Jump to content
Dogomania

Esfly

Members
  • Posts

    138
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Esfly

  1. Nie wierzę, że nikt się nie zakochał w tym powalającym spojrzeniu...
  2. Tuliś to pies, którego "właściciele" chcieli się pozbyć. A on tak bardzo chce żyć! Tak kocha ludzi... Podobnie jak młodziutka Hekate... Pomóżcie nam im pomóc...
  3. Po tym co przeszła jak żadnemu innemu psu należy jej się dom i odpowiedzialni opiekunowie!
  4. Do tego to jeszcze kilkumiesięczne szczenię, które musi wiedzieć, gdzie jest jej miejsce, musi czuć się bezpiecznie!
  5. Przystojniak :) Oby szybko znalazł dom!
  6. Doti znalazła dom, kiedy do szczęśliwych adopcyjniaków dołączy Mati?
  7. [img]http://img830.imageshack.us/img830/257/sany2094.jpg[/img] [img]http://img268.imageshack.us/img268/421/sany2095m.jpg[/img] [img]http://img88.imageshack.us/img88/8277/sany2096s.jpg[/img] [img]http://img522.imageshack.us/img522/4884/sany2097.jpg[/img] [img]http://img42.imageshack.us/img42/1895/sany2098.jpg[/img] [img]http://img3.imageshack.us/img3/999/sany2099k.jpg[/img] [img]http://img40.imageshack.us/img40/1402/sany2100.jpg[/img] [img]http://img84.imageshack.us/img84/5130/sany2101.jpg[/img] [img]http://img12.imageshack.us/img12/4209/sany2102u.jpg[/img] [img]http://img818.imageshack.us/img818/554/sany2103.jpg[/img] [img]http://img200.imageshack.us/img200/7128/sany2104.jpg[/img] [img]http://img339.imageshack.us/img339/8696/sany2105.jpg[/img] [img]http://img265.imageshack.us/img265/5397/sany2106.jpg[/img] Zgłoszenie, interwencja, zaniedbanie, dużo cierpienia i smutku. Widok psa leżącego na asfaltowej drodze ścisnął już niejedno ludzkie serce. Dlaczego został porzucony? Skąd pies w takim miejscu? Zawołany podszedł ze spuszczonym łbem. Nie chciał się zbliżyć na odległość ręki. Jego sierść pozostawiła wiele do życzenia. Skołtuniona, niewyczesana a na niej pełno pchlich odchodów. Najbardziej przerażające były i są oczy w których tkwi historia, którą zna on i tylko on. Max, bo tak się okazało, że ma na imię ma właścicieli. Historia ludzka i zwierzęca przenikające się w samotności i niezaradności. Pięć lat temu Max został odebrany osobie, która znęcała się nad nim fizycznie. Pies zatracił naturalne poczucie rzeczywistości. Jego cztery lata oczekiwania na lepsze jutro opłaciło się. Znalazła się osoba, która uwolniła go od codziennej gehenny: od klapsów, kopnięć i krzyków. Max zaufał i oddał się bezgranicznie swojemu panu. Poczuł, iż świat to nie tylko ból i podniesiony głos. Pięć kolejnych, pięknych i długich lat niestety zakończyło się po raz kolejny rozczarowaniem dla niego. Jego ukochany wybawiciel musiał wyjechać za granicę. Pies trafił do rodziny i pomimo, iż nikt nigdy nie podniósł na niego ręki nie jest w stanie przystosować się do tych warunków. Max został pozostawiony sam sobie, nikt nie interesuje się jego losem. Ale przede wszystkim nikt nie potrafi ani nie chce zrozumieć, co dzieje się w jego duszy. Pies nie słucha się nowych opiekunów, nie czuje się w obowiązku reagowania na komendy. Brakuje mu codziennej dawki głaskania, przytulania czy po prostu bycia z kimś życzliwym. Max nie chce przebywać w obecnym domu, dlatego też wybrał życie na ulicy. Oczekuje na powrót swojego ukochanego pana. My wiemy, że pan nie powróci, ale Max żyje nadzieją. W końcu może dojść do nieszczęścia i ta zaniedbana kulka może zostać zwyczajnie rozjechana przez nadjeżdżające auto. Max ma przydomek dzielnicowy, obserwuje każde auto, każdego człowieka. Zna go straż