Jump to content
Dogomania

conceited

Members
  • Posts

    3397
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by conceited

  1. Dziewczyny, pozwolmy dzialac madrzejszym ;) Jedna z poznanskich fundacji zajmuje sie sprawa.
    A tymczasem - zobaczcie jaki plakat mamy :) dzis odebralam, mam 40 sztuk !
    w weekend "akcja plakat" !

    [URL=http://img707.imageshack.us/i/plakatpsiak.jpg/][IMG]http://img707.imageshack.us/img707/6946/plakatpsiak.th.jpg[/IMG][/URL]

  2. Ata - prosze Cie. wiem co mowie. Jeden z agresorow jest na kwarantannie. Zalaczam jego zdjecie. Drugi jest w boksie przy wejsciu, nie z innymi psam i jego zdjecia nie mam. Osoba, ktora byla odebrac psa nie do konca sie widze zorientowala w sytuacji. Nie twierdze, ze jest agresywny "na stale", moze nie lubi byc w zamknieciu. Nie zmienia to faktu, ze jak do nich podchodzisz to napotykasz warczenie, wystawianie zebow, zlosc i wscieklosc. Kto go zaadoptuje skoro tak sie maly reklamuje? :(

    [URL=http://img692.imageshack.us/i/dsc02272dv.jpg/][IMG]http://img692.imageshack.us/img692/9534/dsc02272dv.th.jpg[/IMG][/URL]

  3. Ata - widze, ze duzo wiesz :)

    Wszelkie moje dzialania konsultuje z fundacja bo nie mam doswiadczenia w takich "grubszych" sprawach. Fundacja odkryla zaniedbania weta i moze beda interweniowac. Ja sama jako jedna osoba prywatne nie moge nic, dlatego kazdy moj ruch konsultuje.

    Na ten moment jedyne co wolontariusze moga to pomoc przy roziweszaniu plakatow :) Caromina - bede sie z Toba kontaktowala jak bede miala plakaty w rece :)

  4. Niestety to nie ma racji bytu.

    Brak spacerow to nie jest ani znecanie sie, a ni nieuzasadnione zabijanie, ani nic co by podpadalo pod paragraf.

    Wierzcie mi, ze analizowalam te wszystkie opcje. Pomaga nam pewna Fundacja, ktora tez radzi po dobroci, poniewaz w swietle prawa, psy sa [B]wlasnoscia[/B] ZUKu !
    W swietle prawa tam wszystko jest pieknie, jest jedzenie, jest opieka weterynaryjna (kontrakt z miejscowym wetem), sa pieniadze przeznaczone na przytulisko, psy maja izolowane od ziemi budy. Dla niektorych to jest szczyt luksusu i za chiny nie mozna sie do niczego przyczepic. W przytulisku byla niedawno kontrola z telewizja (ZUK twierdzi, ze to wolontariusze ja naslali - choc ja nie mam z tym nic wspolnego) i nie wykryli zadnych nieprawidlowosci.

    Adoptowac psy mozna, ale wolontariuszy nie chca wpuszczac. Tylko jak przyjedzie ktos po psa, to wchodzi z pracownikiem ZUK i zabiera psa.

    Przygotowalam plakaty oglaszajace nasze psy (za zgoda Gminy) i bede je jutro miala w reku (30 plakatow A3). Potrzebowalabym pomocy w roziweszaniu ich w naszej gminie.

    Teraz praktycznie dzialam sama, bo bylo nas dwie, ale nasze drogi sie rozeszly i zostalam ja na placu boju, jedna radna i Fundacja.

  5. Tam mysle dziewczyny, ze jakbyscie mogly rozpuscic wici, ze sa tam rasowe psiaki, ze jest amstaf, ze jest wilczek. Moze by sie ktos zainteresowal adopcja. To na ten moment jedyne co mozemy zrobic.

    Ick - z iloscia psow jest tak, ze jeden nie wychodzi z budy wogole (w nocy je), jak ja tam bylam, to dwa czarne (ponoc przyjazne) psy tez siedzialy w budzie , dwa sa agresywne wiec ich zdjec nie wstawilam, a jednego pracownicy przytuliska nie chce oddac bo sie przywiazali. Reszta jest na zdjeciach w pierwszym poscie + nowy wilczek.

