Jump to content
Dogomania

Angelus3376

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Contact Methods

  • ICQ
    Angelus3376
  • Skype
    Angelika.lidia

Converted

  • Location
    Częstochowa
  • Occupation
    ekonimistka

Angelus3376's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='Tascha'][B]Angelus3376[/B] - piszesz z perspektywy osoby kupującej i akurat Ty jestes jak widac osobą słowną i uczciwą. Niestety świat nie jest tak różowy... a hodowca nie jest w stanie sprawdzić czy ten kto kupuje bedzie faktycznie spłacał raty; I może się okazać, że nagle niby sprzedaliśmy świetnie rokującego malucha, niby w odpowiedzialne ręce, a te odpowiedzialne ręce zniknęły z horyzontu, nie spłacają rat, nie odpowiadają na telefony- i co wtedy? Bo z podania sprawy do sądu to raczej niewiele wynika...[/QUOTE] Tak,wiem,że piszę z perspektywy osoby kupującej,ale gdybym nie trafiła na hodowcę, który mi zaufał nie miałabym takiej możliwości. Wiem,że to zawsze ryzyko i nie mówię,że należy każdemu kto tylko zapyta sprzedać szczeniaka na raty,ale może czasem warto zgodzić się na taką sprzedaż jednego szczeniaka z miotu,bo przecież nie można z góry założyć,że kupujący okaże się oszustem. A w razie czego nie stracicie tak wiele pieniędzy. Jedynie żal wtedy szczeniaka,choć też nie wiadomo czy na pewno dzieje mu się krzywda. Boli tylko to,że właśnie nie wiemy,co się dzieje.
  2. [quote name='Dzidtka_Gl']mi nie raz zdarzyło się sprzedać szczeniaka ( i kociaka ) na raty, z tym że zadatek jak i pierwsza rata przy odbiorze szczenika stanowiła 50% wartości malucha , metryka zostawała u mnie a w umowie były konkretnie wypisane terminy i wysokość rat, w umowie mam zawarte że jeśli umowa zostamie złamana ( nie wpłynie rata ) mam prawo odebrania szczeniaka bez zwrotu wcześniejszego zadatku oraz rat. Nie wszystkich stać na dobrego szczenika jednak sama wiem po sobie po prostu wystarczy zbierać! i wtedy kupić wymarzonego szczeniaka[/QUOTE] Witam wszystkich! Ja kupiłam w lipcu zeszłego roku Goldenkę na raty i jestem wdzięczna hodowczyni za pójście na rękę. Mieliśmy psa zaklepanego u innego hodowcy,ale Pani bardzo wysoko wyceniła swoje szczeniaki i nie chciała spuścić nawet 200zł. Potem spotkały mnie niespodziewane kłopoty zdrowotne i odłożone pieniądze całkiem przepadły. Tą drugą hodowlę znalazłam przez internet i pomimo poszukiwań nie znalazłam żadnej negatywnej wypowiedzi na jej temat. Z założenia szukałam niewielkiej hodowli,żeby piesek był dobrze zsocjalizowany. Zdecydowałam się zadzwonić i zapytać i Pani mi zaufała. Po prostu ten czas był dla nas najodpowiedniejszy,bo były wakacje, dużo wolnego czasu na przyzwyczajenie się do nowej domowniczki i na trening czystości. I te wielkie chęci do posiadania psa akurat w tym momencie,a nie np.za rok,bo może dopiero wtedy udałoby nam się znów uskładać taką kwotę. Na szczepienia i leczenie psa zawsze jest, bo to są jakieś stosunkowo niewielkie wydatki co miesiąc czy dwa, a nie zaraz 2 tysiące zł. Owszem mogłam kupić psa z pseudohodowli,bo na takiego szczeniaka pewnie udało by nam się pieniądze szybciej zdobyć. Ale chyba nie o to chodzi. Tak więc nie przeczę, przede wszystkim zdrowy rozsądek, ale zaufanie do ludzi i trochę wiary w nich też się czasem opłaci.
