Jump to content
Dogomania

Monika 1

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Monika 1's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. odpowiedź do Reetje cyt. [B] [/B] [INDENT] Aby nadać jeszcze trochę inne światło sprawie Amona nadmienię tylko, że żaden z Właścicieli nie odwiedza, ani nie odwiedzał psów w schronisku, co wydaję się być nie do pomyślenia dla ludzi, którzy swoje psy traktują jak członków rodziny. Opis Amona umieszczony wyżej jest opisem ze strony internetowej i nie jest opisem sporządzony przez Grzegorza - jest opisem stworzonym wspólnie przez wolontariuszy, którzy takie, a nie inne fakty znają. Wszystkich wypowiadających się w tej sprawie, proszę by najpierw zastanowili się nad postawą właścicieli, którzy nie odwiedzają swoich psów, a to co uprawiają, to jakieś biurokratyczne i sądowe przepychanki. W naszym schronisku nie raz odnajdują swoje zaginione zwierzęta właściciele i nie mają żadnych problemów by je odebrać. Proszę by nie szargano dobrego imienia Schroniska w Milanówku, jego kierownictwa oraz wolontariuszy. ODPOWIEDŹ To kolejne pomówienie ze strony osoby ze schroniska w Milanówku, przepraszam ale tym samym tonem mówiła do mnie właścicielka schroniska, tonem osoby jakby była ponad wszystkimi, jeżeli będzie potrzeba opisze te sytuacje czasem dziwiło mi ze taka bezlitosna osoba, która telefonicznie potrafi zgnębic i zdeptać ludzi może być dobra dla zwierząt, ale to moja własna opinia. Teraz przejdę do konkretów- Osoba pisze, ze nigdy nie byliśmy w schronisku co jest nieprawdą, bowiem byliśmy w schronisku 3 razy, pierwszy raz zwierzęta nas widząc chciały rozerwać klatki opiekunka była świadkiem dramatycznego widoku naszego przywitania z psami, drugi raz zaniosłam kilkadziesiąt kg pokarmu czego schronisko nie przyjęło, trzeci raz nie zostaliśmy już do schroniska wpuszczeni. Przy pierwszym spotkaniu wolontariuszka powiedziała nam – nie wiem zupełnie dlaczego psy sa w schronisku były w dobrej kondycji i stanie jak przyjechały. Co do odebrania zwierząt walczymy o nie już od 2010 r. nie ma podstaw do zabierania nam psów ale nadal jest tymczasowa dwutygodniowa decyzja Burmistrza o odebraniu psów a minęło już tyle miesięcy. Reetje prosi by nie szargano dobrego imienia kierownictwa wolontariuszy ani opiekunów, chce zaznaczyć, że nie szargam dobrego imienia opiekunów ani wolontariuszy bo jak zauważyłam gdy byłam w schronisku to dobrzy ludzie mam tylko spore zastrzeżenia do kierownictwa. Reetje psy do schroniska poszły NIEOKALCZONE w schronisku je okaleczono, jak więc mam mieć zaufanie do kierownictwa schroniska? Atenka była zdrowym psem w schronisku o mało co straciła by zycie. Dostałam maila od Burmistrza, ze Atena jest w ciązy, zaszła w nia w schronisku bardzo mnie to zdziwiło, że niedopilnowano psa gdyż to był jeszcze szczeniak a nie dorosły piesek, oraz ze chcą jej te pieski usunąć. Nie wyraziłam na to zgody bo uważam, ze zycie jest po to aby go nie odbierać, wyraziłam chęc ze po oszczenieniu znajde domy dla szczeniaków. W niedługim czasie zadzwoniłam ponownie do schroniska pytac o zdrowie psiesków, dowiedziałam się, że Atena była w ciężkim stanie z powodu ropomacicza i wycięto jej macicę. To był dla nas szok. Postarałam się o telefon do weterynarza, który przeprowadzał zabieg, Pani mówila, ze był stan ciężki ale piesek powoli dochodzi do zdrowia. Teraz poniżej przedstawię stan sprawy z kolegium- cyt. Zdaniem Kolegium zebrany przez organ pierwszej instancji materiał dowodowy podstaw do stanowczego, nie budzącego wątpliwości stwierdzenia iż faktycznie przesłanka taka zaistniała, nie daje. Trudno zresztą mówic w tym przypadku o jakimkolwiek materiale dowodowym, bowiem poza dwoma pismami Strazy Zwierzat ( Z KTÓRYCH NA DODATEK JEDNO ZOSTAŁO SPORZADZONE JUŻ PO WYDANIU ZASKARZONEJ DECYZJI) – tu jest kolejny dowód na preparowanie akt