Jump to content
Dogomania

Tobii

Members
  • Posts

    17
  • Joined

  • Last visited

Tobii's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. @Karjo ja nie potrafie odpowiadac cytatami, więc napiszę "w kupie", mam nadzieje ze bedziesz wiedziala o co mi chodzi ;) 1. Co do przygniatania - to nie była żadna metoda szkoleniowa, pies się na moją dziewczynę po prostu rzucił, widziałem to z daleka, ale ona wiedziała że nie zdąże dobiec żeby jej pomóc, bo byłem na drugim końcu podwórka, więc zajęło mi to ok. 15-20 sek. Pies rzucił się tak że jego przednie łapy oparły się o jej pierś a zęby były na wysokości jej twarzy, to była jej jedyna możliwość obrony. Inaczej ten pies poprostu by ją pogryzł... 2. Odnośnie prowokowania awantury - ja opowiadam moje doświadczenia z prawie roku naszego wspólnego życia - nigdzie nie napisałem że robię to właśnie dziś, bo na chwile obecną zrezygnowaliśmy z jakichkolwiek konfrontacji. 3. Odsyłanie na miejsce, tego uczymy od małego - gdy są goście nie działa, kong ani uszy czy żwacze również są mniej interesujący od gości, nie znam żadnego sposobu, żeby nauczyć psa siedziec na miejscu gdy są goście, probowalem ale z goscmi zawsze przegrywam. 4. "Lepsze" - mam podejrzenie ze nie ma nic lepszego niz cos znalezionego samodzielnie :/ bo jak mowie, na nic nie chce sie wymienic :/ 5. Karmienie tylko z reki - pies dostaje taki odmierzony pojemnik rano i wieczorem, no wiec z pojemnika rannego i wieczornego osdypuje polowe - i to jest poracja na dawanie caly dzien, drugi pol porcji jest dawane (tez za komendy) w czasie sniadania, no i potem kolacji. 6. Nauka grzebania w misce - to jest zalecenie naszego pana, zeby pies nauczyl sie ze to ja mu daje jedzenie, ze to ode mnie zalezy w ktorym momencie ja mu je dam. 7. Z miską bawiliśmy się ok. 4 m-cy (i bawimy dalej). 8. Mnie nie chodzi o nauczenie psa zeby oddawal kosc np. po to zeby pochwalic sie znajomym jakiego mam wytresowanego psa, mi chodzi o to ze nie wszystkie rzeczy nadaja sie do jedzenia, i ze musze go nauczyc ze on ma mi oddac wszystko co chce - np. ze wzgledu na to co opisalem ponizej. Ad. oddawania uczulali mnie wszyscy - hodowcy, wlasciciele innych psow oraz czlonkowie ZK, i ja rowniez uwazam ze musze psa tego nauczyc, i akurat tego nie mam zamiaru odpuscic, bo nie chce potem patrzec jak moj pies zdycha od trutki na szczury, tylko dlatego ze balem mu sie zabrac zarcie z pyska :/ @Ewtos - po to, że u mnie w okolicy trują psy :/ wyrzucają zatrute mięcho, kiełbasy itp. 3 moich znajomych straciło tak psy - nawet w gazetach i w necie o tym pisali :/ a ponadto wszyscy szkoleniowcy i hodowca mówią że psa trzeba takich rzeczy nauczyć, a kaganiec to nie jest żadna metoda (cytuję, zeby nie było).
