Jump to content
Dogomania

DomixX

Members
  • Posts

    725
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by DomixX

  1. Zamawiał może ktoś ostatnio adresówki od Mama design ? Napisałam e-maila i czekam już prawie tydzień na odpowiedź i cisza :(
  2. [quote name='Olson']dzięki, mały już uroczy. cały wieczór siedział mi na kolanach. :) co do szkieł - 55-200 to średni obiektyw, jeśli chcesz jakiś tele to polecam albo Nikkora 70-300 VR albo Tamron 70-300 VC USD - przy czym pamiętaj, że VC USD jest najważniejsze, bo starsza wersja jest sto razy gorsza. Nikkor to bez wątpienia na prawdę fajne, dość tanie szkiełko. jednak niektórzy mówią, że tańszy Tamron jest od niego nawet lepszy optycznie, ja się do tego grona zdecydowanie zaliczam. a jeśli wolisz mieć ładny bokeh to polecam jakąś stałkę - może 85mm 1.8G?[/QUOTE] Dzieci są urocze, szczególnie w takim wieku :) Bardzo Ci dziękuję za opinię, w takim razie wstrzymam się, pomalutku sobie będę zbierać na Nikkora 70-300VR. W sumie to i może lepiej od razu coś lepszego niż potem wymieniać bo pewnie i 200mm stało by się za krótkie i jednak to 300 by się chciało :D A jeszcze potem potem może jakąś jasną stałeczkę, no ale pierw coś dłuższego. Kiedy jakieś nowe zdjęcia? Może buldożek się załapał? :razz:
  3. Witam Was Cieplutko! Whisky jest urocza. a zdjęcia I klasa :) No, ale może coś nowego, w końcu biało się zrobiło :D A jeśli mowa o obiektywach i Nikonach, to właśnie tak przeglądałam troche wątków, i wiem, że posiadałaś Nikona D5100 z jakim obiektywem najczęściej fociłaś? Bo posiadam ten model, tylko, że ze zwykłym kitem 18-55, a jak to wiadomo chciałoby się coś dłuższego, szczególnie do psów, no i może mogła byś mi coś polecić? Czy Nikkor 55-200 będzie wystarczający? Czy lepiej poczekać i lepiej zainwestować w ten 300 albo jakąś sigmę? A no i miłego pobytu z chrześniaczkiem i rodziną :)
  4. Bardzo przykro mi z powodu Mayki, dokładnie wiem co przechodziliście, bo przechodziłam to samo, dokładnie to samo :( I gratuluję nowego domownika, jest piękny, niech się zdrowo chowa :)
  5. [CENTER] [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/Wakacje/P1320204-1.jpg[/IMG] [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/Wakacje/P1320142.jpg[/IMG] [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/Wakacje/P1320132.jpg[/IMG] [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/Wakacje/P1320123.jpg[/IMG] [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/Wakacje/P1320168.jpg[/IMG] [FONT=symbol][B]Chciałabym wyjść ze smyczą i obrożą w ręce.[/B][/FONT] [FONT=symbol][B]Chciałabym zobaczyć jak się cieszysz, wariujesz, szczekasz i piszczysz na widok tej smyczy.[/B][/FONT] [FONT=symbol][B]Chciałabym wziąć Cię na spacer.[/B][/FONT] [FONT=symbol][B]Chciałabym z Tobą poszaleć, pobiegać z Twoją ulubioną piłeczką. Tak jak na tych zdjęciach.[/B][/FONT] [FONT=symbol][B]I chciałabym, chciałabym Cię przytulić, pogłaskać.[/B][/FONT] [FONT=symbol][B]Chciałabym, ale nie mogę, i już nigdy nie będę mogła![/B][/FONT] [FONT=symbol][B]Czuję tylko łzy płynące po policzkach i wielki ból![/B][/FONT] [B][FONT=symbol]Ale wiesz co, mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy Piesku :*[/FONT][/B] :placz: [/CENTER]
  6. Witaj kochana :) Ile zdjęć, fajnie się ogląda :loveu: Kajtuś jakie ma superaśne uszy hehe [url]https://lh6.googleusercontent.com/-vucoDoDLR_0/Uf9zgaYxheI/AAAAAAAAHC8/ekzQMR6G1DQ/s640/P1020683.JPG[/url] Wygłaskaj Wszystkich :razz:
  7. Piękniee, tyle czasu tu nie wchodziłam i było dobrze. No, ale dziś weszłam i..Hurta Stajl wow fajowe, tylko, że teraz nie mam już komu tak kupować :( A 2cm nie ma :( A 2,5 na jamnika raczej za szeroko, eh jak pech to pech.. Wie ktoś jakie kolory aktualnie siateczki ma DS?
