Jump to content
Dogomania

Sac

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

Sac's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi ! :)
  2. Bardzo dziękuję za szybką reakcję i odpowiedzi, W tej chwili to już sama nie wiem czy to miejsca po zastrzykach bo dokładnie nie patrzyłam gdzie wet wbijał igłę, wydaje się że mniej - więcej to tam, chociaż mąż twierdzi że gule są znacznie wyżej. Mam tendencje do panikowania, jeśli chodzi o zdrowie naszego pieska i sama nie wiem czy jechać jutro tam gdzie ostatnio, boje się tylko że ten trefny wet, znów zrobi coś nie tak i będzie większy problem. Bardzo ubolewam nad tym, że dziś i jutro nie ma mojego zaufanego lekarza, który zawsze kompleksowo zajmuje się sunią i nigdy po wizytach u niego nie było problemów z jej zdrowiem. Mieszkam w małym mieście i nie mam za dużego wyboru
  3. Witajcie drodzy forumowicze, Piszę z prośbą o radę, może ktoś spotkał się z podobną sytuacją. Trzy dni temu zauważyłam u mojej niespełna 3-letniej suczki dwie spore gule na grzbiecie, z obu stron (wysokość mniej-więcej nad udami, nie wiem jak sprecyzować te miejsca, dostawała tam w okolicy zastrzyki). Nie są one bardzo odstające, raczej rozlane, twarde, ale nie do przesady, skóra jest normalna bez żadnych zmian, skorup czy wyłysień. Nie wydaje mi się aby ją bolały, ponieważ podczas dotyku w ogóle nie reaguje, je i zachowuje się normalnie, jedynie sporo zieje, ale może to przez upały? "Nasz" weterynarz wraca z dłuższego urlopu dopiero w przyszłym tygodniu. 3 tygodnie temu sunia wymiotowała i udałam się z nią do innego weterynarza który zrobił jej zastrzyki (dwa dni z rzędu, trzeci dzień wypadał w niedzielę, więc poprosiłam o tabletkę zamienną bo sama nie umiem robić zastrzyków). Stwierdził lekkie zapalenie jelit. Po zastrzykach wszystko było w porządku. Czy powinnam wiązać te gule z zastrzykami ? Minęły ok 3 tygodnie od czasu w jakim je dostała, ale wydaje mi się, że gule są właśnie w miejscach gdzie były zastrzyki. Chciałam dodać że u tego samego weterynarza również po zastrzyku był problem z taką gulą, jednak wyskoczyła dzień po zastrzyku i sunia piszczała gdy dotykałam tej guli, wet powiedział że zniknie i faktycznie znikła. Zaczynam panikować, bo nie wiem czy te gule to coś poważnego i czy powinnam czekać do przyszłego tygodnia aż wróci nasz wet czy może jest to coś poważnego i wymaga niezwłocznej wizyty u innego weterynarza? Czy możliwe że to jakieś zmiany nowotworowe? czy pojawiłyby się tak nagle? Nie bardzo chciałabym udać się znów do tego "pechowego" weterynarza, bo nie jestem zadowolona z jego leczenia i wolałabym poczekać aż wróci ten sprawdzony. Co do samej suczki, została adoptowana ze schroniska w wieku 5 miesięcy, nie wiem co działo się z nią przed adopcją. Zostałam jedynie poinformowana że piesek przechodził ciężko chorobę będąc szczeniakiem, część jej rodzeństwa umarło, a moja sunia jest 'ocaleńcem', mieli jej nawet pobierać osocze, które mogłoby pomoc w uratowaniu innych psów, jednak kontakt się urwał. Nie wiem nic o innych chorobach. Od kiedy jest u nas wszystko z jej zdrowiem w porządku, chodzi regularnie do lekarza i prócz problemów z jelitami (wcześniej zdarzało się że wymiotowała z rana żółcią - była leczona), nie było innych problemów z jej zdrowiem. Sunia jest regularnie szczepiona, co miesiąc przyjmuje Advantix na kleszcze, więc raczej nie ma opcji że została zarażona jakąś chorobą przez pasożyty, nie ma pcheł. Przepraszam za całą litanię, ale napisałam wszystko co przyszło mi do głowy, być może to ma jakiś związek z tymi gulami? Czy radzicie niezwłocznie udać się do "pierwszego lepszego" weta, czy nie powinnam panikować i poczekać do wtorku-środy, aż wróci nasz lekarz? z góry ogromnie dziękuję za podpowiedzi.
  4. asiak_kasia, ogromnie dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz, na pewno zastosuje sie do rad od Ciebie, wiem, ze na wszystko potrzeba wiele czasu i cierpliwosci, ale przede wszystkim pracy. Mam jeszcze pytanie co do psiaka, byc moze moglabys mi poradzic cos w kwestii sikania w obcym domu ? [COLOR=#000000][FONT=Verdana]Jeżeli chodzi o załatwianie się, problem został przez nas opanowany, czasem zdarzy się jej cos zrobić na balkonie, ale raczej jest czysta – w naszym mieszkaniu. Problem jest natomiast, gdy jedziemy do moich rodziców. Ma to miejsce powiedzmy 2 weekendy w miesiącu. W domu rodziców Koko sika gdzie popadnie, łózko, podłoga, płytki – bez różnicy. Potrafi przez wyjściem na spacer stanąć pod drzwiami i jak idę już ja zapiać to rozpoczyna sikanie. Kilkakrotnie zdarzyło się jej np. wejść na łózko tylko po to żeby się zsikac. Chciałam dodać pewnie istotna kwestie. Rodzice maja w domu 10-letniego owczarka. Nie są