    Nowe zdjecia beda, jak mi ktos pozwoli tam w koncu wejsc :/

  6. Swietnie ! Dziekuje za checi pomocy.

    Niestety w tym tygodniu nie moge tam jechac, bo radna z ktora jezdze do przytuliska, ma ten tydzien bardzo zajety i nie da rady, a mnie samej nie wpuszcza :/ Poprosilam o mailowe lub telefoniczne uaktualnienie danych o psach i czekam na informacje.

    Niestety, dopoki nie wynegocjujemy dostepu do Przytuliska, jakiekolwiek kontakty i informacje sa bardzo ograniczone.

    Nie wiem czy dojezdza tam jakis autobus, bo jezdze tam samochodem. To jest jeszcze dalej, za Urzedem Gmminy Dopiewo. Ale na co komu dojazd, jak tam nie ma wstepu :/ Shit.

  7. Tutaj jest dosc neutralnie, ale na stronie naszego dopiewskiego forum kilka osob rzucilo nieprzychylnymi komentarzami, a prezes ZUKu mowi, ze nie bedzie wspolpracowal z ludzmi, ktorzy w takim swietle przedstawiaja schronisko i prowadza akcje podjazdowe (ktos tam byl z aparatem i robil zdjecia budom, poza tym byla kontrola i oni mysla, ze my ja naslalysmy, i tym podobne akcje)

    Teraz najwazniejsza jest mala sunia, ktora po cichu, sama umiera ;(

  8. Snuszkak - macie zgode? czyli formalnie jest to mozliwe, tylko zalezy od dobrej woli kierownika zakladu? bo nam mowia, ze przepisy zabraniaja, wiec nie mozna nas tam wpuszczac, zebysmy chodzili miedzy smieciami, niszczarkami i maszynami. O wyciaganiu psow z boksow wogole nie ma mowy. Zakaz kompletny.

    Dzis bylo spotkanie i dowiedzialam sie, ze prawnie psy sa wlasnoscia ZUKu i ZUK moze nimi rozporzadzac jak chce. A ZUK jest na nas obrazony, ze robimy im zla prase.

    Pies z chorymi oczkami jest wedlug mnie mix doga i amstafa. Jest bardzo zywiolowy. Jak pojechalam tam robic zdjecia to skakal na klatke jak oszalaly i piszczal zeby przyciagnac moja uwage. Nadstawial nosa do glaskania. Jemu trzeba wyciac operacyjnie te przerosnieta 3 powieke, ale wetka powiedziala, ze po takiej operacji nie moze trafic do schronu, zwlaszcza w takiej pogodzie. A nie ma go kto wziac :/

    Ick, Ata - ja tez mysle, ze jakby ja wyciagnac, zabrac do kliniki jakiejs na badania krwi i dokladne ogledziny, polozyc w domku przy kominku, to by odzyla. Blagam niech ja ktos ratuje :(

    Fundacja Emir wstepnie wyrazila chec wspolpracy, ale zeby wspolpraca zaistniala, to trzeba podpisac papiery formalne miedzy gmina, lub ZUKiem i Fudacja, a z tym jest ciezko. Prezes ZUKu nie chce nikogo dopuszczac na ten teren. Po dzisiejszym spotkaniu obie strony namyslaja sie co dalej.

  9. Rozmawialam z weterynarzem przez telefon i suczka zyje, ponoc jest bardzo stara. Podejrzewaja raka, zalatwia sie juz pod siebie, z budy nie wychodzi, ma jakies guzy na ciele, z jakiegos leci krew.
    Pani weterynarz leczy je na miejscu, bo w przytulisku nie ma zadnego zaplecza, gabinetu, nic.
    Blagam znajdzcie suczce DT, a ja doloze sie do ewentualnych kosztow leczenia.
    Ja mam 3 koty w mieszkaniu, nie wezme jeszcze chorego psa.

