Jump to content
Dogomania

Tumulus

Members
  • Posts

    22
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Tumulus

  1. Kochani, w tym czasie zmienialiśmy weterynarzy 3 razy. Drugi znalazł coś, czego pierwszy nie zauważył - gruczoł zapchany strasznie. Szybko wziął się za leczenie i szybko było widać lekką poprawę. Dał nam ogromną nadzieję, bardzo dobry weterynarz - pan Janusz Puławski z Wałbrzycha. Znalazł to, czego "nasz" wet nie znalazł, odbierał telefony niezależnie od dnia, skorygował sposób leczenia. Niestety jak już widzieliśmy poprawę - suczka wyszła na spacer przed dom i nagle ze strasznym skowytem dosłownie się złożyła. Pojechaliśmy do weterynarza - najbliższego, tego "pierwszego" - pies wył ciągle z bólu, ale oczywiście pomoc była nędzna. Usłyszeliśmy, że albo to jest padaczka albo wypadł jej dysk. Dostaliśmy kontakt do doktora Sekuły i szybko pojechaliśmy. Kręgi zostały wstawione, ale pies nadal nie wstaje a każdy ruch kończy się piskiem. Pan doktor podejrzewał nowotwór - OB 40 - norma 1-6. Być może jest to jedynie stan zapalny, ale póki co nie wiadomo gdzie... Gdybyście mieli jakieś sugestie to byłabym wdzięczna. Pan doktor Puławski i Sekuła - ludzie o wielkim sercu, którym zależy na dobru zwierzęcia. Niestety w obecnej sytuacji raczej są niewielkie nadzieje na uratowanie psiaka i prawdopodobnie będzie trzeba ją uśpić... Jutro dr Sekuła, w sobotę kontrola w sprawie przetoki. Straszne jest też to, że nasza suczka jest grzeczna do tego stopnia, że biedna w takim stanie trzyma swoje potrzeby zamiast załatwiać się pod siebie... Oszczędziłoby to jej wiele bólu związanego z jej wynoszeniem :(
  2. ewtos, dzięki za sugestię, porozmawiam o tym z lekarzem. Jutro będziemy czegoś szukać. Boję się trochę zabrać ją w taką podróż bo jej stan jest naprawdę zły, ale jutro obdzwonię lecznice i zapytam o opinię lekarza. Lecznica Ołtaszyńska ma bardzo złą opinię - mieszkałam kiedyś pod Wrocławiem i to był najbliższy nam weterynarz. Chcieli podać lek dla gryzoni fretce... Myślałam o ul. Nasturcjowej, ale to tylko przychodnia i mogą nie mieć EKG... Strasznie z tym ciężko. Poczytałam trochę na forum i jestem pewna, że wątroba to jakiś kit żeby nas czymś zająć a nie żeby wyleczyć psa... Dzisiaj poszła na spacer i miała tak podkulony ogon że musieliśmy jej go wytrzeć gdy wróciła do domu bo był pobrudzony... Ona tak bardzo cierpi a facet nic :( I nie mam tu nikogo lepszego...
  3. Dzisiaj tak samo jak wczoraj... Leży cały czas bez ruchu i ciężko oddycha, 2-3 razy na dobę wstaje, idzie chwiejnym krokiem do drzwi i bardzo ciężko dyszy alby wyjść. Co śmieszne - wczoraj dostała zastrzyk i mamy przyjść dopiero w poniedziałek... Pies strasznie kuli ogon. Cały czas mam wrażenie on leczy wątrobę a pies mi się dusi. To nie wątroba jest problemem... Gdzie we Wrocławiu mogę zrobić wszystkie badania?
  4. Byliśmy na spacerze - tylko przed domem, a ona zmęczyła się jakby dwa dni biegała non stop. Bardzo charczała, ale nie kaszlała. Chodziła cały czas podkulona. Przez cały dzień zjadła może garść jedzenia, wcale nie piła. Kupka była jednak względnie normalna i siku się pojawiło. Strasznie mi jej szkoda.
