Jump to content
Dogomania

Justyna Jaśńska

Members
  • Posts

    57
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Justyna Jaśńska

  1. ładną pogodę zapowiadają, może w niedzielę wspólny spacerek?
  2. to może i my zahaczymy, o ile będzie ładna pogoda :) tez musimy mapkę przejrzeć :) nasz pierwszy raz :)
  3. Ja też chętnie na spacerek grupowy sie wybiorę :) Ale u mnie tylko na te chwile weekend :)
  4. Piekarzanie z Piekar Śląskich - kiedy wybieramy się na jakiś spacerek wspólny :)
  5. [quote name='emilia2280']Ginn, mówilas ze on wyje tez jak chce wejsc na kolana. To dosc nietypowe. On siada i wyje, czy po prostu sié naprasza i pomialkuje? Co myslicie o zmianach w tekscie, moze dodam jeszcze ze kotolubny :) [/QUOTE] Myślę, że to dobry pomysł, przynajmniej ludzie od razu będą wiedzieli o co kaman. [quote name='Ginn']Nie - to nie jest pomiaukiwanie. Wydaje z siebie jęk. Jest to nagłe i przeraźliwe tak jakbym w niego wbiła kolec. Po takim zachowaniu zawsze go odsuwam od siebie póki się nie uspokoi. Za chwilę znów przychodzi - ja go głaszczę i czochram, wchodzi mi przednimi łapkami na kolana (to w porządku). I znów próbuje cały wejść na kolanka. Ja nie pozwalam i sytuacja się powtarza. Ale ja sama decyduję o tym aby wszedł na kolana. Jak leży sobie spokojnie to wołam go do siebie i biorę na kolanka do czochrania. Cały czas pracuję nad tym aby zrozumiał, że jego spokojne zachowanie jest nagradzanie moją uwagą i pieszczotami - natomiast wycie i wymuszanie powoduje odsunięcie go ode mnie.[/QUOTE] Ginn oby Ci sie udało choć trochę wyplewić z niego to wycie, bo tak jak opisujesz, ono jest tak przerazliwe że włos się na skórze jeży.
  6. Kurcze u mnie wył tylko i wyłacznie wtedy gdy zostawał sam, a sam był tylko w dzień.[quote name='elik']Warto, a nawet trzeba spróbować. Może w drodze eksperymentu jedną noc w domku Bruno mógłby przespać ? To bardzo ważna informacja. Plisssss[/QUOTE] W nocy oczywiście był pierwszy w łóżku a , że nie mam drzwi do pokoi nie miałam możliwości izolowania go i sprawdzenia jego zachowania. U mnie był jeszcze problem tego typu, że jak Bruno leżał juz na lóżku i mój Borys chciał wskoczyć to wtedy atakował malucha. Także Elu jak w nocy ma możliwość spania w łóżku to jest spokój - nie wyje.
  7. Czyli dalej wyje dupek mały :( nic go ten kojec nie nauczył. No ma kołtunki na brzuszku, bardzo blisko skóry ja się tego nie tykałam, bałam sie mu zrobić krzywdę ale moze faktycznie warto by było go oddac na jakieś czesanko i obcinanko.
  8. zadowolić kierownika schronu, hmm :) niestety moja osoba i głos nie posiada tyle endorfin co Emilki, nawet przez telefon potrafiła je przekazac i ugłaskąc tego KIEROWNIKA :) Ja mu podrzuce tylko umowę :P
  9. Tak Eluniu dotarła. Teraz ją podpisać i odesłac do Ciebie? Ty podpiszesz i przyslesz mi 1 egz?
  10. Emilko próbowałam sie dziś cały dzień z Toba skontaktować, ale nie odbierasz tel. Proszę skontaktuj sie ze mna. Mam problem ze schroniskiem.
  11. nie no spokojnie na razie dajemy radę, jak będzie bardzo źle to wtedy poproszę o pomoc. A te pieniążki lepiej przekazać na jakiegoś naprawdę potrzebującego psiaka. Ale bardzo dziękuje i trzymajcie kciuki za mojego urwisa niech pokona już to świństwo :) Pozdrawiamy
  12. No dawno nic nie pisałam ale na bierząco śledzę co tam u mojego pupla Brunona :) A u Borysa nie za wesoło :( Nie umiemy pozbyć się tego parwo :( Wyleczyliśmy malucha, został zaszczepiony 3 raz w niedzielę a od dziś rana znów wymioty biegunka i osowienie. Poszliśmy do weta, test na parwo dodatni, już nie mam sił. Kroplówki, glukozy i antybiotyki od nowa. Pomimo, że wysprzatałam mieszkanie wyprałam fotele, kanapy, pościele nadal tego wirusa jest u mnie pełno. Wet zasugerował by nie podawać mu już trzeciej dawki surowicy tym bardziej ze dopiero co był szczepiony i jego układ immunologiczny może oszalec. :( Także mamy nie wesoło. A wet mam nadzieję nie zacznie mi naliczać odsetek od zadłużenia :) :) A Brunuś jeszcze cały tydzień w kojcu co?
