Jump to content
Dogomania

Rikimaru

Members
  • Posts

    17
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Rikimaru

  1. Panie Kordianie, cała sprawa tutaj nie dotyczy odbudowania masy mięśniowej Duszka, czy stanu psychicznego Snakiego. Nie dotyczy zaskoczenia wolontariuszek stojących przed zrównoważonym onkiem, ani tego czy chodzi pan z psami do weterynarza. Chodzi o to, że warunki w których przebywały psy podczas 4 niezapowiedzianych i pełnych kontroli były dalekie od ogólnie przyjętych standardów, dalekie od standardów które opisuje pan na innym wątku dogomanii (gdzie budy w kojcach?). Psy nie miały wody (wszystkie miski jeżeli były to były puste), owczarek niemiecki był przywiązany łańcuchem do drzewa i ledwo mógł usiąść (też nie miał nawet miski pustej), dwa młode onki siedziały w klatkach w których trudno się obrócić, BEZ WODY!!! - podczas jednej z kontroli trwającej conajmniej 7 godzin co jest udokumentowane!!! Duszek był w kojcu podczas każdej z tych kontroli (podczas jednej z nich conajmniej 7godzin) mimo iż (mamy maile) kojcowanie nie wchodziło w grę i pan na to przystał. W kojcach psy nie miały posłań (CO TEŻ JEST UDOKUMENTOWANE!!!) i leżały na gołych deskach (rozumiem że od leżenia godzinami na gołych deskach nie robią się odleżyny według pana?). Podsumowując proponowałby się skupić na głównym wątku tej sprawy. Pańskie zasługi, nawet gdyby wygrał pan mistrzostwa świata w IPO3 z Duchem i Obedience3 ze snakim w żaden sposób nie mogą usprawiedliwić tych zaniedbań. Pańskim obowiążkiem było trenować z psami, dbać o żywienie - proszę nie bronić się w ten sposób, bo to Pan się pogrąża. Płaciliśmy za to Panu co miesiąc dodatkowo. Nasz behawiorysta jest wszechstronnie wykształconym dr. weterynarii i zoopsychologiem z dużym doświadczeniem i pasmem sukcesów za sobą. To nasz behawiorysta instruował pana co do postępowania ze snakim (przy pracy z lękiem separacyjnym - mamy maile). Co do nie interesowania się psami i zera maili - jakoś nie zauważyłem na naszym mailu żadnych wiadomości od pana na które mielibyśmy odpowiadać. A gdybyśmy nie interesowali się naszymi psami Duch nadal leżałby godzinami na deskach bez wody, posłania i budy. I to są fakty panie Kordianie. Może pan zaprzeczy? Proszę!!! Proszę teraz i publicznie napisać, że to nie prawda, że sfałszowaliśmy zdjęcia, że nie było żadnych kontroli. Czy na zdjęciu w małej klatce, która stoi w kojcu jest Snaki? DLACZEGO? Czy w kojcu na zdjęciach jest Duch? Czy siedział tam godzinami? DLACZEGO? DLACZEGO dwa młode owczarki siedzą godzinami w zbyt małych klatkach przykrytych plandeką bez wody gdy na dworze jest 35st w cieniu? Samodziałka? Cokolwiek by to nie było, jakakolwiek metoda szkoleniowa nie może usprawiedliwić takiego traktowania zwierzęcia - czy jednak może? Proszę się wytłumaczyć. NIE MA WYTŁUMACZENIA. I miłośnicy zwierząt nie będą czekać aż zakończy się postępowanie karne wobeć mnie i pani Agnieszki. Zwierzę nie jest RZECZĄ. Nie może czekać.