  5. Była. Po osłuchaniu dostała tabletki na robaki a nie na serce. Tak, to chyba Cholestil.
  6. Witam ponownie, ostatnio zgłaszałam się do Was z ropomaciczem i porady napisane tu na forum być może uratowały, lub ulżyły mojemu psu. Jest to 10-cio letnia suczka, dużej rasy - seter. Słowem wstępu: Cały problem polega na tym, że brak w naszej okolicy kompetentnego weterynarza, a w razie choroby dłuższa wycieczka mogłaby zakończyć się tragicznie. Chodzimy do weterynarza, który ma najlepszą opinię, choć oczywiście zdarzają się wyjątki. Sami mamy mieszane uczucia... Ponieważ w ostatnim wątku, gdy rozpaczliwie prosiłam o rady zostałam oskarżona o to, że męczymy zwierzę i go nie leczymy, choć relacjonowałam codzienne wizyty dokładnie - mam nadzieję, że tu się to nie powtórzy. Robimy wszystko i codziennie wozimy sunię do lekarza, stosujemy jego wszystkie rady. Wszystko zaczęło się od tego, że suczka nam bardzo kaszlała - zwykle po tym, jak wstawała po odpoczynku. Oczywiście pojechaliśmy do weterynarza. Ja naczytałam się o kardiomiopatii, więc byliśmy bardzo przestraszeni. Weterynarz stwierdził jednak, że "to mogą być robaki" i dał nam tabletki na odrobaczenie. Kaszel rzeczywiście trochę przeszedł, ale kilka dni później jej stan bardzo się pogorszył - gwałtownie i poważnie. Straciła apetyt, leżała w swoim legowisku i ciężko oddychała. Oczywiście tego samego dnia byliśmy u weterynarza. Zrobiliśmy morfologię, której wyniki wklejam: [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-CS-_HTwx208/UnJI7b5YkCI/AAAAAAAAEkU/DOmDW22sFwE/s820/20131021_203314.jpg[/IMG] Jak widać - wyniki wątrobowe są bardzo niefajne. Leczenie wygląda w ten sposób, że jeździmy codziennie do weterynarza i ma podawany zastrzyk. W książeczce są dwie nazwy leków: Chrosil (?) i Ousgran (?) - trudno odczytać. W domu dostaje również Zentonil Advanced 400, na kaszel również Furosemidum. Do jedzenia dostaje pierś z kurczaka z ryżem, makaronem i warzywami i mamy już zamówiony Royal Canin Hepactic - czekam na kuriera. Wszystko według zaleceń. Stan pieska na chwilę obecną jest taki, że cały dzień leży w swoim legowisku, nikogo nie wita, bardzo ciężko oddycha, widać, że ją boli. Jest niezainteresowana niczym i bije od niej gorąco. Sama jednak sygnalizuje chęć wyjścia na spacer, ale nikogo na nim nie poznaje (a to pies, który kocha wszystkich) - bardzo, bardzo źle się czuje. Leczenie trwa od 10 dni i nie widać poprawy. Piszę do Was, ponieważ liczę na poradę, weryfikację drogi jaką obrał weterynarz, ocenę szans i interpretację wyników morfologii. Co mnie najbardziej denerwuje to to, że wiemy o tym, że wątroba jest chora, ale nie sposób się dowiedzieć od lekarza na co konkretnie... Chętnie przyjmę również sugestie dotyczące leczenia psa - ostatnio udało mi się przeforsować kilka pomysłów, min. morfologię i kroplówki. Mogę również podesłać wyniki morfologii robionej kilka miesięcy temu i rok temu - porównawczo. Stan zapalny w wynikach może świadczyć o tym, że pies ma także chorą łapę - miała robioną punkcję stawu kolanowego już u polecanych wetów we Wrocławiu i byliśmy ostrzegani, że będzie nawrót - powróciło teraz, równocześnie z tym jej całym spadkiem kaszlowo-wątrobowym. Z góry dziękuję za pomoc. P.S. AST z maja zeszłego roku 32,7, ogólnie poza stanem zapalnym tej nóżki miała bardzo dobre wyniki.
  7. Była wysterylizowana - nie miała podwiązywanych jajników. No to co mam zrobić? Gdzie mam iść do dobrego weta? Już wyczerpałam pomysły w odległości 100km od domu...