  3. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie i słowa otuchy. Rozmawiałam dziś z innym weterynarzem przez przypadek,ale pomogło trochę. Interesowało mnie głównie to,czy jest możliwość jakiegoś monitorowania tego,co się teraz będzie działo,bo czasem można czegoś po prostu nie zauważyć albo zauważyć zbyt późno. Chciałam zapytać czy są jakieś badania na stwierdzenie obecności komórek rakowych u suni i co powinnam teraz robić? Póki co dowiedziałam się,że powinnam jej zrobić normalną morfologię krwi,bo jeśli coś się dzieje,to zaraz widać nieprawidłowości w obrazie krwi i za jakieś dwa miesiące zrobić dokładne usg narządów wewnętrznych,żeby sprawdzić czy nie ma żadnych przerzutów. Po pół roku powtórzyć i jeśli nadal nic się nie będzie działo, to raczej guz został dobrze usunięty i wszystko będzie OK. Niepokoi mnie jedynie fakt,że wynik tego badania jest bardzo nieprecyzyjny. Pisze tylko,że jest to mięsak (sarcoma),ale ani nie ma podanego rodzaju tego mięsaka, a jak już wspomniałyście jest kilka rodzajów mięsaka i nie ma żadnego stopnia zaawansowania. A przecież nowotwory się raczej stopniuje -ich stopień zezłośliwienia. Lekarz wysłał cały wycięty guzek, więc nie będę miała możliwości skonfrontowania wyniku w innym laboratorium. Może zabrzmi to bezdusznie, ale mieliśmy plany związane z naszą Sunią. Miała uczestniczyć w wystawach, osiągać sukcesy i kiedyś pewnie posiadać potomstwo. Zresztą sama chciałabym widzieć jaką będzie mamą i zostawić sobie jeszcze jedną sunię po naszej Tajguli (teraz nabrało to jeszcze innego znaczenia). Jednak teraz zastanawiam się czy ten konkretny nowotwór może mieć podłoże genetyczne , czy dla niej samej ciąża nie byłaby zbyt wyczerpującym przeżyciem i czy ewentualne szczeniaki nie byłyby obciążone,bo za nic nie chciałabym nikomu fundować takich przeżyć jakie nas teraz spotykają. Nie wiem czy mam ją w przyszłości traktować jak zdrowego psa czy już zawsze uważać na wszystko co robi i chuchać i dmuchać na nią? Czy może zapomnieć o wszystkich planach i wysterylizować sunię i cieszyć się każdym kolejnym dniem z nią?
  4. Witam! Jestem tu nowa. przeczytałam wszystkie tematy na weterynarii i nie znalazłam odpowiedzi. Mam 8-miesięczną goldenkę, rasową z małej,domowej hodowli. Trzy miesiące temu na przedniej łapce, nad piątą poduszką wyrósł jej jakiś guzek. Początkowo myśleliśmy,że może czymś się zakłuła na spacerze i coś takiego się zrobiło albo może kleszcz? Kiedy poszliśmy do weta od razu wykluczył kleszcza,ale zakłucie było prawdopodobne. Kazał obserwować guzka (czy nie rośnie) i czy sunię to boli albo wykazuje jakieś nadmierne zainteresowanie. Tajga w ogóle nie zauważała,że coś tam ma póki my nie zaczynaliśmy jej tam dotykać, nie lizała, nie gryzła tego,ale guzek zaczął się powiększać. W ciągu miesiąca zrobił się dwa razy większy. Poszliśmy do weta i zapadła decyzja,że robimy zabieg i usuwamy guzka. Udało się uratować poduszkę ( wtedy się z tego cieszyliśmy) i śladu po guzku nie ma. W zasadzie na naszą prośbę lekarz wysłał guzka na badanie histopatologiczne,bo jak sam mówił: guzek nie wyglądał groźnie,a miał go zachować w formalinie i gdyby cokolwiek się powtórzyło, zawsze można go było wysłać później. Jednak mieliśmy trochę więcej pieniążków i zdecydowaliśmy się zrobić to od razu. Dzisiaj wysłałam męża do weta zważyć naszą Pociechę i ,żeby zapytał o wynik. I przeżyłam szok!!! Okazało się,że badanie wyszło bardzo źle. Diagnoza: mięsak (sarcoma). Jestem załamana! Przeczytałam chyba wszystko,co można znaleźć na ten temat w internecie i nie wyczytałam nic dobrego. Nie wiem z czym się liczyć i czego się spodziewać? To jest młoda suczka,ma dopiero osiem miesięcy,mieliśmy plany wystawowe, jest oczkiem w głowie całej naszej rodziny. Nie chcę patrzeć jak cierpi ani nie daj Boże umiera,bo dopiero zaczęliśmy wspólne życie i to miał być dopiero początek... Proszę podzielcie się ze mną doświadczeniami. Napiszcie.proszę czy jest możliwe,że jeśli to zostało dobrze usunięte, to jest szansa,że nie będzie nawrotu ani żadnych przerzutów? Ona jest taka cudowna i nie chcę jej stracić[IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/heul.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/heul.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/heul.gif[/IMG]
×
×
  • Create New...