Jump to content
Dogomania

Nina1

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Nina1's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. no ja to wiem, a mąż ? :shake: Chyba za bardzo utożsamia się z rudzielcem:evil_lol:
  2. Zdaje się, że pojawił sie malutki problem w postaci mojego męża :p weta już wstępnie klepnęłam ;) Myślałam, że zorganizuję wszystko jeszcze przed wyjazdem na urlopik, tylko nie sądziłam, że mąż podejdzie do tego tak konserwatywnie :crazyeye: Niezła batalia mnie czeka po powrocie do domu :p
  3. Dzięki za podpowiedzi. Może faktycznie trzeba się zdecydować na kastrację ? Porozmawiam dzisiaj z mężem i zdecydujemy. Z ucieczkami na spacerach, na szczęście, nie ma problemów. Tajfun uwielbia łazęgować z nami i wprawdzie odbiega gdzieś dalej, ale ma nas stale na oku. Jeśli w pewnym momencie odbiegnie gdzieś, gdzie go nie widać, po krótkiej chwili wraca w miejsce, w którym nas zostawił i znów odbiega na odległość, z której nas widzi :lol:
  4. i idzie mu to rewelacyjnie. :lol: Wojtku, przepraszam, że wlazłam dosłownie z jednym pytaniem do Ciebie i zaśmieciłam Ci cały topik.
  5. linka od jakiegos czasu też jest na dworze :evil_lol: Jak jest uwiązany, wygląda jak siedem nieszczęść, a już jak zalatuje do niego beaglak sąsiadów, a ten na uwięzi, to w ogóle serce się kraje, jak patrzy oczami pełnymi żalu i nieszczęścia ;) Chyba do końca nie doczytałam o seterach, zanim zdecydowałam się na zakup. Ale pomimo tych wypraw jest przekochany :loveu:
  6. Jednym słowem powinniśmy trzymać go w domu i nie wypuszczać samego na ogród ? A na zewnątrz tylko z nami, na spacer ? Może i masz rację... spróbuję, dziękuję :)
  7. My to niby wiemy. W końcu to nie pierwszy pies w rodzinie, ale ten charakterkiem i temperamentem bije wszystkie na głowę. Najważniejsze, że wyrośnie z tych ucieczek. Skóra mi tylko cierpnie na myśl, że podczas tych eskapad coś mu się stanie, a my go nie znajdziemy i nie będziemy mogli pomóc.
  8. Ojj, będzie to strasznie trudne.:razz: Podobnie, jak walka z wymuszaniem przez niego spacerów. Przychodzi, łapie zębami za rękę i ciągnie w stronę drzwi i nie ważne, że wcześniej siedział cały czas na podwórku (60 arów działka) i przeleciał się po polach, powyganiał wszystkie zające w okolicy... Musi wyjść na spacer z panią i koniec ! Matko, jaki charakterek :-o
  9. Dzień dobrym, jestem nowa na tym forum, co nie znaczy, że Was nigdy nie podglądałam i podczytywałam. Mam problem ze swoim rudzielcem i myślę, że mi coś podpowiecie. Tajfun skończył teraz rok, mieszkamy na skraju wsi, pomiędzy polami i lasami. Pies, tak mi się wydaje, jest wybiegany, ma codziennie długaśne spacery, przejażdżki rowerowe i ciągle mu mało. Regularnie nawiewa, żeby sobie poszaleć po polach. I tu zaczyna się problem. We wtorek po ponad półtoragodzinnej wycieczce rowerowej, po 10 minutach prysnął. I nie wrócił, tak jak to miał w zwyczaju po godzinie półtorej, lecz dopiero wczoraj wczesnym wieczorem stłamszony najprawdopodobniej przez inne psy. Strasznie się boimy, że pewnego razu nie wróci. Próbowaliśmy go przetrzymywać w domu i tylko wyprowadzać na dwór, ale pies jest wtedy nieszczęśliwy, potwornie wyje, a po wypuszczeniu nawiewa na bardzo długo. Czy on z tego wyrośnie? Czy jest jakaś szansa, że nasze wspólne wyprawy w zupełności mu wystarczą ? To jest nasz pierwszy seter, wczesniej przez lata był z nami berneńczyk, a to przecież zupełnie inna bajka. Chyba nas przerasta nadmiar Tajfunowskiej energii przemieszanej z ADHD...
×
×
  • Create New...