  8. Witajcie, jakiś czas temu opisywałam na tym forum ropomacicze u suczki rodziców i to jak dochodziła do siebie po zabiegu sterylizacji. Przypomnę że to już seniorka. Suczka doszła do siebie i mieliśmy nadzieję, że wszystko już będzie w porządku. Niestety nadeszła wiosna a z nią krwawienie. Ojciec pojechał z sunią do weterynarza który ją operował. Weterynarz stwierdził, że nie wie co jest przyczyną krwawienia i nie wie skąd ono pochodzi. Nie wykonał morfologii tylko zaczął podawać jej zastrzyki. Jakie - nie wiem. Ojciec jeździ z nią co 2 dni na kolejny. Niestety o wszystkim dowiedziałam się dopiero teraz bo nie mieszkam z rodzicami. Mi się wydaje, że to nie jest krwawienie z pochwy tylko ewidentna cieczka - psy zbierają się pod domem rodziców i koczują. Wyczytałam że to może być strzęp jajnika. Napiszcie mi proszę czy to wina weterynarza, że niedokładnie ją zoperował i co teraz? Czy ona musi być ponownie operowana? Czy to zagraża jej życiu? Dodam, że ona ma guza na klatce piersiowej, który był badany we Wrocławiu jeszcze przed sterylizacją i weterynarz nam powiedział, że po sterylizacji on zniknie a do dziś jest...
  9. Myślę, że tak. Leży grzecznie przez większość dnia, ale chodzi na spacerki i zrobiła już kupkę :) Codziennie dostaje zastrzyki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Jeszcze nie seterzy ale jesteśmy dobrej myśli. Dziękujemy za kciuki i troskę!
  10. No właśnie co do nawadniania... Rano miała kroplówkę, przez cały dzień jej zwilżamy usteczka wodą bo tak polecił wet. Ok 22 mamy podać jej pół szklanki wody z odrobiną cukru? W razie czego mogę dodać trochę mączki ze skorupek jaj do tego mięska.
  11. Operacja skończyła się o 14, trwała 2 godziny. Niestety ja mam wątpliwości co do tego weta z powodów przez które pojawił się ten wątek... Dlatego pytam o wszystko. Kiedy ją odebrałam ona nie była w stanie stać na nogach - na noszach przenieśliśmy ją do samochodu a później do mieszkania. Weterynarz polecił nam tatara wołowego z biedronki do jedzenia od jutra "bo ma dużo hemoglobiny". Kupiłam go, ale w składzie jest sól więc boję się trochę go dać. Kupiłam więc kawałek polędwicy wołowej i w razie czego ją sama posiekam i dodam hemoglobiny wołowej bo mam jako dodatek do BARFa. Sunia jest w sypialni, mi jest ciepło tu w cienkim swetrze. Przykryłam ją dwoma warstwami kocyków. I uwaga. W pewnym momencie ona wstała... na swoich krzywych nóżkach i widziałam, że chce siku. Liczyliśmy, że skusi się załatwianie w domu, ale cały czas prosiła. Powolutku poszliśmy na pole i zrobiła siku przed progiem :) Dobrze, że nie mamy schodów. Po załatwieniu się przyszła się pomiziać i poszła do legowiska. Założyłam jej ubranko.
  12. Witajcie, sunia już po. O 12 ją zawieźliśmy, była w dobrym humorze i podleczona. Byliśmy przy niej do czasu, aż była flaczkiem. Operacja trwała dwie godziny - ponoć nic weterynarza nie zaskoczyło - typowy stan. Gdy po nią przyjechaliśmy to ujrzeliśmy jej ciałko położone na materacu, bezwładne... Ale kiedy do niej zaczęłam mówić to ona zamerdała ogonem :) Dzisiaj rano o 8:00 byliśmy jeszcze na kroplówce. Jutro też jedziemy ale nie wiem na co. Dzisiaj ma nie dostawać nic jeść. Dostała ubranko, ale szczerze mówiąc jest jeszcze w takim stanie, że chyba nie ma sensu go zakładać póki co. Cały czas jesteśmy obok niej. Przełożyliśmy ją w noszach do jej posłania, a ona po chwili wstała i kombinowała żeby się na swoje miejsce na kanapie wbić. No niestety, weterynarz zabronił jej wchodzić i schodzić z wysokości, więc zabezpieczyliśmy w domu fotele. [B]Jedyne co mnie niepokoi to to, że jest strasznie zimna. Większość czasu siedzę z nią i ją przytulam, owinęliśmy ją kocem, ale też nie wiem czy mogę ją tak ogrzewać. Łapeczki ma zimne jak lód.