sprawy. Żaden materiał dowodowy w tej sprawie nie został zgromadzony.W szczególności brak jest w aktach ogledzin z miejsca w którym były przetrzymywane psy jak również protokołów z przesłuchan osoby pod opieka których miały zostać pozostawione psy. Reetje wiem, że zdenerwuje Cie to co napisałam o schronisku ale to fakty, które się wydarzyły właśnie w schronisku, jeśli Kierownictwo schroniska będzie chciało po ludzku a nie obrazajac mnie i kopiac słownie porozmawiać jestem skłonna takie rozmowy przeprowadzi bowiem zależy nam na naszych pieskach. Piszecie Panstwo, że ta historia jest smutna, dla nas ona była tragiczna wprost nie do wyobrażenia, tym bardziej, ze dzieci uzbierały same pieniądze na te ukochane psy aby je zakupić a potem były przyjacielami dzieci w dogoterapii niezbędnej im w tym czasie czego nas pozbawiono, ktoś kto nie przezył tego co my nie powinien się wypowiadać na ten temat bo nie wiele wie, a odmysły i oszczerstwa do niczego dobrego nie prowadzą, jest jeszcze wiele wątków tej sprawy ale nie będę ich opisywac bo sa zbyt drastyczne, czego nikomu nie zycze by cos takiego przechodził. KONCZE TEN POST Z WIELKA NADZIEJA, ZE NASZE UKOCHANE ZWIERZETA NIEBAWEM POWRÓCA DO NASZEJ RODZINY. [/INDENT]
  2. [quote name='Szalony Kot']A ja przypomnę o Amonie, już pół roku w schronisku :([/QUOTE] [quote name='Szalony Kot']A ja przypomnę o Amonie, już pół roku w schronisku :-([/QUOTE] cyt.A ja przypomnę o Amonie, już pół roku w schronisku :-( [IMG]http://www.dogomania.pl/images/misc/quote_icon.png[/IMG] Napisał [B]Szalony Kot[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/showthread.php?p=18265445#post18265445"][IMG]http://www.dogomania.pl/images/buttons/viewpost-right.png[/IMG][/URL] [IMG]http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/382946_10150446895289701_311021684700_8220559_165182453_n.jpg[/IMG] Amon trafił do schroniska w Milanówku w sierpniu 2010 roku wraz ze swą siostrą Ateną. Psy zostały porzucone na posesji gdy właściciele wyjechali z Polski. Zanim trafiły do schroniska każdy dzień był dla nich walką o przetrwanie. Z początku psy były kompletnie zdezorientowane i zagubione, wszystko było dla nich nowe i niezrozumiałe. Ich zachowanie to był istny chaos, rzucały się na jedzenie, w kontaktach z ludźmi przypominały słonie w składzie porcelany, nie wiedziały nawet jak zachować się na smyczy. Radość okazywały w taki sposób, że ledwo można było ustać na nogach :smile: Oczywiście nigdy nie zaznaliśmy od ich cienia agresji, na swój sposób ich zachowanie było nawet komiczne, miłe i przyjacielskie ale zbyt chaotyczne i nieostrożne. W związku z tym, iż "właściciele" psów przebywają za granicą trwa postępowanie wyjaśniające sytuację prawną psów co chwilowo uniemożliwia ich adopcję. Niemniej jednak szukamy dla Amona domu zastępczego czyli takiego, w którym mógłby mieszkać i uczyć się dobrych manier do czasu wyjaśnienia sytuacji. Na takich właśnie zasadach przebywa poza schroniskiem Atena, adoptowana tymczasowo z możliwością zamieszkania na stałe gdy tylko prawnie zaistnieje taka możliwość. Jaki jest Amon teraz? Bardzo się zmienił i dużo zrozumiał, już wie, że smycz służy do wyprowadzania go na spacer, nie skacze bez opamiętania i z miesiąca na miesiąc dostrzegamy w nim coraz to nowe zalety. Jest bardzo sympatycznym i przyjacielskim psem lubiącym spędzać czas z człowiekiem. To smutne ale dopiero w schronisku Amon zrozumiał co to jest miłość i pełny brzuch... Amonem opiekuje się Grzegorz, tel. 603 97 55 92 lub [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] ------------------------ Witam Panie Grzegorzu Czy pisząc ten stek bzdur, pomówień i oszczerstw zastanowił się Pan choc przez chwilę, że zranił Pan wielu ludzi? których Pan oczernił w powyższym poście? Tu mamy przykład, ze czasem ludzie potrafią byc prawdziwymi potworami nie zdajacymi sobie sprawy