  8. [quote name='deer_1987']Co tam u Was? jak sie trzymacie?[/QUOTE] Witaj. Minęło już 1,5 miesiąca, staram się nie myśleć, i to nie jest tak, że nie chcę, ale po prostu nie potrafię jeszcze pozytywnie. Mam takie wieczory, że mam wszystko przed oczami, nie mogę spa, a łzy się leją, żałuje, że nie byłam z nim i nie trzymałam go za łapke do końca, ale jak zdałam sobie sprawe, że to ten moment, że on odchodzi serce zaczęło mi pękać..i to było silniejsze.. Żałuje też, że przed chorobą nie poświęcałam mu więcej czasu.. I żałuję, że to wszystko tak nagle i szybko się potoczyło, że ten cholerny nowotwór tak niszczy niszczy każdego. Tak bardzo mi go brakuje, i pisząc to łzy leją się na klawiature, zbyt mało czasu upłynęło, nie potrafię jeszcze tego w sobie zatrzymać. Pamiętam, że w czasie tej całej walki, tak strasznie był za mną, tak bardzo pragną bliskości i cieszył się, że siedziałam koło niego, głaskałam i tłumaczyłam. Pamiętam jak spędzaliśmy każdego dnia w gabinecie po kilka godzin jak leżał sobie pod kroplówką, jak wyszłam na chwile na zewnątrz na powietrze i jak wracałam od razu się podnosił i patrzył w moją stronę, jak by wiedział, że robię dla niego wszystko. :placz: Szkoda tylko, że nie dotrzymałam słowa :-( Mam pełno zdjęć, których nie dodawałam, np 18 sierpnia 2012 [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/P1320278_zpsc683957f.jpg[/IMG] [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/P1320326_zpse22a395d.jpg[/IMG] 2 Listopad [IMG]http://dd9.photoblog.pl/np5/201211/ED/136771628.jpg[/IMG] Brakuje mi tych szaleństw z piłeczką, zdjęć. Teraz nawet po mleczyk dla królinki cholernie ciężko mi iść, bo On Zawsze chodził ze mną na ogród, nawet tak na chwile. Mój kochany Mikusiu nigdy Cię nie zapomnę.
  9. Znowu sobie trochę pogadam, ale dziś pękłam..:-( Czas leci, a mi tak bardzo go brakuje i wiem, że już nigdy nie będzie jak wcześniej.. Brakuje mi spacerów, ganiania z jego ukochaną piłeczką bez której najchętniej by się nie rozstawał, tej energii. On Jedyny słuchał mnie perfekcyjnie, był we mnie wpatrzony, wystarczyło powiedzieć słowo już był przy mnie. Maks to całkiem inny egzemplarz jak posmakuje wolności nie słucha w ogóle. Deka znów nie widzi i nie możemy poszaleć : ( Teraz nie mam kogo wziąć na prawdziwy spacer, na zdjęcia, bo przecież On pięknie mi pozował, teraz mam tylko wielką pustkę. Ta sprawa wiele mnie nauczyła, szkoda, że właśnie na Nim na Moim pierwszym cudownym psie, choróbsko dopadło nagle, niespodziewanie i w tak bardzo bardzo krótkim czasie wszystko przekreśliło. Przekreśliło moje szczęście a zostawiło tylko smutek i wciąż masę pytań, Od czego? Dlaczego tak nagle? Dlaczego tak trudno było znaleźć Nam przyczynę? I czy tylko te guzy na jądrze to wszystko powodowały, powodowały tak straszną anemię? Dlatego teraz chce dmuchać na zimno, za jakiś czas zamierzam wykastrować Maksa i zrobić morfologię. Mikuń :loveu: :-( [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg62/scaled.php?server=62&filename=p1310534w.jpg&res=landing[/IMG]
  10. Minął tydzień odkąd go nie ma, a Ja, a Ja staram się nie płakać bo płacz nic nie zmieni, staram się nie myśleć, bo bym zwariowała, ale w głębi jest mi cholernie ciężko. Jest tak pusto, smutno i cicho bo to ty Zawsze pokazywałeś kto rządzi i kto pilnuje podwórka. Wczoraj nie mogłam zasnąć, miałam przed oczami te ostatnie chwile, to jak zwymiotował krwią i już potem nie mógł złapać powietrza, to było okropne, a my byliśmy bezsilni [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/icon_placze.GIF[/IMG] Mam wrażenie, że przez tą operację wszystko