[/B] krysti27, dziękuję za zrozumienie. Rzeczywiście zdenerwowałam się bo przyszłam tu prosić o pomoc a ludzie nawet nie czytając postów dawali mi do zrozumienia jacy jesteśmy straszni. Naprawdę robiliśmy wszystko, żeby jej pomóc, jej zdrowie jest dla nas priorytetem bo to prawdziwy członek rodziny. Nigdy na niej nie oszczędzaliśmy ani pieniędzy ani czasu. Straszne jest to jak wiedza niektórych weterynarzy jest słaba. Tak trudno o dobrego specjalistę... gryf80, przepraszam za to, że mnie poniosło, ale naprawdę czułam się jakby niektórzy dogomaniacy traktowali mnie albo jak idiotkę albo psychopatkę. Dzisiaj nie miała temperatury a wcześniej tak. Albo kroplówka albo dodatkowy antybiotyk tak poprawił jej stan. Od wczoraj już nie kapała. Niestety - na kartce pisało morfologia+rozmaz a dostałam tylko tylko te wartości i poza tym na kartce nie było nic godnego przepisania. Jednak w szpitalu te wyniki załatwialiśmy ma szybko bo normalnie byłyby do odbioru za 4 godziny a my dostaliśmy od razu. Najważniejsze jest dla mnie to, że sunia już jest po i jest przytomna. Śpi sobie pochrapując. [B]Pisząc jednak tego posta co chwilę się do niej nachylam i dostała drgawek.[/B] Jest bardzo zimna. Jak zapytałam weterynarza na co mam zwracać uwagę - co jest normalne a czym się martwić to usłyszałam, że ona jest po operacji więc jest słaba i nic się ma nie dziać a rano się widzimy... Grzać ją czy nie? Drgawki są normalne?
  13. Powoli mam po dziurki tego forum. Ludzie, czy Wy czytacie co piszecie? Najpierw zostałam oskarżona o to, że pies nie dostał pomocy wcześniej. Co mam mieć sobie do zarzucenia? Że jak się [B]zorientowaliśmy wieczorem o 22:00 to rano na 8:00 byliśmy u weterynarza[/B]? Że wozimy ją po kilka razy dziennie? [B]Że słuchamy człowieka, który jest weterynarzem?[/B] I to ja miałam zastrzeżenia i działałam bo gdybym oddała się w ręce weterynarza to pewnie by już nie żyła. Mam wrażenie, że sami tutaj są pieniacze, którzy nie czytają tego, co piszę. Pysia, jeśli weterynarz mówi, że sterylizacja w czasie cieczki jest niebezpieczna, [B]bo macica rwie się jak stare gacie i najpierw dobrze byłoby ją podleczyć a dopiero ciąć[/B] to mam go zmusić? A jak nie wyjdzie to do końca życia czuć się winna? Suczka [B]MIAŁA ROBIONE USG[/B], wyszło ropomacicze. Do Wrocławia mam 70km i jakbyś doczytała to byś wiedziała, że [B]CHCIAŁAM JĄ ZAWIEŹĆ WŁAŚNIE TAM ALE WETERYNARZ Z UNIWERSYTETU MI ODRADZIŁ W JEJ STANIE. ZA TO POLECIŁ ABY JĄ WZMOCNIĆ BO JEST MAŁA SZANSA ŻE ONA PRZEŻYŁABY ZABIEG W TYM STANIE.[/B] A TO NIE JEST NASZA WINA - WETERYNARZ W NASZEJ MIEŚCINIE DAWAŁ JEJ LEKI I NIBY TEŻ UWAŻAŁ, ŻE "PODLECZA" A STAN POGARSZAŁ SIĘ Z KAŻDYM DNIEM. [B]DLATEGO POPROSIŁAM O POMOC.[/B] [B]Powinniście się wstydzić[/B], bo traktujemy naszego psa jak członka rodziny, wiemy, że trzeba reagować szybko i ze względu na jej wiek często kontrolujemy jej stan zdrowia. Wcześniej przy innych problemach od razu wsiadałam w samochód i jechałam do Wrocławia ale teraz [B]było to niebezpieczne[/B]. Napisałam tutaj pomimo tego, że nasz weterynarz miał ciągły kontakt z psem, uważał, że wszystko jest w porządku. I co dostałam w zamian? [B]Pisałam płacząc[/B], że lekarz nie interesuje się zwierzęciem. [B]NIKT NIE NAPISAŁ MI NIC KONKRETNEGO POZA TYM, ŻE