Jump to content
Dogomania

appleheadka

Members
  • Posts

    6
  • Joined

  • Last visited

appleheadka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Jak mniemam Zabko , Ty poswiecilas czas pieskowi podczas dorastania, dlugie spacery, bieganie itd. wiec piesek po charcach i w odpowiedzialnych rekach moze wytrzymac w takiej klatce, ale ja wiem , bo widze , ze w ich rekach ta klatka bylaby zmora dla Ramzesa, bo jak ja go nie wezme na dlugi spacer , to nikt inny tego nie zrobi. Dzis bylismy (wraz z kolega) w lasku, poganial troszke, ale bardziej interesowaly go patyki, ktore mogl sobie pogryzc. Kolega wczesniej nie znal tego miejsca i jak je zobaczyl powiedzial, ze bedzie tam z nim chodzil. Mam nadzieje, ze tak bedzie. Strasznie krwawia mu dziasla, weterynarz powiedzial, ze to normalne przy wyrastaniu nowych zabkow, ale on ciagle cos mieli i boje sie, ze to krwawienie nie jest spowodowane samym wyrastaniem zebow. Niestety nie bedzie mnie przy nastepnej wizycie u weterynarza (za niecale dwa tygodnie), bo wyjezdzam do Polski na Swieta, ale przypomne koledze zeby czegos wiecej sie dowiedzial od veta na ten temat. Co do landlordow... Pewnie masz racje. Wedlug mnie powinny byc badania psychologiczne zanim czlowiek wezmie stworzonko do domu. Na takich badanich jesli zostaloby stwierdzone, ze osoba nie powinna miec zwierzat, powinno byc to zarejestrowane i hodowcy zwierzat przed sprzedaniem/oddaniem zwierzaka powinni miec dostep do takiego rejestru i przeswietlali kazdego, kto chcialby przygarnac zwierzatko. To zminimalizowaloby ilosc zwierzat w schroniskach mysle, ze o 80 jak i nie 90 procent.
  2. U nich mieszkanie juz jest w oplakanym stanie. Wykladziny odchodza , nie wiem czy jeszcze sie jakos trzymaja na tej podlodze. Poodrywal je, pogryzl, wygryzl gabke pod wykladzina. Ale najgorsze jest to, ze jest jeszcze karany za takie zachowanie. :( gdzie to nie jego wina, ze wlasciciele nie maja czasu by zajac sie pieskiem.. Dodam , ze u mnie nic takiego nie mialo miejsca... nigdy.
  3. Takich apelow nigdy nie jest za wiele. Mam nadzieje, ze nowy domek dla Albercika okaze sie tym jego wymarzonym, jedynym, kochajacym i ostatnim, w jakim mu przyjdzie zamieszkac. :) trzymam kciuki !!
  4. zaba14 wielkie dzieki za odpowiedz... :) lecz nie sadze, aby ona jednak byla potrzebna. :( Ja nie wiem, zalamana jestem postepowaniem ''ludzkim''... Dzis gdy przyszlam po Ramzeska, zastalam go zamknietego na patio pelnym odchodow. Jak to kolega stwierdzil ''za kare, bo byl niedobry'' -.-' powiedzialam mu pare slow, na wiecej szkoda mi bylo czasu. Zabralam Ramzeska na 3godzinny spacer, a pozniej do siebie. Zadzwonilam do brata i powiedzialam, zeby po psa przyjechal wraz z kolega. Po raz setny im wbijalam do glowy, ze maja sie nim zajac, regularnie wychodzic (bo nie wychodza, co jest dla mnie po prostu agrrr!!), pobawic sie z nim zabawkami itd itd. Wiecie co kolega w pewnym momencie powiedzial? Ze widzial jakas tam klatke dla psow. - I w tym momencie nie wytrzymalam i juz nie bylam mila. A kolega wciaz utrzymuje, ze pies z nim zostanie ;]. Po wielu nieprzyjemnych (ale prawdziwych) slowach ustalilam z nimi, ze po nowym roku znajda dom z ogrodkiem i zamontuja petdoor, zeby Ramzes mogl wychodzic na dwor kiedy tylko bedzie chcial, patio, ktore teraz jest w oplakanym stanie bedzie czyste i drzwi po prostu beda otwarte, zeby piesek po poludniu mogl sie zalatwic, bo oboje nie maja czasu z nim po poludniu wyjsc (!!!!!!!), wiecej zabawek i moj brat bedzie bral go ze soba do pracy (pracuje jako kierowca, wiec bez problemu Ramzes mogl juz wczesniej z nim jezdzic i czuc, ze ktos o nim mysli, ze ktos go kocha, ze sie nim opiekuje). Przepraszam za tak chaotyczny post, ale jestem mega zdenerwowana. To taki grzeczny piesek, gdy mu sie poswieci czas. Gdy jest ze mna nie opuszcza mnie na krok, nawet kosc traci zainteresowanie, gdy ide chociazby do kuchni, czy toalety, czy nawet dwa kroki dalej np. po telefon. Bierze zabaweczke w pyszczek i siada na moich kolanach (gdy siedze), brzuchu (gdy leze) grzecznie sie nia bawiac. Ten piesek oddaje swoje serce, ktore jest przez nich niszczone... Serce mi peka, bo to na prawde cudny i kochany piesio. Owszem ma bardzo duzo energii, ale gdy sie ja dobrze spozytkuje (na spacerze, bawiac sie z nim zabawkami) to w domu jest na prawde grzeczny... Jeszcze moja mama z nimi porozmawia, bo przeciez mnie- 19to latki nie beda sluchac, bo gowniara jestem i nic o zyciu nie wiem... -.-' Jutro ide z mama do nich w odwiedzinki i sprawdze stan patio. Na prawde jestem zalamana, bo ja juz nie wiem co mam robic, zeby oni wkoncu zrozumieli, ze pies to nie zabawka, ktora mozna pierdyknac w kat, a zywa istotka potrzebujaca ciepla, serdecznosci, milosci, czasu... :(
