Jump to content
Dogomania

And20

Members
  • Posts

    11
  • Joined

  • Last visited

And20's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. ta bo mnie było stać na kliniki... jestem tylko biednym studentem z biednej rodziny. Niestety nie udało sie go uratować :( Po prawie tygodniowej walce Puszek zmarł dzisiaj o 20 miał 15 lat i 11 miesiecy, jestem na siebie wściekly że wyszedłem z domu o 18 i nie było mnie przy tym... czuł się nie najgorzej gdy wychodziłem jedyne co mnie pociesza to to że nie piszczał ani nie wył gdy umierał tylko kilka razy zaszczekał jakby mnie wołał i osunął się powoli tak przynajmniej mowi mama. Kochałem go jak brata zrobiłem tyle ile mogłem teraz domyślam się dlaczego wet nie odbierał nie chciał mi psuć nadziei na poprawe. Puszku byłeś moim najlepszym przyjacielem spedzilismy razem wiele fajnych chwil pamietam jakby to było wczoraj, gdy narozrabiałem zostałem okrzyczany poszedłem pozalic sie dziadkom tez na mnei nakrzyczeli... ty jako jedyny mnie wysłuchałeś pamietam jak uwiesiłem ci sie na karku i płakałem gdy sie juz wyplakałem oblizałeś mnie po twarzy...albo pamietam jak bawilismy w sniegu czy na łące... pamietam jak pierwszy raz kompałeś sie w rzece... pamietam jak ugryzłes listonosza... pamietam jak mama cie przyniosła wyglądałes jak kłębuszek wełny... Dlaczego mnie zostawiłeś tyle jeszcze fajnych rzeczy mogło być przed nami... Dlaczego? Kocham Cie Puszku nigdy Cie nie zapomnę jesteś najlepszy
  2. no nie wiem czy w ciagu 2 dni bycie ogladanym 3 razy przez weta i dostawanie serii zastrzykow to jest takie nic nie robienie z mojej strony... gorzej bo dzisiaj miał przyjechać też o tej samej porze ale nie moge sie do niego dodzwonić kilka razy juz probowalem sproboje jeszcze za pol godziny... przesiedział juz prawie caly dzien, a wczoraj tylko lezal pochodzil troche i znwou lezal ,tylko jesc kurcze ciagle nie chce, wody tez tylko pare razy łyknał no i nie przyjechał... wodę zaczał pić normalnie, wczoraj wmusiliśmy mu kilka łyżek kleiku ryżowego nie zwymiotował ani nie mial biegunki. Dzisiaj rano już sie nie udało prawie mnie ugryzł gdy probowałem mu zna siłe pysk otworzyć i zaczął szczekać . Ma ktoś może jakiś sprawdzony sposób jak nakarmić psa ktory sam nie chce jeść??
  3. Był własnie u mnie weterynarz. Powiedział mi że jest nadzieja i że wyglada mu to na jakies wrzody jeszcze skontaktuje sie z kilkoma kolegami co najlepiej teraz zrobic bo sprawa jest powazna nie moze mu jeszcze dac kroplowki z glukoza...a juz kilka ladnych dni nie je. Gosc jest naprawde wporzadku nie wiedzialem ze sa jeszcze tacy ludzie wyjasnilem mu moja sytuacje i nie bierze pienidzy za wizyty . Coscie sie tak uparli na to usypianie go on nie cierpi tak jak wczoraj, dzisiaj patrzy calkiem inaczej jego oczy o wiele weselsze i nie wyglada jakby sie meczył wróciła nadzieja nawet wet powiedzial ze wyglada jak inny pies
  4. ech gdy juz myslalem ze z nim lepiej bo coraz wiecej zaczynał chodzic zaczął wymiotowac czyms czerwono brazowym chyba krwia i jakąś pianą... weterynarz przyjedzie w tych samych godzinach co jutro jak myslicie co to może być czy ma jeszcze jakies szanse wyglada duzo lepiej niz wczoraj tylko ta krew strasznie mnie martwi
  5. probowalem nie chce sam jeść. w nocy dostał kroplowke zeby sie nie odwodnić czuje sie chyba lepiej niż wczoraj bo zrobil sobie krotki spacer po domu