przyspieszyliśmy, ale to była ostatnia szansa a guzy były spore, miałam nadzieję, że już wszystko się ułoży, ale ten cholerny najprawdopodobniej nowotwór nie dał za wygraną, postawił na swoim i wystarczył dosłownie miesiąc i kilka dni by tak osłabić i zniszczyć mi psa, psa który Zawsze Był pełen energii i radości ! Po prostu nie rozumiem tego, dlaczego ten cholerny rak dopada zwierzęta, przecież one nie zasługują na takie cierpienie, nie biorą używek nie wyrządzają krzywdy, a spotyka ich taki los jak każdego. Cały czas mam myśli, że mogłam więcej, a przede wszystkim wcześniej, nie miałam najmniejszego pojęcia, że zacznie się od jedzenia w mniejszych ilościach, co przecież wcale takie dziwne nie jest tym bardziej jak już jest ciepło, a skończy się tak tragicznie w tak krótkim czasie. Wspomnienia zostaną na Zawsze, bo Byłeś, Jesteś i zawsze Będziesz najcudowniejszym psem jakiego miałam! [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/heart.gif[/IMG] Na ścianie wisi już duży obraz, i takiego będziemy każdego dnia Cię pamiętać. [IMG]http://i1070.photobucket.com/albums/u485/domi926/P1350270_zps8339e91b.jpg[/IMG]
  11. 24 Maj Przegraliśmy walkę, przed 2 serduszko przestało bić. [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/icon_placze.GIF[/IMG] [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/icon_placze.GIF[/IMG] [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/icon_placze.GIF[/IMG] Nie mogliśmy dobudzić weterynarza, ale myślę, że to był już ten moment.. Odszedł na mojej mamy rękach. Jest mi cholernie ciężko. [B]Miśku Zawsze pozostaniesz w Naszych Sercach. Kocham Cię[/B] [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/heart.gif[/IMG] Takiego Radosnego będę Cię zawsze pamiętać, tylko tak bardzo będzie brakować mi tych spacerów z Tobą [IMG]http://dd2.photoblog.pl/np1/201305/D9/150706651.jpg[/IMG]
  12. Dziękuję, jesteście kochane :loveu: Wczorajsze wieści: Jest nadzieja, nasz Pan jest zadowolony bo płytki z 35 wzrosły na 70, więc jest nadzieja, że szpik nie jest uszkodzony i produkuje i odtwarza te płytki. Krwinki czerwone ani nie spadły ani nie zmalały to samo z resztą. Jest zadowolenie ponieważ przez cały weekend nic nie spadło, a wcześniej w ciągu 2dni leciało wszystko na dół tragicznie. Mamy pełno leków, czopków do domu, dostaliśmy na próbę dietę Royal Canin Convalescence Instant jedną saszetkę zobaczymy jak na nią zareaguje. Teraz musimy jeszcze poczekać, dostaje cały czas leki na poprawienie krzepnięcia i wspomagające odtwarzanie płytek, jeśli płytki wzrosną jeszcze bardziej wtedy Weterynarz będzie mógł podjąć się usunięcia jądra, teraz jest za duże ryzyko. Jak się ustabilizują pomoże mu kolega, który zajmie się zabiegiem a nasz Pan będzie go pilnował kontrolował stan z tlenem z oddechem i innymi parametrami na monitorze. Zabieg na zdrowym psie jest bardzo łatwy trwa 10 minut, niestety my musimy poczekać. Jeśli w jądrze są guzy, które produkują hormony to właśnie one mogą powodować taki stan. Każdą morfologię nasz weterynarz robi nam za darmo, za co bardzo mu dziękujemy. No, ale teraz znowu muszę zacząć zbierać jak najszybciej pieniążki, tylko, że już mi pomysłów brak. Dzisiejsze wieści: Jesteśmy po dzisiejszej wizycie, zabieg kastracji już jutro o 8:30, nie możemy dłużej czekać, wszystkie parametry trochę spadły, płytki również, być może po lekach na krzepnięcie, bo maszyna nie była w stanie niektórych odczytać. Im szybciej to zrobimy tym lepiej, weterynarz nie dopuszcza myśli, że coś miało by być nie tak i ma nadzieję, że tak zostanie, jednak ryzyko jest czy serduszko wytrzyma