Jump to content
Dogomania

michciu94

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

michciu94's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. A więc może poł godziny po napisaniu ostatniego postu mojego wszystko wróciło do normy :) Suczka wzięła kapcie i już warczyła i jest OK... możliwe, że było to przez jakieś jedzenie/zatrucie etc., bo inne ataki wyglądały inaczej... do weta spróbuję z nią pójść bo trzeba na wściekliznę zaszczepić :)
  2. Pisałem w poprzednim topicu, że to rodzice nie chcą nigdzie jechać... proszę Ich żeby zadzwonili, żebyśmy pojechali to mówią, że samo przejdzie... ehh! A pies cały czas ma drgawki :/ już ok. 1h
  3. Witam! W tym topicu jest dokładnie opisane co i jak: [url]http://www.dogomania.pl/threads/184025-4-letnia-suczka-padaczka?p=14520329#post14520329[/url] Lecz dziś jak wróciłem z kościoła pies zaczął się trząść, wyszedłem z nim na dwór i cały czas psinka miała drgawki. Po ok. 5-10min zwymiotowała białą pianą z niestrawionym mięsem... poszedlem z nią do domu a tam zrobiła rzadką kupkę, wyszedłem z nią na dwór i tam też zrobiła - zdawało mi się, że są tam ślady krwi, raczej ciemnej. Pies od ok. miesiąca nie miał ataku, ani nic takiego :/ Teraz cały czas się trzęsie, leży i tak jakby jej się troszkę mięśnie napinały, ponieważ rusza łapkami i wiecie jak to wygląda... kurcze nei wiem co zrobić! Co to może być? Czy wety przyjmują w niedziele? jeżeli tak to czy mogą oni pomóc? co mogą zrobić? pomocy :(
  4. A więc tak: Co do uszu, to kiedyś gdy się ją dotknęło gdzieś mocniej za uszkiem to popisikawała bo ją coś bolało. Byliśmy wtedy u weta i nic nie stwierdził, dał jedynie krople, które aplikowaliśmy dla małej przez jakiś czas i na dzień dzisiejszy ją nie boli, chyba, że gdzieś w innym miejscu ale nigdzie gdzie ją teraz dotykam nie boli. To czy ma usunięty martwy włos... hmm... uszu jej nigdy nie myłem a nic w środku nie widzę, gdy byliśmy u weta z bólem za uchem to sprawdzał ucho. No z uszu jakieś tam zapachy dochodzą, no ale to chyba normalnie - jakoś specjalnie nie śmierdzi :) Co do urazu łba, to mam ją od szczeniaczka i nigdy nie miała jakiś urazów głowy. Jak to piesek, czasem coś się zdarzyło, ale nigdy nie w głowę, a jak już coś to na pewno nie mocno. Przy ataku jakoś mnie odrzuca do kręcenia filmu... po prostu nie jestem w stanie. Co do filmu to są moje spotrzeżenia: 1) Moja psinka tak nie leży, normalnie siedzi lub leży - lecz leży tak jak zazwyczaj 2) Podobnie (tak jak przy padaczce jak się nie mylę) ma drgawki i czasem podobnie jak na filmie ją ,,skręca"... nie mam pojęcia jak to napisać Teraz pytanie do Was... jeżeli to jest ta choroba to czy jest uleczalna? Czy się na nią umiera? Czy piesek żyje przez to krócej? ps. Od ostatniego posta psinka nie miała żadnego ataku. Ani małego ani dużego. ps.2 Mieszkam w Pasłęku, a do Warszawy to jednak jest spory kawałek :) ps.3 Czytając podane przez Ciebie hasło na wikipedii zauważyłem takie coś: ,,[I]status meniericus" - [/I]to może tłumaczyć ostatnie 4 ataki pod rząd
