Jump to content
Dogomania

moo

Members
  • Posts

    48
  • Joined

  • Last visited

moo's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. U nas dzień za dniem mija na skarmianiu, spaniu i 3 spacerach dziennie. Zwiększyły się jednorazowe porcje, ale daję często i już nie miks, tylko rozdziabane widelcem i gęstsze. Generalnie, to można jej wiadro postawić i zjadłaby. Nowe upodobania Luli, które przypadkiem zostały odkryte: uwielbia sok multivitamina classic Tarczyn. Ze szklanki. Z miski nie :). Więc dostaje tak 1/6 szklanki dziennie. I dania Gerber. Dostaje pół słoiczka dziennie - po ostatnim, wieczornym spacerze. Wtedy nie ma porykiwania. Zamiennie do karmy dajemy raz cyc z kuraka, raz z indyka. I od wczoraj wprowadziłam Beta Glukan. Wszystko w normie - i koopy bardzo ok. Była ważona w Sylwestra, w ten piątek wieczorem zważymy ponownie i sprawdzimy, czy waga drgnęła... bo po sylwetce nie widać nic :roll: Dodatkowo wprowadziła nową zabawę - leży w koju, udaje, że śpi - schylam się, przysiadam przy niej i 2 głaski. Następuje schowanie własnego nosa w 2 łapy i tarcie dzioba. Próba zabrania mojej ręki - zostaje złapana pomiędzy 2 łapy i Ropucha pakuje dłoń do własnego dzioba. I podgryza delikatnie :lol: Jesteśmy wszyscy w rozpaczy :placz:- Ropucha nie chrapie, nie sapie, nie szczeka... . Glut latający czy sznorówa, na której można wywinąć orła w domu - od wielkiego dzwonu :placz:Lula jest tak bezgłośna, że biegamy sprawdzać, czy ona oddycha.
  2. witajcie :) meldujemy się i my z Lulą :). Bardzo mocno trzymamy kciuki za przybieranie na wadze Fuńki :) Na pierwszych fotkach stanem bardzo przypomina Lulkę - u nas w procesie regeneracji i odbudowy niestety przeszkodził skręt żołądka. Zaczynamy więc wszystko od początku. Może się przyda DT podpowiedź: Lula dostaje Femibion ( witaminy dla kobiet w ciąży ). Lada dzień wprowadzimy też betaglukan - to najlepszy środek na wzmocnienie odporności, i nie trzeba kupować wspomagaczy z beta-glukanem(np scanomune).
  3. Bardzo dziękujemy poświątecznie za piękne życzenia :) My też w święta myślałyśmy cieplutko o Was Wszystkich i życzymy wszystkiego dobrego :) Dzięki Wam Lula mogła spędzić z nami ten wyjątkowy czas - w cieple, miłości i z dużą porcją czułości :)
  4. [B]AniaB [/B]- to nie Ty powinnaś dziękować tylko my Tobie dziękujemy :) Jesteś z pewnością słońcem na drodze Lulki. "Ropucha" ma nas dzięki temu, że się nią zaopiekowałaś :loveu: Ta przypadłość - Skręt żołądka - niestety - wymaga od człowieka błyskawicznej decyzji - Jechać do weta, nie czekać. Fakt bezsprzeczny - czas odgrywa tu niesamowitą rolę i jest go tak mało! W dziale weterynaria, w temacie "skręt żołądka" - na Bordoże Forum, opisuję to, czego doświadczyłyśmy z Lulą. Opisuję, właśnie dlatego, żeby jeśli, odpukać, ktoś taki jak ja, nigdy wcześniej nie mający z tym do czynienia - potrafił rozpoznać i w porę zareagować.
  5. [B]Witaj Lula2010 :)[/B] Wet przyszył żołądek do ściany ... już nie pamiętam czego. Dodatkowo podszywa się go jeszcze jakąś siateczką z błon i profilaktycznie usuwa śledzionę. Niestety, zrobienie tego zabiegu nie gwarantuje, że skręt się już nigdy nie powtórzy :(. Raczej mówi się - i nie bez przyczyny - że jeśli skręt był raz, będzie też drugi :( Lula2010 - ja broń boże nie chcę ani pouczać, ani wchodzić w polemikę z tym wetem. Jednak molosy - czy to dogi de bordeaux, czy buldożery - są na to bardzo podatne. I z tego, co mi wiadomo od dziś, od Pani Weterynarz - ma to również ciągłość w linii, w genetyce. Nie ma natomiast jednego, utartego schematu - że zrobisz tak i tak, to pies na pewno dostanie skrętu. Są różne czynniki mogące mieć wpływ - dawać mokre - nie mokre, dawać w miskach na stojaku, albo nie, pies może być zbiegany i nie, najedzony i z pustym żołądkiem. U Ciebie akurat dopadło to dziadostwo Lulę przy reanimacji. Ja sobie już mogę wyobrazić, co przeżyliście. Po dzisiejszym dniu - mogę. Wiem też, co to znaczy reanimacja - poprzednik Luli nie miał szczęścia. Jego serce przez ponad pół godziny było poddawane reanimacji z tyloma dawkami adrenaliny, co dla konia - niestety, bezskutecznie :(. Mamy bardzo podobne doświadczenia. Szkoda, że takie przykre :( Nie życzę nikomu...