  13. hmm wiec Bruno musiał zarazić się w schronisku, nie ma innego wyjścia. I tu też nie rozumiem dlaczego tak reagował Brunon na Borysa. W takiej syt jak np Bruno lezał ze mną na łóżku i Borys chciał wskoczyć to kilka razy go capnął. Nie jedli z jednej miski nie było o tym mowy, być może dlatego, że Bruno po chorobie był bardzo wygłodniały. Z zabawkami, i zabawą na dworqu też nie widziałam problemów, spuszczony nigdzie nie uciekał, ładnie się bawił.
  14. Jeżeli mogę coś doradzić to moim zdaniem kundelek byłby najlepszym kompanem, a gdy jeszcze jest uratowany to potrafi się bardzo bardzo odwdzięczyć :) Poszukaj na dogomanii jest wiele piesków poszukujących kochającego człowieka i myślę, że nie tylko z woj śląskiego a transport da sie jakoś na pewno zorganizować. :)
  15. Bardzo się cieszę, żę Brunon w końcu będzie w stałym ( na razie) miejscu, mam nadzieję, że to go troszkę uspokoi. Zacytuje mejla którego pisałam do Emilki " [COLOR=#1F497D][FONT=&quot]haha no proszę. Ale powiem Ci, że jak spędzałam czas z Brunonem to też był do rany przyłóż kochany i miziasty piesek, gorzej było jak go zostawiałam samego, albo z Boryskiem :) Karmiłam Brunonka kurczaczkiem z rozgotowanym ryżem, marchewką i pietruszką. Nie odtłuszczałam wywaru z mięska ale starałam sie jak najwięcej na surowym mięsku poodcinać tłuszczyku i skórki. Dostawał jeszcze taki proszek osłonowy na jelitka jak był u mnie, ale jak trafił do hotelu to Pani podawała mu samego kuraka bez tej osłonówki i nie było rewolucji żołądkowych, więc myślę, że już jest to zbędne. Rozmawiałam dziś z wetem powiedział, że za jakiś czas można mu powoli sprobować wprowadzać normalną karmę. Wiadomo po parwo jelitka są w opłakanym stanie. A gdzie Brunon przebywa? w domu czy w kojcu? Wszyscy którzy mieli kontakt z Brunonem pytają mnie w kółko co z nim, jak sie ma itp. Dziś pojechałam z Borysem na kontrole do weta i pierwsze pytanie jakie padło to jak sie ma Bruno :) Pani z hoteliku też bardzo go polubiła i dzwoniła dziś do mnie i pytała jak Bruno zniósł podroż jak sie zaklimatyzował na miejscu :)"[/FONT][/COLOR] [COLOR=#1F497D][FONT=&quot]Mam nadziję, że ten szok który przezył z miejsca do miejsca, z łożka do kojca troszkę nauczyła Robaka pokory.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#1F497D][FONT=&quot]Ginn bardzo proszę Cię o relację jak tam ma sie Brunon. [/FONT][/COLOR]
  16. [quote name='zozolina']To sie chyba dziewczyny na serio nie znamy bo my jestesmy z Brzezin niestety....ale fajni wiedziec ze jest ktos z bliska !!!!! pozdrawiam serdecznie Iza i Sator !!!!![/QUOTE] A to widzisz, przepraszam pomyliłam pieski :) U mnie obok w klatce jest taki podobniutki :) [quote name='lawendowa']Widocznie się pomyliłam ;-). Justyna, my czasem też się tam koło kopca wybieramy ale częściej jest to teren park za bankiem, ta zarośnięta łąka za parkiem który wychodzi na bytomską, tereny za mosirem lub hałdy, których teren został fajnie wyczyszczony i odnowiony, na prawdę super, nie wygląda to teraz za fajnie, ale na wiosne będzie slicznie. Na te tereny koło kopca trochę się boimi, znajoma borderka tak się tam pocieła szkłem, że wet chcial jej amputować łape...[/QUOTE] A to widzisz dobrze wiedzieć, w piekarach mieszkam od niedawna i w zasadzie szukam miejsc gdzie mogłabym malucha zabrać :) Kurcze zawsze wydawało mi się, że kopiec to dosyć bezpieczne miejsce dla piesów.