JESTEM ZŁYM WŁAŚCICIELEM[/B]. Napiszcie mądrzy co źle zrobiłam? Co wy byście zrobili w takiej sytuacji kiedy weterynarz źle leczy? Każdy z was skończył weterynarię? To były TYLKO 3 DNI! [B]JEDNA OSOBA ZAOFEROWAŁA ŻEBYM WKLEIŁA WYNIKI MORFOLOGII[/B]. Całą noc nie spałam. Cała rodzina to wszystko strasznie przeżywa a [B]WY PASTWICIE SIĘ NAD NAMI jakby było nam mało[/B]. Na innych forach można przeczytać jakich tu można spotkać "miłośników zwierząt". Jeśli ktoś nie ma do napisania [B]KONKRETNEGO[/B] to proszę bardzo, jeśli ktoś chce potrzymać kciuki to proszę bardzo. Jeśli ktoś ma zamiar [B]OBRAŻAĆ MOJĄ RODZINĘ I DOKŁADAĆ JEJ WIĘCEJ CIERPIENIA BEZPODSTAWNIE BO NAWET NIE PRZECZYTAŁ WĄTKU TO NIECH ODPUŚCI[/B].
  14. [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]HEMATOLOGIA[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]Morfologia + rozmaz[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]WBC 25,2 K/ul[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]%LYMPH 61,2 %[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]%MID 25,3 %[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]%GRAN 13,5 %[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]#LYMPH 15,4 K/ul[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]#MID 6,4 K/ul[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]#GRAN 3,4 K/ul[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]RBC 7,05 M/uL[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]HGB 14,4 g/dl[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]HCT 44,0 %[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]MCV 62,0 fL[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]MCH 20,4 pg[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]MCHC 32,6 g/dl[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]RDW 17,1 %[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]PLT 101,0 K/ul[/FONT][/COLOR] [COLOR=#323D4F][FONT=Lucida Grande]MPV 8,5 fL[/FONT][/COLOR]
  15. Jesteśmy po morfologii i mam wyniki. Stan jej się znacznie poprawił po wczorajszej kroplówce i dodatkowym zastrzyku. Dzisiaj też byliśmy na powtórnym pobieraniu krwi. Chcemy aby weterynarz ją dzisiaj wieczorem operował... póki jest dobrze i jest silniejsza, on niby może ale woli jutro. O 16 znowu jedziemy z wynikami do weterynarza. Konsultuję wyniki z Wrocławiem. Jakby ktoś chciał zerknąć to też byłabym wdzięczna.
  16. Bo jej stan jest taki, że może nie przeżyć narkozy. A kiedy miał wcześniej otrzymać pomoc? Jednego wieczoru suczka dostała cieczkę i następnego ranka o 8:00 już była u weterynarza - 3 dni temu. Widział ją codziennie bo codziennie wozimy ją na zastrzyki. To jest lekarz weterynarii i on decydował o leczeniu. Nie skończyłam weterynarii tylko zupełnie inny kierunek żeby podważać jego decyzje. Jeśli on kazał czekać widząc codziennie psa to co miałam zrobić? Zaczęliśmy się martwić bo to są tylko 3 dni a jej stan się pogarsza i to mocno. Na Uniwersytecie Przyrodniczym też kazali najpierw poprawić jej stan i odtruć organizm jeśli jest taka możliwość. Więc jeśli pytasz czemu już dawno pies pomocy nie otrzymał to na pw mogę napisać Ci numer do tego weta i sam zadaj mu pytanie. Do cholery pisałam, że od razu zareagowaliśmy i codziennie jesteśmy u weterynarza. Człowieku pies mi ledwo żyje, ja cały dzień się kontaktuję z innymi i już mi pomysłów brakuje a ty mi piszesz, że "tak długo czekaliśmy" jakby to była moja wina. Co miałam ją w poniedziałek rozerwać i jej wyrwać macicę jak weterynarz nie chce?
