Jump to content
Dogomania

AnkaMac

Members
  • Posts

    16
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by AnkaMac

  1. Kochani, odpowiedzialność za psy jest oczywista....zacytuję tu mój ulubiony cytat...Antoine de Saint-Exupéry — Mały Książę (XXI) "... Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś." Jak wiecie z poprzednich postów, sprawę o rzekome niezachowywanie nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, wygrałam. Jednak ataki na mnie nie ustały, zniszczono mi drzwi, synowie sąsiadek, nadużywający alkoholu i narkotyków, specjalnie kopią w moje drzwi i drażnią moje psiaki, przez co te agresywnie i wrzaskliwie o tym fakcie informują cały świat. Najgorsze jest to, że jak nikogo nie ma w domu i psy się rozszczekają to sąsiadki dzwonią na policję, że psy szczekają. Ostatnio, niespodziewanie dla sąsiadów, szybko wróciłam i policja wręcz składała mi wyrazy współczucia z powodu sąsiadów. Ważne jest też to, że podczas mojej nieobecności, sąsiadka z parteru ma klucze i jak psy szczekają to przychodzi je uspakajać. Wiem, że to dla psów mało wychowawcze, ale w tej chwili już nie potrafię wyegzekwować ciszy od moich psów, bo jak agresorzy pojawiają się pod drzwiami to ujadają jak wściekłe. Ma ktoś może jakiś pomysł w związku z moją sytuacją?:shake:
  2. Wygrałam, zostałam uniewinniona. Moje sąsiadki tak kłamały, że Sędzina zapędziła je w "kozi róg". Trzeci świadek, powołany przez te panie okazał się człowiekiem uczciwym i zeznał prawdę. Nie wiem czego się teraz mogę spodziewać ale mam nadzieję, że nie siekiery w plecach. Pozdrawiam wszystkich. Walczcie o swoje. :multi:
  3. Witajcie po przerwie. Jestem już zmęczona tą wojną. Za dwa tygodnie mam sprawę w Sądzie. Ponieważ mam prawo do wglądu w akta sprawy, nie omieszkałam zajrzeć do nich. Jakież było moje zdziwienie kiedy przeczytałam herezje na jakich podstawie zostałam osoba obwinioną. To jednak jest oburzające. Kradną, jeżdżą samochodami po alkoholu, organizują nocne libacje, na koniec znęcają się nad 8 letnim dzieckiem. Ale to ja jestem obwiniona i to o co? Napisała że owszem na spacery chodzę z psami na smyczy ale że złośliwie wypuszczam psy na klatkę schodową i każę psom załatwiać się obok jej mieszkania. Szok!!! Wiedziałam, że mam zdolne psiaki ale ze aż tak wytresowane to nie przypuszczałam. A swoja drogą to musiałabym bardzo nie lubić swoich psiaków, żeby narażać je na potencjalne podtrucia lub inną przemoc. Jak walczyć z głupotą? Na dodatek wyraźnie widzę, że reszta sąsiadów, chociaż widać trzyma moją stronę, jednak bardzo boją się zeznawać w Sądzie. Tak więc zostaję bez świadków. Jednak nie poddam się. Zresztą nie ma sąsiadów którzy mogliby świadczyć o tym że psy nie chodziły same po klatce, ani nie ma sąsiadów którzy widzieliby moje psy bez opieki. Nie wiem co Sąd z tym wszystkim zrobi. Byłam prawie miesiąc poza domem, w sanatorium a po powrocie musiałam zadzwonić na policję bo sąsiadka tak znęcała się nad 8 letnią wnuczką, że po prostu nie można było tego już wytrzymać. Ale sąsiadki jakby niczym się nie przejmują. Nagrałam te wrzaski dla policji. Ludzie dają mi do zrozumienia, ze zadarłam z nieodpowiednimi ludźmi. Słyszałam np. Ze ponad 20 lat temu sąsiadka załatwiłą swojej córce tzw. "żółte papiery" kiedy ta zabiła swoje nowonarodzone dziecko. Po prostu strach się bać.
  4. Napisałam sprzeciw na podstawie Waszych dobrych rad. W uzasadnieniu napisałam tylko, że nie zgadzam się z uzasadnieniem wyroku, gdyż zarzucane czyny nie miały miejsca, w związku z czym żądam przedstawienia dowodów na podstawie których wyrok został wydany. Teraz bawię się w paparazzi i strzelam fotki do naszych podwórkowych samotników, tzn. piesków spacerujących bez właściciela. Niektóre pozują a niektórych na razie nie mam szczęścia uchwycić. Kolejnym krokiem będzie napisanie oświadczenia, pod którym większość sąsiadów się podpisze. Nie wiem tylko o jakiej treści ma być to oświadczenie. Chodzi o to żeby sąsiedzi potwierdzili, że moje psiaki są najbardziej strzeżonymi i przypilnowanymi psami w okolicy i zawsze chodzą na smyczy. Poradźcie jaką formę tego oświadczenia mogę przedstawić w Sądzie, żeby miało to "ręce i nogi";).