  6. zanim cos załatwie to będzie po wszystkim sproboje go czyms nakarmic jak sie obudzi... wierze w niego wszystkie okoliczne psy zyly dłużej niż 16 lat nawet pies od sasiadki ktory 3 razy otrul sie trutka na szczury...ech po nieprzespanej nocy i nic nie jedzeniu nie potrafie juz racjonalnie myslec
  7. narazie spi i to calkiem spokojnie jakby lepiej sie czuł wyglada tak slodko ze przypomina mi sie jak jeszcze był szczeniaczkiem... jak sie mu pogorszy to bede dzwonić żeby mu dał cos przeciw bólowego szczerze mowiac to nie stac mnie tez zeby go leczyc poczekam do tej 22 tyle ze co on moze zrobic boje ise ze zdechnie z głou wkoncu strasznei schudnał po tych zastrzykach czul na poczaktu czul sie gozej pozniej duzo lepiej pozniej znow zaczelo go wzdymac i popiskiwal teraz sobie spi mam nadzieje ze odejdzie podczas snu jakos nie chce go usypiac od kazdego co usypial swojego zwierzaka uslyszalem ze nigdy wiecej ny tego nie zrobił
  8. no wiec dzwoniłem do przychodni... przed chwila dopiero skonczyli badania i już mnie nie przyjmą... z tego co sie dowiedzialem ze wszystkie wyniki nie wyszly dobrze ale jak na taki wiek to nie jest tragicznie najgozej wypada trzustka. Daja mu 20% szans na przeżycie dali mi tez namiary na ich lekarza co pracuje w terenie ale on dopiero kolo 22 bedzie mogł przyjechac z tym że to ma sens jedynie jesli decyduje sie na leczenie bo nie mogą usypiac w domu... nie wiem co mam zrobić 20% szans to malo z drugiej strony jesli mialby pozyc to warto lapac sie kazdej szansy. Poradzcie mi coś Co do tego czy byl szczesliwy to nie wiem wieksza czesc zycia spedził w kojcu bo mam niestety dosyc ciezkie uczulenie oczym dowiedzialem sei dopiero kilka lat temu. Za to cala zime spedzil z nami w domu przeczuwalem ze ten rok moze byc jego ostatnim mimo wszystko nie moge sie z nim rozstać traktuje go jak czlonka rodziny ito boli jak cholera tym bardziej ze widze jak jest raz lepiej i mam nadziej i raz gozej i znowu sie załamuje
  9. powoli umiera nie moge patrzec na jego smutne oczy... jak sie mieszka na wsi i nie ma sie samochodu to nie tak latwo jechac w srodku nocy do weterynarza... po zastrzykach sie mu poprawilo mialem jeszcze nadzieje ale teraz sa coraz bardzie nikle wzdyma go coraz bardziej czekam ciagle na wyniki badania krwi... jak pomysle sobie ze przeżylismy razem 16 lat i teraz nagle ma odejsc nie moge sie z tym pogodzic... nie wyobrazam sobie jak bede patrzył gdy beda go usypiać
  10. o 7 rano ? już byłem podali mu jakies zastrzyki wzieli krew do badania ale nie daja wiekszych szans na przezycie... 2 godziny tego posta pisze wkoncu zasnal jest gozej niz było ..ech
  11. tak jak w temacie moj 16 letni kundelek od kilku dni nic nie je to znaczy zjadl kilka plasterkow kielbasy zwyczajnej , ale jego brzuch jest wzdęty, nie potrafi chodzic o własnych siłach, robi pod siebie, pije wodę nie wiem co robić? czy moge mu jakos pomoc taka sytuacja trwa już kilka dni. Wczoraj myslałem że czuje sie już lepiej bo nie zwymiotował tego co zjadł zaczał sie przemieszczac po domu nawet wyszedl na króciutki spacer na dwor jednak w nocy zaczał troche skomlić narazie spi spokojnie. Czy moge mu jakoś pomoc? Prosze pomóżcie nam bylismy razem od kąd pamiętam jeszcze tydzien temu byl taki żywy ganiał za kotem po całym domu Nie wiem czy to ważne ale karmie go psią kiełbasą i chlebem z pasztetem(wiem ze dziwne ale smakuje mu i chyba ponad 10 lat tak je) karmy juz nie dostaje bo nie zjada jej wcale, dostaje tez oczywiscie jakies kostki i czasami jakies resztki z obiadu jakies mieso gotowane itp Jeszcze raz prosze o pomoc
×
×
  • Create New...