może z Koko przyjaciółmi, ale nie przejawiają agresji, czasem się pobawią, ale piesek ma już 10 lat i nie ma tyle siły, co Koko, czasem na nią warknie ostrzegawczo, jak go ciągnie za uszy czy mu dokucza. Zastanawiam się czy jej sikanie w domu rodziców ma związek z tym, ze mieszka tam inny pies ? On jest ustępuje we wszystkim. Ona natomiast jest do niego złośliwa, zdarza się ze, gdy moja mama daje im jeść, Koko potrafi odepchnąć gdzieś dalej swoja miskę i pobiec do jego żeby mu wyjeść, albo gdy on przychodzi do mojego pokoju to go przepędza. Jak mogę oduczyć ja sikania, byśmy nie stały się niemile widziane w domu rodziców ? [IMG]http://www.owczarek.pl/forum/smileys/smiley1.gif[/IMG][/FONT][/COLOR][COLOR=#000000][FONT=Verdana][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Verdana] [/FONT][/COLOR]
  5. Zacznę od początku. Pod koniec marca adoptowałam ze schroniska psiaka, suczkę, wówczas około 4-miesiecznego typu owczarek niemiecki. Suczka od początku była bardzo żywiołowa, Panie z fundacji mówiły, ze jest najbardziej charakterna wśród 5 szczeniaków, które do nich trafiły. Co działo się wcześniej ze szczeniakami, nikt nie wiem, ale bardzo możliwe, ze zostały skrzywdzone przez człowieka. Piesek szybko się przyzwyczaił do mnie i mieszkania. Początkowo były problemy z siusianiem itd., ale to normalne, sprawa załatwiania się została szybko opanowana, suczka jest bardzo mądra. Od początku był problem miedzy innymi zjedzeniem. Szczeniak dostawał 3 razy dziennie porcje jedzenia, o stałych porach. Ryz z mięskiem i marchewka, makaron z serkiem białym, czasem jakieś owoce, psie przekąski, potem kupiłam jej Royal Canin dla szczeniaków dużych ras. Pies jednak wiecznie był nienajedzony, zostało jej to do dziś. Potrafi zaprzeć się pazurami, gdy poluje na jakieś jedzenie, a jak da się jej miskę to zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu jadła, pojechała ze mną do rodziców, którzy zastanawiali się czy oby na pewno nie dostaje za mało, ale szybko przekonali się ze to nie wina tego ze ma za mało. Problem jest uporczywy na spacerach, czasem mam wrażenie, ze ona nie wychodzi na spacer a na obiad, zajmuje się szukaniem w trawie różnych rzeczy, które mogłaby zjeść, kiedyś jadła nawet ziemie. Moi sąsiedzi są na tyle bezmyślni, ze wyrzucają przez okno co popadnie, pies nie raz mi się zatruł, kilkakrotnie wyciągałam jej silą z pyska jakieś kości. Kupiłam jej kaganiec, żeby nie jadła, ale bardzo się go bala, bałam się żeby nie stalla się agresywna, wiec przestalam jej go zakładać na spacery. W domu jest w miarę grzeczna, z tym ze gryzie domowników i strasznie skacze, nie ma wyczucia i czasem pogryzie za mocno, lub podrapie np. po twarzy, Nie karcę jej, gdy zrobi cos złego jest izolowana od zabawek i domowników w innym pomieszczeniu, jak się uspokoi to chwale i wypuszczam, tak wyczytałam na jednym z portali. Od jakiś 3 tygodniu doszedł problem. Stała się agresywna. Zawsze szczekała na obcych ludzi, którzy np. przychodzili do domu, ale po jakimś czasie jak się oswoiła z zapachem to przestawała. Teraz sytuacja wygląda tak, ze wychodzę z nią na spacer, idziemy trawka, wacha sobie różne rzeczy i nieważne, w jakiej odległości idzie człowiek strasznie szczeka i się rzuca, staje aż na dwóch lapach, nie da się jej uspokoić, niepokoi mnie takie rzucanie się do ludzi, to samo, gdy wychodzimy zamieszkania i nie daj boże stoi ktoś na klatce, zaraz jest szczekanie i rzucanie się z zębami. Mam przez to spore problemy z sąsiadami. Bardzo nie lubi tez dzieci, kiedy ida ulica również wyrywa się z zebami, czasem ciężko ja utrzymać. Strasznie tez ciągnie na smyczy, a jak zobaczy psa to po spacerze, zapiera się i stoi i obserwuje, a potem ciągnie do tego psa. Piesek ma teraz ok 7 miesięcy. Nie wiem co jest powodem takiego zachowania, ale boje się ze stanie się agresywna do ludzi i zwierząt. Nie chce tego. Mieliśmy w rodzinie dwa owczarki, które mieszkały z nami ponad 10 lat, żaden nie był agresywny, nie wiem czy jej zachowanie jest wynikiem złych wspomnień, czy ktoś się nad nią znęcał. Ostatnio nad ranem stało się jej cos w ucho i musiałyśmy szybko jechać do lecznicy, naszczekała na panią doktor i nie dala się dotknąć, ani uspokoić, niby to szok, ale w ogole mnie nie slucha. Kolejna sprawa, nie można jej puscic. Zaraz ucieka, w ogole mnie nie slucha, kiedyś przychodzila wabiona czyms dobrym i chwalona, teraz kompletnie nie zwraca na mnie uwagi, wolam ja, w ogole nie reaguje, potrafi podejść bliżej a jak do niej dochodze uciec. poradzono mi udać się do psiego behawiorysty, ale wiem ze to dość kosztowne. W jaki sposób mogę okiełznać pieska? Może ktoś z Państwa będzie w stanie mi cos doradzić lub pomoc ?
×
×
  • Create New...