Jump to content
Dogomania

RudaRyba

Members
  • Posts

    15
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Kraków
  • Occupation
    Zootechnik

RudaRyba's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. -1450 zł ... a dług Agry cały czas rośnie ... Eksmisja z PDT zbliża się wielkimi krokami, jeśli nie zaczniemy spłacać długów ... Prosimy, zajrzyj, kup symbolicznie chodź jedną cegiełkę! www.dogomania.pl/forum/threads/228439 Bądź zajrzyj na drugi bazarek, który jest na ten sam cel, markowe buty, sukienki, torebka i kosmetyki www.dogomania.pl/forum/threads/228431 Proszę, wspomóż Agrę! :(

  2. U nas też są szynszyle (w chwili obecnej 4). Każdego zwierzaka przyzwyczajałam tak samo. Max wielki wysiłek - psy na pyski padały - i wtedy wypuszczanie szynszyli. Chłopaki nie mieli po prostu sił, żeby za nimi biegać. Szylki mogły robić co im się żywcem podobało. Skakały po nich, podgryzały, wąchały itp. Kilka razy tak zrobiłam po czym puściłam całe towarzystwo razem, już bez tak męczącego spaceru. Szylki mogą zrobić absolutnie WSZYSTKO psom. Na wszystkie 3 moje psy zawsze to skutkowało. Może warto spróbować? Aha... Tak samo było z królikiem...:)
  3. Może źle napisałam wcześniej... Spróbuję wyprostować wypowiedź :) Stanowczo przerywam te "zabawy" lecz, w tym samym momencie dostaje coś innego w zamian. Najczęściej ukochany gryzak ;) Staram się to robić w miarę szybko, nawet pyska dobrze nie zamknie, a już ma gryzak. Faktycznie pomagało wieczorem, tyle, że przestawił się chłopak na rano, gdzie nie mogę mu podsunąć gryzaka. Stanowcze jest do tak naprawdę dla mnie, chyba mniej dla niego, bo ma się czym bawić :D Mój poprzedni pies też miał manię lizania, ale moich stóp. Codziennie wieczorem mieliśmy "nasz rytuał". Psiak wylizywał mi stopy po czym musieliśmy się poprzytulać, zwłaszcza jak nie było mnie długo w domu. Każdy pies ma jakieś manie co lubi bądź nie lubi robić. Mi chodzi o to żeby przestawić go na coś innego (jeśli jest mu to niezbędne), żeby mu to "w krew nie weszło". Z tym kotem co ssie własny sutek to mnie zaskoczyłaś :) Słyszałam o wylizywaniu i ssaniu łap, zada, pleców i ogona, ale o sutku nie. Nie wiesz czasem czy to był kot czy kocica? Jak kiedyś pytałam weta (u nas było zamknięte, więc poszliśmy do innego), co zrobić z tą przypadłością. Polecił mi leki na uspokojenie. Codziennie 1 tabletka 30szt ok. 60zł. Mówię do niego ok, ale co po tych 30dniach jak odstawimy lek? "Wróci Pani po następne opakowanie, u nas nigdy nie brakuje lekarstw". Popukałam kolesiowi w czoło i nigdy więcej tam nie poszliśmy. Przecież nie będę do końca życia faszerować zwierzaka lekami, żeby się nie ssał. Dramat jacy ludzie mają lek. wet. przed nazwiskiem...
  4. Nawet walki w klatkach mam na chacie ;) hazardzik też musi być. Z czegoś trzeba żyć no nie?? :D
  5. Chcesz dobrze doradzić więc nie przejmuj się - jeśli trzeba będzie to badania się zrobi :) U weta jesteśmy średnio 2-3x na miesiąc, więc chyba niedługo dostaniemy jakiś rabat na wizyty hehehe. Badanie krwi i moczu robiliśmy całkiem niedawno - ze 2 miesiące temu. Wszystko OK. Był wtedy kastrowany, miał odcinane 5 palce w tylnych łapach i wyrywany 1 kieł (miał już wszystkie swoje zęby, a ten nie chciał się rozruszać w żaden sposób). Chłopak był oglądany z kilku stron przez kilku niezależnych wetów. Uszy, powłoki brzuszne, zęby, oczy przebadane, no i te badania oczywiście. Teraz bardziej skłaniałabym się do badania kału ;) myślałam też żeby przebadać go na alergie. Może wtedy będzie coś jasne. Z tego co widzę to twoja pittbulka jest bardzo podobna do mojego Cezara :) Leci i nie patrzy gdzie - NIEZDARA!! Niedawno wpadł mi w słup z siatką i rozciął się z przodu na klacie, a parę dni temu wpadł do dziury i obtarł łopatkę. O pysku nawet nie będę wspominać jak wygląda. Blizna na bliźnie, bo z kotem buszują całymi dniami. Chłopak w ogóle się tym nie przejmuje :)
  6. [quote name='GAJOS'] Nigdy nie zgadzam się ze stwierdzeniem że są to psy dla doświadczonych właścicieli. Bo kim niby jest ten doświadczony ? [/QUOTE] Jak dla mnie doświadczony tutaj znaczy [B]posiadający odpowiednią wiedzę,[/B] ale to moja opinia :) Oczywiście każdy rozumie to na swój sposób. [quote name='GAJOS']Ja mam mieszańca ASTa z Labkiem, i nie raz gdy spotykam na spacerach innych psiarzy, psiary podczas zapoznawania psa wszystko jest OK do momentu gdy pada pytanie "Jaka to rasa?" Odpowiadam że mieszaniec Labradora (tu sie zatrzymuję) słyszę "aaa no chodź tu chodź" i dodaje magiczne z AMSTAFFEM. To nagle jest ciach ! No to groźny ... i widać po ludziach że się spinają, i tylko wypatrują kiedy ich lub ich psa zaatakuje :) [/QUOTE] Skąd ja to znam... Wszystko jest w porządku do momentu tego magicznego słowa "amstaff". Astki mają tak spapraną opinię, że szkoda gadać. Nawet jak bez psa jestem i komuś mówię, że mam Amstaffa to już się krzywo na mnie patrzą, bo od razu mają wizję jakiegoś koksa. Co w sumie dziwne, bo jestem dziewczyną, no ale cóż - ich sprawa :)
  7. Najlepszym psychiatrą jest szczeniak liżący Cię po twarzy...

