Jump to content
Dogomania

Bobikowa Rodzinka

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Bobikowa Rodzinka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Skrajnie zagłodzony rottweiler-18 kg, połamany kundelek z wyciętym napisem, psiak z odrąbanym ogonkiem. Razem 19 podopiecznych ŁTOnZ.

    Potrzebujemy Twojej pomocy! Zajrzyj: http://www.dogomania.pl/forum/threads/227845-W%C4%85tek-POMOCOWY-psiak%C3%B3w-pod-opiek%C4%85-%C5%81TOnZ-PROSIMY-O-POMOC-W-OG%C5%81ASZANIU

  2. Jasne, że jest szansa na śpiewającego Bobisławka :) Jak tylko zdarzy się okazja to gadzinę nagram i wrzucę na youtube :) Ale Boxer, piesek z linka, który przesłałaś przebił wszystko! Uśmiałam się do łez, słuchając jego "koncertu" :):) Pozdrowionka!
  3. Zapraszam na wątek 100% adopcyjnej suczki Tiny, która od ponad 5 lat szuka wymarzonego domu-dlaczego jeszcze go nie ma? :-( Pomóż nam znaleźć jej dom, wspólnymi siłami z pewnością nam się uda!! :smile:

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/228110-Wspania%C5%82a-suczka-Tina-ju%C5%BC-w-DT-teraz-szukamy-DS

  4. [quote name='_ogonek_']Znalazłam wątek Bobika w subskrypcjach. Jaki on szczęśliwy :loveu: Takich domków niestety jak na lekarstwo, wszyscy szukają szczeniaczków :shake:...[/QUOTE] Hmm.... :) Owszem, szczęśliwy jest :) Ale powiem szczerze a raczej się przyznam, że miałam obawy dotyczące wzięcia dorosłego psa do domu. Bałam się tego, że nie będzie zachowywał czystości, że może być agresywny ze względu na ciężkie przeżycia, że ... nie pokocham go, bo nie mam go od szczeniaka. I powiem więcej: w momencie podjęcia decyzji, że to właśnie TEN, gdzieś tam we mnie pojawiły się jakieś maleńkie wątpliwości- co będzie jak te złe obawy się sprawdzą? Nie wyobrażam sobie bowiem takiej sytuacji, że psa bierzemy i musimy oddać... Niemniej jednak po rozmowach z p. Elą i zdjęciach jego oczu (Boże, jaki on ma wyraz oczu :angel:!!!) stwierdziłam: "klamka zapadła". Przyznam, że od samego początku za pojawieniem się własnie Boba w naszym domu lobbował Łukasz. W pewnym momencie pojawiło się ultimatum: "Ten albo żaden". I mamy Bobisławka :) Mogę tylko powiedzieć, że nie spodziewałam się tego, że pies może być w człowieku tak zakochany i okazywać taką wdzięczność za okazaną mu miłość i serce :) I ani chwili nie żałuję, że go mamy :) Ale przez chwilkę wątpliwości były, bo wiadomo - pies to ogromna odpowiedzialność a nie zabawka "na chwilę" :) Pozdrawiam i dziękuję wellington za zamieszczenie Bobisławkowych zdjęć :)
  5. Witamy ponownie! :) Już ponad miesiąc Bobisławek jest z nami :) Nie będę się zbytnio rozpisywała, powiem tylko tyle: jesteśmy szczęśliwi - zarówno Bobiś jak i my :) Z nowości: Bobcio otrzymał od cioci śliczne, niebieskie legowisko, które bardzo lubi, choć w dalszym ciągu jego ulubioną miejscówką jest nasze łóżko :) Przez ten miesiąc zmiękła i poładniała (nie ma takiego słowa w języku polskim :) mu sierść i zniknęła ta niepewność, którą wcześniej miał w oczach. Już nie rzuca się na jedzenie, zjada wolniej aniżeli na początku, aczkolwiek każde jedzenie szanuje i nie zostawi ani okruszyny. Chętnie zjada warzywka z mięskiem, zje z miseczki nawet najmniejszy kawałeczek marchewki :) Sam moment podania mu miski powoduje u niego odtańczenie dzikiego tańca radości :) W domu czuje się spokojny i grzecznie czeka na nasz powrót, w