Jump to content
Dogomania

karoolcia

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

karoolcia's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Z tego co wiem, to Reksiu mial powaznego guza na kregoslupie i wet powiedzial,ze nie ma szans juz na operowanie..:(
  2. Mam 18lat,a on byl od 11lat..:( Byl wyjatkowym psem, bo w czasie tego calego jego zycia NIGDY nie podnioslam glosu na niego...Nie wiem z czego wynikala taka poslusznosc, bo nigdy nie byl szkolony..Ale najciezej mi,bo przypomina mi sie jak ostatni raz podniosl lepek i polizal moja dlon i spojrzal mi w oczy :( czulam,ze to koniec..lezal bez ruchu pod kocykiem:( U nas byl jeszcze syn Reksia, ogromny dlugowlosy wilk, ale niestety u nas jest duzy teren po ktorym sobie w dzien lataja i najprawdopodobniej (tak myslimy,bo byl taki,ze niesety jadl wszystko co bylo po drodze:() zjadl cos ostrego, bo w pewnych pozycjach kiedy sie drapal za uchem piszczal,ale tez juz bylo za pozno, wet nie musial usypiac, bo za nim przyjechal to piesek juz odszedl:( Ale Reksio byl taki wyjatkowy, poniewaz byl spokojny i nigdy nie dawal podstaw zeby sie na niego denerwowac,ale za to jego synek ooooj daal nam w kosc (jak ktos mu nie przypasowal to tak chodzil dlugo za tym czlowiekiem,az znalazl odpowiedni moment i uszczypnal w tylek)
  3. karoolcia

    uspiony :(

    Dzisiaj zostal uspiony, ktos dla mnie bardzo wazny...ale zaczne od poczatku. Reksio juz od kilku dni ledwo chodzil, nie jadl tylko pil. Ale dzisiaj jego stan nagle sie pogorszyl..paraliz od szyi w dol, tylko lezal:( brzuch mu napecznial, nie wyproznial sie, ale bardzo duzo pil baaardzo duzo. (co chwile wypijal dobre 3miski). Pomimo swiat zadzwonilam do zaufanego weta, ktory przyjechal najszybciej jak mogl i decyzja byla jedna : pies nie przezyje nocy :( Jeszcze o 15 reagowal, kiedy odchodzilam od niego na chwile to piszczal, mielil jezykiem, podnosil lepek i lizal, ale z kazda godzina bylo gorzej..na koniec juz tylko patrzyl, nie mial sily nawet piszczec ani nic, wiec decyzja o uspieniu byla jedynym wyjsciem, poniewaz nie chcialam przedluzac jego cierpien. Dodam, iz byl to owczarek, ponad 11lat..trafil do mnie gdy mial rok, ale byl tak kochanym psem, silnym, madrym,poslusznym...:( najgorsze bylo dla mnie kiedy wet poprosil bym poszla po kaganiec? moze mi ktos wyjasnic dlaczego? Po za tym zastanawia mnie co to bylo?:( Z tego wszystkieg nie mialam sily juz sluchac weta...A moze wy moglybyscie powiedziec mi co to bylo?
×
×
  • Create New...