Jump to content
Dogomania

zlota_wilga

Members
  • Posts

    99
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Biography
    Niesforną kobietką
  • Location
    Warszawa
  • Interests
    rysunek, jazda na rowerze
  • Occupation
    wolny

zlota_wilga's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Mam suczkę (schroniskową) od półtora roku. Staram się zapewniać jej maksimum ruchu, ponieważ pies (ma teraz ok. 3 lat), jest bardzo energiczny i żywiołowy, więc kiedy tylko mogę, zabieram ją na długie spacery. Minimum wychodzi 3 razy dziennie. Niestety, wkrótce będę musiała dłużej zostawać w pracy a osoba, która wyprowadzała Alfę po południu, dłużej nie może tego robić. I teraz mam problem - potrzebuję znaleźć "opiekunkę" - a nie wiem, od czego zacząć? Najbardziej boję się, że trafię na osobę nieodpowiedzialną albo która zwyczajnie zgubi mi psa. Są jakieś sposoby na zabezpieczenie się przed takimi zdarzeniami? Z drugiej strony moja psica jest raczej z tych bojaźliwych i potrzebuje czasu, żeby się oswoić i przyzwyczaić. Nie ma szans, żeby od razu wyszła z obcą osobą. Pomyślałam, ze jak już trafię na tę właściwą osobę, to przez pierwszych kilka dni, będzie przyjeżdżała i razem ze mną wychodziła z Alfą, żeby ta ją poznała. Stopniowo będę się wycofywać. Ale nie wiem, czy to dobry sposób. Nie chciałabym zafundować psu niepotrzebnego stresu. Podsumowując: - jak/gdzie znaleźć osobę godną zaufania, żeby bez strachu powierzyć pod jej opiekę moje zwierze oraz czy można się jakoś zabezpieczyć przed nieprzyjemnymi sytuacjami - jak przygotować psa do takich wizyt i wyprowadzek?
  2. Nie wiem, kto był bardziej rozemocjonowany wczorajszą wizytą, ja czy Młoda, w każdym razie mała ledwo przekroczyła próg mieszkania, jak zasnęła. Rozbierałam ją z szelek dosłownie w locie :) Potem wystarczyło wziąć malucha na ręce i przetransportować na miejsce. Zasnęła tak mocno, że nawet moje kichanie jej nie obudziło ;) Ach, co to była za noc! A rano - szok! - Młoda na spacerze spotkała dozorcę i patrzyła na niego jak zahipnotyzowana.... co ten pan tam takiego robi... czy tą miotłą można się bawić? ;) Spotkało ją ogromne szczęście. Taki psi happy-ending. Mała wielka kupka radości.
  3. łaaaał :) one we dwie są cudne!!! heh, lepszego domu dla Małej nie mogłam sobie wymarzyć. Z jakiegoś powodu o mały włos bym nie wyszła! a to mój telefon, a to plecak Darka, po który zawracaliśmy, no i chyba rękawiczki tam też zostawiliśmy... Tak więc samo mówi za siebie! Jak dobrze pójdzie to do wiosny Młoda z kotką przemeblują Państwu mieszkanko, w ferworze zabawy ;) Ach! Dzisiaj nie zasnę!
  4. Młoda się rozkręca, staje się wobec nas bardziej przyjacielska, chyba zaczyna uważać nas za część stada. Jak wszystkie bidy, potrzebowała czasu, ale ten czas jest dla młodej szczególnie ważny. Jej spokojna natura w stylu "przepraszam, że żyję" daje się zauważać w codziennych czynnościach. Choćby spacery. Dziś rano poszłyśmy w inne niż zwykle miejsce, jej jeszcze nie znane i co? od razu włączył się w niej straszak, zrobiła się niepewna, nie rozumiała, skąd to nowe otoczenie. Ale po kilku minutach już było wszystko w porządku. A gdy z daleka zobaczyła wejście do klatki... dobrze, że smycz wytrzymała ;) tak biegła do domku. Jestem pewna, że przy odrobinie cierpliwości, zaskarbi sobie ogromną miłość i weźmie nowych właścicieli garściami :) taka mała niunia, która jeśli trzeba, potrafi pokazać pazurki.... Uwielbia oczywiście wszelkiego rodzaju pluszowe zabawki, chociaż jeszcze dobrze nie rozumie, po co są, ale chodzi z nimi, trzymając je w pysku, dumnie po mieszkaniu. Aha, uwielbia wszelkiego rodzaju sofy, kanapy, fotele.... miękko, ciepło i z jej osobistym człowiekiem obok, potrafi przespać wiele godzin.