  17. Kochani, nowe informacje. Zadymka zadziałała i weterynarz podał jej dodatkowy antybiotyk i kroplówkę. Pobrał też krew i dał mojemu ojcu żeby pojechał z nią do laboratorium Niestety krew po drodze skrzepła i będzie musiała mieć jutro badanie od nowa... O 20:00 zadzwonię jeszcze do dr tak jak się umówiłam do Wrocławia. Powiedział, że może operować ją jutro. Najważniejszą kwestią jest jednak ocena tego, czy sunia przetrwa operację czy trzeba ją podleczyć.
  18. Dodzwoniłam się na Uniwersytet Przyrodniczy. Słuchajcie, pani mi powiedziała, że jeśli jej stan jest zły to nie ma sensu przyjeżdżać. Powinna dostać antybiotyki i kroplówkę. Dzwoniłam do weterynarza naszego i zrobiłam małą zadymę. Powiedział, że jeśli chcę to może ją nawet jutro operować i mamy przywieźć psa to może dołoży jeszcze leki. Przyznał całkowitą rację co do tego, co powiedziała mi pani dr. ale "kroplówkę to on jej poda przed operacją" "ale może dołożyć jej jakiś lek". Pani dr na Uniwersytecie mi powiedziała żebym jutro wzięła od niego historię leczenia po badaniach krwi i wysłała meilem a oni mi doradzą co robić - czy na stół na miejscu, czy warto przyjechać i ją podleczyć, że trzeba ocenić ryzyko. Ojciec pojechał z nią do lekarza. Ma się dowiedzieć jakie leki ona dostaje. Proszę trzymajcie kciuki. Będę pisać na bieżąco. Pani doktor mnie podtrzymała na duchu. Sunia jest zatruta tym co jest w środku i stąd jej stan. Boję się tylko, że jak on jutro zrobi badania krwi to wyniki nie będą od razu... I ciężko będzie powiedzieć cokolwiek o jej stanie.
  19. Pytanie brzmi do kogo się zwrócić we Wrocławiu. Możemy ją zapakować w samochód nawet teraz. Nie mogę połączyć się z Uniwersytetem Przyrodniczym. Zadzwonię jeszcze raz do naszego lekarza i napiszę co powie. A inny weterynarz w naszej okolicy to nie jest dobry pomysł. Mamy mały wybór, praktycznie z każdym mamy złe doświadczenia.
  20. Witajcie, wybaczcie chaos w moim poście, ale naprawdę się boję. Mam dużą suczkę, ma 10 lat. Ostatnia jej cieczka była bardzo nie fajna - miała brzydkie upławy. Oczywiście czym prędzej pojechaliśmy do weterynarza, który bez badań podawał jej zastrzyki - prawdopodobnie było to ropomacicze. Cieczka się skończyła. 4 dni temu, wieczorem sunia znowu zaczęła mieć brzydkie upławy i następnego ranka pojechaliśmy do weterynarza. Weterynarz wziął jej książeczkę i jeszcze jej nie oddał - zajmuje się "leczeniem". Znowu podaje zastrzyki, a jej stan jest z każdym dniem gorszy. Wczoraj miała robione USG, na którym wyszło ropomacicze. Jutro pan doktor zaplanował badania krwii, a w sobotę sterylizację. Lekarz stwierdził, że przed operacją najpierw ją podleczy... Problem w tym, że jej stan naprawdę się tylko pogarsza z każdym dniem, a lekarz widzi ją codziennie na zastrzykach i słyszy co mówimy, ale nadal trzyma się swojego planu. Nie dostaliśmy wyników USG, nie wiemy jakie zastrzyki są podawane. Już wczoraj zjadła tyle co mały ptaszek - kilka swoich ulubionych smakołyków, ale bez entuzjazmu. Dziś już nawet nie wstaje i kompletnie nic nie je, trzeba ją wynosić na siku. Błagam, napiszcie co robić, w okolicy ten lekarz ma najlepszą opinię ze wszystkich, choć nie zawsze jest to dobra opinia... Siedzę teraz i płaczę bo czuję się bezsilna. Dzwoniłam do dr[COLOR=#000000] Niżańskiego, ale przeprosił mnie, żebym zadzwoniła o 20:00 a ja naprawdę nie wiem, czy ona dotrwa do takiej godziny. [/COLOR]Proszę napiszcie co robić, do kogo mogę zadzwonić i skonsultować leczenie. Mam 70km do Wrocławia, ale nawet nie jestem pewna, czy w jej stanie to dobry pomysł żeby ją wieźć...
×
×
  • Create New...