miejska, policja i do tego grona dołączyli inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie możemy pozwolić na to, aby pies bytował w takiej formie. Nasze domy tymczasowe są wypełnione podopiecznymi czekającymi na nowe rodziny a klatka w schronisku to będzie kolejny cios w jego serduszko. Apelujemy do ludzi o wielkich sercach! Potrzebna jest Państwa pomoc, prosimy o rozpowszechnianie historii Maxa tak, aby znalazła się osoba, która zainteresuje się nim. Serce na dłoni to jedyny ratunek dla Maxa. Obawiamy się, że któregoś dnia Max może zostać niezauważony przez nadjeżdżającego kierowcę. Dlatego apelujemy do Państwa o ratunek. Prosimy o kontakt z naszą inspektorką Dorotą (tel. 502-46-19-98 e-maiL: [email][email protected][/email]), która udzieli szerszych informacji na jego temat. Jedyne czego Max potrzebuje to zainteresowania oraz dużej dawki miłości. Tylko dzięki Państwu możemy uratować jego istnienie. Prosimy o pomoc!
  8. [img]http://img830.imageshack.us/img830/257/sany2094.jpg[/img] [img]http://img268.imageshack.us/img268/421/sany2095m.jpg[/img] [img]http://img88.imageshack.us/img88/8277/sany2096s.jpg[/img] [img]http://img522.imageshack.us/img522/4884/sany2097.jpg[/img] [img]http://img42.imageshack.us/img42/1895/sany2098.jpg[/img] [img]http://img3.imageshack.us/img3/999/sany2099k.jpg[/img] [img]http://img40.imageshack.us/img40/1402/sany2100.jpg[/img] [img]http://img84.imageshack.us/img84/5130/sany2101.jpg[/img] [img]http://img12.imageshack.us/img12/4209/sany2102u.jpg[/img] [img]http://img818.imageshack.us/img818/554/sany2103.jpg[/img] [img]http://img200.imageshack.us/img200/7128/sany2104.jpg[/img] [img]http://img339.imageshack.us/img339/8696/sany2105.jpg[/img] [img]http://img265.imageshack.us/img265/5397/sany2106.jpg[/img] Zgłoszenie, interwencja, zaniedbanie, dużo cierpienia i smutku. Widok psa leżącego na asfaltowej drodze ścisnął już niejedno ludzkie serce. Dlaczego został porzucony? Skąd pies w takim miejscu? Zawołany podszedł ze spuszczonym łbem. Nie chciał się zbliżyć na odległość ręki. Jego sierść pozostawiła wiele do życzenia. Skołtuniona, niewyczesana a na niej pełno pchlich odchodów. Najbardziej przerażające były i są oczy w których tkwi historia, którą zna on i tylko on. Max, bo tak się okazało, że ma na imię ma właścicieli. Historia ludzka i zwierzęca przenikające się w samotności i niezaradności. Pięć lat temu Max został odebrany osobie, która znęcała się nad nim fizycznie. Pies zatracił naturalne poczucie rzeczywistości. Jego cztery lata oczekiwania na lepsze jutro opłaciło się. Znalazła się osoba, która uwolniła go od codziennej gehenny: od klapsów, kopnięć i krzyków. Max zaufał i oddał się bezgranicznie swojemu panu. Poczuł, iż świat to nie tylko ból i podniesiony głos. Pięć kolejnych, pięknych i długich lat niestety zakończyło się po raz kolejny rozczarowaniem dla niego. Jego ukochany wybawiciel musiał wyjechać za granicę. Pies trafił do rodziny i pomimo, iż nikt nigdy nie podniósł na niego ręki nie jest w stanie przystosować się do tych warunków. Max został pozostawiony sam sobie, nikt nie interesuje się jego losem. Ale przede wszystkim nikt nie potrafi ani nie chce zrozumieć, co dzieje się w jego duszy. Pies nie słucha się nowych opiekunów, nie czuje się w obowiązku reagowania na komendy. Brakuje mu codziennej dawki głaskania, przytulania czy po prostu bycia z kimś życzliwym. Max nie chce przebywać w obecnym domu, dlatego też wybrał życie na ulicy. Oczekuje na powrót swojego ukochanego pana. My wiemy, że pan nie