z czyjegos cierpienia potrafiący mielic jęzorem to i owo nawet jeśli nie jest to faktem. TERAZ OPISZE FAKTY: Jestem jednym z właścicieli psów, o których pisze w powyższym poście Pan Grzegorz. Otóż nasze psy nigdy nie zostały porzucone przez nas, wyjechaliśmy na kilka tygodni za granicę z naszym chorym dzieckiem w celach zdrowotnych, psy zostawilismy pod opieką człowieka, którego zostawiliśmy na naszej posesji, codziennie utrzymywaliśmy z nim kontakt telefoniczny.Psy miały zapewniony pokarm,wodę,codzienną pielegnację sierści a w nocy spały w mieszkaniu. Pewnego dnia opiekun zwierząt powiadomił nas, ze musi się stawi w urzędzie w innej miejscowości. Na ten czas załatwilismy aby pieskami opiekowała się nasza znajoma i jej mąż w razie problemów gdyby takowe zaistniały staralismy się o kilkudniowy hotel dla zwierząt- na co posiadamy dowody.Kilka godzin po wyjeździe pierwszego opiekuna, gdy druga opiekunka przyszła nakarmic zwierzęta zastała przerazajacy widok-straz miejska zabierała psy z posesji-psy ponad pół godziny walczyły gdyz nie chciały opuścic posesji. Otóż tej całej sytuacji dopuscili się złośliwi sąsiedzi, zawsze zazdrościli nam naszych pieknych, wspaniałych, kochanych piesków, a ze mieli znajomków sprawa została załatwiona szybko, gdyz wiedzieli, że pierwszy opiekun wyjechał.Jak się dowiedzielismy, że nasze kochane pieski są w schronisku niezwłocznie przyjechalismy do kraju aby je odebrac. Psy były zabrane tymczasowo na okres dwóch tygodzni, tak zapewniała nas Pani vice Burmistrz, po przyjeździe nie moglismy sie do niej dostac, za to przyjęła nas inna Pani oswiadczajac, ze wnosi sprawe do kolegium. Bylismy w schronisku nie sposób sobie wyobrazic ile wylalismy łez, nasze psy dosłownie widząc nas chciały rozerwac klatkę, Pani ze schroniska opiekujaca sie nimi powiedziała, ze własciwie nie wie dlaczego te psy tu sa poniewaz trafiły do schroniska w dobrej kondycji. Innego zdania była włascicielka schroniska do, któraj dzwonilam wielkrotnie pytajac o stan zdrowia naszych piesków.Zawsze była gburowata i odpowiadała egoistycznie.Sprawa trafiła do Kolegium, które uznało,że nie ma dowodów na porzucenie psów, na zaniedbania a cała sprawa wygląda na -DZIWNĄ. Po tym Urząd Miasta począł od nowa szukac swiadków trwało to 7-8 miesiecy poniewaz swiadków zaniedbań nie można było znaleźc wciąż przedłużano sprawę. która nie jest zakonczona do dziś, a my i nasze dzieci cierpią z powodu utraty piesków, które miały byc pomocne w rechabilitacji. Napisalismy kilkanascie pism, dziesiatki telefonów wykonalismy nawet do fundacji zwierząt czy tak zachowuje sie ktoś kto porzuca zwierzęta? prosze sobie odpowiedziec samemu na te pytania. Poza tym dowodami sa takze zdjecia naszych pupili w naszym domu bowiem zadko się zdarza by psy spały na plecach, a nasze psy własnie tak spały codziennie obok łózka dzieci, pies spi na plecach tylko w warunkach absolutnego zaufania do własciciela, gdy jest kochany i syty w innym wypadku spi w pozycji czuwania.Do dziś psów nie odzyskalismy co uwazam za skandal, nie mówiąc już o tym, ze ciasne klatki w schronisku sa najgorszym miejscem dla duzych ras psów, które potrzebuja duzo swobody oraz specjalnej diety by zapenic im normalny zdrowy rozwój kości. Panie Grzegorzu ostatnie Pana zdanie, ze Amon dopiero w schronisku zrozumiał co to jest milośc i pełny brzuch, to tak jak w tej bajce o ptaszku w złotej klatce- moge jedynie Panu powiedziec, ze jest Pan chyba zbyt młodym czlowiekiem by zrozumiec zwierzeta. Moje dziecko ma łzy w oczach jak widzi co napisał Pan Grzegorz i to jak ludzi i do czego sa zdolni aby sie posunac by zadac innym cierpienie, z całego serca wierzymy, ze niedługo odzyskamy nasze ukochane psy.I zycze wszystkim milośnikom zwierząt by takich ludzi, którzy zgotowali naszym psiaczkom ten okrutny los OMIJAC Z DALEKA. Pozdrawiam.
×
×
  • Create New...