narkoze i w ogóle. Znieczuli go miejsowo by jak najmniej go obciążyć i od razu po zabiegu będzie szybko go wybudzał. Boje się, bo jest już fajny bardziej kontaktowy, tyle już przeszedł, jeśli teraz miało by się to zakończyć to nie wiem co ja bym zrobiła, ale ten zabieg może sprawić, że wszystkie problemy się skończą i stan wróci do normy. Może też być tak, że to nie od tego wtedy będziemy musieli szukać dalej. Mam tylko nadzieję, że to wszystko przez to powiększone jądro. Mam łzy w oczach i chce mi się płakać, ale wierzę w niego, że i tym Razem razem damy radę! Rano ładnie już zjadł porcje jedzenia, zaraz dam mu następną, bo jeśli znów nie będzie chciał jeść to na wieczór musimy jechać na kroplówkę. Operacja rano by przez cały dzień w razie co można było by kontrolować czy nawet przesiedzieć kilka godzin w gabinecie. Proszę trzymajcie kciuki.
  13. Wczoraj Mikulek rano zjadł troszke mięska dlatego też obyło się bez kroplówki, no ale potem już nic nie chciał : ( Dzwoniliśmy do kolegi naszego weterynarza powiedział, że jak już cokolwiek zjadł to jest dobrze, że 72godziny od transfuzji są najgorsze, pytaliśmy również o to osłabienie, ponieważ tylko leży i śpi, no ale musi odpoczywać, wszystko musi się wyrównać. Teraz ma jak najmnniej się przemęczać a dużo odpoczywać Powiedział, że może nawet wystąpić biegunka z krwią bo jelita będą się oczyszczać i właśnie wczoraj po południu wystąpiła, mimo wszystko nadal się martwię bo jest bardzo słaby, wodę piję. Jeśli chodzi o załatwianie się, biorę go na podwórko i normalnie chodzi i robi. Dziś też już zjadł troszkę mięska, pomalutku myślę jest coraz lepiej, chodź i tak nie mogę doczekać się jutra, by jechać z nim do gabinetu.
  14. [quote name='Ania!']Oby tak dalej, trzymam za Was kciuki :lol: Bo kiedy przeczytałam to: to powiem szczerze, chociaż to może brutalne i bolesne będzie ... ... jeżeli taka sytuacja się powtórzy i odejście psa przez uduszenie będzie możliwe to nie zastanawiaj się ani chwili nad eutanazją. Wiem, że ktoś napisze, że odbiera się psu szansę na wyleczenie ale moja Lenka umarła na raka płuc, ja wiem co to noc z duszącym się psem. Lenka noc przeżyła, na szczęście była to tylko jedna taka noc, nie ma jej już z nami, nie jestem w stanie opisać jak bardzo żałuję, że poczekałam :-( U nas wszystko się rozegrało bardzo szybko i na szczęście Lenka nie cierpiała, oprócz tej ostatniej nocy. U niej sekcja wykazała raka płuc, którego przez wodę w płucach nie było widać. Ale ... głęboko wierzę, że najgorsze już za Wami i całym sercem życzę zdrówka. Teraz musi być tylko lepiej :loveu:[/QUOTE] Wiesz ja panicznie bałam się tej nocy, chodź nie było pewne czy te krwinki przez tamtą noc spadną i wtedy tlen będzie gorzej dostarczany, chodź wcale nie musiało być tragicznie, ale ryzyko jakieś było tym badziej, że był bardzo osłabiony, ale na szczęście nie spadały i nic się nie działo. I na prawdę myślałam o tym bardzo dużo, ale doszłam do wniosku, że jeszcze tą jedną noc musimy zaryzykować, tym bardziej, że po siedzeniu ok 2godzin w gabinecie nic się nie działo a on pokazywał, że chce żyć, co powiedział nam nawet weterynarz wiedziałam, że da radę i tak też było, czego nie żałuję i wiem, że teraz wtedy podjęłam słuszną decyzję by walczyć z nim dalej. Teraz już wszystkie parametry ma całkiem dobre, tylko dużo śpi bo glukoza się podniosła, ale powinno się wkrótce unormować, także jest trochę wymęczony tą biegunką, ale już pomalutku jest słabsza. Dziękuję i bardzo przykro mi z powodu Leny :(