powróci, ale Max żyje nadzieją. W końcu może dojść do nieszczęścia i ta zaniedbana kulka może zostać zwyczajnie rozjechana przez nadjeżdżające auto. Max ma przydomek dzielnicowy, obserwuje każde auto, każdego człowieka. Zna go straż miejska, policja i do tego grona dołączyli inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie możemy pozwolić na to, aby pies bytował w takiej formie. Nasze domy tymczasowe są wypełnione podopiecznymi czekającymi na nowe rodziny a klatka w schronisku to będzie kolejny cios w jego serduszko. Apelujemy do ludzi o wielkich sercach! Potrzebna jest Państwa pomoc, prosimy o rozpowszechnianie historii Maxa tak, aby znalazła się osoba, która zainteresuje się nim. Serce na dłoni to jedyny ratunek dla Maxa. Obawiamy się, że któregoś dnia Max może zostać niezauważony przez nadjeżdżającego kierowcę. Dlatego apelujemy do Państwa o ratunek. Prosimy o kontakt z naszą inspektorką Dorotą (tel. 502-46-19-98 e-maiL: [email][email protected][/email]), która udzieli szerszych informacji na jego temat. Jedyne czego Max potrzebuje to zainteresowania oraz dużej dawki miłości. Tylko dzięki Państwu możemy uratować jego istnienie. Prosimy o pomoc!
  9. [img]http://img830.imageshack.us/img830/257/sany2094.jpg[/img] [img]http://img268.imageshack.us/img268/421/sany2095m.jpg[/img] [img]http://img88.imageshack.us/img88/8277/sany2096s.jpg[/img] [img]http://img522.imageshack.us/img522/4884/sany2097.jpg[/img] [img]http://img42.imageshack.us/img42/1895/sany2098.jpg[/img] [img]http://img3.imageshack.us/img3/999/sany2099k.jpg[/img] [img]http://img40.imageshack.us/img40/1402/sany2100.jpg[/img] [img]http://img84.imageshack.us/img84/5130/sany2101.jpg[/img] [img]http://img12.imageshack.us/img12/4209/sany2102u.jpg[/img] [img]http://img818.imageshack.us/img818/554/sany2103.jpg[/img] [img]http://img200.imageshack.us/img200/7128/sany2104.jpg[/img] [img]http://img339.imageshack.us/img339/8696/sany2105.jpg[/img] [img]http://img265.imageshack.us/img265/5397/sany2106.jpg[/img] Zgłoszenie, interwencja, zaniedbanie, dużo cierpienia i smutku. Widok psa leżącego na asfaltowej drodze ścisnął już niejedno ludzkie serce. Dlaczego został porzucony? Skąd pies w takim miejscu? Zawołany podszedł ze spuszczonym łbem. Nie chciał się zbliżyć na odległość ręki. Jego sierść pozostawiła wiele do życzenia. Skołtuniona, niewyczesana a na niej pełno pchlich odchodów. Najbardziej przerażające były i są oczy w których tkwi historia, którą zna on i tylko on. Max, bo tak się okazało, że ma na imię ma właścicieli. Historia ludzka i zwierzęca przenikające się w samotności i niezaradności. Pięć lat temu Max został odebrany osobie, która znęcała się nad nim fizycznie. Pies zatracił naturalne poczucie rzeczywistości. Jego cztery lata oczekiwania na lepsze jutro opłaciło się. Znalazła się osoba, która uwolniła go od codziennej gehenny: od klapsów, kopnięć i krzyków. Max zaufał i oddał się bezgranicznie swojemu panu. Poczuł, iż świat to nie tylko ból i podniesiony głos. Pięć kolejnych, pięknych i długich lat niestety zakończyło się po raz kolejny rozczarowaniem dla niego. Jego ukochany wybawiciel musiał wyjechać za granicę. Pies trafił do rodziny i pomimo, iż nikt nigdy nie podniósł na niego ręki nie jest w stanie przystosować się do tych warunków. Max został pozostawiony sam sobie, nikt nie interesuje się jego losem. Ale przede wszystkim nikt nie potrafi ani nie chce zrozumieć, co dzieje się w jego duszy. Pies nie słucha się nowych opiekunów, nie czuje się w obowiązku reagowania na