Jump to content
Dogomania

matula

Members
  • Posts

    11
  • Joined

  • Last visited

matula's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Ale się porobiło. Nie, nie mam niczego w gdzies ..... . jeśli tak uważacie, przepraszam. W sobote mialam cięzki dzień, jesli ktoś był w mojej sytuacji, zrozumie, jak nie - ........ . 1. Wszelkie dokumenty zostawiłam sąsiadowi, który opiekuje sie domem jak tam nikt nie mieszka. To jest chyba zrozumiałe - szczególnie ważne było szczepienie na wściekliznę.Ja mieszkam 70 km od poprzedniego domu, lepiej, że on miał je pod ręką.W sobotę przed zabraniem Benka byłam u niego 2 razy, nie odbierał telefonu, nie było go. Ponieważ chcialm zdążyć przed 12-tą, pojechałam bez dokumentów. Żeby odebrać papiery, musiałam jeszcze raz w sobotę zrobić wieczorem 70 km w jedną stronę, i zawieźć je w niedzielę - no, już tylko 35km ,ale to już przy okazji bo chętnie zobaczyłam jak czuje się pies. 2. Mąż wziąl niemieckiego gps-a ze słabą mapą, bez polskich znaków, więc pomyłkowo pojechaliśmy do Stęszewa. Zawróciliśmy. Jeszcze raz wbił coś,w każdym bądż razie byliśmy "u celu" przy jakimś gimnazjum. Weszłąm tam, nikogo nie było, tylko ćwiczyła orkiestra , a wożny nie umiał mi pomóc. Można mnie sprawdzić - byłam tam, szukałam. No cóż, w nerwach robi się różne rzeczy... 3. Mój mąż jest absolutnie wrogiem kastracji pięknego rodowodowego psa, więc przy nim nawet nie rozmawiałam na ten temat.Niedługo jedzie do Niemiec. 4.Ja nie mam drukarki, nowi właściciele również jej nie mieli - chciałam u nich wydrukować umowę adopcyjną. Nic mi się nie udawało.... 5. Proszę podać mi numer konta - pokryję koszty budy oraz wszelkie koszty związane z paliwem, telefonami , itp. 6. Ja NAPRAWDE DZIEKUJE, NAPRAWDE DOCENIAM CO ZROBILISCIE DLA MNIE.
  2. Jeśli chodzi o myśliwego - boję się, że Beniuś wpadnie z deszczu pod rynnę. Podobieństwo aż samo się nasuwa.... Przecież tu jest ten sam problem - zwierzyna wszedzie wkoło, natura woła, a dziura w płocie zawsze się znajdzie...jak myśliwi zastrzelili tam psa, to znaczy, że otoczenie nieciekawe....i wrogie... Jeśli chodzi o budę - trzeba pamietać, że ten pies jest z tych naprawdę dużych bernardynów. Mieliśmy kiedyś budę - ogromną, i nigdy do tej budy nie wszedł..... Beniuś na mój widok się przytulił, jedzenie miał, ciepło ma. Ze względu na roztopy nie dałam rady przejść wzdłuż całego płotu ( prawie 5 hektarów ), żadnej dużej dziury nie widzialam.Ciężko jest chodzić - wszedzie było lodowisko, ale pies chodzi, podskakuje. Dałam lekarstwo i instrukcje , jak dawać. Myślę, że jest mniej ruchliwy, bo naprawdę ciężko się chodzi przy tej pogodzie i przy tym lodzie. Wygląda ładnie - nie jest zachudzony, sierść normalna. Mąż jeszcze kilka dni będzie na miejscu. Mam nadzieję, że uda mu się znaleźć dom tutaj, koło Poznania, czy koło Gorzowa.
  3. Benio ma zapewnione jedzenie, picie, ma dach nad głową - mieszka w budynku, który widać na zdjęciu, w boksie po koniu, ma ciepło. Często cierpiał na chore stawy, mam dla niego lekarstwa, jest to kuracja dwutygodniowa, zawsze mu pomagała, jadę tam w sobotę / niedzielę, przyjrzę się wszystkiemu. W tej chwili jest pod opieką męża, który w Polsce niestety przebywa tylko czasami . Jego ucieczki zaczeły się po mojej wyprowadzce. Zawsze wraca sam. Problem zacznie się w momencie, jak wyjedzie mąż. Ze mną kontakt jest utrudniony, bo dzieci były do niego bardzo przywiązane ( jednak 6 lat mieszkał z nami razem w domu) i przy nich nie chcę rozmawiać o wydaniu psa - nie ten wiek, żeby mogły zrozumieć