  15. [quote name='Ty$ka']Ciężko się to wszystko czyta... przesyłam ciepłe myśli. Jednak tak sobie myślę... wiem, że to jest bardzo trudne dla właściciela... ale... ale jak pies cierpi i może umrzeć w męczarniach to czy nie warto podjąć ten ostateczny krok? W imię tego szacunku do żywych stworzeń?[/QUOTE] Dziękuję i rozumiem to co piszesz. Jedno jest pewne, nic go nie boli, on nie cierpi, on ma wole życia, każdy to w nim widzi, dlatego walczymy. Jedynie co odczuwał to zmęczenie i brak sił, ale na każdym kroku pokazywał, że walczy cały czas. Jeśli było by tak jak piszesz to pisałam już, ja nie mogła bym patrzeć na jego cierpienie i pozwoliła bym mu odejść, chodź była by to najtrudniejsza decyzja w moim życiu. [quote name='Misia&Ruby']Trzymam kciuki za Mikusia bardzo mocno. Żeby walczył z całych sił. :( Jestem z Wami![/QUOTE] Dziękujemy, że jesteś z Nami ;) [quote name='phase']Kochani trzymajcie się! Wierzę, że jest Wam ciężko. Jestem z Wami! Czytać to jest trudno. :([/QUOTE] Dziękujemy, jesteście kochane. Dogo coś nie działało, a u nas przez te 2 dni naprawdę bardzo dużo się wydarzyło. A więc, Mikuś jest już po transfuzji, która odbyła się wczoraj. Przetaczanie krwi trwało ok. 2godzin, nie było żadnych komplikacji, Mikuś prawie cały ten czas przespał i przeleżał, poprawę było już widać, gdy pan odpiął wszystko i pies już wstał, od razu w oczach całkiem inny wyraz [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/oczko.gif[/IMG] od razu stał się bardziej różowy a nie siny, i teraz będzie mu o wiele łatwiej transportować tlen. No, ale, musi być to właśnie ale, wypatrzyliśmy, że jedno jądro jest znacznie powiększone i to właśnie w nim mogą być jakieś zmiany lub guzki nowotworowe, ale na chwile obecną nie można go znieczulić, ze względu na tak małe parametry i małą krzepliwość, jeśli wszystkie parametry będą się normować i zwiększać wtedy jądro wytniemy. Po powrocie wystąpiła biegunka i wymioty, dzwoniliśmy do weterynarza, mieliśmy się tym nie przejmować, bo to może być właśnie jeden z objawów przetaczania. Jesteśmy już po dzisiejszej wizycie i mamy wyniki morfologii, a więc parametry bardzo dużo się powiększyły Wyniki morfologii tuż przed transfuzją to Krwinki czerwone: 1,96 dzisiejsze to 5,04, hematokryt przed 14,1 z dziś 33,1, hemoglobina również wzrosła, więc na razie parametry są w normie. Jednak musimy teraz poczekać i zobaczyć czy zacznie wytwarzać swoje płytki. Jeśli to jest anemia regenatywna płytki zaczną się wytwarzać, wszystko wróci no normy i przeżyje, ale jak okaże się, że to anemia nie regenatywna i płytki nie będą się wytwarzać będzie źle, wtedy znów wszystko będzie spadać, i nie będziemy mogli już mu pomóc, bo płytek nie ma w żadnej krwi bo one po prostu giną. Tak samo jest z resztą parametrów, też za jakiś czas się zużyją, i jeśli nie będzie odtwarzał nowych wszystko zacznie się od nowa. W poniedziałek mamy kolejną morfologię i porównywanie, jak płytki będą pomału rosły, zamawiamy krew z testem na grupę, i robimy 2transfuzję. Ponieważ dalej nie chce jeść, a na pewno jest też trochę wymęczony biegunką, dziś został dokarmiony 100ml kroplówkowego jedzenia, dostał leki na pobudzenie krwinek, przeciw wymiotne, antybiotyk i przeciw biegunce. W weekend naszego weterynarza nie ma, więc dostaliśmy leki do domu, ale gdyby dalej nie jadł, mamy numer i adres do kolegi, który nas przyjmie bez problemu i podłączy kroplówkę z jedzeniem, gdyby też coś się działo mamy do niego dzwonić. Mamy też wypis ze wszystkimi lekami wywiadem, gdybyśmy jednak musieli jechać na tą kroplówkę. Więc teraz pozostaje tylko czekać, Mikuś jest weselszy, żywszy, teraz uporać się tylko z tą biegunką i będzie jeszcze lepiej.