komendy. Brakuje mu codziennej dawki głaskania, przytulania czy po prostu bycia z kimś życzliwym. Max nie chce przebywać w obecnym domu, dlatego też wybrał życie na ulicy. Oczekuje na powrót swojego ukochanego pana. My wiemy, że pan nie powróci, ale Max żyje nadzieją. W końcu może dojść do nieszczęścia i ta zaniedbana kulka może zostać zwyczajnie rozjechana przez nadjeżdżające auto. Max ma przydomek dzielnicowy, obserwuje każde auto, każdego człowieka. Zna go straż miejska, policja i do tego grona dołączyli inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie możemy pozwolić na to, aby pies bytował w takiej formie. Nasze domy tymczasowe są wypełnione podopiecznymi czekającymi na nowe rodziny a klatka w schronisku to będzie kolejny cios w jego serduszko. Apelujemy do ludzi o wielkich sercach! Potrzebna jest Państwa pomoc, prosimy o rozpowszechnianie historii Maxa tak, aby znalazła się osoba, która zainteresuje się nim. Serce na dłoni to jedyny ratunek dla Maxa. Obawiamy się, że któregoś dnia Max może zostać niezauważony przez nadjeżdżającego kierowcę. Dlatego apelujemy do Państwa o ratunek. Prosimy o kontakt z naszą inspektorką Dorotą (tel. 502-46-19-98 e-maiL: [email][email protected][/email]), która udzieli szerszych informacji na jego temat. Jedyne czego Max potrzebuje to zainteresowania oraz dużej dawki miłości. Tylko dzięki Państwu możemy uratować jego istnienie. Prosimy o pomoc!
  10. Wiking jest ukochanym psem swojej Pani i odpłaca jej wszystkim co najlepsze za tą miłość :) W ogóle nie widać po nim wieku :))
  11. Dziewczyny ona ma oczywiście zielone oczy, robiłam teksty haszczakom i z rozpędu wpisałam niebieskie u Bezy :) Jutro mam być w schronie, podejdę do niej :)
  12. Jeśli się wyrobisz, to zrób w razie W też rottkowi proszę, bo ja mam zamiar się wybrać do schronu, ale zobaczymy czy w TOZ użyczą mi dziewczyny aparatu (swój zostawiłam w domu, a tel. zdjęcia wychodzą denne).
  13. Jutro chyba idę do schronu porobić zdjęcia rottkowi na kwarantannie, to i jemu mogę spróbować.
  14. Marta, stałam dziś przy nim dość długo i nie zauważyłam w nim nic z boksera :/ Fajna, szeroka czacha, kufa też szeroka ale nie tak krótka jak u boksera.
  15. Ada - TOZowe dziewczyny jadą w sobotę chyba na wizytę przed adopcyjną dla hasiorki, to może i tą u ludzi chętnych na szczyla by załatwiły. Dziewczyny - a widziałyście tego cudaka na kwarantannie w typie ASTa? Wylizał mi ręce, przyniósł miskę i się nią bawił... To ten [url]http://schronisko.szczecin.pl/kwarantanna-id-67708.html[/url]
  16. Ada, przepraszam że na tozowym forum nie odpowiedziałam na apel o wizytę przedadopcyjną, ale mam na głowie przez 8 godzin dziennie szczeniora z parwowirozą i powoli nie wyrabiam już, zawalając przy okazji studia, bo zdrowie potwora najważniejsze. Kiedy ogarniemy z Agnieszką sprawę jego leczenia i naukę zostawania samemu w domu, będę mogła na te wizyty po Szczecinie jeździć :P
  17. Zdecydowanie jeszcze do min. 8 tyg. muszą zostać przy matce... Przydałoby się je zaszczepić, odrobaczyć... Yhh... Są na hasiorowym forum, domy na pewno znajdą szybko, ale te domy trzeba zweryfikować :/
  18. Fakt - ocena pracowników schroniska nijak ma się do rzeczywistości. Zazwyczaj kojarzą psa z wyglądu, ale nic poza tym bo czasu z nimi spędzają niewiele. Dla nich każdy pies jest agresywny albo trudny. A to, że jest w zbiorowym boksie mówi samo za siebie. Btw - odpowiednie zapoznanie psów ze sobą i potem kilka dni pracy i problem nieakceptowania psów zniknie, o ile jest jednostronny.
