Jump to content
Dogomania

Bejko

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Bejko's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Dziękuję za odpowiedzi! Już zgłosiłam sprawę do trójmiejskiego OTOZ-u - i czekam na interwencję u nas w domu. Ludzie z OTOZ-u mówią, że tę sprawę da się załatwić tak, żeby Amber nie trafiła do schroniska, a od razu do nas; to samo z kotem; reszta zwierząt trafi do domu tymczasowego i będzie czekać na sądowne zakończenie tej historii. Martwi mnie tylko, że trochę zwlekają z tą interwencją, a czas goni; mają mało wolontariuszy, a multum zgłoszeń; obiecali pojawić się w tym tygodniu. Ta dziewczyna wróciła nad ranem tego wieczora kiedy pisałam posta więc ją przypilnowałam, żeby nakarmiła i napoiła zwierzaki, ale też powiedziałam, że przy następnej tak długiej nieobecności zgłoszę sprawę na policję. Poskutkowało o tyle, że aktualnie papuga tez stoi na schodach. To jest tricky - czekam na interwencję i jednocześnie karmię i poję zwierzaki, które mają być zaniedbane i w stanie wskazującym na porzucenie, a one zaczynają właśnie odżywać i wyglądać coraz lepiej... @Tamb - myślałam o tym rozwiązaniu, i nawet nie bardzo mnie przerażało, że to działanie niezgodne z prawem, czyli kradzież bo chodzi o zdrowie i życie zwierząt; jednak oddać Amber rodzinie (dla niej to zupełnie obcy ludzie jak by nie było) to i tak byłaby dla niej trauma, a postępowanie sądowne może się ciągnąć miesiącami - tak długa rozłąka i nowe otoczenie dla tak młodego psa byłoby druzgoczące. Postanowiliśmy najpierw wyczerpać wszystkie dostępne możliwości. Dam znać po interwencji. Jeszcze raz dzięki!
  2. Witam wszystkich, mam taki problem, z którym nie wiem gdzie się zgłosić, może ktoś z Was coś podpowie, doradzi. Od kilku miesięcy mieszka nade mną kobieta, która wprowadziła się do naszego domu z młodą suką owczarka niemieckiego Obie wynajmujemy ten dom - ona zajmuje mieszkanie na górze, my parter, ogród dzielimy razem z nią. My mamy dwa swoje dorosłe psy, które w dzień przebywają w ogrodzie, a oprócz tego wyprowadzamy je dwa razy dziennie na długie spacery. Dziewczyna ta praktycznie odkąd się wprowadziła nie wykazywała najmniejszego zainteresowania swoim psem. Zaczęło się od tego, że bez słowa znikała na dwa, trzy dni zostawiając go w ogrodzie, bez żadnej karmy, bez wody, bez słowa prośby, by nakarmić jej psa, wyprowadzić, nalać wody - NIC, jedno wielkie nic. Oczywiście suczka ta, Amber, na widok naszych psów wychodzących za bramkę dostawała szału i za wszelką cenę chciała iść z nami na spacer, skakała na ogrodzenie, a ja nie miałam serca jej zostawiać więc chodziliśmy z trzema psami. W porze karmienia Amber przychodziła do mnie, a ja kiedy odkryłam, że jej właścicielka jej nie karmi dawałam jej jeść, i myślę, że nie znalazłby się tutaj nikt, kto zrobiłby inaczej lub nie rozumiał dlaczego to robiłam... Po kilku takich dniach postanowiłam porozmawiać z tą dziewczyną. Powiedziała, że ma ciężki okres w życiu, nie ma pieniędzy, że docenia pomoc, dziękuje za spacery i karmienie, poprosiła, żeby zabierać Amber na spacery i karmić i zobowiązała się płacić mi 100zł miesięcznie za karmę (z tego widziałam w sumie może 50 zł od 4 miesięcy). I na tym stanęło. Ani razu nie wyszła ze swoim psem na spacer, ani razu nie pogłaskała, zero zainteresowania. Kiedy Amber dostała zapalenia ucha zawiozłam ją do weterynarza, za co nie dostałam zwrotu pieniędzy choć przypominałam. Oczywiście Amber zżyła się z naszymi psami, stworzyły stado i nigdzie się bez siebie nie ruszały, były po prostu szczęśliwe, a szczególnie Amber miała piękne dzieciństwo, wciąż jeszcze ma. Nieobecności dziewczyny zaczęły stawać się coraz częstsze, co zaczęło mnie niepokoić z innego względu, mianowicie posiada ona jeszcze inne zwierzęta: papugę, kota i dwa szczurki. Zaczęłam się po prostu o nie martwić, bywało, że nie było jej 4 dni, nie chciałam nawet wyobrazić sobie, co czuły te zwierzęta zamknięte tak długo same w domu. W pewnym momencie mój mąż uznał, że skoro ona jest tak skrajnie nieodpowiedzialna to powinniśmy wziąć od niej te wszystkie zwierzęta i zaopiekować się nimi. Poszedł z nią pogadać i tu zaczęły się schody. Nie chciała słyszeć o odkupieniu psa (chcieliśmy kupić bo to owczarek z rodowodem, prezent co prawda, ale dużo wart pewnie dla kogoś, kto nie ma pieniędzy), szczury łaskawie wyniosła na schody byśmy mogli je karmić (!) podczas je nieobecności, natomiast papuga i kot zostały zależne od jej humorów. Już mniejsza z tym, że ja osobiście uważam, że, przepraszam za brutalne określenie, ta dziewczyna ma nierówno pod sufitem, jest okrutna i bezmyślna, ale żal mi tych zwierząt. Dużo pisania ale właśnie teraz, w tych dniach, sytuacja jest dramatyczna, bo laski nie ma od 3 dni, papuga, kot zamknięte w domu, a wiadomo jakie upały! Na domiar złego właściciel mieszkania, którego musiałam zawiadomić o tej sytuacji, ma zamiar wyrzucić ją stąd (ona mu regularnie nie płaci za mieszkanie, akcja ze zwierzętami jeszcze jej zaszkodziła (najgorsze jest to, że jest on na wyjeździe na drugim końcu Polski i nie może otworzyć jej mieszkania i dostać się do zwierząt), a ja boję się, że ona wyniesie się nie wiadomo dokąd, zabierze ze sobą te wszystkie zwierzęta i je po prostu wykończy; unieszczęśliwi Amber, złamie ją na całe życie - bo ten pies jest z nami autentycznie szczęśliwy), będzie zostawiać ją samą na długie godziny i dni, po prostu będzie masakra, sunia będzie strasznie tęsknić tylko dlatego, że jej durna właścicielka ma taki kaprys. Co ja mogę zrobić?? Czy jest na to jakiś paragraf? Pies nie wygląda na zaniedbanego ale to przecież tylko nasza, moja z mężem zasługa. Ten pies zdechłby już z głodu gdyby pozwolić tej dziewczynie traktować go tak, jak to robiła. Czy ta opisana sytuacja to wystarczająca przesłanka by odebrać jej Amber? I jeszcze te zwierzaki zamknięte w domu, czy policja zajęłaby się tym, czy ma prawo włamywać się do cudzego mieszkania? Proszę o jakąkolwiek pomoc i z góry dziękuję.
×
×
  • Create New...