  5. Oczywiście, że byłam na komisariacie. Zawsze staram się żyć zgodnie z prawem, dlatego chociaż sąsiadki wcześniej próbowały różnych donosów, to nigdy się nie bałam. Teraz jedyne czego się obawiam to ich ewentualne spreparowane dowody i prywatne znajomości świadka z policją. Nie wiem czy w uzasadnieniu napisać o wezwaniu do zaniechania naruszeń moich dóbr osobistych. To właśnie po otrzymaniu ode mnie tego pisma zgłosiły się na policję, bo ja w tym piśmie wytknęłam im parę ich nielegalnych poczynań i straszyłam że zacznę to ujawniać jak się ode mnie nie odczepią.:diabloti:
  6. Bardzo dziękuję za dotychczasową pomoc. Będę informować na bieżąco jak się sprawy mają. Tylko co do moich ataków na innych właścicieli psów to raczej nie wyjdzie ponieważ nie chcę konfliktować się z innymi sąsiadami bo w końcu zostanę tu sama. Porobię zdjęcia psów biegających luzem, bo nie wiem dlaczego, moim oskarżycielom tamte nie przeszkadzają. Przeszkadzają im tylko moje, które zawsze są na smyczy. Mają 5 metrowe smycze i nawet na odludziu już ich teraz nie puszczam luzem, chociaż w przeciwieństwie do innych są bardzo karne.:roll:
  7. wyrok nakazowy: obwinioną o to, że 1 w dniach 01 lipca 2010 do 15 09 2010 w miejscowości....na klatce budynku wielorodzinnego nie zachowała zwykłych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu swojego psa, którego wypuszczała z mieszkania bez dozoru i uwiezi tj. o czyn z art. 77 ustawy z dnia 20 maja 1971 kw 2 w tym samym miejscu i czasie co pkt 1 wbrew obowiazkowi nie usuwała nieczystości po swoim psie, który załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne na klatce schodowej tj. o czyn z art.10 ust.2a w zw. z art. 4 pkt 4 Ustawy z dnia 13 wrzesnia 1996 roku o utrzymaniu czystości i porządku w gminach...orzeka... Jak napisać taki sprzeciw? Motywować czy nie?
  8. [quote name='AnkaMac']Cieszę się, że RPG się udało. Moja sytuacja wyglada niestety troche inaczej.[/QUOTE] Nie stać mnie na adwokata, a dostałam zamiast wezwania do Sądu, wyrok nakazowy, do zapłacenia grzywna 200 zł. Piszą, że prawie przez 3 m-ce łamałam art 77 kw bo wypuszczałam psa pozostawiając bez dozoru i uwięzi. W rzeczywistości to sytuacja była taka, że jak moje sąsiadki dobijały sie do moich drzwi i powiedziały ze moje psy nasikały na klatce to byłam w szoku bo 1,5 godziny wcześniej byłam z psami na spacerze i głowę mogłam dać, że pies nie nasikał. Wiec zbiegłam piętro niżej zeby zobaczyć o co chodzi. Prawdopodobnie jak zbiegłam na dół to pies pod wpływem krzyków tych pań wybiegł z domu i poszedł piętro wyżej bo jak zaraz wracałam to psa na klatce nie było. Zamknęłam drzwi bo na parterze była jakaś plama wody, może sąsiadka niosła warzywa z działki, nie wiem. A te dwie wrzeszczały jak wściekłe. Po 5 minutach do domu przyszedł mój syn i wpadła do domu sunia. Po drodze 8 letnia córka sąsiadki powiedziala ze jej mama zrzuciła moją Sonię ze schodów. To tyle mojej winy, bo z sikaniem na klatce to jest wierutne kłamstwo. Teraz muszę napisać sprzeciw bo nie ma mowy żebym zapłaciła za niewinność. Dodam jeszcze ze świadkami w sprawie są matka, córka i sąsiad ktory strasznie nie lubi zwierząt i pracuje jako straznik więzienny więc na pewno kumpluje się z lokalna policją. Doradźcie mi jak się bronic. Ciekawe, że sasiadkom nie przeszkadzają biegajace dwa Pitbule bez smyczy i spanielka ich znajomej, która zawsze chodzi bez smyczy i rzuca się na wszystkich bo jest to piesek bity.
  9. Cieszę się, że RPG się udało. Moja sytuacja wyglada niestety troche inaczej.