  2. To jest odpowiedz ktora jakims cudem znalazla sie pietro wyzej, nad Twoim pytaniem: A wcale że nie.... wyobraź sobie, że gdy gnat jest w mojej ręce to psiak bardzo grzecznie go sobie obgryza, podjada, i wcale mu nie przeszkadza widok mojej ręki na drugim jego końcu... baaa.... nawet zabranie przez tą rękę mu nie przeszkadza... Dopiero jeśli puszczę gnata, tak że pies staje się jego właścicielem w całości to muszę się z kością pożegnać :(
  3. Nie wiem dlaczego moja odpowiedz jest nad Twoim pytaniem, wiec wycinam ją stąd i wklejam pod spod :/
  4. Hehe, Corrida, chyba mnie nie zaskoczysz :D co do karmienia to stosowaliśmy kilka wariantów: 1. Karmienie tylko z ręki - każda garstka za wykonanie polecenia, zajmowało to około 20-30 poleceń 2. Karmienie z miski - ale miska trzymana cały czas w moich rękach 3. Karmienie z miski - pies zje, ja ręką wsypuję mu kolejną garstkę, znowu zje - znowu mu wsypuję. 4. Jak np. nie miałem czasu na cały rytuał karmienia z ręki to micha w ręku i kilka komend, dopiero po wykonaniu pies dostawał jeść. Ponadto jeśli chodzi o jedzenie to gdy postawię miskę to pies się nie rzuca na nią jakby nie jadł miesiąc (rzucał sie gdy byl mały), tylko wie, że najpierw musi ładnie usiąść. Co wiecej, gdy miska leży to ja mogę powiedzieć psu że ma nie jeść - wtedy czeka ładnie w siadzie aż mu pozwolę. Dlatego też z miską nie mamy problemów - problem jest gdy jest to coś "upolowane" przez niego samego :/ no albo przekąska której nie daje się do miski, np. skorzany but czy kość - tego tez nie chce oddac :/ Najpierw warczy, potem atak :/
  5. Nie... wystawy już olaliśmy, byliśmy zapisani juz na 3 chyba, ale nawet nie pojechaliśmy :/ trudno, może jak kiedyś kupimy jeszcze jakiegoś psiaka to z niego zrobimy championa ;) na razie najwazniejsze dla nas jest zeby wszystkim nam jakos relacje sie ulozyly, no i przede wszystkim zeby ulozyly sie tez relacje psa z ludzmi ktorzy do nas przychodza, bo z tym kulejemy najgorzej :/ walki miedzy nami sa tylko czasem - znam ich przyczyne - bronienie zdobyczy. Co do warczenia to jest to wieczny warkot na obcych - nie mam pojecia o co mu chodzi, no i znajac jego problem z agresją nie jestem w stanie przewidziec czy na warkocie sie skonczy czy dojdzie do czegos wiecej... wiec gdy sa goscie to pies siedzi w drugim pokoju albo spi w kuchni. [B]Corrida - [/B]etap rzeczy malo atrakcyjnych zaliczylismy, odda, a jak zobaczy wlasnie np. serek i kielbaske to wogole nie ma problemu, problemy są tylko z żarciem - żarcia nie odda i koniec, zamienić kość na wielkiego gnata też próbowałem, ale on chyba nie ogarnia że to co ja mam w ręce jest wieksze i lepsze niz to co ma w pysku... :/ Nie mowiac o tym ze keidys chcialem sie wymienic na kawalek pizzy, ktora uwielbia - to poprostu zamienil sie w demona predkosci - wyrwal mi pizze z reki, polknal i dalej pozeral kosc... cala akcja trwala moze 2 sekundy?? Bylem w szoku....
  6. neroo, a wg Ciebie jakie są ćwiczenia na pokazanie psu kto tu rządzi? Podaj mi konkretne ćwiczenia bo ja takich za bardzo nie znam. A co do ćwiczeń to ja z nim ćwiczę od malutkiwgo - codziennie, dzień w dzień, bo ma od dawna takie "odpały", i dlatego że regularne, konsekwentne ćwiczenia posłuszeństwa niewiele dają udałem się do szkoleniowca. A co do 'walk' to nie lubię bezpośredniej konfrontacji z nim... mam około 90% pewności że wygram, ale co stanie się jeżeli przegram?? To wielki pies i mam obawy, że walka nasila tylko agresję... Co więcej - ja mam 90kg i 190cm, ale moja dziewczyna dla której ten pies jest chyba jeszcze ważniejszy niż dla mnie, z taką konfrontacją może sobie nie poradzić (kilka razy co prawda nie miała wyjścia i gdy pies rzucił się na nią bo coś chciała zabrać - ona rzuciła się na niego i poprostu go przewróciła i na nim usiadła, aż się nie uspokoił, ale co by było gdyby nie zachowała wtedy zimnej krwi??), dlatego też cały czas próbuję go nauczyć rozwiązań pokojowych.... nie wiem, dlaczego nie chce zrozumieć że oddawanie się opłaca... :/ bo opłaca się - gdy czasem udało mi się coś zabrać, np. kość - od razu dostawał coś w zamian - i nie mowie tu o psim ciasteczku, tylko np. laskę kiełbasy, duża kostkę żółtego sera itp. No ale kolejna kość i znowu taka sama afera :/ PS. Kaganiec zamówiliśmy -fizjologiczny, już w drodze :)
  7. Tak, myślałem i biorę to pod uwagę :) Biedny facet ;) muszę jednak najpierw to skonsultować, aby dowiedzieć się czy to może coś pomóc. Ale dzięki za podpowiedź.
  8. Karilka - agresje powoduje wszystko co nie jest po jego mysli :/ dlatego trudno bedzie to wyeliminowac, bo musialbym zaczac ustępować i np. pozwolić mu warczeć na ludzi, albo zjadać wszystkie śmieci jakie znajdzie itp., wiec mysle ze to jest jedyn z powodow ze jest to trudne :/ LALUNA - przepraszam, przeoczyłem chęć pomocy :* przeslalem juz pw.