  5. Na szczęście wszystko już OK... psinka wróciła do swoich kapci i za Chiny ich nie odda... kamień spadł mi z serca bo myślałem już o różnych rzeczach... 4 ataki (nie wiem już jak je nazwać... musiałbym zobaczyć filmik z potwierdzonej padaczki)... Do weterynarza będę musiał z nią iść koniecznie... nie wiem kiedy... zależy kiedy rodzice wreszcie zrozumieją, że trzeba z nią iść! Na razie są zdania, że wet jej nie pomoże - a może mówią tak, bo boją się jak ja faszerowania jej lekami... Szczerze to nie wiem czy zdecydowałbym się podawać jej takowe leki... na prawdę nie wiem co robić bo jest to dla mnie trudna sytuacja... Z tego co czytałem w necie ataki padaczki są dużo mocniejsze i pies nie reaguje na komendy, wołanie - a moja psinka po paru chwilkach (lub może cały czas, lecz nie może zareagować) - kontaktuje, wszystko rozumie, a nawet cieszy się do taty. Możecie napisać orientacyjne jakie mogą być inne powody takich drgawek? Będę miał jakąś bazę informacji jak pojedziemy w końcu do tego weta... Jutro wszystko przemyślę na spokojnie bo teraz na prawdę jestem w dziwnym nastroju... jutro jeszcze mam testy ... pozdrawiam!
  6. Już 4 raz pod rząd ją bierze, a rodzice nie chcą dzwonić ani jechać do weterynarza... !!
  7. Niestety piesek dziś dostał dużego ataku... aktualnie opiekuje się nim mój brat, a ja chcę opisać wszystko ,,na świeżo". Otóż pies był przez jakieś 20min przed atakiem bardzo energiczny, radosny i cieszył się na wszystko co mu pokazałem itp. itd... wyczułem, że coś chyba ją łapie (myślałem, że to będzie jakiś mały atak). Niestety objawy są takie: pies stoi na nogach przy lekkim przytrzymywaniu, ziaje i na początku dosyć mocno się trząsła... przerwąłem pisane, bo poszedłem z nia i z bratem na dwor... tam miala kolejny atak... teraz w domu ma kolejny... mowilem dla rodzicow zeby dzwonic do weterynarza, ale mowia ze on teraz nic nie pomoze...
  8. Dzień dobry! Zdecydowałem napisać o tym na forum, aby usłyszeć Wasze opinie (oraz to co nauczyło Was doświadczenie) A więc od początku: Nie pamiętam dokładnie kiedy, lecz będzie to ok. 1-2 lata temu. Moja sunia (Pysia) miała pierwszy atak. Wtedy pojechaliśmy do weterynarza, który dał jej jakiś zastrzyk na ,,rozluźnienie?". Powiedział, że może to być padaczka, ale prosił żeby wrócić jak ataki będą częstsze niż 2-3 na miesiąc. Tak więc, od tego ataku minęło ok. 3 miesiące gdy piesek miał kolejny. Od jakiegoś czasu miał ok. 2-3 na miesiąc, a teraz często - co 3-4 dni ma lekkie ataki. Wygląda to tak: Lekki atak to taki, że pies chowa się za wersalkę i tylko ziaje, czasem chowa się przed drzwiami wyjściowymi. Pies ogólnie lubi pieszczoty, chyba że to ja lub brat ją głaszczemy - wtedy jest lekko poddenerwowana (ale tak miała zawsze - taki charakterek), a przy ,,ziajaniu" nic ją nie ruszy, żeby zawarczała. (oczywiście pies mnie nie gryzie, ani nic w tym celu) ,,Ziajanie" trwa ok. 10 minut, a potem jest już wszystko normalnie. Duży atak to taki, że pies ma skurcz mięśni (czasem tylko przednie, czasem tylne), zdaje mi się, że pies słyszy co się do niego mówi, ale nie za bardzo ,,kontaktuje". Piesek nie przewraca się na bok, lecz muszę ją lekko podtrzymywać i głaskać, wtedy ok. też 10 minut i piesek chce wyjść na dwór. Jest wtedy trochę oszołomiony, ale to chyba normalne. Po kolejnych 10-20minutach już jest wszystko OKI. Czasem pies się nadmiernie ślini. Zdaję mi się, że gdy jesteśmy u babci ma częściej ataki duże tzn. przez jakiś czas nie miał, a gdy pojedziemy do babci np. dostanie ataku (jest to moje odczucie, a babcia ma kota - może to pomoże). Niestety małe ataki pojawiają się co raz częściej co mnie niepokoi - dlatego tutaj piszę... Chcę się Was zapytać czy to coś poważnego? Wiem, że przez internet trudno coś poradzić, lecz chciałbym abyście odwołali się do swoich doświadczeń. Do weterynarza zamierzam z nią iść, lecz nie chcę jej faszerować lekami... Będę na bieżąco zaglądał to tematu... jeżeli potrzebujecie jakiś informacji - proszę pytać. pozdrawiam!
×
×
  • Create New...