  16. Niestety dziś musieliśmy pędzić do weterynarza, ponieważ doszedł problem z wypróżnieniem, ale jelitka pracują, je na prawde małe ilości, i wymiotuje więc to jest powodem, po prostu może nie ma czym. No i zmieniliśmy weterynarza i nie żałuję. Od razu dziś udało się zrobić badania morfologia, biochemia pod względem wątroby, nerek i trzuski, a także rozmaz i mocz. Wszystko na miejscu,, do tego wzięta próbka z ucha. Niestety wyniki morfologii drastycznie przez 4dni spadły. Teraz krwinek czerwonych jest tylko 1,94 a powinno być minimum 5,50 Jeśli tak dalej będą spadać skończy się to tragicznie nie dotlenieniem luz bezdechem. Spadł również hemoglobina i hematokryty. Za to cały czas bardzo wysokie są krwinki białe co może być przyczyną nowotworu. Wyniki nerkowe w porządku, to samo z trzustkom, z wątroby tylko jeden parametr podwyższony, mamy podawać eseliv duo a także espumisan na brzuszek. W moczu zawartość białka, którego być nie powinno. Dostał leki na poprawienie krążenia, pobudzenie czerwonych krwinek a także przeciw wymiotom oraz na niewydolność serca i poprawienie jego pracy. Przed 17 jedziemy na USG, modle się by nie pokazało żadnych guzków, bo jeśli to nowotwór to niestety wiadomo.. [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/mutny.gif[/IMG] nie będziemy mogli za bardzo pomóc ani zapobiec. Po raz kolejny usłyszałam, że nic go nie boli i nie cierpi. Jest na prawdę bardzo słaby. EDYCJA: Jesteśmy po wizycie, USG nie pokazało żadnych zmian ani guzków, które mogły by być spowodowane nowotworem, jedynie zapalenie pęcherza, ale to nie ma znaczenia z tak ciężkim stanem zdrowia. Dlatego dalej nie mamy konkretnej przyczyny, albo to problem ze szpikiem albo bezpośrednio z krwią, nowotwór też dalej może być. Chodź Pan do tej pory z takim nowotworem, który tak by niszczył krwinki się nie spotkał. Weterynarz zrobił USG na koszt firmy, a także kolejną morfologię, również za darmo, powiedział, że nie o to tu chodzi, musimy starać się znaleźć przyczynę, a pieniądze nie są najważniejsze. Mimo, że minęło tylko 4 godziny od wcześniejszego badania morfologicznego, spadły troszkę krwinki białe, hemoglobina wzrosła o 0.1 malutko, ale zawsze coś, hematokryty bez zmian. Dostał 50ml jedzonka kroplówkowego dożylnie i lek na częstsze wydzielanie moczu by tą wode z kroplówki wydalił i by krew bardziej się nie rozrzedziła, a skorzystał tylko z tzw jedzenia. Jeśli przez noc, stan się nie pogorszy, i pies nie odejdzie, bo stan jest na prawdę bardzo poważny. Może zacząć się dusić, Panicznie boje się tej nocy. Jutro na 10 jedziemy na kolejną morfologię, jeśli jutrzejsze wyniki będą gorsze od dzisiejszych transfuzja stoi pod bardzo wielkimi znakami zapytania, jeśli będą choć troszeczkę lepsze transfuzja będzie wykonana już jutro po południu jak krew zostanie zamówiona rano. I tu koszt będzie tańczy. Chodź mimo wszystko nie ma nadziei, że krwinki i tak nie będą spadać, a nowe od transfuzji wytwarzają się dopiero po 2tygodniach, dlatego nie wiadomo jak to będzie wyglądać, teraz to tylko biologia. Bo może się okazać, że poprawa będzie na dzień, dwa a potem znów ten stan. Trzymajcie proszę kciuki [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/placze.gif[/IMG] Jeśli pokażesz, że już nie masz sił, chodź będzie mi cholernie ciężko ja to uszanuję, ale proszę cię Miśku walcz[B]!![/B] Wszyscy o Ciebie Walczymy.
