Witam :-).
Jestem tu nowa. Od tygodnia jestem właścicielką uroczej ok-3 letniej suczki rasy west. Lusia jest znajdką, która została wyrzucona pół roku temu z samochodu, zaopiekowali się nią ludzie, którzy jednak nie mogli jej na dłużej przygarnąć. Prawdopodobnie była suką rozpłodową. Jest urocza, bardzo spokojna, nieco zalękniona, po zachowaniu widać, że była bita. Nie zna komend, nie lubi chodzić na spacery, nie umie się bawić, ma sporą nadwagę (ludzie u których ostatnio była zapaśli ją kiepskim jedzeniem). Była bardzo zaniedbana: skołtuniona sierść, pchły, chore uszy, latająca rzepka w tylnej łapce, złogi w woreczki żółciowym, drożdżyca na łapkach. Leczymy wszystko, co dwa dni wizyty u weta, została też wykąpana i wystrzyżona (kołtunów nie dało się rozczesać), schudła na specjalnej karmie kilogram, sporo lata po schodach, ze spacerami nadal kiepsko. Dzisiaj została sama w domu na godzinę - troszkę narozrabiała, choć przed wyjściem pogoniłam ją na spacer. Zobaczymy co będzie dalej?