  19. Wiking odwiedził dziś dr Chmielewskiego w Szczecinie. Tymczasowa opiekunka jest nim zachwycona - w końcu konkretny, nie wymądrzający się i mający serce do zwierzaków (a nie swojego portfela) weterynarz! Wszystko dzięki TOZowej Cioci, która poleciła go i pojechała do niego z opiekunką Wikusia. Nie udawał najmądrzejszego, wszedł raczej z Opiekunką w dialog i kazał zastanowić się nad tym, czy chce aby pies przeżył 80 lat ciesząc się życiem, czy 100lat cierpiąc przez te ostatnie kilkadziesiąt. Dlatego ani nie wykluczył tocznia ani nie potwierdził. Powiedział, że równie dobrze może być to jakaś choroba autoimmunologiczna, ale i alergia, którą też trzeba byłoby leczyć sterydami. Dla określenia co to - potrzebne byłyby bolesne i męczące dla Wikinga testy, a skoro on już jest psim staruszkiem, to nie ma sensu go męczyć tylko cieszyć się każdym dniem :) Decyzję jednak pozostawił opiekunce. Powiedział też, że można psu odstawić karmę dla alergików i podawać susz dla seniorów plus urozmaicanie mu tego tym co lubi najbardziej - kurczaczkiem z ryżem i marchewką. Zalecenia dla Wikinga są takie: utrzymanie Encortonu w dawce, którą dostaje teraz, a jeśli to przestanie wystarczać - zwiększyć ją. Jeśli zaś finanse pozwolą - w przyszłości Encorton zamienić na Calcort. Poza tym [quote] pycholek Wikusia zmienił swoją "barwę skóry". W tych miejscach gdzie były najgorsze rany, strupy nastąpiła depigmentacja i kolor skóry jest ciemny, a sierść odrasta biała. [/quote]
  20. No właśnie żaden weterynarz mu nie daje 11 lat ;) Ale jako że psisko ma tatuaż i wiadomo z jakiej jest hodowli, udało się ustalić jego datę urodzin.
  21. [quote name='Hala']Dlaczego kiepsko? Coś się dzieje?[/QUOTE] Kiepskie samopoczucie i bóle stawów... Rozdrapał sobie pyszczek znów. Opiekunka zaczęła podawać znów sterydy.
  22. Dziś opiekunka psa otrzymała wiadomość od patologa niemieckiego, że niestety nie może na podstawie zdjęć pobranych i zdiagnozowanych wycinków w Lublinie, postawić jakiejkolwiek wiarygodnej tezy nt tego, co psu jest. Ma bowiem poważne wątpliwości, czy aby na pewno laboratorium jest kompetentne i czy na pewno wysłało zdjęcia Wikinga (jedno z nich na pewno do psa nie należy!) Dlatego też Berlin chce zrobić własne badania. Z tych zdjęć, które być może są zdjęciami pobranego od Wikinga wycinka, wynika, że raczej nie jest to toczeń a jakieś nieswoiste zapalenie skóry. Weterynarz z Torunia, u którego również diagnozowany jest Wikuś, twierdzi podobnie. Jeśli chodzi o samopoczucie psa - jest kiepsko :( Ręce opadają po prostu... :(
×
×
  • Create New...