  2. Hmm... Nie "Wy", tylko Ja i niczego Ci nie wypominam tylko podałem przykład skutków adopcji bez wizyty przedadopcyjnej i odpowiedniego doboru właściciela do psa. A to nie jedyny przypadek. W ogóle nie powiązałem tej sprawy z Tobą. Trochę tych psów dzięki nam wyszło, a nie zapominajmy, że mimo iż jest nas więcej to: - większość ma pracę i w wolontariacie pracuje po godzinach - przeprowadzamy adopcje nie tylko psów przebywających w schronisku - opiekujemy się psami w dt - jest masę psów (naprawdę dziesiątki), zabieranych z interwencji przez inne organizacje, czy z jakichś powodów mających trafić do schroniska i nimi też się zajmujemy (u mnie na zajęciach jest kilkanaście czekających na dom lub poadopcyjnych psów a grupy szkoleniowe są małe), dziewczyny i ja jeździmy na wizyty domowe do psów z problemami, Dodatkowo prowadzimy szeroko zakrojoną działalność edukacyjną, plus wiele innych bardziej przyziemnych zajęć. Mamy co robić godzinami poza pracą z psami w schronie i szukaniem im domów a pracy wciąż przybywa w przeciwieństwie do czasu. Zresztą nie narzekamy broń boże. Oby tak dalej, wiele dzialań w przyszłości zaprocentuje. Tila jest cały czas w domu u ludzi którzy ją adoptowali i dopiero od nich pojedzie do nowego domu. Ja nie piszę żadnych głupot (przynajmniej takowych w swoich postach nie zauważam), a jeżeli tak mnóstwo rzeczy się na nas nazbierało to proszę dawaj śmiało!!! Nie zostawiaj takich niedomówień bo czytający pomyślą, że mamy coś do ukrycia. Byle prawda to była a nie ploty jakieś z palca wyssane, bo się znów dyskusja zrobi niepotrzebna jak kiedyś i wzajemne oskarżanie. I jakby nikt nie zauważył to ja tu nie atakuję tylko się bronię!!! Podsumowując dla wszystkich: miał być tor i wybieg dla psów a zrobiła się jazda bez trzymanki. A już kiedyś prosiłem żeby ważyć słowa, przecież każdą swoją wypowiedź zanim się umieści na forum można kilka razy przeczytać. Co ja mówię "można", TRZEBA jak widać.
  3. Widzę,że wypowiedź "Terror Squad" zyskuje coraz więcej sympatyków. HURRA. Dobrze mówi, dać mu wódy!!! Niestety... Chociaż trudno się nie zgodzić z hurraoptymistami. Praktycznie wszystkie TTB z którymi pracuję na co dzień biegają po torze agility. Z różnym skutkiem, jedne lepiej inne gorzej. Wybitne zdarzają się niezwykle rzadko, co jednak nie znaczy, że nie czerpią z tego radości. Czerpią, czerpią. Wszystkimi czterema łapami. I są wśród nich te, które już opuściły schronisko i te z super hodowli z rodowodem. Wygrać zawody z takim psem byłoby niezwykle trudno,ale nie o to przecież chodzi. Szczególnie psu. To samo tyczy się aportu. Z tymi, które to lubią pracujemy na piłeczkach czy sznurach. Dla psa to ekstra zabawa, każdy psiarz to wie. Niestety dyskusja na tym forum dotyczy psów przebywających obecnie w schronisku. 24godziny na dobę siedzą te psy zamknięte w klatkach, które mają 4m.kw powierzchni. Mimo szczerych i dobrych chęci Przemka i wolontariuszy, żaden pies (poza nielicznymi wyjątkami) nie spędza poza boksem więcej niż kilka godzin w tygodniu. I mimo tych chęci psy jedzą to co jedzą. Tak więc pisanie o jakimś kosmicznym "lepszym harmonogramie ćwiczeń", jest naprawdę nie na miejscu. Tak samo jak nie na miejscu jest "Niemniej skąd macie wiedzieć co bullowate ze schroniska lubią skoro wolno i m tylko truchtać?", czy "Przestańmy poruszać i utwierdzać te same stereotypy odnośnie TTB. Dobrze,ze nikt nie napisał jeszcze,ze TTB maja uścisku 3 tony(jak napisano ostatnio w "Mój Pies")." Wiemy bardzo dobrze co bullowate ze schroniska lubią. To my chodzimy z nimi na długie spacery, poznajemy je, szkolimy, pracujemy z nimi, gdy jest ciepło chodzimy nad rzekę żeby mogły popływać. To my