  10. Ata - nie mam kogo pytac. To jest skladowisko odpadow smieci. Te zwierzeta karmia pracownicy zakladu uslug komunalnych. Sa dla nich mili, ale sie nie orientuja. Facet przez telefon mowil, ze nie kojarzy malej, bialej, bo ich nie pamieta , a jest ich tam tylko 18! Jak nawet nie kojarza, ze ona tam jest, to jej charakteru nie znaja tym bardziej.
    Mysle, ze jest mila i spokojniutka, ale jak reaguje na psy czy dzieci - nikt tego tam nie sprawdza. Ona jest bardzo chora wiec ciezko powiedziec jaki ma charakter, bo lezy i sie prawie nie rusza. Weterynarz twierdzi, ze ma raka.

    EDIT: Otrzymalam taka informacje : znaleziono ja 20.04.2009 w Skorzewie. na temat charakteru wzmianki brak. wszystkie zwierzeta sa w schronisku szczepione.

  11. Dodzwonilam sie i Pan mowi, ze "mala, biala suczka" nic mu nie mowi, ale z tego co sie orientuje to ostatnia eutanazja byla pod koniec grudnia, a ja tam bylam w styczniu i suczka zyla, wiec chyba ocalala.

    Jutro spotkam sie z Pania radna o 13:30 w sprawie wspolpracy z Fundacja wiec moze dowiem sie wiecej na temat stanu psow.

  12. Jestem pelnoletnia, mam pod trzydziestke ;)

    Sprawa jest o tyle trudna, ze to nie schronisko, a przytulisko i jest zlokalizowane na terenie Zakladu Uslug Komunalnych, na ktore nie ma wstepu. Podjezdzasz pod brame i masz wielki znak Zakaz Wstepu. Zeby dojsc do psow musisz przejsc przez wysypisko smieci, razem z pracownikiem ZUKu, lub jakas inna upowazniona osoba.

    Bylam na kilku spotkaniach w Urzedzie mojej Gminy w tej sprawie, chcac sie doprosic o mozliwosc wolontariatu.
    Sprawa ciagnela sie dlugo, zapewniano mnie, ze zwierzetom niczego nie trzeba. Skladalysmy ze znajoma skarge do przewodniczacej rady gminy, na co dostalysmy raport o funkcjonowaniu przytuliska napisany przez kierownika ZUKu, w ktorym pisal, ze wolontariat jest niemozliwy ze wzgledu na polozenie przytuliska.

    Rezultat jest taki, ze otrzymalam zgode, o ktorej wczesniej pisalam, aby jezdzic tam raz na 2 tygodnie z Pania Radna, robic zdjecia psom i probowac je "rozreklamowac".

    Odezwalysmy sie do Fundacji Emir w tej sprawie i jest szansa, ze uzyskamy formalna opieke Fundacji nad naszym przytuliskiem. Do spotkania miedzy radnymi a osoba z fundacji ma dojsc w tym tygodniu.

    Oto biala suczka:
    [URL=http://img686.imageshack.us/i/83944831.jpg/][IMG]http://img686.imageshack.us/img686/5459/83944831.jpg[/IMG][/URL]

    Bede probowala zdobyc info czy jeszcze zyje.

  13. Gdy ja bylam w Przytulisku mala nie wychodzila juz z budy. Lezala w srodku :( To taki maly klebek bialo-szarego futerka.
    Nie mam jej zdjecia, ale zaraz napisze do kolezanki, ktora byla tam wczesniej i robila zdjecia. Chyba uchwycila suczke.
    Mysle jednak, ze juz jest za pozno. Decyzja zostala podjeta w zeszlym tygodniu. Ja jade tam w przyszlym bo dostalam zgode na odwiedzanie przytuliska wraz z radna naszej gminy raz na 2 tygodnie.

  14. Chodzilo mi o to, czyw dobrym podforum na forum zalozylam ten watek ;)

    Niestety nie udalo mi sie zrobic zdjec dwoch czarnych, milych, wysokich suczek bo siedzialy w budzie i nie chcialy wyjsc. Powiedziano mi jednak, ze sa bardzo towarzyskie i podobne do tej, co jest na zdjeciach.