  10. Trafiłam na ten wątek bo mam podobny problem jak RPG. Niestety nic nie wiemy jak sprawa się zakończyła. Ja też mam obawy co z tą sprawiedliwością w tym kraju?! Też jak RPG zamieszkałam na wsi, szukając spokoju po przejściach życiowych. Najpierw adoptowałam ze schroniska suczkę, szczeniaka, która jest rozpieszczona do granic psich możliwości i jest pieskiem pogodnym i nieagresywnym, szczeka na sąsiadów, którzy nie kryją swojej niechęci do zwierząt. Jednak psiak chodzi na smyczy. Po roku adoptowałam drugą suczkę, ale tu pojawił się mały problem. Psiak był wyraźnie po strasznych przejściach (miała 1 rok jak ją adoptowałam), zalękniona, prawdopodobnie bita i kopana a do tego strasznie chuda. Nie można było się nad nią nachylić bo zaraz miała pod sobą kałużę, reagowała tak na wiele innych czynników. Przyznaję, czasami nie zdążyła i popuściła na klatce schodowej, ale ja zaraz to sprzątałam. Teraz jest już po "terapii" i tego nie robi zresztą ja jestem już uwrażliwiona na to i pilnuję żeby nikt mi nie wytykał. Jednak sąsiadki nie lubią zwierząt i nie lubią sprzątać klatki schodowej więc wymyślają przeróżne wymówki, aby sprzątanie klatki schodowej przypadło właśnie mnie. Każda mokra plama pojawiająca się na klatce schodowej powoduje, że rozpoczyna się awantura, tzn. ( ja nic nie mówię, a one wrzeszczą). Sąsiadki od pewnego czasu zamiast, jak wcześniej (ponad trzy lata jak tu mieszkam), żreć się między sobą, postanowiły zaatakować mnie wspólnie. Mieszkamy w bloku Wspólnoty mieszkaniowej. Nie będę pisała o wszystkich atakach na mnie, bo było tego trochę, a były i wulgaryzmy i pokazywanie środkowego palca przez syna sąsiadki, który jest niebezpieczny ponieważ bierze narkotyki, opluwano mi drzwi. Wysłałam do moich sąsiadek wezwanie do zaniechania naruszeń moich dóbr osobistych. Myślałam, że jak napiszę to wezwanie to panie odczepią się ode mnie. Niestety chyba nie zrozumiały treści bo wezwały policjanta. Akurat był to policjant zastępujący dzielnicowego. Mnie poinformował, że jak będę się czuła zagrożona to mam dzwonić, a sąsiadki twierdzą i rozpowiadają to wszędzie, że Pan policjant powiedział, że jestem chora psychicznie. Kiedy już myślałam, że ataki na moją osobę się skończyły to dostałam wezwanie w charakterze osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia o czyn z art. 77 kw i inne (nie wymieniono o co chodzi). Moje psy chodzą na smyczy i są zawsze pod nadzorem, czego nie można powiedzieć o innych psach mieszkających w bloku. Nigdy nikomu nie zrobiły krzywdy.
  11. A ja mam dwie suczki z którymi chodzę razem i każda ma smyczkę 5 m flexi taśma i co najśmieszniejsze wszyscy łącznie ze mną dziwią się że się nie plączą. Są takie cwane że jak już załatwią swoje potrzeby chcą sobie pobiegać to wiedzą jaka jest długość smyczy żeby nie szarpać. Pozdrawiam
  12. Straszne...to tak jakby moją Meggi uwiązać na łańcuchu.....brrrrrrrrrr.............zróbcie coś......błagam......
  13. Witam. Dwa lata temu adoptowałam ze schroniska szczeniaczka suczkę, a po roku postanowiłam adoptować jeszcze jednego psiaka. Tak naprawdę to myślałam, że znajdę tam siostrę mojej Meggi która została wtedy, ale szczeniaki rzadko zostają. Postanowiłam więc zaadoptować innego psiaka. W jednym boksie mała suczka wyglądem przypominająca trochę terriera niemieckiego przybiegła do siatki i zaczęła się do mnie łasić. Jednak jej współlokatorzy rzucili się na nią a ona uciekła skulona w drugi koniec klatki. Postanowiłam ja zabrać. Sonia, bo takie dostała u mnie imię, miała około roku ale nie wiem co się z nią działo zanim do mnie trafiła. Wiem tylko jedno był to psiak po jakiś traumatycznych przejściach. Ona bała się własnego cienia, w domu nie można było się nad nią nachylać, nie można było jej zawołać bo zbliżając się do człowieka zaraz sikała ze strachu. Nie można było wykonywać gwałtownych ruchów ani podnosić rąk. Nie wiem co się działo z jej mordką ale nie dała się dotknąć więc myślę że albo ją ktoś uderzył, kopnął albo nie wiem i w sumie wolę nie wiedzieć. Nawet jedzenie sprawiało jej ból chociaż widać że jest to piesek który wie co to jest głód. Meggi patrzyła na nią z niesmakiem, kiedy Sonia dobierała się do jedzenia. Suczki bardzo się pokochały, są bardzo łagodne. Sonia odzyskała spokój, radość i formę. Po prostu potrzebowała miłości, cierpliwości i spokoju.
  14. Ratując jednego psa, nie zmienimy świata...ale świat zmieni się dla tego jednego psa.

×
×
  • Create New...