  9. To może ja powinienem był zgłosić się do Ciebie? No bo kilka tygodni szkolenia u Ciebie i już sielanka... no żaden szkoleniowiec mi czegoś takiego nie powiedział - miesiące, długie miesiące, a nie kilka tygodni. Kasia - ja nic do Ciebie nie mam, ale naprawdę uważam że psy, z którymi pracowałaś były być może agresywne, ale myślę że nie w takim stopniu. Ponadto mój pies nie należy do rasy agresywnej - dlatego też tym bardziej mnie jego zachowanie martwi i szukam przyczyny i pomocy. Moja rasa nawet w dogoterapii jest wykorzystywana, to są z natury psy przyjacielskie. A co do rasy - Ci którzy mogą wnieść coś do tematu, jakoś pomóc, pisali na pw i podałem im rasę mojego psa, a także przyczyny dlaczego nie chce jej wyjawiać na forum.
  10. kasia nero1 - zapraszam do mnie na podwórko - podejrzewam że wtedy przestaniesz być hojrakiem, bo najlepiej gadać bez sensu nie widząc psa. Wejdź na podwórko i zrób cud, na pewno piesek Cię posłucha, będzie milutki i zamieni się w baranka. Nie wiem o co Ci chodzi, o to że szukam pomocy? Nie chcesz pomóc - OK, szanuje to, ale nie jedź na mnie za to że szukam. Ale powiem Ci że behawiorysci i treserzy na początku również traktowali mnie jak debila, który sobie pieska kupił i nie umie wychować - mina rzedła gdy ten pokazywał co potrafi, i sami dochodzili do wniosku że jest źle - co do "ma Pan diabła" -chyba nigdy nie byłaś u szkoleniowca, porządni instruktorzy nie będą się pieprzyć "oj jaki piesek, ale tu troszkę nie tego" - oni walą prosto z mostu - ciężka historia kolego, diabeł z niego niezły, jest zle, trzeba coś wykombinować. Nie wierzysz że rodowodowy? Zajrzyj mu w ucho i sprawdz tatoo - tyle tylko że pewnie do domu wrócisz bez twarzy. Ja nie przyszedłem na forum żeby słuchać wszystkich rad i wcielać je wszystkie w życie, ja napisałem posta, bo a nuż znajdzie się ktoś kto ma podobny problem, i wie do kogo się zgłosić po pomoc. I widzę że na szczescie są na tym forum ludzie, których hobby to pomaganie, a nie gnojenie za szukanie pomocy. Bo probuje podpowiedziec zarowno na wątku jak i na pw - bardzo chcialbym za to podziekowac :) Na szczęście jestem jeszcze na jednym forum, gdzie podali mi namiary kolesia, który pracuje z agresywnymi psami, i nawet on mówi że nie jest dobrze, ale mówi też że zrobi wszystko co w jego mocy aby pomóc, ale ta pomoc będzie polegała na tym że na początku to on przede wszystkim będzie z psem pracował, ja dopiero później. Tak więc ode mnie na razie to tyle, bo nie założyłem tematu żeby bawic sie w słowne przepychanki, czy to ja jestem be, czy to pies jest be. Obydwaj będziemy pracować, i trzymajcie za nas kciuki. Wszystkich życzliwych pozdrawiam :) Odezwę się na wątku jeśli coś nam się uda ugrać - ale podejrzewam że nie będzie to wcześniej niż za kilka tygodni :/
  11. Na razie odpuszczam forum - dodam tylko, że znalazłem kogoś kto dokładnie zobaczył jak wyglada zachowanie psa, i sam stwierdził że jest zle.... jest b. doswiadczony, ale szczerze mi powiedzial, ze nie jest mi w stanie zagwarantowac ze damy sobie rade :/ jest to jedna z osób która czesto polecacie na dogo do pracy z trudnymi przypadkami - jeszcze nie Jamor ;) ale blisko, 3mcie kciuki!
  12. Karjo - podaj mi na pw nazwiska szkoleniowcow ktorzy wg Ciebie są OK z centralnej PL a ja powiem Ci u których byłem. Nie chcialbym tak walić nazwiskami na forum.