  5. Sledze losy Albercika i widze, ze pierwszy wlasciciel odkad pozbyl sie ''klopotu'' nie obchodzi go co sie z nim dzieje.. to smutne :( jako pierwszy wlasciciel, ktory swoja glupota (bo kto madry bierze do domu doga nie majac doswiadczenia z tak duzymi psami majac w domu male dzieci?) namieszal bardzo w zyciu Alberta powinien wykazac sie i pomoc w poszukiwaniach domku dla malca.. tak samo jak gdzies tutaj widzialam watek na temat ''jakiego psa powinienem wybrac'' (czy cos w tym guscie) Chlopak pisze, ze ma 14 lat, nie mialby wiele czasu dla psiaka, psiak najlepiej by nie broil , byl grzeczny itd. w takim razie po co takiej osobie pies? to tylko meka psa, a w wielu przypadkach konczy sie to schroniskiem.. :( Apeluje zatem do wszystkich, ktorzy decyduja sie na psiaka, czy jakiekolwiek inne zwierzatko- pomyslcie 101 razy zanim zabierzecie je do domu. zadajcie sobie podstawowe pytania- czy mam czas dla niego? czy bede w stanie dac mu tyle milosci ile potrzebuje? czy mam dobre warunki dla stworzenia? czy w razie jakiegokolwiek wypadku ma sie kto nim zajac pod moja nieobecnosc? A tymczasem czekam na wiesci o Alberciku :)
  6. Witam wszystkich ! W pazdzierniku wrocilam z wakacji w Polsce, okazalo sie, ze moj genialny (choc o 10 lat starszy) brat wraz ze swoim kolega, z ktorym mieszka kupili staffiego... Jest to dla mnie nielogiczne posuniecie, gdyz oboje pracuja i nie maja czasu dla malucha, a poza tym chyba nie zamierzaja ze soba mieszkac 10-15 lat..? Ramzes w tej chwili ma 4 miesiace i 2 tygodnie. Wciaz mozna spotkac sie z jego potrzebami fizjologicznymi u nich w domu. Kiedy ja go zabieram do siebie nie zdarza mu sie to. Ja mam dla niego czas i mnie kocha najbardziej. Potrafi sie ze mna witac ponad godzine, totalnie ignorujac nawolywania kolegi brata. Braciszek stwierdzil, ze to jednak dobry pomysl, aby pies byl ze mna, jego kolega nie podziela tego zdania, bo jak sam twierdzi przyzwyczail sie do czworonoga. Szkoda tylko, ze czasu dla psiaka nie ma.. -.- Ramzes jest cudacznym psiaczkiem. Wazy 13kg , lubi jesc :). Na spacerach ciaga, ale gdy raz spotkalam na jednym ze spacerow odpowiedzialna wlascicielke jednego z przedstawicieli tej rasy poradzila zakup szelek/-ow (nie wiem jak sie to odmienia). Podzialalo! Teraz ciaganie nie meczy ani mnie, ani Ramzeska, choc dalej ono wystepuje. Psiak uwielbia ganiac za fruwajacymi liscmi, lubi po nich stapac i sluchac jak chropocza pod jego lapami. Nie lubi strasznie deszczu :) moze to wydawac sie klopotliwe mieszkajac w UK, ale dla mnie po prostu jest to urocze. Chrapie jak 80cio letni mezczyzna, co wszystkim przeszkadza, a ja uwielbiam z nim spac i w cale nie przeszkadza mi ten halas, powiem wiecej... Takie to slodkie, ze az chce sie go schrupac :). Gdy sie bawi z ludzmi gryzie, ale odkad ma drugie zeby te ugryzienia nie zostawiaja sladow. Nie mam pojecia jak go oduczyc tego gryzienia "na niby", ale z kolei inny wlasciciel takiego pieska powiedzial, ze to nic zlego, pozniej sam z tego wyrosnie. Szczerze pokochalam tego nicponia, a w styczniu wracam do Polski na stale i myslalam o zabraniu go ze soba. Brat podziela moje zdanie, kolega wciaz nieugiety, ale mysle, ze wkoncu udaloby sie i jego przekonac do tego pomyslu, bo przeciez szczescie malucha jest najwazniejsze. Ma on wszystkie potrzebne szczepienia, odrobaczony, zaczipowany. I teraz pojawia sie moje pytanie: czy ktos wiedzialby czy daloby sie wyrobic paszport malenstwu do polowy stycznia? Jak to wszystko wyglada tu w UK z zalatwieniem tego? Moglabym oczywiscie sprobowac go "przemycic" , ale nie chce narazac pieska na konsekwencje jakie moga sie z tym wiazac- separacja. Takze na jakich zasadach dziala taki paszport, czy mozna bez problemu do krajow wschodnich z psiakiem jechac na takim paszporcie, czy sa potrzebne dodatkowe kwarantanny? Jesli kwarantanny sa dlugie, i okaze sie, ze potrzeba ich wiele (np. Za kazdym razem, gdy chcialabym wjechac na teren Rosji) to nie chcialabym go tak meczyc... Tylko co tu zrobic: albo zostanie z dotychczasowymi wlascicielami, nie bedzie meczony kwarantannami, ale za to bedzie meczyl sie w domu sam sobie pozostawiony, albo wezme go ze soba, ale wtedy beda meczyly go kwarantanny, choc bylby szczesliwy bedac przy mnie. Co tu robic? ;(
×
×
  • Create New...