  17. [B]Misia [/B]dziękuję dziękuję, dziękuję :loveu:, że jesteś z Nami. Przypomnij mi proszę Twoje imię, bo zapomniałam :oops: Kochani Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam do wątku sprzedażowego na rzecz Mikusia, może akurat coś Wam się spodoba a nas poratuje każda złotówka. : [URL]http://forum.kroliki.net/index.php/topic,15642.msg441600.html#msg441600[/URL]
  18. Kochana jesteś :calus: Na króliczym forum wystawiłam już kilka rzeczy na sprzedaż, na transfuzję na pewno nie uzbieramy, ale chociaż na dalsze leczenie. Dziś przywieźliśmy ze sobą zastrzyki, które będziemy podawać do środy, potem nie wiem, na pewno one mu w jakimś stopniu pomogą, ale czy krwinki zaczną się namnażać tego nie jesteśmy w stanie powiedzieć, na pewno będą go w jakimś stopniu wzmacniać i przedłużać życie na ile nie wiadomo.. Jeszcze co do tej transfuzji, to też nie wiadomo czy jedna by wystarczyła, bo być może potrzebna by była kolejna, a przy drugiej już niestety tak łatwo nie jest, bo przy pierwszej nie ma konieczności sprawdzenia zgodności grupy krwi, gdyż psy nie posiadają naturalnych przeciwciał przeciwko erytrocytom innej grupy krwi. Powstają one dopiero kilka dni po przetoczeniu, dlatego kolejna transfuzja przeprowadzona później niż po 2 tygodniach zawsze wymaga określenia i porównania grup krwi, ponieważ inaczej może doprowadzić do tragicznych skutków. No i jak by nie patrzyć nie daje też 100% że pies wyzdrowieje. Także na razie możemy tylko wspomagać go antybiotykiem i lekiem na pobudzenie krążenia i krwinek, a przede wszystkim miłością, i liczyć na cud, że może poprawi się. A no i jedno jest pewne, że to nie sprawia mu cierpienia. A źółtaczka jest skutkiem anemii. W nocy narobił rumotu, wstałam i lece do niego, zaraz za mną mama, a on napił się wody i chciał sobie kocykiem przykryć jedzonko, przy czym ta miska takiego huku narobiła, że my mało zawału nie dostaliśmy co się z nim dzieje :D Dziś ładnie już zjadł 3 porcje jedzonka kurczaka z wątróbką i marchewką, teraz leży sobie na schodku przy drzwiach i pewnie zaraz będzie chciał by go wpuścić.
  19. Mamy wyniki i jest kiepsko. Bardzo mały poziom czerwonych krwinek, hemoglobina bardzo niska, poziom hematokrytów również. A wygląda to tak: WBC krwinki białe : 11,6 (norma 6.0-15.0) RBC krwinki czerwone : 2,43 (norma 5.40-9.80) HGB: hemoglobina 5.1 (norma 13.0-19.0) HCT hematokryt : 15.8 (norma 37.0-55.0) reszta z morfologii w normie, tylko MCV - średnia obj. krwinki czerwonej i MCHC - Średnie procentowe stężenie hemoglobiny w krwince czerwonej są minimalnie obniżone. Z biochemii ALP wynik straszny: 811 (gdzie norma 23-212) oraz ALT: 176 (norma 10-100) Tak mocno podwyższone ALP może świadczyć również o białaczce szpikowej, by to określić trzeba było by pobrać szpik kostny i zrobić szczegółowe badania za koszt 400zł..:-( Krew jest straszna, transfuzja mogła by mu pomóc, ale to koszt ok 600zł nie mam skąd wziąć takich pieniędzy. Będziemy podawać leki na pobudzenie wydzielania czerwonych krwinek. Jutro jedziemy do gabinetu i chyba weźmiemy zastrzyki do domu by go nie męczyć ciągłymi jazdami. Byłam na konsultacji również u innego lekarza, jednak tych badań jest wciąż za mało by określić przyczynę, bo może to być również niewydolność nerek, a tu jak wiadomo będzie ciężko. Nie wiem już co ja mam robić, jestem w totalnej kropce. I kompletnie brak mi pieniędzy. Miki dziś zjadł ładnie 2 porcje jedzonka, a nawet pobawił się piszczącą pluszową kostką i zobaczyłam chodź na chwile radość w oczkach, teraz śpi pod stołem, ale wcale się nie dziwie, bo jest strasznie osłabiony tymi bardzo dużymi niedoborami krwinek, przez co szybko się męczy.. Co ja mam dalej robić?