znajdujemy im domy, wozimy je po całej Polsce, czy utrzymujemy w dt. To po moim torze agility biega Tyson, Klara, Sonia, Amor. To na moim placu Graf skakał za freesbee i wpatrzony w piłkę czekał na zabawę!!! Nie mówiąc już o wielu wielu innych... Jeżeli ktoś utwierdza stereotypy odnośnie TTB to także nie my. Przy każdej okazji, na każdej imprezie staramy się je łamać poprzez wykłady czy pokazy ich umiejętności. Odpowiadając na pytanie "Terror Squad" "Co te psy mają mieć z życia?": otóż mają one mieć nowe domy! Nie truchtać na 30metrowej lince do końca życia, tylko cieszyć się nim wraz z nowymi opiekunami. I wielu z nich takie życie już daliśmy. Także dajmy już spokój. Nie powielajmy już SUPER postu Terrorysty. Dobrze mówi, ale o psach poza schroniskiem. Dyskusja tocząca się tutaj dotyczy tych wspomnianych wcześniej, czekających na nowy dom, często z nadwagą, niewybieganych TTB. I żeby było jasne. Nie jestem przeciwnikiem budowania toru agility w schronisku. Poparłem ten pomysł jak tylko o nim usłyszałem. Nie twierdzę też że nasze schroniskowe TTB poumierają od skoku przez kilka stacjonat, czy od przebiegnięcia przez tunel. Agility się przyda (choć nie za kwarantanną) nie tylko astom. Ale zróbmy to z głową, słuchajmy dobrych rad i opini specjalistów. Po to oni są... Odnośnie "Odnosząc sie do problemów z tymi psami w domach to żaden pies z "moich" takowych nie stwarza nie słyszałem a jeśli wasze adopcję się nie udały to zanaczy że złych opiekunów ktoś dobrał dla rasy jak sobie rady nie daja a to juz wasz problem": z całym szacunkiem Przemku jak już będziesz miał setkę adopcji na swoim koncie i setkę wizyt poadopcyjnych plus kilka setek wizyt przedadopcyjnych to wtedy porozmawiamy o statystykach. Nowe domy wybieramy z precyzją i dbałością o szczegóły żeby psy z powrotem do schroniska nie trafiały. Wiadomo jak kończą się adopcje "na hura, bierz co chcesz" - vide Fabian. A takich przypadków było więcej. Adopcja to trudna sprawa. Czasem przerasta nowych właścicieli, czasem pies pokazuje "nowe, stare umiejętności" jak już posmakuje normalnego życia. Lepiej więc uważać. Nie każdy pies który lubi gryźć płkę powinien to robić. I to, że super sobie radzisz z psami nie znaczy,że każdy nowy właściciel będzie od razu tak świetny jak ty jesteś. Życie... Słuchajmy się nawzajem...
  4. Do wszystkich zainteresowanych tematem!!! Śledziłem go z oddali (temat rzecz jasna) ale nie spodziewałem się że przybierze aż taki rozmiar i doprowadzi do takiej sytuacji. Może najpierw wypowiedz "Alviny". "jechanie" po współpracownikach Fundacji publicznie jest niedopuszczalne i żenujące. Ekstremalnie żenujące i ekstremalnie niedopuszczalne. Nawet biorąc pod uwagę wolność słowa. Konsekwencje wyciągać będziemy jednak poza forum. Teraz coś na temat Pani Agnieszki. Jak przyszedłem do schroniska w lutym tego roku już tam była. A gdzie była wtedy Fundacja? Na pewno w zupełnie innym miejscu niż jest teraz. I to w BARDZO dużym stopniu dzięki niej. Myślałem że to oczywiste i że na ten temat nie będę musiał się wypowiadać na forum (rozmawiałem z zainteresowanymi osobiście i wydawało mi się że temat się zakończył). Nie zakończył się więc do publicznej wiadomości podaję: Fundacja (mówię o jej trzonie) stoi murem za Panią Agnieszką. Murem tak grubym, wysokim i mocnym, że rozbije się o niego głowa każdego kto spróbuje go naruszyć. Każdego pielęgniarza, wolontariusza czy kogokolwiek innego kto takową głowę posiada i w tym celu będzie chciał jej użyć. I jak powiedziała Uru cała sytuacja z Kastą, wszystkie decyzje podejmowane w tej sprawie są naszym wspólnym stanowiskiem. Z mojej strony to tyle. Ważcie słowa. Ireneusz Czerniejewski...
