Jump to content
Dogomania

xyzxyz

Members
  • Posts

    1318
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by xyzxyz

  1. Czy są tu jacyś miłośnicy rasy? Chopin czeka już dość długo... :(

    "Chopin to ok. 4/5 letni pies w typie Jużaka (Owczarek południoworosyjski) o charakterze typowym dla rasy. Szuka domu z ogrodem, to wspaniały i oddany stróż. Jaka jest jego przeszłość niestety nie wiemy, bo został znaleziony. To pies jednego właściciela lub maksymalnie 2-osobowej rodziny, która zna rasę i wie jak z nią postępować. Chopin bardzo chętnie zamieszkałaby z innymi psami, bo zazwyczaj dogaduje się nimi. Niezaczepiony nigdy sam nie zaczepia. Chopin zna wszystkie zasady zostawania w domu, wyjście na dwór sygnalizuje kładzeniem się koło drzwi. Ładnie chodzi na smyczy i reaguje na komendy, typu „stój”, „wróć”. Bardzo lubi smakołyki i chętnie wykonuje wszystkie polecenia za smakołyka np. „siad”, „łapa”, „piątka” itp. Chopin potrzebuje koło siebie osoby bardzo zrównoważonej i cierpliwej, osoby która poświęci mu dużo uwagi i będzie skupiona tylko na nim, która poświęci się, aby pomóc mu pokonać lęki. Boi się nagłych ruchów, zbyt duży uliczny zgiełk powoduje lęk u niego, wspaniale się czuje na łonie natury, kiedy może biegać po łąkach i polach. 
    Chopin osobie, której zaufa i pokocha pozwoli na wszystko, będzie jej wierny i będzie jej bronić przed każdym! Cierpliwie znosi zabiegi pielęgnacyjne typu: kąpiel, czesanie i inne zabiegi pielęgnacyjne, przycinanie sierści tylko nożyczkami !!! Nie maszynką, na maszynkę reaguje warczeniem i gryzieniem. Chopin docelowo jest psem o długiej sierści, którą należy pielęgnować. 
    Chopin nie toleruje obcych osób w domu. Warunek konieczny adopcji Chopina, brak dzieci i kotów.

    PS.Przyszli opiekunowie będą mieli zapewnioną profesjonalną pomoc behawioralną i szkoleniową.

    Więc bardzo proszę: UDOSTĘPNIAJCIE!!!
    tel. 501 137 765"

     

    36511062_1703222116460369_8686513558785097728_n.jpg

    36560207_1703222109793703_962573866922672128_n.jpg

    36485846_1703221979793716_4039774014447550464_n.jpg

    36665073_1703222296460351_6990767175044694016_n.jpg

  2. Hej!

    Chciałabym zapytać: jaki preparat przeciwko kleszczom (z pchłami nie ma problemu, ale już dzisiaj wyjęliśmy pierwszego kleszcza, ech) polecacie? Obroże nie działają, o tym już miałam okazję się przekonać, więc tym razem chcę postawić na kropelki czy coś takiego. Piesu ma 8-10 lat, więc jest starszy, ma posturę dużego ON-a (zresztą, jest w typie rasy) i dość gęstą, dłuższą sierść. Jeżeli to coś zmienia - w domu jest kot, więc ważne, żeby któryś składnik preparatu ewentualnie nie zaszkodził mruczkowi.

    Będę wdzięczna za pomoc!

  3. 18 godzin temu, amartyno napisał:

    Co ważniejsze: piszesz, że pies był adoptowany tydzień temu. Mojemu pierwszemu psu (adoptowany prawie 2 lata temu) zajęło 8 miesięcy zanim nie przestał rzucać się na inne psy. Drugiemu (adoptowany 7 miesięcy temu) przestało odbijać dopiero miesiąc temu. Potrzeba cierpliwości i najlepiej na poczatek unikać nieznanych psów. Jak idą z naprzeciwka, to należy zmienić kierunek, przemawiać do niego spokojnym tonem. Jeżeli pies zachowa się dobrze, to trzeba go od razu pochwalić. Na początku jak widziałam psa idącego naprzeciw to od razu szarpałam swojego, przewidując warczenie, jednak pies odczuł moją nerwowość i zrozumiał, że trzeba atakować intruza, czyli błędne koło. Zorganizowanie spaceru z dobrze zsocjalizowanym psem (a lepiej suczką) to też dobry pomysł.

