Przepraszam że dopiero odpisuję, alw wczoraj już nie czułam się na siłach. Co do innego weta , to nie mam za dużo możliwości . Ponieważ taki zabieg może zrobić jedynie ortopeda, a w mojej miejscowości takowego nie ma. Więc wczoraj jechałam z Gizmem ponad 60 km (najbliższy ortopeda). Wet powiedział , że trzeba odczekać 5 dni , ponieważ to jest mały piesek, i w tym momencie ta operacja była by zbyt grozna dla niego. Że trzeba odczekać te pięc dni , aż tam to wszystko się wyreguluje, aby było wiadomo co można zrobić, poniewaz miednica jest tak pokiereszkowana, że złożenie jej będzie graniczyło z cudem. Powiedział , że krwiak prawdopodobnie zrobił się od przepukliny. Przepisał jakieś tabletki, które mam podawać do zabiegu ( VITACON, TRAUMEEL, MENTHO-PARAFFINOL) oraz kazał dawać siemię lniane. Wodę piję, troszkę zjadł. Wczoraj w nocy wyczołgał się nawet z posłania aby zrobic siusiu. Boję się, że przez takie poruszanie może sobie coś więcej uszkodzić. Dzwoniłam do weta, powiedział, że ta miednica jest w tak strasznym stanie, że więcej już jej nie da się uszkodzić. Martwię się, boję się tej operacji, czy ją przetrzyma, czy będzie chodził po niej? Straszny jest ten czas oczekiwania, straszny będzie ten poniedziałek.
Chciałąbym wstawić zdjęcie tego krwiaka, może ktoś by go oceniał (bo się nim też martwię) ale nie wiem jak. Najgorsze w tym wszystkim jest i to , że koło samochodu poprostu po moim piesku przejechało.