Jump to content
Dogomania

Gabriedala

Members
  • Posts

    11
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Kraków

Gabriedala's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. @Berek - nie chcę oddawać suczki do innego domu, kocham ją, nie po to ją 4 lata temu zaadaptowałam, żeby oddac jak mi z nią niewygodnie. Naprawdę chcę to wszystko wypracować, żeby całej naszej 4 żyło sie dobrze i w harmonii. Co do wzroku- Fiona ma od urodzenia słaby wzrok i mnóstwo wad wrodzonych oczu. Lekarz okulista swtierdził, że wada jest stała, nic się tutaj nie pogarsza. DZIECKO PSA NIE DRĘCZY, nikt na siłę małej nie nosi do suczki. Dziewczyny nawiązały więź naturalnie, np. Zosia spała ze mną w łózku albo siedziała na nim wsparta poduszkami, przychodziła do niej Fionka, wąchała, polizała po buzi, po rączkach i kładła się obok albo z nosem przy dziecku. Kilka razy sie zdarzyło, że dziecko wyciągnęło rączki i pogłaskało suczkę, złapało za wąsa albo ucho, raz objęła jej łapkę. Sunia reagowała na to bardzo spokojnie, dawała się dotykać, lizała ja po rączce. My z TZ zawsze byliśmy przy nich, żeby żadnej się nic nie stało. Wiemy, że pies może zrobic dziecku krzywdę, ale dziecko też może nieświadomie skrzywdzić zwierzę. Dlatego zawsze kontrolowalismy ich kontakty. Jak sie zdarzyło, że Zosia za mocno pociągnęła i Fionie się to nie podobało to po prostu się wycofywała. Wtedy my delikatnie otwieralismy łapkę dziecka i sunia mogła się odsunąć. Więc to nie było tak, że dziecku wolno wszystko i na psie się to odbija. Nie popadajcie ludzie w skrajności! Zresztą Fiona sama często szuka kontaktu z dzieckiem, krąży wokół leżaczka (stoi na podłodze), podchodzi, wącha małą, tyca ją nosem, liże po buzi, po rączkach, przy karmieniu asystuje zawsze w pobliżu nas. Nawet teraz to robi. Wogóle po tym ataku zachowanie suni wróciło do normy. Mnie się wydaje, że za pierwszym razem to suczka się nie spodziewała dotyku i zareagowała strachem = atakiem. Natomiast za drugim razem nie do końca wiem jak to tłumaczyć. Wyglądało to tak, że wszystko było ok, aż ja nie wyciągnęłam rąk po dziecko. Nie wiem, zazdrość? I jeszcze raz podkręślę - Fiona nie pogryzła dziecka, za to ją podrapała solidnie. Boję się jednak, żeby takie ataki się nie potwórzyły, zwłaszcza, że niedługo dziecko będzie raczkowało. Po prostu reagujemy nim stanie się tragedia. Dziękuję za namiar na Hitt Doga, skontaktuję się z nim i umówię.
  2. Dziś zdarzyło mi się coś paskudnego. Mam 4-letnią wysterylizowaną suczkę Westie z adopcji. Sunia jest ślepawa, ale poza tym zdrowy, szczęśliwy (jak sądziłam) i zadbany psiak. Miała taką podstawową zupełnie tresurę, na spacerach ładnie się pilnuje (czasem się "pogubi", bo mnie nie widzi i leci na czuja do głosu) i generalnie jest dość łagodna. Pobłażałam jej traktując po trochę jak swoje dziecko, ale od dwóch lat szefem stada jest mój TŻ i ona to akceptuje Pół roku temu urodziłam córeczkę. Przygotwaliśmy psa na zmiany, nim wróciłysmy ze szpitala znała zapach itd. Wprowadzenie dziecka odbyło się wzorcowo niemal, owszem początkowo Fiona była mocno zaintrygowana i popszturchiwała mocniej dziecko nosem (jak jakąś zabawkę), ale ostro na to reagowaliśmy i przestała. Później się przyzywczaiła, a my nadbaliśmy zauwania, że dziecku krzywdy nie zrobi i pozwolilismy jej Zosię lizac po buzi, rączkach, przytulac się. Zaczęło to naprawdę fajnie ze sobą grać. Baliśmy się jak sunia zareaguje na dotyk małych rączek, ale to tez przebiegło super. Fiona często leżała na brzuszku koło