    Trafne spostrzeżenie! W sumie Diego w pierwszych dniach miał wojnę z kocurem-rezydentem, a teraz, choć jeszcze się nie przyjaźnią i może to nigdy nie nastąpi, przebywają w jednym pomieszczeniu i się ignorują. Więc może faktycznie za jakiś czas sytuacja z psami też złagodnieje. Na razie pracujemy w mieszkaniu 5 minut dziennie nad skupianiem uwagi i komunikacją na smyczy. Powolutku ćwiczymy też to samo na spacerach, gdy nie ma w pobliżu innych psów. Potem będziemy szukać przyjaznej suczki, z którą mógłby się zapoznać.

  4. Dnia 9.03.2018 o 10:15, Sowa napisał:

    Trochę za łatwo uzyskać tytuł behawiorysty po teoretycznych kursach. Wolałabym wybrać się do trenera - takiego, który może wylegitymować się zachowaniem własnych i szkolonych przez siebie psów. Akurat we Wrocławiu masz trenerów do wyboru - behawiorysta też nie zna cudownych guzików do naciśnięcia na psie; trener uczy psa i właściciela zachowania w określonej sytuacji. Trener, który potrafi nauczyć psa znaczenia podstawowych słów - tak, dobrze, nie - nauczy także spokoju przy innych psach. 

    Zabawne, bo ja właśnie wczoraj (dosłownie) ukończyłam taki teoretyczny kurs na behawiorystę. I nie czuję się specjalistką. Co zresztą widać, skoro zadaję na forum takie pytanie. Uważam, że ten kurs to dobre intro, punkt zaczepienia, a prawdziwa nauka zacznie się na stażach, kiedy oprócz psa swojego i przyjaciół będę spotykać i obserwować inne czworonogi. Myślę, że to kwestia podejścia i nie należy spisywać zawodu behawiorysty na straty - jak w każdym zawodzie, znajdzie się niejeden kretyn...

  5. Niestety, pies "spadł z nieba" i adopcja, wyprawka i leczenie stawów nadszarpnęły już miesięczny budżet rodzinny, dlatego póki co chcemy spróbować paru rzeczy, zanim zdecydujemy się na behawiorystę. Ćwiczymy skupianie uwagi w domu i zastanawiam się, co by było, gdyby zaaranżować spotkanie z jakimś łagodnym, dobrze socjalizowanym psem... 

  6. Hej!

    Rodzina mojej partnerki adoptowała tydzień temu 8-letniego mieszańca owczarka niemieckiego ze schroniska. Wiemy, że pies miał przedtem dwóch opiekunów. Ogólnie jest kochaną, łagodną kluską, reaguje na imię i zna 3 komendy. Jednak na spacerze, na widok innych psów, dostaje szału. Przestaje ładnie iść na smyczy, szczeka wściekle i straszy ludzi swoim agresywnym zachowaniem. Nie obchodzą go wówczas smaczki ani ulubiona zabawka. W schronisku był tylko przez kilka dni, ale ponoć nie był agresywny w stosunku do pobratymców, więc jesteśmy bardzo zaskoczeni. Macie jakieś pomysły? Diego jest bardzo inteligentny, ale boję się, że z uwagi na wiek niektóre rzeczy mogą być trudne do wyeliminowania...

  7. 1 godzinę temu, dwbem napisał:

    Wolałabym nie spotkać lochy z małymi, musisz uważać, rozglądać się i pilnować psa, jak zobaczysz dzika z pewnej odleglości radzę oddalić się w przeciwnym kierunku. Ja tak robiłam będąc na wczasach w okolicach leśnych.

    To racja, zdecydowanie tak należy postąpić, ale mnie martwi ewentualna sytuacja, w której dzik zdecydowałby się zaatakować.

  8. Spędzam wakacje u rodziców na wsi. Mieszka tu też mój pies, z którym od zawsze spaceruję po polnych i podleśnych terenach. W ostatnim czasie jednak pojawiło się w okolicy dużo zwierzyny, zwłaszcza dzików. Zastanawiam się, jak powinnam się zachować, jeśli dojdzie do spotkania, np. z lochą z małymi. O ile, będąc sama, po prostu wlazłabym na drzewo, to z ważącym niemal 40 kg psem tego nie zrobię. Co o tym sądzicie? Mieliście kiedyś takie przygody

×
×
  • Create New...