    Nie wkleilam tez zdjec dwoch agresywnych psow, ktore wrecz rzucaja sie na klatke gdy sie czlowiek zbliza. Jeden z nich jest czarnym, duzym psem, a drugi jest rudy i sredniej wielkosci.
    Niestety nie ma w przytulisku zadnego behawiorysty, i nawet weterynarz do nich nie podchodzi.

    Jest tez mala, biala, starsza suczka, ktora mieli uspic wiec nie zamiescilam jej zdjecia.
    Stwierdzono u niej raka, ale gdy zapytalam na jakiej podstawie, uslyszalam, ze tak na oko, bo przeciez nikt jej nie wezmie do zadnej kliniki :/ Ciezko znosila mrozy wiec postanowiono ja uspic.

    Oprocz tego na kwarantannie jest pies, ktory nigdy z budy nie wyszedl za dnia. Wychodzi tylko w nocy cos zjesc.
    Tragedia :(

  15. Witaj Ick.
    Myslisz, ze w dobrym miejscu zalozylam watek? Przeczytaja mnie tylko ludzie z Wielkopolski, a moze amstaffki (poniewaz sa rasowe) znalazly by fanow gdzies indziej w Polsce? :)

    Widze, ze juz zdjecia dziadka wkleilas. Biedaczek zostal zaadoptowany i wrocil do schronu, bo jak twierdzil Pan "pies wyje". W schronisku nie wyje, ale u niego wyl.

  16. [B]18,03,2012[/B]

    [B]Aktualna lista psiaków z Dopiewa:[/B]

    1. starszy mix bernardyno-kaukaza, na poczatku grozny ze strachu, teraz zaufal i polubil ludzi :smile:

    2. Dziadzio owczarek

    3. Brutus owczarek - od 3 tygodni wyprowadzany na spacery przez odwazna Asie, bo zaczal mu siadac tyl ciala, tylne stawy i miesnie sa slabe, dodatkowo jest otyly, teraz zaznaje troche ruchu

    3. Czarek owczarek - tez zaczal byc wyprowadzany przez Asie i ma cien szansy na nowy dom

    4. Starsza sunia ON, bardzo fajna, lagodna, z guzem na sutku

    5. husky - fatalnie znoszacy zamkniecie, wyjacy, roznosi boks, wygryza dziury w dachu, specjalnie dla niego boks zostal zabiety blacha z kazdej strony

    6. husky sunia - bardzo fajna pogodna sunia husky z oklapnietymi uszami ;-)

    7. jej kolezka z boksu, bursztynowy wesoly piesek jej wzrostu

    8. Homer - mix rotwailera z labkiem, trafil do nas z lancuchem u szyi, fajny starszy pies, na smyczy ciagnie jak kon

    9. Nuka - fajna czarna, duza sunia

    10. Rudik - wiejski kundelek z ADHD, kocha ludzi, nienawidzi innych psow, fajny na agility, w przytulisku juz od kilku lat

    11. wyzel szorstkowlosy - wlasciciel nie chce go odebrac bo trzeba zaplacic kare i mandat, nie wiemy czy u nas nie zostanie :/

    12. babcia - maskotka schroiskowa :smile:

    13. Ukrainiec - pies chory psychicznie, ktory jednak ostatnio z ciekawosci wychodzi z budy :smile:

    Numer 6 i 7 tez nie zostaly oderbane przez wlasciciela z uwagi na koszta odbioru zwierzat i mandat :/
    Nie wiem czy jest jakies prawo zmuszajace wlascicieli do odbioru swojego psa?

    Reszta psiakow z Dopiewa (Sonia, Mucha, Mimi, Kortez) przebywaja pod opieka Fundacji Glosem Zwierzat, w domach tymczasowych.