  5. Dzień dobry:), a biorąc pod uwagę dzisiejszą pogodę to nawet DZIEŃ DOBRY!!! Wczoraj mimo,że padał deszcz razy kilka poszło całkiem nieźle, choć miało być lepiej. Mimo tego wczorajszy dzień dobrym był!!! Mimo tego Fundacja coraz bardziej jest rozpoznawalna,a to powinno przełożyć się na adopcję i wyniki w najbliższym czasie... Sporo tu dzisiaj podziękowań, więc chciałbym się przyłączyć. Impreza plenerowa zawsze niesie ze sobą ryzyko złej pogody, ale nie oto chodzi. Dog Fun Fest będzie co roku do końca świata i jeden dzień dłużej niż Wielka Orkiestera Świątecznej pomocy (czyli dwa dni dłużej:). To oznacza,że jeszcze wiele przed nami. Pomijając więc ocenę udania czy nie udana imprezy wracam do podzękowań. Na początek wolontariusze spoza fundacji. Dziękuję za przybycie z psami i wykonaną pracę. Bez psów do adopcji ta impreza nie miałaby sensu. Kolejne podziękowania dla wspomnianych już wcześniej przez Serfera ludzi którzy (choć ich nie znałem wcześniej) pewnie nawet nie mają psa w domu a o 7 RANO W NIEDZIELE pakowali rzeczy do auta i rozkładali wszystko pełni wigoru i chyba zadowoleni że mogą pomóc. Za darmo, za dziękuje, a części nawet dziękuje nie zdążyłem powiedzieć. Spisaliście się na medal!!! Na koniec (bo tak już mam że najlepsze zostawiam na koniec) podziękowania dla najbliższych współpracowników. Na początek Martyna (dziwczę z kwiatem na piersi), bez niej byłoby bardzo ciężko. Następni Serferzy (Mirek i Danusia), ci ludzie przez trzy tygodnie pływają na statku i zapier.... w naprawdę ciężkich warunkach, a potem przez kolejne trzy tygodnie jeżdzą do schronu i pracują z psami i teraz przy naszej imprezie niedzielnej (dziś znów wyjeżdzają na statek, pożegnajmy ich brawami:), Magdalena (Uru) zawsze uśmiechnięta i pełna optymizmu, zawsze gotowa do pomocy i pracy! Agnieszka (Diuna) bez której ta impreza byłaby tylko piknikiem dla dzieci, dla nich również brawa NA STOJĄCO!!! Na koniec kilka słów. To nie tylko Dog Fun Fest (mimo ogromu pracy włożonego przez wszystkich by uświadomić ludziom potrzeby psów w schronisku) Codziennie od lat (od niedawna wspólnie) pracujemy na poprawę bytu naszych ukochanych zwierzaków!!! Brawa dla wszystkich!!! I pamiętajcie,że większość psów trafiła z powrotem do schroniska lub swoich domów tymczasowych. To oznacza że na tym nie koniec, że czeka nas jeszcze dużo pracy, więc pewnie jeszcze nie raz się spotkamy.
