nie wiedzieć, że chodziło o zakażenie pasożytnicze, tylko ściemniali i wciskali kity.