gości - chodzi za mną lub Łukaszem krok w krok. Jest baaardzo posłuszny, w sumie to nie widziałam jeszcze psa, który z taką pokorą reaguje na karcenie czy komendy :) Jest wyśmienitym przyjacielem, milutkim przytulasem a te jego oczęta wzbudzają niesamowite rozczulenie :) Na jednym ze spacerów starsza Pani w parku pocałowała go w główkę i życzyła wszystkiego dobrego :) Strasznie nas to rozczuliło. Jego historia wzrusza i złości zarazem, również nas - złości ze względu na ludzką głupotę, brak empatii i szkoda gadać. Cieszymy się, że obecnie jest szczęśliwy, najedzony, czysty i, co najważniejsze, kochany :) Że ma swoje miseczki, zabawki, legowisko i jest pełnoprawnym członkiem naszej rodziny :) Oprócz nas zakochani w nim są nasi rodzice, babcia z dziadkiem, współlokatorzy, moja siostra i brat i ...chyba wszyscy, którzy przewijają się przez nasz dom :) Z rzeczy nietypowych Beniuś uwielbia solone prażynki, dla których jest w stanie zrobić praktycznie wszystko, np. wskoczyć na stolik, ukraść paczkę, wciągnąć pod łóżko i jeść :P Jak tu Gada nie kochać? :) Zaszła w nim również zmiana - boi się burzy i to bardzo. Jest wtedy niespokojny, wskakuje na kolana lub chowa się pod łóżko. Trzeba zasuwać rolety, bo widać, że jest przerażony błyskawicami. Do ulubionych jego pojazdów należy bezsprzecznie śmieciara, na którą ujada z ogromną pasją :) Lubi też karetki i inne pojazdy na sygnałach. Wyje wtedy tak cudnie i tak słodko się w to wczuwa, że my umieramy ze śmiechu :) Jednak się rozpisałam :) Prześlę kilka zdjęć do weelington z prośbą o ich zamieszczenie, bo ja w dalszym ciągu, nie wiem dlaczego, nie mogę tego zrobić. Serdecznie pozdrawiamy! Kinga, Bobiś i Łukasz :) P.S. Bobisław, Bobik, Bobiczek, Beniu, Rudziuś, Rudziasek, Rudziu, Bobeniek - ów pies ma wiele twarzy :):)
  6. Oj, kochamy Bobiczka, kochamy a on nam się odwdzięcza za wszystko miłością jeszcze większą :) Nie ma za co dziękować, bo zrobiliśmy to i dla niego i dla siebie :) Wiedzieliśmy, że prędzej czy później w naszym domu pojawi się piesek, ale gdy zobaczyliśmy Bobunia, od razu wiedzieliśmy, że to TEN :):) A kochamy go i on kocha nas, bo, jak to się wyraził mój szwagier "oboje mamy na punkcie psów *******ca" ;) Przepraszam za wulgaryzm, ale nic bardziej nie oddaje naszego pozytywnego do granic możliwości stosunku do psów :) Tak więc kolejna biedaczyna znalazła domek a ja jestem pełna podziwu dla Was wszystkich, którzy poświęcacie swój czas i środki na to, by choć kilku biedakom znaleźć dobrych właścicieli i fajny dom :) To Wam należą się podziękowania, nie nam :):) P.S. Bobik się rozkręca - ostatnio zaczął szczekać na obcych, którzy przyszli do domu a dodatkowo zaczyna wyrażać własne zdanie w kwestii tego, z jakim psem chce się bawić - potrafi nawet pokazać te swoje dwa przednie ząbki delikwentowi, który naprasza się mu zbyt nachalnie :) Wcześniej tego nie robił. Chyba zaczyna rozumieć, że jesteśmy jego rodziną już na stałe i nie zostanie nigdzie oddany :) Mam wrażenie, że czuje się z nami coraz pewniej :):) Dzisiaj mija już 10 dni, odkąd przywieźliśmy go do domu :)