  6. [quote name='serfer0']a co to za antybiotyki... bo w radiu slyszalem ze to teraz w modzie , cos zazywac, a srodki oduzajace sa nawet w pietruszce[/QUOTE] to od tych niemieckich ogórków
  7. [quote name='diuna_wro']aah, no i wszystkim tu obecnym zdegustowanym tymże żartobliwym wystąpieniem Prezesa Czerniejewskiego, już NASZEJ wspólnej Fundacji, pragnę wyjaśnić, iż jest to zapewne spowodowane przepracowaniem, brakiem snu i antybiotykami, które Pan Prezes zażywa. Zapewniam, iż ten niemądry żart nijak się ma do powagi, z jaką Pan Prezes traktuje przedsięwzięcie. czy mogę teraz zostać rzecznikiem fundacji? mogę? proszę, proszę! Szefie. matko jedyna, też mam głupawkę już. Znów tylko pare godzin snu... do zobaczenia wszyscy w sobotę![/QUOTE] Oto nowy rzecznik Fundacji Dwa Plus Cztery, znana tu i szanowana Pani Agnieszka!
  8. No dobra. Ale komiksy mam:) i lubie pływać:)
  9. Mam też kolekcję komiksów, mogę dać na aukcje..
  10. Przecież będziecie tam coś sprzedawać. Co mam je utopić? Mogę część kasy np.5% przeznaczyć na fundację...
  11. To co z tymi kotami? Mógłbym je tam sprzedawać? Do kogo się zgłosić?
  12. No rozmnażają się jak wszyscy... Mam teraz 8szt... Nie mam transporterka ale mam koszyk...
  13. Odzywam się:) Co to w ogóle za impreza ten Dog Fun Fest? Można przyjść z kotem? Mam hodowlę dachowców...
  14. A odnośnie spółdzielni. Najlepiej po prostu odpisać na pismo jakoś sensownie. Jak będzie trzeba pójdę tam do nich i pogadam jako prezes fundacji, to może przemówi do nich. Sąsiedzi natomiast mogą nie znać sprawy i stąd ich donosy. Nie znam nie oceniam.
  15. Rozmwiałem z Agnieszką i doszliśmy do wniosku że Kulkę też dajemy do adopcji. Tak żeby zostały uniej dwie suczki i od czasu do czasu jakis na tymczasie. Tak więc działajcie i pomyślcie kto z Ksenia i Kulką mógłby na imprezę przyjechać...
  16. Witam wszystkich mających na sercu dobro Kseni. Mam na imię Irek i to właśnie ja zamierzam sprawić że Ksenia któregoś pięknego dnia pobiegnie za rzuconym jej patykiem zamiast przed nim uciec. Jak wiadomo na chwilę obecną jest to mało realne. Ale.... Zaczeliśmy z dziewczynami terapię. Mogę śmiało założyć,że będzie dobrze. Ksenia w bliżej nieokreślonym terminie ale jednak będzie sobie biegać bez smyczy po parku jak każdy inny zdrowy pies. Może nie będzie ufna do każdego człowieka, może będzie szczekać na obcych i bać się niektórych zdarzeń czy rzeczy, ale będzie zdrowa. Nie będę się tu rozpisywał nad psychicznym profilem psiaka. Problem zresztą jest wszystkim znany a po lekturze wątku zauważyłem,że wszystko zostało już napisane. Tak więc zapraszam do działania. Trzeba znalezć Ksenii nowy dom. Najlepiej docelowy. Umieszczę ją na stronie swojej fundacji i potraktujemy sprawę priorytetowo. Problem w tym,że każdą tak traktujemy. 13czerwca Fundacja organizuje imprezę dobroczynną. Stosowne info będzie wkrótce na [URL="http://www.2plus4.org/"]www.2plus4.org[/URL] Na tejże imprezie będzie kącik adopcyjny więc byłoby fajnie gdyby ktoś się tam z nią pojawił. Serdecznie zapraszam dogomaniaków na impreze. Będziemy tam też zbierać armię wolontariuszy gdyż szykujemy się do wojny o polepszenie bytu piesków na tym świecie. Gdyby były jakieś pytania piszcie lub dzwońcie. Zapraszam też na [URL="http://www.szkolenie-psow.net.pl/"]www.szkolenie-psow.net.pl[/URL]
×
×
  • Create New...