życie. Dzieci już tam nie pojadą , tęsknią , ale dla nich "jest wszystko po staremu" , a czas biegnie, powoli zapominają tamte czasy, tu w Poznaniu zaczęły inne.Dlatego wygodniej i taniej jest mi wysyłać sms-y. W sobotę postaram się zobaczyć, którędy pies ucieka, ale to trudne - płotu jest kilometr, moze sie okazać, że zbyt wiele jest do naprawy i nie bedę w stanie tego zrobić na szybko. Finansowo też mam krucho ( nie mam pracy , a mam dwoje dzieci) , ale pies MA JEDZENIE i LEKARSTWA też - jak mu te nie pomogą , zawołam veta do domu, tak jak to zawsze robiłam. Sama myśl, że muszę go oddać, boli. Proszę , nie dobijajcie mnie, bo wydaje mi sie , że nie zasłużyłam .Robię wszystko, co mogę, żeby zapewnić mu prawdziwy dom - taki, jaki miał ze mną, a którego sama mu juz dać nie mogę.Sama mam teraz bardzo cężko. jeśli możecie - pomóżcie, ale proszę , nie krytykujcie.
  4. nie ogłaszałam nigdzie - w sierpniu padł mi komp i wchodze na internet tylko grzecznościowo. z góry dziękuję
  5. ja się najbardziej boję, że go odstrzelą.... to duży pies, można się go bać. Poza tym sarny w lesie......
  6. ślicznie dziękuje za wsparcie myślałam o schronisku, ale ten pies nigdy nie siedział w klatce - nie wiem, czy by to przeżyl. do internetu mam tylko dostęp do południa , i to nie zawsze, więc przepraszam, ze sie tak często nie odzywam. teraz dopiero w poniedzialek jeszcze raz dziekuję za pomoc. matula. jest mi naprawde cięzko, jak o nim mysle, a myślę codziennie.
  7. nie odzywałam się, nie miałam dostępu do internetu, przepraszam. postaram sie przesłać zdjęcia e-mailem pies niestety jest pod kiepska opieka, ciagle ucieka, biega sam po lesie. jestem załamana pozdrawiam
  8. psiuta mieszka w tej chwili w opuszczonym boksie po koniach. Wczoraj dostałam telefon od byłej sąsiadki, że pies błąka się po lesie koło jej domu i ze zadzwoniła po policję i leśniczego żeby go.....zabrali albo odstrzelili. Od razu pojechałam, okazało się, że wychodził przez dziurę w płocie. Facet, który w tej chwili mieszka w naszym byłym domu nawet nie zauważył nieobecności psa..... dziura zabezpieczona, pies jest znowu bezpieczny w stajni. Psiuta ma co jeść, ma dach nad głową i siano pod sobą- ale jest samotny i niedopilnowany. Telefon podam na priva. pozdrawiam i dziękuję za pamięć
  9. Nie jestem hodowczynią. Psiutę mamy od szczeniaka, tym trudniej oddać. W tej chwili likwidujemy dom, wiec pies ma jeszcze opiekę , ale co będzie dalej, boję się myśleć. Pies nie był nigdy wystawiany, nie jest kastrowany. Przyznaję się , że pies nie jest szkolony - w domu spokojnie leżał na swoim miejscu, nie natrętny, urodzony opiekun dzieci - zawsze pilnował łóżeczek z dziećmi, ma do nich niesamowitą cierpliwość. Na dworze nie szczeka bez przyczyny, swoich wpuszcza bez problemu, na obcych pokazuje zęby , ale jak właściciel wpuszcza - tylko obwąchuje. Wady: duzy pies = duzo sierści przy zimowej zmianie futra....trzeba wyczesać kilka razy...
  10. Jeszcze raz ja.... chętnie dodałabym zdjęcia , ale niestety nie umiem dołączyć
  11. Witam Straciliśmy dom i musieliśmy przenieść sie do bloku. Mogliśmy wziąć tylko jednego psa, mniejszego. Szukam teraz kochającego domu dla naszego drugiego psa,bernardyna. Jest łagodny dla domowników, kocha dzieci. Przyzwyczajony do głaskania, do ludzi, ale obcy za płotem sam do domu nie wejdzie :-) Jest śliczny , z rodowodem, zachipowany. Lubi być na dworze, ale nie przepada za deszczem :-). Latem lubi spać na dworze , niestety zimą woli domowe ciepło.... Proszę o pomoc...
×
×
  • Create New...