  6. Dziś nam się coś przytrafiło. Coś niedobrego niestety - taka łycha dziegciu do beczki miodu... Rano - po spacerze dostała śniadanko, zaczęła się kręcić, miejsca sobie nie mogła znaleźć - nie tak, jak zwykle - spacerek, jedzonko i od razu układała się w koju. Brzuch zaczęło wzdymać, próbowała zwymiotować i nie poszło. Natychmiast pruliśmy do weta. Skręt żołądka, jasna doopa :placz: Wetka próbowała ją jeszcze odgazować dwukrotnie sondą. Nic to nie dało i Lul trafił na stół. Półtorej godziny operacji: ponieważ trafiliśmy do weta prawie natychmiast - żadnych zniszczeń w środku, śledziona i żołądek bez żadnych zmian, krążenie w tych organach powróciło niemal natychmiast. Zoperowany, poszerzony został odźwiernik - bardzo wąski, być może był przyczyną całej sytuacji. Przy okazji "przeglądu technicznego" Wetki operujące sprawdziły też wykonanie sterylki - żadnych zrostów. Pocieszające w całej tej sytuacji jest to, że Lula ma bardzo silny organizm, jak to określiły Wetki - wszystko w środku ma "różowiutkie" i sama zdrowizna. Aż dziw. Przy okazji tej operacji wetki podjęły decyzję o usunięciu zszywek z powiek - niektóre powyłaziły już same i jeszcze chwila - dziabałyby w oko. Skręt to szok - jeśli komukolwiek znienacka przyjdzie się z tym zmierzyć, już nie wspomnę o tym, że rozpoznać u swojego psiaka. Zaczyna się tak niewinnie :( a konsekwencje są straszne. Ja po prostu miałam tzw czuja ... i szczęście. Cholerne szczęście... A tak przy okazji, Lula została ulubienicą całej przychodni, studentów tam praktykujących i 2 Pań Weterynarz, przechrzciły ją na "Ropuszkę ". Aż szkoda, że to przy takiej okazji, a nie przy kurtuazyjnej wizycie, kiedy się Lulę waży :(
  7. :)....kanapowiec wyuczony Wyuczony, ale rozumny :lol:Jak pościel jest - nie ma wejścia, jak kanapa złożona i bez pościeli - znaczy, że jej i cały dzień ją okupuje :eviltong: . A, niech leży ile chce - za ten schroniskowy beton i za te być może miesiące tułaczki i spania nie wiadomo gdzie. O ile oczywiście nie zacznie "świrować" ;) Jedzonko wchodzi nieźle - bez wymiotów, bez ulewania, koopy w normie, dziś wieczorem zważymy Niunię po tygodniu i zobaczymy, czy coś przybyło, czy nie. Jednak najbardziej wyczekiwany moment, to wizyta u okulisty - laska już ma ewidentnie dość tych kropli i tych zszywek - po zapuszczeniu kropli próbuje wytrzeć wszystko łapkami, ewentualnie pańciowe ubranie jest równie pomocne, albo brzeg kanapy. No, ma dziewczyna dość, ale musi niestety godnie to znosić - bo to dla jej dobra wszystko [B]Benitko[/B] - ponownie dzięki serdeczne za wstawienie zdjęć :loveu: [B]Ania[/B] - ucho było rozespane - w trakcie "aktywności" Lulona jest sterczące i dziarskie :evil_lol: To cudne ucho osławione, to rodzaj barometru nastroju :lol: Na fotce wystąpiło jako "błogość i ciepełko" Zobaczymy jeszcze, jak ta "puchatość" przedstawia się w kilogramach - dziś wieczorem szorujemy do naszego weta na kontrolę wagi i pan doktor obmaca jeszcze te węzły chłonne, które tydzień temu były powiększone. [B]lula2010[/B] - Lula pozdrawia imienniczkę i dziękuję za dostrzeżenie zmian w "urodzie" :loveu:
  8. Aga-ta, przerzuciłam jeszcze Twojego posta na Astowe, w razie gdyby Doddy tam zaglądała...ech, te ich "zasady"
  9. Aga-ta, nie wiem, czy dobrze zrozumiałam Anię, ale sunia ma trafić do zewnętrznego boksu. Tak odpowiedziałam Doddy na astowym