  7. Witamy ponownie :) Nie wiemy, od czego mamy zacząć, żeby opisać to, jak bardzo udał się nam piesek :) Dziękujemy za Bobika :) To pies mega-pojętny i mega kochający a przede wszystkim - mega kochany przez nas :) Powiem tyle: bez problemu podróżuje z nami tramwajem, samochodem, jest miły dla innych zwierząt a nade wszystko zakochany w nas :loveu: Nasza rodzina jest nim zachwycona podobnie jak i my sami :) Ładnie siusia i robi kupkę na polu, jest grzeczny, nie awanturuje się, gdy coś się mu nie podoba :) Przedwczoraj byliśmy u weterynarza, dzielnie zniósł wizytę, choć zafundowaliśmy mu pakiet "mega-przegląd" :eviltong:, jest odrobaczony, przepatrzony na wszystkie strony, zażywa witaminki i jest zdrowym pieskiem :) Weterynarz miał jednak wątpliwości co do jego wieku - jego zdaniem nasz Bobisław jest już dojrzałym, około 6-letnim mężczyzną :) Trochę nas to zdziwiło, bo ma charakterek młodzika, ale z góry zaznaczamy, że nie ma to dla nas żadnego znaczenia :):) Co jeszcze? Bardzo lubi spać w łóżku i odpoczywać leżąc na naszych kolanach czy w naszych objęciach :) To pies-maskotka :) I jeszcze jedno: cholernie nas rozczula, gdy śpi sobie spokojnie na łóżku między nami, bezpieczny, kochany :) Cieszymy się, że mogliśmy sobie wzajemnie dać tyle miłości :):) P.S. Ze względu na fakt, że mam jakiś problem z ustawieniami internetowymi, ciężko mi załączać zdjęcia Bobikowe. Będę jednakże przesyłała je wellington i poproszę o ich zamieszczenie, jak ustalałyśmy w mailu :) Ślemy pozdrowienia dla wszystkich miłośników naszych czworonożnych przyjaciół :)
  8. Oj, wellington, to nie są pomówienia, ale najszczersza prawda :) A piszę to z pełną świadomością i zrozumieniem dla jego psiego zachowania, bo Michał jest psią miłością mojego życia - szaleję na jego punkcie z wzajemnością :) Jest to typowy przykład mega-rozpuszczonego psa, którego traktuje się jako pełnoprawnego członka rodziny, więc bestia wie, że praktycznie wszystko zostanie mu wybaczone :) A że chodzić na smyczy nie do końca lubi to jest fakt bezsporny :) To jest pies z silnym charakterem, który nie lubi, gdy narzuca mu się jakiekolwiek zdanie - nawet w kwestii wyboru trasy spacerowej :) Taki to z niego łoś :) Postaram się wrzucić zdjęcia i Michała i Bobisława :)
  9. :) Chodzenie na szelkach nie sprawia mu problemu, choć czasami jego ciekawość jest tak wielka, że chodzi jakby wypił co najmniej kilka butelek wysokoprocentowego alkoholu :P Ale nie narzekamy, bo to jego "pierwsze razy". Mogę jednak powiedzieć, że chodzi ładniej niż Michał - szpic niemiecki moich rodziców, wychowany w domu rodziców od maleńkości :) Ten to dopiero jest diabeł!:diabloti: Ciągnie, wchodzi pod nogi, wyrywa się, trzeba na gadzinę mieć oko, bo, choć mały, to zaczepny niesamowicie :) A nasz Bobisław to kwintesencja spokoju i opanowania :) Zresztą p. Ela w najbliższym czasie odwiedzi nas, więc sama zobaczy i pewnie zda Wam relację, jak ten nasz cudny wariat, szaleje :)
  10. W sumie wydaje mi się, że nie będzie problemów z zostawianiem go :) Dziś po raz pierwszy, w ramach próby, został całkiem sam w domu. Nie było mnie 30 minut. Gdy weszłam do klatki schodowej specjalnie nasłuchiwałam czy szczeka/piszczy, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca :) Czekał jednak pod drzwiami, gdyż doszłam pod mieszkanie, zawołałam go i od razu usłyszałam drapanie i bieganie. Już nie mówię, jak się psina ucieszyła po moim wejściu do domu :) Bobik to chodząca miłość :) Miałam nosa do niego i to chyba przeznaczenie, że spośród takiej ilości piesków trafiłam na niego i od razu się w nim zakochałam :):) Tak, to na pewno przeznaczenie :):) I jeszcze ta odległość.... Takie rzeczy nie zdarzają się bez sensu :)