  8. Ja niestety widzę w Krakowie ile Astów czeka na adopcję. Na 300 psów 70 to Amstaffy i to samce. Myślę, że wiemy dlaczego tam są. Dlatego właśnie polecam [B]profesjonalne[/B] szkolenie obronne w ramach pobudzenia tej "minimalnej agresji", choć jak rozmawiałam w kilku miejscach w Krakowie o szkolenia obronne (oczywiście dobre tresury) Astów nie przyjmują ze względu na ich silne szczęki. Dlatego jeszcze raz powtarzam do leszcza. Jeszcze raz przemyśleć sprawę i tylko, gdy będzie to konieczne to idźcie na tresurę. Nic na własną rękę.
  9. Wątek mówi o "wzbudzaniu minimalnej agresji" żeby pies wyrywał do przodu. Dla mnie jest to ewidentnie szkolenie obronne. Skoro leszczu chce, by pies wyrywał do przodu, szczekał itp to powinien iść na profesjonalne szkolenie obronne, a nie szkolić psa samemu. Myślę, że moja wypowiedź była jasna... ale chyba nie do końca się zrozumiałyśmy. Twojej ostatniej wypowiedzi wybacz, ale nie rozumiem. Co ma szkolenie obronne do lądowania w schronisku?
  10. Przy tresurze psa obronnego wyzwala się agresję. Skrót myślowy. Sorka :)
  11. Sama mam psa w typie Amstaffa i robię co mogę, żeby nie było w nim iskierki agresji. Na co mi pies rzucający się do wszystkiego??? Amstaffy w genach mają zakodowaną walkę (z psami oczywiście), więc myślę, że należy robić wszystko aby tej agresji nie "obudzić". Jeśli już koniecznie chcesz wzmagać w nim agresję, to koniecznie idź na szkolenie dla psów obronnych. Pokażą Ci JAK to robić, żeby pies dalej był normalny. Na własną rękę to naprawdę skrzywdzisz psa i OBY NIE kogoś obcego, kto wyda się dla psa "zagrożeniem". Zastanów się nad tym jeszcze raz. Asty to ciężkie w wychowaniu psy i wzmaganie w nich agresji naprawdę może przynieść więcej problemów niż korzyści.
  12. Problem ugniatania jest od początku i raczej nie zaobserwowałam zależności między karmą, a nasileniem się zachowania. Tym bardziej teraz, gdzie przerzucił się na ugniatanie rano, zanim wstanę, a je dopiero po spacerze. O tych feromonach poczytam, może akurat czegoś się dowiem i pewnie spróbujemy :) Co miałaś na myśli, żeby go przebadać?? Jakie konkretnie badanie masz na myśli? Kału? USG jamy brzusznej? Czy jeszcze coś innego?
  13. Szczerze to wolałabym zostać przy obecnej karmie. Odkąd Cezar u nas jest (27 stycznia 2012) próbowaliśmy kilka karm i po każdej pies chudnie. Nie mam pojęcia dlaczego. Nawet po karmie dla psów pracujących z max ilością białka i tłuszczu, pies nie przybierał na masie. Wszelkie karmy dla szczeniaków tak samo się nie sprawdzają. Od 2miesięcy jesteśmy na karmie dla psów dorosłych o podwyższonym zapotrzebowaniu na energię plus ryż do wypełnienia (inaczej chodzi głodny cały czas) i jest ok, więc naprawdę wolałabym zostać przy tym co je ponieważ chłopak jest jeszcze w fazie wzrostu i nie chce żeby miał problemy z rozbudową tkanki mięśniowej. A co do tych feromonów... Możesz mi powiedzieć coś więcej na ten temat? Nie chciałabym aplikować tego codziennie. Leki to zawsze leki. Nie chciałabym żeby problem wracał za każdym razem gdy odstawimy te specyfiki :)
  14. Daria&Iga z tego co mi wiadomo to problem ten jest dość częsty. Mój kot ma syndrom odstawienia i wylizuje sobie końcówkę ogona. Na szczęście coraz mniej więc mam nadzieje, że chłopak z tego wyrasta. Co do psa to starałam się stosować Wasze rady. Musiałam pochować wszystkie poduszki w domu, bo przerzucił się na inne jak schowałam "jaśka" chłopaka. Jak zaczynała się cała akcja, po prostu zabierałam poduchę, a podstawiałam mu gryzaka. Myślałam, że będzie ok... ale Cezar przerzucił się na kołdrę i na godzinny poranne. Codziennie jak wstaję rano mam wyślinioną calusieńką kołdrę. Problem jak na razie moim zdaniem się pogłębił, bo już nie usypia w trakcie (jak robił to wcześniej - wieczorem szedł spać po chwili). Teraz wstaje wypoczęty rano i ssie do momentu jak nie wstanę żeby iść na spacer. Co mam robić? Dalej konsekwentnie zabierać?? (kołdry pod którą śpię w nocy schować niestety nie mogę). Jak myślicie?
×
×
  • Create New...