  10. Witajcie :) Przy okazji wizyty z naszą Lulą u jej nowego weterynarza, ta Ślicznotka tak sobie zaskarbiła łask, że Pan Doktor kochany podarował po 3 kartony karmy pedigree ( sucha i puszki ) i whiskasa ( chyba dla kociąt ). Mam nadzieję, że się przyda którejś Cioci - ja prześlę je w każdym razie do Ani B - rozdysponujecie, jak uznacie za stosowne :)
  11. [B]Aniu[/B], Lula prosi, żebyś się nie smuciła i pozdrawia cieplutko :) Oooo, heblowanie Gigi :) Ania mówiła mi, że to było Lulona ulubione zajęcie. Dodek się nie poddał zabiegom pielęgnacyjno - wkupnym i zwiewał, Giśka znosiła toalety ze stoickim spokojem :) Psia Mordka dzisiaj była u weta, nieocenionego Pana Tomka. Podróż 30 km w jedną stronę zniosła fantastycznie - jeździ, jak ta lala :) Od czasu, kiedy została przejęta przez Anię, do dzisiejszego dnia przytyła 7 kg :). Dziś zważyliśmy dziewczynkę - waga...uwaga, uwaga!!!! 33 kg :multi: . Pazurzyska obcięte - w pozycji na stojaka, tzn Lulon stał na tylnych łapach przednimi opierając się na ramionach Teścia i próbując się na niego wdrapać, a Pan Tomek wyginał śmiało ciało pod "podwoziem " :lol: Ale się udało. Pobieranie krwi - bardzo proszę, Lulon wił się, jak piskorz, kończyliśmy w pozycji na leżaka, a dziewczyna odpędzała nas machając wszystkimi łapkami i podgryzając rączki ( ale bardzo delikatnie!! ). Pokazywania klawiaturki i pomruków nie było wcale. Po za tym, kiedy Pan Tomek coś próbował przy niej majstrować - był jej najlepsiejszym przyjacielem :). Została obmacana, wyoglądana - ma lekko powiększone węzły chłonne, ale nie martwimy się. Poczekamy spokojnie na wyniki krwi. Następnym razem zrobimy USG jamy brzusznej - dzisiaj, na pierwszej wizycie, nie chcieliśmy jej stresować.
  12. w kwestii pitbullki - dałam znać na forum astowe, założyłam temat dziewczynce, przekopiowałam tekst z jej wydzielonego wątku razem z kontaktem i wkleiłam link. Może Doddy się odezwie tutaj, albo telefonicznie - tyle mogę :-(
  13. dałam znać na forum astowe, założyłam temat dziewczynce, przekopiowałam tekst z tego wątku razem z kontaktem i wkleiłam link. Może Doddy się odezwie tutaj, albo telefonicznie - tyle mogę :-(
  14. Dziś byliśmy na wizycie u okulisty, Profesora Balickiego. :lol: Lula pojechała z "obstawą", z Teściową, moją szwagierką i jej mężem. Wchodząc do przychodni, nauczeni poprzednimi doświadczeniami, Teściowa najpierw sprawdziła, czy są tam inni pacjenci. Było kilka piesków - w tym jeden starszy, prawie nie widzący owczarek niemiecki. Bardzo przyjazny i grzeczny, o czym zapewniła jego właścicielka. I owczarek był...Lula nie :evil_lol: . Bogu ducha winny pies został obwarczany, obszczekany - dostał od Lulki ochrzan za friko. Odczekawszy na swoją kolej, Lula weszła do gabinetu...i pokazała zęby Panu Profesorowi :crazyeye: Kłapała paszczą, rwała się, a do badania trzymały ją dwie asystentki i cała trzy - osobowa grupa wsparcia. Lulon musiał mieć założony prowizoryczny kaganiec z bandaża ( z jednego się wyswobodziła:diabloti: w 4 sekundy ) i jakoś udało się zajrzeć w oczęta. Bardzo dobre rokowania, wszystko się cofa, zszywki i krople ( tobrex i naclof + hylo-care nawilżający ) dobrze spełniły swoją funkcję. Za dwa tygodnie kontrola po nowych, zmienionych lekach ( teraz zapisane zostały specjalne krople do zrobienia w aptece DMSO (o ile dobrze rozszyfrowałam )+ Dexametasone, Biodacinum + Hylo-care ) i zdjęcie klamerek z powiek. Wtedy Pan Profesor podejmie decyzję - czy operacja będzie niezbędna. Jeśli tak, przeprowadzi ją. Po za tym wszystko gra, tylko Panna nam obrasta w piórka i okazuje się, że charakterna - jak jej się coś nie spodoba :) Przy tej swojej chudości okazuje się też być diablo silna :crazyeye: Merdający ogon wciąż jest w nieustającym ruchu, apetycik dopisuje, koopy ok, a żebractwo w nadnormie :lol: Powoli Lulon wraca do normalności :)
×
×
  • Create New...