  11. Owszem! :-) Jesteśmy nową rodzinką Bobby'ego (to jego oficjalne imię, choć i tak nazywany jest Bobikiem :-)). Psiątko jest przecudowne :) Ale po kolei: w czasie podróży był troszkę przerażony, niemniej jednak szybko się uspokoił i pogodził z całą sytuacją. Dwa razy zwymiotował w samochodzie, ale jest to całkiem normalne biorąc pod uwagę długą podróż i nieznośny upał. Po przyjeździe do domu - szał i totalne podniecenie: oglądanie mieszkania, poznawanie współlokatorów, bieganie. Widać, że był podenerwowany i szczęśliwy, choć i z naszej strony emocji było sporo :) Pierwszą czynnością było wsadzenie Małego do prysznica i dokładna kąpiel, w którą zaangażowane były trzy osoby. Bobik - chłopak o wielkiej odwadze, mimo strachu zniósł z godnością i spokojem wszelkie zabiegi pielęgnacyjne łącznie z czesaniem :) Powiem szczerze, że byliśmy tym zdziwieni :) Później- jego wariacje na łóżku, bo przecież musiał się wysuszyć :) Widok- przecudny :) Co nas jednak najbardziej zdziwiło? On się przytula!!! :loveu: Najnormalniej w świecie się przytula!!! Tak jak człowiek do człowieka! Widać, że pies tak pragnie kontaktu z człowiekiem, że aż serce się kraje. Mógłby być przytulany i pieszczony cały dzień i nie znudzi mu się to wcale :) Patrzy na nas z taką miłością i oddaniem, jakbyśmy byli dla niego całym światem. Chodzi krok w krok - najchętniej poszedłby także do toalety ze mną lub Łukaszem, ale czeka zawsze przed drzwiami jakby się bał, że któreś z nas zniknie i już więcej się nie pojawi. Wczoraj wyszłam na 30 minut do biblioteki, Bobik został w domu ze współlokatorem. Podobno cały czas siedział przy drzwiach i czekał :) Wczoraj także dwa razy zsikał nam mieszkanie, choć chyba z 5 czy 6 razy byliśmy na spacerze :-(. Byliśmy jednak na to przygotowani. Dziś jednak już ładnie wysiusiał się na spacerze, czekamy jeszcze na pierwszą kupkę. Moje chłopaki (Bobik i Łukasz) poszli właśnie na długi spacer, mam nadzieję, że wrócą z radosną, "kupkową" nowiną :eviltong:. Bobik jest inteligentnym i przyjaznym pieskiem, bardzo mądrym. Jest posłuszny i zakochany w człowieku. Już ładnie reaguje na imię i na nas, generalnie od pierwszego dnia już wiedział, kto jest jego nową rodzinką :loveu:, mimo że w mieszkaniu mieszkają prócz nas jeszcze trzy inne osoby, które również go rozpieszczają :-). Co mogę jeszcze powiedzieć? Cieszymy się, że mogliśmy pomóc Bobikowi, bo to pies, który naprawdę zasługuje na cudowny dom i kochających rodziców, bo tak się nawzajem z Łukaszem nazywamy :eviltong:. Pierwszej nocy nie spał z nami, ale na swoim legowisku, przyszedł do nas koło 5 rano i spaliśmy w trójkę do 10 :-). Dzisiejszej nocy z kolei spał już stale z nami - między Mamą a Tatą :cool3:. Rozwalił się, co prawda niewspółmiernie do swoich mikrorozmiarów, więc musieliśmy spać trochę "złożeni" :eviltong:. Ale czegóż to się nie robi dla syna???:lol: Tak więc wszyscy, którzy kochacie Bobika i przejmujecie się jego losem, możecie spać spokojnie :) Bobik jest szczęśliwy i kochany :loveu:. Jest dosyć ruchliwy, więc ciężko zrobić dobrej jakości zdjęcie :) Spróbuję załączyć kilka :) P.S. Z ostatniej chwili - była kupka i siusiu na polu :multi:. Zdolna bestia z tego naszego Bobiczka! :cool3:
×
×
  • Create New...