  5. Ojej, jaka groźna mina na tym zdjęciu, w stylu "bez myszki do mnie nie podchodź" ;) Dzisiaj rano odezwał się jeszcze jeden Pan z Warszawy, też potencjalnie zainteresowany sunią, ale przekazałam informację, że najpierw Pan ma pierwszeństwo :) Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia - jej pochodzenie nie jest znane. Raczej bym stawiała, że jest mniejszą wersją taką owczarko-podobną :) Cała czarna, z kremowym pyskiem i kremowymi łapkami :) sierść krótka i czysta, bez pcheł. Dzisiaj po ostatnim spacerze zaliczy pierwszą kąpiel - nie chciałam jej wcześniej dodatkowo stresować, dlatego odczekałam te kilka dni, aby doszła do siebie. Nie ma kataru, nie kaszle. Odrobaczyć zawsze warto - ja swoją zołzę odrobaczam profilaktycznie średnio co pół roku, ponieważ ma manię zżerania wszystkiego, co spotka na trawniku ^^ Do weterynarza trzeba pójść, ponieważ są dodatkowe szczepienia potrzebne - ja swoją, jak wzięłam ze schroniska (miała 1,5 roku) to też zaliczyła dodatkowe szczepienia przeciwko chorobom wirusowym. No i koniecznie założyłam kartę :) Poza tym młoda jest zdrowa i w bardzo dobrym stanie, nabiera ciałka, ma ładne ząbki. Oczka nie ropieją, czyste uszy. Ale jak pisałam wcześniej, najlepiej podjechać i przekonać się na własne oczy :) Godziny wieczorne mi odpowiadają. Wyjdziemy wtedy razem z sukami na spacer, żebyście Państwo mogli też popatrzeć na małą w akcji :)
  6. O raaaany, z nieba jej Pan spadł :) Zapraszam do siebie, jestem w domu codziennie, ponieważ w domu pracuję, więc nie ma problemu z odwiedzinami :) Sunia pierwszy kontakt z kotem prawdopodobnie będzie miała dopiero w piątek, ponieważ wtedy jadę do mojej mamy i zawsze zabieram ze sobą całą watahę :) ale to może być nie miarodajne, ponieważ kocisko jest strasznie strachliwe i zazwyczaj nie wychodzi z szafy, więc młoda może nawet go nie zauważyć :) Aktualnie jest ciut niżej niż w połowie łydki. Ma już 7 miesięcy, więc gdyby miała być dużo większa, to w tym wieku byłaby wyższa. Ale mówiąc uczciwie, wypowiadało się dwóch weterynarzy i jeden twierdzi, że będzie do kolana, drugi, że aż tak wysoko nie dorośnie :) i bądź tu mądry! :) Młoda ma usposobienie bardzo przyjazne, więc jak dla mnie, ona kotka potraktuje również miło, bardziej jako potencjalnego kompana do zabawy niż wroga. Taki sam scenariusz był z moją Alfą, suka kota mojej mamy cały czas zachęca do zabawy, tylko ten się boi nawet własnego cienia, i od niej ucieka. Młoda uczy się błyskawicznie, już po dwóch dniach zaczęła wyciągać łapkę do założenia szelek, nauczyła się, że jej miska stoi gdzieś indziej i nie wolno wyjadać Alfie ;) załatwia się na dworze, chociaż w domu zdarzają się wpadki - pierwsza tuż po przyjeździe, ze strachu, druga wczoraj, gdy mąż wrócił z pracy to radości mało co nie wyskoczyła z futra i się posiusiała, ale w wyznaczonym do tego miejscu! Na ostatni spacer wychodzę z nią koło 22 i do 7 rano super śpi. Ze względu na moją sukę, która jest wobec małej dość surowa i agresywna, mała na noc idzie do "swojego pokoju" i zostaje tam pomimo, że nie zamykamy drzwi, żeby mogła w każdej chwili wyjść się napić albo rozprostować kości. Jest strasznie przytulaśna. Najbardziej lubi, gdy ma człowieka obok siebie, w zasięgu wzroku, a zasypia błyskawicznie, gdy człowiek koło niej usiądzie, czy kucnie, gdziekolwiek by to było :) zasypia, wpatrzona w swojego człowieka. Co tam, żadne słowa nie opiszą tej małej, zapraszam do siebie, proszę ją poznać. Fajnie by było, gdyby zanim trafi do Państwa, mogła Was poznać, oswoić się, wtedy taka zmiana domu nie będzie dla niej dużym stresem. Jeśli się Państwo na nią zdecydują, to w następnym kroku mogę z nią przyjechać i zobaczymy jej reakcję na kotka. Podaję do siebie telefon - 608-385-219
