Jump to content
Dogomania

ouu.

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

ouu.'s Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='panbazyl'] mnie interesuje tylko jedno - czy autorka topiku kupi kolejnego psiaka i skąd.[/QUOTE] Tak. Szukamy w tym momencie dobrej hodowli i szczeniaka z rodowodem....
  2. No właśnie problem w tym, że weterynarz po sekcji nie stwierdził, że to hodowca nie dopełnił obowiązków... Jest po stronie tamtego faceta i obstaje przy tym, że pies był zdrowy jak braliśmy go z hodowli. Chociaż sam nie wie na 100% co było psu - pokroił mi małą na kawałki i nie stwierdził nic konkretnego ;/ Hodowca pojechal do weterynarza, ktory powiedzial mu, ze wedlug niego bylo to zatrucie trutka i, ze mala zachorowala będąc już u nas. Faktycznie były takie podejrzenia, ale po pierwsze - malo prawdopodobne, zeby zjadla trutke, bo nikt jej nie sypał w okolicy (jedyne co to byla na wsi i tam chodzila w trawie, wiec jak juz to tam), ale niedawno doszlysmy, ze trutka to granulat, a ona nie gryzła! Szczegolnie nie w porzadku jest, ze weterynarz wydal takie informacje na temat mojego psa osobie trzeciej, nie wiedzac jaka byla sunia zanim ją przywieźliśmy. No i oczywiscie weterynarz nie jest pewny tej diagnozy w 100%...
  3. Szczerze mowiac, nie bylam przy jej zakupie, nie wiem, zapytam cioci jak wroci z pracy. Sunia kosztowała 750zł, leczenie wyniosło nas ponad 800zł...
  4. Czy myślicie, że wrocławski TOZ zadziała? Jeśli podejrzewam, że psy są trzymane w złych warunkach, że jest ich wiele, że mieszkają w jakiś komórkach - czy TOZ może zrobić wtedy kontrole? I jakie postępowanie jest w takiej sytuacji? Proszę o pomoc.
  5. Nie wiem czy nie mam już na tym forum konta, jeśli jest to przepraszam za założenie nowego - nie mogłam przypomnieć sobie ani hasła ani nicku ;) Nie wiem czy wybrałam dobry dział. Jeśli zły proszę o przeniesienie. Potrzebuję Waszej pomocy... Zacznijmy od początku. Moja ciocia bardzo chciała małego yorka. Nie stać jej na pieska z rodowodem, ale nie roztrząsajmy teraz sprawy r=r, bo nie to jest najważniejsze. Znalazła ogłoszenie o pieskach do sprzedania, ponoć 8 tygodniowych. Było to w okolicach Strzelina - dokładnie w Warkoczu. Pojechała, obejrzała rodziców, kupiła ostatnią suczkę. Była to dość spontaniczna decyzja - po prostu sie w niej zakochała i nie chciała już szukać dalej. Dali nam książeczkę zdrowia - gdy przejrzałam ją dopiero po kilku dniach, okazało się, że według tego co było tam napisane, suczka ma 6 tygodni, a nie 8 jak pisało w ogłoszeniu. Lenka (bo tak ją nazwaliśmy) od początku była smutna, cały czas się trzęsła, niewiele jadła. Ale byliśmy przekonani, że jest to reakcja na to, że została odebrana od matki. Po tygodniu jej pobytu u nas zaczęło się dziać z nią bardzo źle - biegunka, wymioty i jeszcze gorsze samopoczucie. Zgłosiliśmy się więc do weterynarza (niestety nie do naszej kliniki, do ktorej zawsze chodzimy ze zwierzakami, tylko do innego, ktory akurat mogl nas przyjąć - potrzebowalismy natychmiastowej pomocy, a naszą klinikę mogli otworzyć dopiero za kilka godzin), który stwierdził, że może to być przyczyna zarobaczenia i dał jej lek na robaki. Dodam, że hodowcy ponoć odrobaczyli suczke, jednak juz po około 4 dniach pobytu u nas szurała pupą o podłogę, a w dokumentach nie było śladu o tym, że była odrobaczona - ponoć hodowcy odrobaczają szczeniaki sami... W poniedziałek jej stan znacznie się polepszył - była żywa, poszła na spacer, biegała i interesowała się wszystkim. We wtorek zmiana o 180 stopni - znowu biegunka, złe samopoczucie. Trafiliśmy już do naszej kliniki - stwierdzono, że może zjadła coś, co nie wychodzi na zdjęciu rentgenowskim lub połknęła trutkę na szczury (w sobote byla na wsi). Dostała kroplówkę, jej stan się troszkę polepszył, ale na krótko - zaraz wszystko wracało. Taka sytuacja ciągnęła się do czwartku - polepszenie i po kilku godzinach stan krytyczny. Doszło do tego, że wykręcało ją całą, drętwiała. Lekarz stwierdził zaburzenia układu nerwowego. W nocy z czwartku na piątek, o 3, trafiliśmy ponownie do kliniki. Pies ledwo żył, nie można go było dobudzić. Dodam, że Lenka cały czas, od samego początku miała bardzo szybki oddech, uspokoił się dopiero w czwartek lub piątek, po tylu zastrzykach i kroplówkach. Wtedy nocą podjęto decyzję - w piątek z samego rana jedziemy do Wrocławia po krew i robimy jej transfuzję krwi, w ostatecznosci rozcinamy ją. Okazało się, że krwawiła gdzieś z wewnątrz. Wcześniej nie chcieli od razu jej operować, bo jest bardzo malutka, poza tym stan momentami był znacznie lepszy. Wyniki krwi jednak były ciągle bardzo złe - anemia, itd. Nic nie mieściło się w normie. W piątek z samego rana pojechaliśmy do kliniki, koło południa Lenka była już podłączona do krwi. Dostała jej na tyle, że jej wyniki się znacznie polepszyły - wszystko było już w normie. Po południu oddali nam ją do domu, wieczorem na kontroli wszystko było już dobrze, szlo w dobrym kierunku. Dzisiaj w nocy, podczas snu (nawet nie wiemy kiedy, nie pisknęła, nie dała żadnego znaku), Lenka odeszła. Rano dopiero zobaczyliśmy ją już nieżywą Jest obecnie na sekcji. Jestem przekonana, że nie jest to wina niedopatrzenia lekarzy, że coś zrobili źle. To świetna klinika z bardzo dobrą opinią. Obawiam się jednak, że jest to wina hodowcy. Rozmawialiśmy z wieloma ludźmi na temat szczeniaków z Warkocza. Opinia była jedna - wszystkie psy od tamtych ludzi zdychają. Gdy rozmawialiśmy z weterynarzami od razu odgadli, że suczka jest własnie z Warkocza. Jakie mam prawa w przypadku podejrzeń, że rozmnaża się tam psy, nie zwracając uwagi na nic? Wspominał mi ktoś jeszcze o krzyżówce pokrewieństw, a matka i ojciec byli wręcz tacy sami. Zadzwoniliśmy do Warkocza, chcąc uzyskać informacji na temat szczeniaków - kolejne małe będą już za 2 miesiące! Więc jest coś nie tak. Mamy zamiar tam pojechać i wyjaśnić to z hodowcami. Dziewczyny, pomóżcie mi! Jakie mam prawa? Mogę to gdzieś zgłosić, by zrobiono interwencję u tego hodowcy? Nie chcę, by innym ludziom przytrafiło się to co nam ostatnio. Jeśli znacie kogoś, kto ma szczeniaki z Warkocza - proszę o kontakt. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, jak im chowają się te szczeniaczki i czy w ogóle żyją
×
×
  • Create New...