  20. Coś mi się w tamtym poście wkradło "od cioteczki" nie wiem co to było :oops: Przepraszam.. Upał każdego wykańcza, u nas deszczu nie było już sporo, od tamtego tyg. a przydał by się..
  21. Co się stało? I tak, że masz internet, więc zawsze możesz coś porobić :D
  22. Misia Witaj! No w końcu, chyba Cię wczoraj ściągnęłam bo akurat byłam w Waszej galerii i pisałam, żebyś się odezwała :D Lepiej już raczej nie będzie :placz: O 7.30 byliśmy na pobraniu krwi do badania, było bardzo ciężko ją pobrać, ale jakoś się udało, teraz nasz Pan weterynarz pojechał do laboratorium do Starachowic, o 15 jadę skonsultować wyniki, które dobre nie będą na pewno.. Dzisiejsza wizyta i rozmowa z weterynarzem była słaba, jednak wiem, że chce dobrze i chce bym po prostu nie myślała za bardzo pozytywnie i przyzwyczaiła się do tej myśli, bo nie możemy przeskoczyć niektórych rzeczy. Pisząc to wszystko łzy leją mi się na klawiature i nie mogę nad tym zapanować [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/buu.gif[/IMG] Będziemy starać się przedłużyć mu życie, dawać leki wzmacniające, ale na ile i jakie to przyniesie efekty nie jest w stanie mi powiedzieć, czy to będzie kilka godzin, kilka tygodni czy miesięcy. Dlatego z każdą wizytą ze mną rozmawia i tłumaczy, że niestety tak jest i muszę sobie z tym poradzić. Tylko, że ja o tym wiem, wiem, że na każdego musi przyjść czas, starość, ale nie mogę się przyzwyczaić, że to może nastąpić już. Leżą sobie teraz z Deką przy drzwiach na podwórko, Deka na niższym schodku, Mikuś na wyższym, tak jak zawsze, i każdy wychodząc chce się zabić hehe. Wiem, że nie powinnam, ale mimo wszystko mam iskierkę nadziei na jaką kolwiek poprawę. Przepraszam, że tak tutaj się wyżaliłam, ale musiałam gdzieś to z siebie wydusić, gdzieś, gdzie ktoś w jakimś stopniu będzie potrafił mnie zrozumieć. Pozdrawiam Was i Waszych wszystkich zwierzakowych przyjaciół. [IMG]http://forum.kroliki.net/Smileys/default/przytul.gif[/IMG]
  23. Ej kochani, co u was> bo na photoblogu was nie widać, tu też nie, dajcie znać :)
  24. Hej Wam ;) Nana i frisbee, widzę super idzie, fajne fotki. A to zdjęcie: [url]http://i678.photobucket.com/albums/vv147/RaspberryCookie/2majaFRISBEE/IMG_1595_zpsbfbae9db.jpg[/url] no po prostu obłędne, oczy :loveu: Wygłaskaj panienki :cool3: i miłego dnia życzę.
  25. Witam się ;) Przyszłam do Was a tu takie smutne wiadomości, przykro mi bardzo z powodu Dżigi :( aż mi się płakać znów chcę, bo na każdego musi przyjść pora, raz szybciej, nieraz trochę później, trudno się z tym pogodzić, starości nie wyprzedzimy, a ból i smutek jest ten sam :-( Bo to nasz kompan, nasz przyjaciel.. Żal, że psy i wszystkie zwierzęta żyją stosunkowo tak krótko :shake: Co do upału to tak daje ostatnio mocno popalić, niby w cieniu pokazuje 27stopni, a tu pomyśleć, że za troche będzie jeszcze gorzej.. Głaski dla kochanej Żabuni :loveu: Pozdrawiamy i trzymajcie się cieplutko :calus:
×
×
  • Create New...