  13. Na psa nigdy nwet nie podniosłem ręki - co do moich błędów to biję się w pierś, ale uważam że takich "krytycznych" nie było - pies od samego początku był agresywny i stwierdzilismy, że najlepiej iść do jakiegoś szkoleniowca zanim problem się poglębi, wiec pierwszy raz poszlismy gdy pies mial ok. 3 m-cy, juz wtedy mowili ze Diabeł. Ale też stwierdzili ze pracuje z nim dobrze, socjalizacja jest OK, zakazow i nakazow odpowiednia ilosc - tak samo behawiorysci uwazaja dzis, gdy pies jest starszy. Doradzili ze nalezy zachowywac sie jak suka - czyli coś mi się nie podoba, to psa za kark do góry, potrząsnąc i stanowcze nie. Behawiroysci u ktorych bylismy teraz mowili ze to zachowanie bylo ok. Ale co z tego skoro psu w ten sposob dalo sie wyperswadowac jedynie zeby nie wchodzil na grzadki, nie szarpał za nogawaki itp., jesli chodzi o pilnowanie zdobyczy, badz zabieranie mu zarcia - nic to nie dalo. Probowalismy nauczyc go zamiany, ale nic z tego. Moglem probowac dac mu kilo kielbasy nawet, a ona jak trzymal cos (mogl to byc nawet kawalek szmaty) to nie chcial oddac, a przy probie odebrania gryzł. Bylismy u kilku trenerow, behawiorystow - babka stwierdzila ze milutki piesek i da sie bez problemu wyprowadzic, tyle tylko ze wystarczylo jej jedno warkniecie i dla niej to byl problem. Faceci podeszli do tego troche inaczej, bo chcieli zobaczyc jak ta agresja wyglada rzeczywiscie, podpuszczali go i potem sie dziwili, bo pies rzeczywiscie zacząl sie rzucac do gardla :/ kazdy mowil - no tak, tu jest problem, moze to kwestia wiezi... no ale z drugiej strony to on jest agresywny, nawet gdy wlasciciela nie ma w poblizu, moze szkolenie pomoze.... - nie pomoglo. Behawiorysci to osoby o ktorych tutaj piszecie na dogo, Ci z najlepszymi opiniami, albo podsuwani mi np. przez jakies fundacje zwierzece, rowniez ludzie pracujacy z psami agresywnym. I nic... uwierzcie mi, ze z psem pracuje, cale dnie temu poswiecam, i dopoki nie ma konfliktu to naprawde jest miedzy nami wspaniale, ale gdy tylko cos jest nie po mysli psa - jest agresja, i to taka jakby pies zapomnial ze wogole mnie zna, ze przed chwila się przytulał itd. Co do syt. wywołujących agresje - przede wszystkim wtedy gdy wlasnie cos znajdzie a ja chce mu to odebrac... nie tyczy sie zabawek, tylko rzeczy znalezionych gdzies na spacerze itd., ostatnio nawet wlazł do kuchni i z blatu sciągnął sobie kawałek chleba, gdy tylko ryknąłem na niego - od razu pokazał zęby i zaczął warczec, szczekac. Dodatkowo - gdy np. stoczymy walkę o coś na dworze, walka sie zakonczy i chce isc do domu - to wystarczy ze pociagne go za mocno (w jego mniemaniu) za smycz i znowu sie rzuca. Albo gdy po takim starciu krzykne "nie" - bo np. gryzie smycz, to znowu agresja sie wlacza. Marta23t - zgadza sie, ze jak sie kocha to sie kocha, ale w tym wypadku wydaje mi sie ze to zaczyna byc toksyczna milosc - jak z alkoholikiem, bije, pije, a zona kocha. Ja nie chce byc taka "żoną" - pies mnie gryzie, rzuca się, a ja mam go kochać bezwarunkowo. Nie zgadzam się - chce znaleźć jakąs pomoc dla niego i dla siebie bo taka miłość na dluzsza mete będzie niebezpieczna. Wiem że skoro behawiorysci nie pomogli, to raczej na forum o taka pomoc rowniez bedzie ciezko, ale pisze bo a noz widelec okaze sie ze ktos mial podobny problem, i znalazł rozwiązanie. Co do hotelu u Jamora to czytałem o nim, jest zupelnie z drugiej strony polski, ale jezeli moglby pomoc.... tylko nie wiem czy mnie bedzie stac.... bo wydalem juz ponad 2 tysiace i na razie dalej walczymy :(
  14. Nie chcialbym na razie mowic jaka to rasa, bo jest wielu zawistnych ludzi na tym forum, i od razu zaczeliby gadac. Szkolony ze mną, a jest mozliwosc zeby psa gdzies wyslac na kilka tygodni? Moze ktos by sobie z nim poradził....
  15. @FLY - to nie jest pies, ktory podgryza, to jest pies ktory rzuca się na Ciebie - tak że jak oprze się o Ciebie to jest prawie mojej wysokości, on nie patrzy w co gryzie - ja się zasłoniłem rekami i dlatego mam szwy na rekach a nie rozwaloną klatę albo gardło, a brat ledwo to bydle odciągnął ode mnie! No dla mnie to jest poprostu horror, w zyciu nie spotkalem sie z takim psem. No domyslam sie ze ciezko bedzie zeby ktos na forum mi pomogl, ale poprostu musiałem się wygadać.... bo czuje się bezsilny.... bo zawsze robiłem dla niego wszystko, kochalem, bylem, szkoliłem, bawiłem się i dlatego jestem taki rozgoryczony....
×
×
  • Create New...