córeczki czuwając, a jak w końcu została pogłaskana przez Zosię to nawet nie warknęła ani nic takiego. Od tamtej pory minął miesiąc, była już głaskana, trzymana za łapkę a nawet ciagnięta za uszko i nic. Jak jej sie nie podobało - zmywała się z kanapy i koniec tematu. Starałam się nie wyrzucić psiaka na boczny tor, okazuję jej czułośc, głaskam, robię to co wczesniej choć w trochę mniejszym zakresie. Ma za to dłuższy popołudniowy spacer, bo wychodzę z psem i wozkiem do parku. Suczkę spuszczam ze smyczy, ma więcej ruchu niż przed moją ciążą. I nagle dzisiaj zaatakowała dziecko i to dwa razy! Raz leżała zwinięta i wtulona w mojego zakatarzonego TZ. Ja siedziałam obok z dzieckiem na rękach, mala się przechyliła i bardzo delikatnie dotknęła psiego grzbietu. Fiona skoczyła jak oparzona, w mikrosekunde sie owróciła i skoczyła na dziecko z lapaki i zębiskami. Ja dziecko obroniłam, a TZ zareagował zrzucając agresorkę z kanapy i karcąc. Dziecku na szczęście nic sie nię stało. Obserwowaliśmy uważnie Fionę, ale po powrocie do pokoju miała postawę uległą, ogon spuszczony i zero agresji. Po dłuższym czasie pozwoliliśmy jej wskoczyc znowu na kanapę, ale już pod czujnym okiem TZ. Nasza córeczka siedziała oparta o tate i bawiła się zabawką (nie grzechotką ani niczym takim, nie było żadnych dzwieków). Gdy chciałam wziąć dziecko na ręcę Fiona znowu skoczyła do ataku. Tym razem udało jej się małą solidnie podrapać po buzi i rozkrawić jej powiekę. Na szczęście nic powazniejszego się nie stało, ale mogło... Suka została mocno skarcona przeze mnie, wykrzucona na przedpokój i zamknięta do uspokojenia. My zajeliśmy sie płaczącym dzieckiem i przemywaniem ran. Bałam sie o oko dziecka, ale dzięki Bogu... Suka na przedpokoju drapała w drzwi, później w wycieraczkę. Wie, że mnie to bardzo wkurza i wyglądało to jakby mnie wręcz prowkowała, żebym zareagowała i do niej przyszła. Nie poszłam. Później, po powrocie do pokoju ignorowaliśmy ją, nie została wpuszczona na kanapę, w końcu poszła spać do swojego kontenerka. Moje pytania brzmią: 1. Co zrobić, żeby sytuacja się nie powtórzyła? Nie chcę oddawać Fiony, ale jeśli będzie atakowała dziecko to same rozumiecie... 2. Czy to może mieć związek z hierarchia w stadzie? A może to zazdrośc? Ale o kogo?O TZ, o mnie? Analizowałam sytuację i wygląda to tak. Mój TZ to samiec alfa, szef i przewodnik. Fiona często się pcha między nas, kilka razy wcześniej ostro na mnie warczała (wtedy byla karcona i "sprowadzana na ziemię" co do swojej pozycji), ale generalnie wczesniej się tym nie przejmowałam. Pech chciał, że dziś własnie podkreslałam swoją wyższą pozycję względem niej tzn. nie pozwolilismy jej wlezc między nas, kladłam jej dłon na karku ( reagowała grzecznie). Wszystko wskazywało na to, że pojmuje hierarchę - TZ, ja, Zosia i Fiona na końcu. Czyżbym się myliła? A może była zazdrosna o moją uwagę skupiona na dziecku, a nie na niej? 3. Co poradzicie, gdzie robię błąd? Jak podejśc do problemu i tej specyficznej slepawej suki, żeby zrozumiała? Wiem, że w takich wypadkach wina często lezy po stronie czlowieka, który miesza psu we łbe. Ja naprawdę nie chcę stracić Fiony, a czuję się bezradna względem tego problemu. Nie wiem jak to ugryźc. 4. I ostatnia sprawa - czy mozecie mi ewentualnie poradzić jakiegos psiego behawiorystę, który zapoznałby się osobiście z problemem? Jestem z Krakowa, może polecicie kogoś? Chciałąbym się nauczyć postepować tak, żeby sunia znała swoje miejsce, a ja moglabym jej zaufać w kwestii bezpieczeństwa dziecka.