  7. Młoda dokonała czegoś niesamowitego.... po dwóch dniach ubierania w szelki przed wyjściem na spacer, dzisiaj, przed wieczornym spacerem, gdy przykucnęłam przed nią z jej szelkami, podała mi swoją lewą, gdyż tę właśnie łapę chwytam jako pierwszą, by wsunąć ją w szczelinę szelek.... Mądry maluch :) brawo! Jestem pewna, ze nowi właściciele będą z niej szalenie dumni! :) To jak, przygarniesz ją? :)
  8. Druga noc za nami. Ostatni spacer o 22. Młoda obudziła się o 1.30 i trochę dokazywała, ale szybko wyciągnęła mój szalik i ponownie zasnęła. Aż do 7 rano. Grzecznie zostaje na całą noc sama w pokoju, nie piszczy, nie szczeka. Jeśli nie śpi, to bawi się sama. Nie niszczy. Jest bardzo grzeczna i wesoła. A rano wita z ogromną radością. Jest czysta. Od wczorajszego poranka już nic się jej nie przytrafiło. Ładnie załatwia się na spacerze. I nie boi się już windy! :) Polecam, będzie wspaniałym pieszczochem każdej rodziny! Nie dopuśćmy by trafiła do schroniska!!
  9. Pierwsza noc w domku minęła rewelacyjnie. Młoda przespała większość nocy, cichutko i bez problemowo. Na spacerku ładnie się załatwiła. W domu przydarzyła się jej niespodzianka tylko raz, ale od razu na wyznaczone do tego celu miejsce. Maluch jest przesympatyczny, ciągle chce się bawić, będzie wspaniałym kompanem do aktywnego wypoczynku. No i dzisiaj nie bała się schodów, tak bardzo, jak wczoraj! :) Dla osób zainteresowanych adopcją, jest możliwa pomoc w transporcie. Młoda ma chipa i książeczkę zdrowia. A teraz, po śniadanku, smacznie sobie śpi :)
  10. Pewni "dorosli" postanowili sprawić dzieciom prezent pod choinkę, więc wzięli sobie szczeniaka ze schroniska. Ale zmienili zdanie i chcieli oddać go z powrotem tam, skąd go wzięli, czyli do zimnego boksu. Pochopna i nieprzemyślana decyzja zamieniła się w koszmar dla malucha. Nie mogłam na to pozwolić, więc trafiła do mnie. Zwierzęcia nie można traktować jak nieczującego wybryku natury, jak przedmiotu. To nie kilogram kartofli, żeby można było zwrócić. Łajka jest szczeniakiem, ma ok 6-7 miesięcy jest śliczną drobną sunią. Niestety, ale u mnie nie może zostać. W ciągu dwóch tygodni muszę znaleźć dla niej ciepły i kochający dom, potem wróci do schroniska. [B]Sunia została dwukrotnie zaszczepiona przeciwko nosówce, ma również szczepienie przeciwko wściekliźnie. Po pierwszej cieczce można przyjechać do schroniska, z którego została zabrana, na sterylizację. Jest zachipowana.[/B] Sunia ładnie chodzi na smyczy, chociaż jeszcze boi się schodów :) Jest bardzo wesołą sunią i bardzo uległą. Wobec mojej Alfy cały czas przyjmuje postawę podporządkowania, daje się jej "stawiać do pionu" Bardzo chce się z nią bawić. Niestety Alfa reaguje ostrą agresją na tego psiaka. Zaraz spróbuję utworzyć album w galerii dla małej i wrzucę kilka fotek. Bardzo proszę o pomoc w znalezieniu domu dla tej suni, inaczej wróci do schronu. Nie dopuśćmy do tego! Proszę, udostępniajcie, gdzie możecie. edit Tutaj jest jej galeria: [URL]http://www.dogomania.pl/site/gallery/d/9003/[/URL]
  11. Dziękuję za obszerną wypowiedź. Na spacerach z mężem nic złego się nie wydarzyło, było dobrze pod tym względem aż z dnia na dzień jej się odmieniło. Zarówno wobec mojej mamy, jak i męża. Fakt, że on nie należy do osób, które jakoś szczególnie miłują spacery w związku z czym te ich wieczorne wyjścia są krótkie, ale nadrabia wyjazdami weekendowymi (tyle że to się chyba nie liczy, bo i ja jestem w pobliżu). Jednym słowem powinien bardziej się zaangażować, jeśli nie chce zostać sprowadzony przez psinę wyłącznie do zabaw.