    [B]11.04.2011[/B]

    [B]AKTUALNOSCI - post 1101 ! ZAPRASZAMY do lektury :)[/B]

    [B]06.01.2011[/B]

    [B]aktualne zdjecia nowych psow - post 832 i kolejne[/B]

    16.11.2010
    Aktualny rejestr psow ze zdjeciami na str 52 i 53.
    Aktualnosci na ostatnich stronach.
    Moja wspolpraca z przytuliskiem jest pozytywna, mam zgode na wolontariat, potrzebna pomoc w postaci domow i ogloszen.

    __________________________________________________________________________________


    Witajcie,
    Przeczytalam caly regulamin i nadal nie jestem pewna, czy pisze tego posta w odpowiednim miejscu, ale licze na wyrozumialosc bo jestem na forum nowa. :oops:
    Zakladam ten temat poniewaz jestem wolontariuszka (o ile tak to mozna nazwac - przytulisko niechetnie godzi sie na wolontariat) w przytulisku w Gminie Dopiewo na zachodnich obrzezach Poznania (okolice Skorzewa, Dąbrowki).
    Po wprowadzeniu sie do Skorzewa przeczytalam gdzies na internetowej stronie gminnej, ze w mojej gminie dziala przytulisko dla psow.Postanowilam zorientowac sie w temacie, gdyz sama jestem zapalona kociara (3 koty w mieszkaniu; mam konto na [URL="http://www.miau.pl"]www.miau.pl[/URL]), ale psy tez sa mi bliskie.
    Po dlugich perypetiach, o ktorych nie chce tutaj pisac, zeby nie zasmiecac watku dostalam zezwolenie na wejscie na teren przytuliska. [I]Niestety, przytulisko jest na terenie Zakladu Uslug Komunalnych, i z tego powodu wstep na teren przytuliska jest wzbroniony[/I].

    Dlaczego pisze o nim na Waszym forum? Dlatego, ze w przytulisku sa same psy i pomyslalam, ze im wiecej osob sie o nim dowie, tym lepiej, bo przytulisko wydaje sie byc zapomniane przez swiat i adopcje w nim stoja w miejscu.
    Zdaje sobie sprawe, ze u Was na forum jest multum psow potrzebujacych i nie ma co liczyc na znalezienie tu domu, ale moze na porady, co zrobic by "rozreklamowac" nasze psy.

    Sytuacji nie maja zlej, choc nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Wydaje mi sie, ze dba sie tam o nie, maja slome w budach, a budy (jak twierdza pracownicy) izolowane od ziemi.
    Problemem jednak jest (moim laickim zdaniem) opieka weterynaryjna, albowiem psy leczone sa tylko na miejscu i na oko. Nie sa zabierane z przytuliska do zadnego gabinetu, jedynie weterynarz przyjezdza je odwiedzic co jakis czas. Nie maja robionych zadnych badan, nie mowiac o sterylizacji.
    Niektotre psy tez zdaja sie byc agresywne, a inne wogole nie wychodza z budy, co mnie bardzo martwi.

    Pomyslalam, ze moze milosnikom amstaffow spodobaja sie dwa amstafki, ktore przebywaja w schronisku. Jeden ma niestety chorobe oczu, ktora jest leczona, ale postepow nie widac. Obydwa psy sa super przyjacielskie.

    Zalaczam linka do strony mojej gminy, na ktorej zobaczycie zdjecia przeze mnie zrobione. Po najechaniu myszka na zdjecie ukazuje sie krotki opis tego co sie o psach dowiedzialam. Porobilam tez mini plakaty na mojej drukarce i rozwiesilam w Skorzewie, ale jeszcze odzewu nie bylo. Zaden pies nie znalazl domu "z plakatu".

    Poniewaz jest to moja pierwsza tego typu akcja (prowadzona wspolnie z kolezanka, przy pomocy radnej z naszej gminy) moze wygladac na troche chaotycznie prowadzoną. nie mam jednak doswiadczenia, a chce by psy znalazly domy. wszelkie komentarze mile widziane . no i moze ktos zakocha sie w ktoryms z psow:loveu:

    [URL]http://www.skorzewo.pl/tu-mozesz-adoptowac-zwierzaka[/URL]

×
×
  • Create New...