  3. Obiecane fotki ze spaceru :) [URL=http://img256.imageshack.us/i/47237656.jpg/][IMG]http://img256.imageshack.us/img256/3315/47237656.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://img210.imageshack.us/i/91404845.jpg/][IMG=http://img210.imageshack.us/img210/7148/91404845.jpg][/IMG][/URL] [URL=http://img225.imageshack.us/i/57257941.jpg/][IMG=http://img225.imageshack.us/img225/538/57257941.jpg][/IMG][/URL] [URL=http://img408.imageshack.us/i/28452121.jpg/][IMG=http://img408.imageshack.us/img408/250/28452121.jpg][/IMG][/URL] --> ja pozuję :) [URL=http://img210.imageshack.us/i/49372672.jpg/][IMG=http://img210.imageshack.us/img210/420/49372672.jpg][/IMG][/URL] --> nie idę tam, idę w druga stronę, o! [URL=http://img72.imageshack.us/i/73550212.jpg/][IMG=http://img72.imageshack.us/img72/5855/73550212.jpg][/IMG][/URL] --> tutaj Fiona z Natusiem, swoim kolegą. Może i jest większy, ale tak go ustawiała :) Zresztą Natek na spacerach zachowywał się jak starszy brat, czekał na nią, pilnował. Słodkie. [URL=http://img251.imageshack.us/i/49634691.jpg/][IMG=http://img251.imageshack.us/img251/956/49634691.jpg][/IMG][/URL]
  4. Spacerek będzie (jak się wet zgodzi) w sobotę rano. Mała poczuła się w domu pewnie i broi. Troszkę tez nabrała ciałka i mam wrażenie, że jej sierść zgęstniała. Asior, ocenisz jutro :eviltong:
  5. O dziwo, rzadkości były tylko jeden dzień. Potem wróciło wszystko do normy. Podkłady mam i skutkują. Co do sierści - póki mała nie zostanie w pełni zdiagnozowana (w tym krew) to nic nie będziemy jej dawać. Wet podejrzewa, że taka rzadka sierściucha jest na tle hormonalnym. Spacerek będzie udokumentowany :D Czy obpstrykany to nie wiem, ale opisany owszem:cool1: Mała próbuje wchodzenia na głowę, ale się nie daję... narazie :eviltong:
  6. Hej! Mała po pierwszej dawce odrobaczania szaleje jak zawsze. Przyznaję, że jak przychodzę po pracy i zastaję... bałagan... to mnie zniechęcenie czasami opadna. Mała, pocieszna diablica. Szczekliwe toto, że hej! Ostatnio odkryła, że Pani świetnie reaguje na szczekanie po nocy :diabloti: Szarpanie papieru weszło jej chyba w nawyk. Co z tego, że osiusia gazetkę, skoro ja i tak potem zbieram resztki tej gazety po pokoju? Łapki opadają... No dobra, ponarzekałam, ale żeby nie było - opieka nad Fioną/Psotą na mnóstwo zalet. Jedna z nich - widok szczeniaczka ufnie przysypiającego Ci na kolanach jest bezcenny:loveu: Powoli się dokształcam jak zapanować nad tym małym urwisem. Od poniedziałku zaczynamy szkolenie, mam też nadzieję, że w weekend pójdziemy na pierwszy spacerek. Zdam oczywiście relację :D
  7. Już ponoć 2 razy była odrobaczana, ale nadal coś tam ma. Ja pilnuję,żeby wszystko co wydali zaraz zmieść jej sprzed nosa, nie dać lizać. Zobaczymy co da kolejny antyrobal :p Fiona dostała dziś gumową, porządną piłeczkę. Jest przeboska, chyba nakręcę filmik :)
  8. Zaraz tam diabla - sunia z charrrrrakterkiem mi się trafiła i już, o! :evil_lol: Psoci, broi, wszędzie jej pełno, a ja się z tego cieszę. Znaczy, że mimo swej chorowitości to całkiem normalny szczeniak. Wszystkich moich najbliższych zawojowała już pierwszym spojrzeniem. Mnie próbuje owinąć wokół łapki. Narazie się bronię ;) Niestety, dziś się okazało, że mała ma robale. No i znowu kupa...rzadka... Heh, podśmiewuję się, że z Fioną jak z dzieckiem. Równie dużo zachodu i troski. Ale mimo wszystko i tak bym jej nie oddala. Za żadne skarby świata. Po prostu sfiksowałam na punkcie tego szczylka :evil_lol:
  9. Hej, udało mi się odzyskać hasło. Już z Wami jestem. Poczytałam sobie wątek i dziękuję za rady. Mała ma już wdzianko, poza tym z jej sierścią wychodzenie na dwór bez niczego byłoby z mojej strony okrucieństwem. Mała podróżuje w torbie, owinięta w kocyk. Co do kosztów - wiedziałam, że Fiona jest chora i wymagać będzie opieki. Nie wzięłam jej z kaprysu, ale była to decyzja przemyślana.
×
×
  • Create New...