  12. Od kilku dni mam problem z moją sunią. Wiek określony przez weterynarza na 1,5-2 lata, w połowie kwietnia wzięta ze schroniska. Jej przeszłość jest nieznana. Z pierwszych dni w domu mogę stwierdzić, że była wcześniej domowym psem (nie wiem jak długo) ponieważ już od razu po przywiezieniu doskonale orientowała się w sytuacji, potrafiła chodzić ładnie na smyczy, załatwiała się poza domem. Pracuję w domu, mąż większość dnia spędza poza nim. W związku z czym opieka nad suką naturalnie należy do mnie. Ja wyprowadzam ją rano i w ciągu dnia, mąż wieczorem lub podczas moich (rzadkich) nieobecności. Ja ją karmię. Bawimy się z nią oboje. Od trzeciego dnia u nas zostawiałam ją samą, na krótko, choćby na godzinę, stopniowo wydłużając czas. Aktualnie jest w stanie zostać 6-8 godzin. Chociaż zdarza się to nie często. Również od samego początku jeździ ze mną do mamy (dwa, trzy razy w tygodniu) i tam też uczę ją zostawania, na wypadek mojego wyjazdu. Początkowo miała epizody pogryzień przedmiotów w mieszkaniu, być może ze względu na lekki lęk separacyjny, pomimo pozostawianych gryzaków czy surowych kości. Na szczęście od półtora miesiąca takie zachowanie nie powtórzyło się. Za to pojawił się problem w następującej postaci - suka ucieka przed mężem i moją mamą, gdy któreś z nich chce ją ubrać w szelki i zabrać na spacer. Do tej pory zostawała u mamy całkiem nieźle, dawała się wyprowadzać, ale coś się ostatnio zmieniło. Podobnie z mężem, ewidentnie od kilku dni ucieka i nie pozwala się wyprowadzać. Dopiero gdy ja ją ubiorę i odprowadzę ich do drzwi, ona wychodzi, ale szybko chce wracać do domu. Łazi za mną krok w krok, jak cień. Bawi się z domownikami swobodnie, gdy jestem w zasięgu wzroku, ale gdy tylko zniknę, od razu przerywa zabawę i idzie za mną. Nie miałam wcześniej psa ze schroniska, chociaż mój poprzedni też był znajdą, ale nigdy nie było z nim tego typu problemów. Nie wiem, czy to naturalna faza (jak u dzieci) ze po 3-4 miesiącach od pojawienia się w nowym domu, pies się zmienia. Na pewno nie mogę pozwolić na tego typu zachowanie, jak więc sobie z tym radzić? Mogę na kilka godzin razem z komputerem i przyborami potrzebnymi do pracy przenosić się do pobliskiej biblioteki, po to, żeby zostawała sama w domu codziennie i uczyła się, że wrócimy. Tyle, że to chyba nie do końca rozwiązuje problem. Co z jej akceptacją pozostałych domowników, którzy uwielbiają ją równie mocno jak ja, bawią się, rozpieszczają smakołykami (naprawdę nie ma podstaw do tego by ich tak traktowała tylko dlatego, że krócej z nią przebywają w ciągu dnia)? Będę wdzięczna za pomoc w analizie moich błędów "wychowawczych" i rady, jak wykorzenić to zachowanie.
×
×
  • Create New...