  17. Oj tak Brunon szaleje na całego. Wyrwał Pani zamek w kojcu i sie wydostał. Jakąś godz temu dzwoniłam do właścicielki hoteliku jak tam Bruno czy już sie uspokoił i niestety nie. Robi już sobie dłuższe przerwy ale nadal ujada. Boję się, że będzie mu ciężko znaleźć dom a jak już go znajdzie to znów wróci własnie z tego powodu, z powodu tego ujadania. Idealnym domem dla niego byłby domek jednorodzinny gdzie ciągle ktoś jest w domu, no ale bądźmy dobrej myśli.
  18. No mogło tak być, bo my "zapuszczamy" sie raczej w okolice kopca na te łąki :)
  19. wieczorka - starego wieczorka :)
  20. Więc tak jak wspomniała Emilka u mnie był dziś cyrk na kółkach :( i to wcale nie był wesoły cyrk. Rano spakowałam Brunona do auta i pojechaliśmy do pracy i od rana sie zaczęło gdy zajmowałam sie Brunem było wszytsko ok ale jak tylko zaczełam pracować i nie zwracac na niego uwagi szczekanie i wycie a najgorzej jak rozmawiałam przez telefon wtedy to przechodził samego siebie. Pracować sie nie dało. Mam wyrozumiałego szefa ale teraz i jego cierpliwość sie skończyła i kazał mi Bruna odstawić do domu. Więc go zawiozłam i wróciłam do pracy, po dwoch godzinach telefon od właściela mieszkania, że pod drzwiami mam grono sąsiadów i policje :( Okazało się, że Bruno tak ujadał i wył że slychać go było w całej klatce a do tego atakował Borysa i ten też piszczał. Wiec Pan X - najemca mieszkania dał mi ultimatum albo pozbywam sie psa, albo on wypowiada mi umowę. Więc nie miałam wyjścia znów wziełam Bruna do pracy i powiedziałam szefowi ze to ostatni raz. I w taki sposob Bruno trafił do strasznie drogiego hotelu, zle mi z tym bo miałam mu pomóc a tu taka złośliwość losu :( Tylko teraz trzeba pomyśleć co z tą zakichaną książeczką zrobić?Trzeba ją jakoś ze schroniska wyrwac.
  21. to dołaczam do PS :)Zozolina Mnie też sie wydaję, że znam twojego psiaka, u mnie na osiedlu chodzi pewna Pani czasem Pan z takowym piesiurkiem ;)
  22. Ok wiec wróciliśmy od weta, Borys ma parwo :( Wzieliśmy kroplówkę do domu i leży biedaczek a potem glukoza ... Niestety surowicy dziś nie mógł dostać, gdyż otrzymał ją w piatek a musi być 5 dni przerwy pomiędzy jedną dawką a drugą, więc jutro będzie 5-ty dzien. Książeczki zdrowia Brunon nie ma kierownik schronu powiedział, że wyda ją po kastracji w schronie. Zasłaniał się przepisami, że kasy nie dostaną za psa, za kwarantanne i inne pierdoły. Jak zwykle kasa, kasa, kasa.... Brunon zaczyna pokazywać charakterek i albo szybko znajdziemy mu dom albo zostanę bez domu i pracy ;) Trzeba trochę chłopaka wychować. Dziś jadąc do pracy zabrałam ze sobą Boryska z wiadomych względów (źle się czuł) nie chciałam brać Bruna gdyż strasznie skomle i szczeka co uniemożliwia mi pracę. Zostawiłam go w domu gdy wychodziłam słyszałam, że skomle ale myślałam, że po chwili przestanie nic z tego wróciłam do domu i kilku sąsiadów zwróciło mi uwagę, że jak nie umiem wychować psa to nie powinnam go mieć wcale, podobno strasznie ujadał i wył. Fakt faktem, że nie mam zbyt miłych sąsiadów ale to nie zmienia faktu, żę wynajmuję mieszkanie "po cichu" i jak ludzie doniosą, że ktoś wynajmuje to mieszkanie to będą klocki. Potrzebuje człowieka który będzie go prowadził silną ręką gdyż lubi wchodzić na głowę. Np jak nie chce wpuścić go do sypialni to potrafi calutką noc ujadać aby go wpuścić a jak już wejdzie na łóżko to żaden zwierzak oprócz niego na łożko wejść nie może. Dziś niestety nie dam rady zrobić Brunonowi ogłoszenia, mam nawał w pracy. :( i do tego szpital w domu
×
×
  • Create New...